Skocz do zawartości
Nerwica.com

Manipulacja 6 lat w związku.


Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Pierwszy raz zdecydowałam się wejść na forum psychologiczne, bo już po prostu nie umiem sobie poradzić.

Chciałabym krótko ale konkretnie opisać moja sytuacje życiowa i prosić Was o pomoc.

 

Mam 25 lat i partnera, który jest ode mnie starszy. Ma 36 lat. Poznalismy się w mojej pracy. On był klientem, ja pracowałam w klubie. To nie była dyskoteka. Po roku czasu postanowiłam się z nim umówić na randkę. Zakochałam się w nim. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa. Byl to mój drugi związek. Zero zazdrości z mojej strony, 100% zaufania i wiary w to, ze jestem najważniejsza.

 

Po dwóch latach zaczęło się sypać.

Miałam dość tego, ze jest tak natrętny. Było go wszędzie pełno. Trochę mnie to drażniło. Rozstałam się z nim na trzy miesiące. Po tym czasie wróciliśmy do siebie, gdzie odkryłam, ze chciał spotkać się ze swoją była kobieta, z która był 5 lat w związku, na tym moje zaufanie spadło. Nie wiem w końcu, czy się spotkali czy nie.

 

Jego firma zaczęła nabierać tempa. Zaczął zarabiać bardzo dużo pieniędzy i coraz bardziej robił się wredny, jego szacunek do mnie zaczął robić się coraz mniejszy natomiast, kiedy ja zaczęłam mu pokazywać jak bardzo go kocham. Nowe samochody, drogie gadżety. Odbiło mu! I te teksty, czy jestem zazdrosna ze on ma to i to? Moja odpowiedz - nie, nie jestem, ale po co masz kupować nowy telefon czy auto jak kupiłeś dwa lata temu.

 

Po czterech latach zaczęłam popadać w histerie. Moje dni życia byly tak paskudne, ze nie dawałam sobie rady.

Jestem osoba, która otwarcie mówi o uczuciach. Co mnie boli, czego mi brakuje, za czym tęsknie. Każdego dnia próbowałam z nim rozmawiać na nasz temat i mając nadzieje, ze dowiem się czegokolwiek, dlaczego mną manipuluje, nie zwraca na mnie uwagi, kiedy potrzebuje seksu wtedy jest, czemu nie daje mi już tyle zainteresowania. Próbowałam z nim rozmawiać ale za każdym razem odpowiadał pytaniem na pytanie, albo wmawiał mi, ze coś wymyślam.

To było ignorowanie mnie.

 

Mam wrażenie, ze pod każdym względem chce dorównać swojemu kumplowi, który zdradza swoją żonę, ma bardzo dużo pieniędzy i wozi się jak za przeproszeniem gowno w taczce. Mowilam mu o tym.

 

Teraz w grudniu w moje urodziny minęło 6 lat. Ja mieszkam 2,5h samochodem od jego miasta. On bywa u mnie tylko w weekendy. Pracuje od rana do wieczora w ciężkiej pracy. Zaczął budować dom, o którym nie wiedziałam nic, bo stwierdził, ze chciał zrobić mi niespodziankę, gdzie wiedział, ze wieś odpada, ze wokół domu, którego buduje są 4 domki, w którym mieszka jego cała rodzina.

Olał moje zdanie.

 

W grudniu przed świetami zapytałam go, dlaczego dając mi samochód w prezencie (podkreślam, ze odkąd zaczął zarabiać mnóstwo kasy, kwiaty otrzymywałam tylko na dzień kobiet a prezentów żadnych- nie zależy mi na nich...) nie zapisał go na mnie tylko na siebie. Nie rozumiem tego. Wtedy uciekają mi i zniżki. Zaczął reagować agresywnie i mówił, ze mi to nie pasuje ze robię problem. A ja nadal nie uzyskałam odpowiedzi.

 

W listopadzie miesiąc wcześniej wyrwał mi włosy i uderzył w twarz gdy ja prowadziłam, kazał oddać kluczyki. Jechałam z Zakopanego za Krakow w stanie ciężkim ponieważ cała drogę płakałam i się trzęsłam ze strachu.

