Skocz do zawartości
Nerwica.com

[KRAKÓW]


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Hatifnatow5, no właśnie zależy z której strony spojrzeć. na pewno pobyt tam zupełnie rozbił moją psychikę, nigdy wcześniej ani później nie przeżywałam aż takich emocji i objawów fizycznych. bardzo trudno było mi funkcjonować w tym co postrzegałam jako chłód i dystans terapeutek, zresztą nie ja jedna miałam problem z wejściem w ten sposób leczenia. to jedno z miejsc których nie mogę zapomnieć a same terapeutki czasem mi się śnią. mam poczucie, że coś się wtedy otworzyło i nie mogę tego zamknąć. chciałabym jakoś się z nimi skontaktować i skonfrontować po latach, ale przecież nie mogę. z drugiej strony (tej pozytywnej), pobyt tam rozpoczął moje leczenie "na poważnie". w sensie po etapie totalnego załamania, utracie pieniędzy i możliwości pozostania w Krakowie wróciłam do rodzinnego miasta i rozpoczęłam indywidualną terapię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madseason, jak myślisz, co by Ci dała ta konfrontacja z tymi terapeutkami? co byś im powiedziała?

ja się chyba nie nadaję do aż tak silnie ustrukturyzowanego środowiska i też mi to dało po dupie. bo o ile z ludźmi się fajnie dogadałam, to terapeutek nie mogłam ogarnąć zupełnie.

obecnie (a minęło już parę dobrych lat) przymierzam się do kolejnej terapii, tym razem indywidualnej, i mam nadzieję tego nie spier[beep]lić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

madseason, jak myślisz, co by Ci dała ta konfrontacja z tymi terapeutkami? co byś im powiedziała?

ja się chyba nie nadaję do aż tak silnie ustrukturyzowanego środowiska i też mi to dało po dupie. bo o ile z ludźmi się fajnie dogadałam, to terapeutek nie mogłam ogarnąć zupełnie.

obecnie (a minęło już parę dobrych lat) przymierzam się do kolejnej terapii, tym razem indywidualnej, i mam nadzieję tego nie spier[beep]lić.

A co takiego było z terapeutami; zle się współpracowało?, możesz jakoś rozwinąć ,jakieś przykłady ? Bo nie bardzo rozumiem, czy jesteście zadowolone z tej placówki czy nie ? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie wiem co było z terapeutami i z p. ordynator. trudno mi to jakoś rozwinąć, bo nie wiem jak to powinno wyglądać, co jest moim subiektywnym wrażeniem wynikającym np. z zaburzenia, a co jest jakimś powiedzmy faktem.

na pewno taka terapia nie jest dla wszystkich. być może ci z mniejszym nasileniem problemów albo bardziej podatni lepiej na takiej terapii korzystają. mi się nie udało i mam wręcz traumę. ale to pewnie kwestia mojej osobowości i mojego postrzegania tamtejszej rzeczywistości.

poza tym, minęło parę lat, trochę dorosłam, trochę się pozmieniało, choć leczyć się nadal powinnam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

z tego co widzę to nie ma już ówczesnej pani ordynator, panie terapeutki zostały te same, przynajmniej prowadzące moją grupę. i tylko raz później zdarzyło mi się trafić na równie jałowych w mojej ocenie terapeutów. zasady zasadami, wiadomo, że wszędzie muszą być, ale ja bym jednak chciała, żeby mnie traktowano jak kogoś w miarę inteligentnego, bo za taką osobę się uważam, a nie jak "bo to jest tylko takie pani odczuwanie". pani ordynator... ch*j z tym, że zimna, analityczna, okej, wolno jej, ale tak po ludzku niekulturalna. odwracanie kota ogonem na milion sposobów - na porządku dziennym.

mam porównanie z jeszcze jednym oddziałem dziennym, na którym za bardzo nic się nie dzieje i on jest na przeczekanie raczej niż do czegokolwiek innego i multimedis wypada jednak dużo lepiej jeśli chodzi o ilość i jakość zajęć, ale dla mnie... no, nie. nie i już. są osoby z mojej grupy, o których wiem, że nie potrzebowały dalszego leczenia. a są i takie, które jeszcze przez jakiś czas (a może i do teraz?) się bujają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak myślisz, co by Ci dała ta konfrontacja z tymi terapeutkami? co byś im powiedziała?
wiem, że nie mam prawa ich niepokoić, więc nie ułożyłam sobie w głowie. ale wciąż mam je we wspomnieniach i siedzi mi w środku,że jakbym tam poszła być może bym zamknęła ten etap, odczarowała miejsce. jednej bym powiedziała, ze na tamtym etapie nie rozumiałam co do mnie mówi, ale część rzeczy po kilku miesiącach sobie byłam w stanie przeanalizować (zwłaszcza gdy poczytałam trochę podręczników psychoanalitycznych i ogarnęłam używaną tam terminologię). drugiej bym z radością powiedziała wieeelkie dzięki za mnóstwo inspiracji do własnej pracy i do prowadzenia warsztatów i że szkoda, że ze względu na zasady nie miałam możliwości porozmawiania o kursach jakie kończyła. powiedziałabym jej także, ze chciałabym pracować tak jak Ona pracowała. p. ordynator raczej nie chciałabym spotkać. odbierałam ją jako niezwykle nieprzyjemną, ostrą, wręcz okrutną osobę. ale jak prosiłam żeby nie krzyczała to jedyny komunikat zwrotny był taki, że nie umiem przyjąć opieki. cóż. kontakt z nią zaostrzał moją rozpacz, poczucie beznadziei i bezsilności w zetknięciu z tą Strukturą. w ogóle nie rozumiałam dlaczego mam być aż tak tresowana i traktowana jak osoba nie posiadająca ani intelektu ani wolnej woli.

