Skocz do zawartości
Nerwica.com

Diagnoza


anna.o

Rekomendowane odpowiedzi

rupert - terapeuta zawsze może powiedzieć "jeszcze nie jestem pewien" albo "musimy jeszcze omówić kilka kwestii żeby dotrzeć do problemu"

 

Czyli założenie, że terapeuta złoży coś z naszej historii, coś co nam umyka. Wtedy celem terapii byłoby wydobycie kluczowych informacji od pacjenta co sprowadzałoby się do zadania odpowiednich pytań, pacjent odpowiadałby na nie, terapeuta wyciągałby wnioski i proponował rozwiązania.Chyba większość terapii tak nie działa. Dużo na ten temat było na mojej terapii (akurat na diagnozę nie naciskałem, ale na pokierowanie przebiegiem przez terapeutę - tak), usłyszałem wtedy m.in. że wywiadu rzeki, to on ze mną przeprowadzać nie będzie. A także że chciałbym żeby ktoś powiedział mi co mam robić - czyli bez zmian ;) I że zakładam że jest ktoś kto wie lepiej co mam robić niż ja.

 

Nie przekonuje mnie też, że terapeuta może nie znać kodu choroby - jak nie wie, to nie lepiej wysłać klienta na konsultacje do psychiatry? To nad czym pracują pacjent i psychoterapeuta, jak jedno i drugie rozkłada ręce i nie wiedzą, jaki jest cel tych wizyt i gdzie leży problem...

 

Pacjent wie po co przyszedł, więc cel jest znany, wie też z czym ma problem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pacjent wie po co przyszedł, więc cel jest znany, wie też z czym ma problem.

 

Wie albo nie wie, bo tutaj przeczytałem, że ludzie chodzą 2 lata na psychodynamiczną i pytają się, z czego się właściwie leczą.Ostatnio na youtubie słuchałem wykładu "Czym jest, a czym nie jest psychoterapia" i spodobało mi się podejście jakiegoś prof. który radził, żeby psychoterapię traktować bardziej jak usługę - przychodzić z konkretnym problemem i oczekiwać od psychoterapeuty pomocy w jego rozwiązaniu, ale bez wdawania się w szczegóły z całego życia - to coś podobnego o czym piszesz. Fajne podejście. Mam za sobą dopiero jedno spotkanie z psychoterapeutą, a w sumie, nie bardzo wiem, czy właśnie paplać tam o wszystkich rzeczach z życia, czy jakiś ściśle związanych z przeżywaniem strachu. Ale na razie, to były i tak tylko konsultacje, ciekawe czy już teraz będzie ta część "właściwa".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pacjent wie po co przyszedł, więc cel jest znany, wie też z czym ma problem.

 

Wie albo nie wie, bo tutaj przeczytałem, że ludzie chodzą 2 lata na psychodynamiczną i pytają się, z czego się właściwie leczą.

 

No tak, ale chodzi mi o to, że wiedzą po co przyszli, wiedzą że mają problemy takiego a takiego typu. Np.: w pracy jestem zestresowany, ale to nic w porównaniu ze stresem podczas spotkań towarzyskich, z kolei w domu chce mi się płakać, a w nocy nie mogę spać bo stresuję się że nie zasnę. Te nitki prowadzą do jakiegoś kłębka, ale tym kłębkiem nie jest etykietka typu "depresja", "fobia społeczna". Taka etykietka nie musi być też pierwszym krokiem, ani nawet którymś z kolei.

 

[ Ostatnio na youtubie słuchałem wykładu "Czym jest, a czym nie jest psychoterapia" i spodobało mi się podejście jakiegoś prof. który radził, żeby psychoterapię traktować bardziej jak usługę - przychodzić z konkretnym problemem i oczekiwać od psychoterapeuty pomocy w jego rozwiązaniu, ale bez wdawania się w szczegóły z całego życia - to coś podobnego o czym piszesz. Fajne podejście.

 

A ja słyszałem, że podejście płacę-wymagam nie sprawdza się w terapii. Ale może w behawioralno-poznawczej się sprawdza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś Anną O., tą słynną pacjentką Sigmunta Freuda? No to cierpisz na gruźlicze zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, nie ma za co :mrgreen:

o, ktoś skojarzył, skąd wziął się mój nick. Jak miło :D

Ale niestety ani ja się nie nazywam Anna O, ani ona się tak nie nazywała, tylko jej nadali taki pseudonim, żeby chronić dane ;)

 

Więc nadal nie wiem, co mi jest i waham się między osobowością depresyjną a osobowością narcystyczną cienkoskórną. Nie wiem, po czym to rozróżnić, bo objawy sa bardzo podobne. A jest to dla mnie istotne, bo bardzo różnie obie te diagnozy wyglądają w kontekscie myslenia o samym sobie. Łatwiej być osobą depresyjną niż narcyzem... :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×