 

Hatifnatow5, byłam potem na jeszcze jednym oddziale dziennym. też istniały zasady, ale sposób traktowania pacjentów zupełnie inny. można było zwyczajnie porozmawiać, wyjaśnić wątpliwości, zostać po godzinach terapii nawet jeśli sytuacja tego wymagała. osobiście potrzebowałam odrobinę bardziej "ludzkiego" podejścia, bo dość byłam przerażona tym co się ze mna dzieje. nie wątpię, ze inni ludzie może korzystają z tego rodzaju rygoru. dla mnie to było na tyle silne, że tak jak pisałam do tej pory mi się śni. po około 5 latach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć.

 

Mam pytanie odnośnie prywatnych psychoterapeutów w Krakowie. Przeczytałam cały temat i nie znalazłam wielu wypowiedzi na ten temat. Kogo polecacie?

 

Szukam kogoś, kto pracuje integratywnie (najlepiej, żeby łączył psychodynamiczną z czymś bardziej nastawionym na konkretne działanie, by problemy rozwiązać, a nie tylko rozpoznać - np. z poznawczo-behawioralną; nie chcę stać w miejscu przez kilka lat). Ważne jest też dla mnie, aby była to osoba wyrozumiała i otwarta na kontakt, nie sztywna i surowa.

 

Z góry dziękuję za wszelkie rady :) Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kłaniam się wszystkim :)

 

Poszukuję placówki w Krakowie zajmującej się terapiami dla ludzi z rodzin dysfunkcyjnych. Oczywiście znalazłem jakieś ale macie moze jakiś godne polecenia?

 

 

Jestem studentem i mam ubezpieczenie uczelniane. Niestety płatne terapie nie wchodzą w grę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bo pewnie pieniądze są na ALKO - i tylko takich przyjmują.

 

Ale nie patrz na takie idiotyczne etykietki - ddd/dda/ddr czy co tam jeszcze ;) - idź do psychoterapeuty zwykłego w poradni lub prywatnie

 

-- 09 gru 2014, 14:35 --

 

Bo pewnie pieniądze są na ALKO - i tylko takich przyjmują.

 

Ale nie patrz na takie idiotyczne etykietki - ddd/dda/ddr czy co tam jeszcze ;) - idź do psychoterapeuty zwykłego w poradni lub prywatnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja znam placówkę, ale "fajną" dla DDA. Nie wiem, czy "biorą" tam osoby "tylko" DDD :roll:

 

 

To zarzuć linkiem :)

 

Wprawdzie moje przejścia tam były strasznie kolorowe [jestem strasznie powalona :angel: ], ale kadrę mają naprawdę świetną, a znam stamtąd sporo osób bo miałam przyjemność mieć z nimi kontakt. Co ważne sam proces diagnostyczny jest porządnie przeprowadzony od A do Z. :great: I psychiatrów - też mają super :D No dobra... Jedną panią doktor. Ona jest super. ;)

 

http://kctu.pl/strony/35/kontakt-1

 

-- 11 gru 2014, 13:40 --

 

Dzwoniłem do tego stowarzyszenia "Pomocna dłoń", ale tam przyjmują tylko osoby, które mają problem z alkoholem, lub ktoś z ich bliskich (rodzice, partner) ma taki problem. Tylko dlaczego na stronie mają, że pomagają także DDD ?

 

Dobrze prawi essprit. Ja znam sytuacje, w której pacjenta przyjęli bo miał dziadka, który pił. Chodzi o to, że coś do tej karty muszą wpisać, więc jeśli ktokolwiek z Twojej rodziny po prostu pił [niekoniecznie mowa o uzaleznieniu], to mogło wywołać jakieś tam w Tobie "skutki", i oni mają "podstawy", żeby Cię przyjąć. Kochane NFZ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chodzę do Pani Anny Rekel. Bardzo polecam jej usługi. Ma doskonałe podejście dzięki czemu szybko się otworzyłam. Bardzo mi pomagają sesje z Panią doktor. Jej strona: psycholog kraków

 

o niesamowite... i na forum dla zaburzonych psychicznie podpisujesz się imieniem i nazwiskiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×