 

Na nic nie potrafię dostać odpowiedzi. Manipuluje mną do stanu krytycznego.

W święta napisałam mu, ze to koniec, ponieważ byliśmy razem 6 lat, zero dzieci, zero zaręczyn zero przyszłości.

Odpowiedział mi na to, ze zapewne mam innego faceta i był idiota. Później przestał się odzywać. Bardzo dobrze wie, ze go kocham i nie mam nikogo innego.

 

Mija miesiąc prawie, a on nadal się nie odzywa. Za każdym razem po każdej kłótni nie z mojej winy pierwsza wyciągałam rękę.

 

Już nie daje rady. Płacze co noc, przychodzę zepsuta do pracy. Wpadam w histerie. Zrobił mi wodę z mózgu. Najpierw pokazuje księcia a później wbija nóż w plecy. Nie rozumiem tego...

 

Nie wiem czy kogoś zainteresuje moja historia, czy dość konkretnie opisałam swoj problem, ale nie wiem, czy zgłosić się do jakiejś poradni...?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym co opisujesz nie widze manipulacji.

Facet ma kase i to jego zarobione pieniadze to wydaje na co chce.

Nie jestescie małżenstwem zeby dyskutowac o tym na co ida pieniadze.

Może warto sie zastanowic dlaczego mimo 6lat razem jeszcze sie nie oświadczył??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli w wieku 36 lat, jest w zwiazku 6 lat i nawet nie mieszkacie razem, tylko wpada na weekendy to chyba sluzysz mu jedynie za sobotnia rozrywke i to zapewne nie ty jedna (pewnie ma typowa dla wieku sredniego wade - dupa na boku). Brakiem kasy ma wspolne lokum raczej sie nie wymiga. Po prostu jest wygodny i pasuje mu zwodzic mloda,naiwna i w dodatku kochajaca go dziewczyne.

Dlaczego nie zapisal na ciebie "twojego" samochodu? Juz ci tlumacze: w razie czego zabiera kluczyki i juz nie masz samochodu :)

Podobnie z domem. Nie mowil o domu, bo najwyrazniej nie mial w planach uczynic cie wspolwlascicielka i razem w nim mieszkac.

 

Facet pomiata toba, bije cie, sluzysz za weekendowa rozrywke, a jak przegnie pale "kupuje" ci samochod - niezle zagranie (niby taka wazna jestes, a potem, dawaj kluczyki, papiery sa na mnie)

 

Powinnas isc na terapie, zeby przestac dawac soba pomiatac i znalezc wytlumaczenie czemu godzisz sie na nieprzyszlosciowe zwiazki z mezczyznami stosujacymi agresje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja w tym co opisujesz nie widze manipulacji.

Facet ma kase i to jego zarobione pieniadze to wydaje na co chce.

Nie jestescie małżenstwem zeby dyskutowac o tym na co ida pieniadze.

Może warto sie zastanowic dlaczego mimo 6lat razem jeszcze sie nie oświadczył??

 

 

Chyba czegos nie zrozumiałeś, ale dzięki za wypowiedz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Baska7992,

Może nie zrozumiałam ale tak to napisałaś

Zwyczajnie facet ma Cie gdzieś

 

 

Powtarzał w koło ze mnie kocha, ze nie wyobraża sobie życia beze mnie.

Jest strasznie zasadniczym i odpowiedzialnym facetem, nie wiem skąd i niego takie zachowanie...

 

Moja siostra do niego napisała, czemu się rozstaliśmy, odpowiedział, ze to była moja decyzja a on na sile nie będzie nikogo uszczęśliwiał...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesli w wieku 36 lat, jest w zwiazku 6 lat i nawet nie mieszkacie razem, tylko wpada na weekendy to chyba sluzysz mu jedynie za sobotnia rozrywke i to zapewne nie ty jedna (pewnie ma typowa dla wieku sredniego wade - dupa na boku). Brakiem kasy ma wspolne lokum raczej sie nie wymiga. Po prostu jest wygodny i pasuje mu zwodzic mloda,naiwna i w dodatku kochajaca go dziewczyne.

Dlaczego nie zapisal na ciebie "twojego" samochodu? Juz ci tlumacze: w razie czego zabiera kluczyki i juz nie masz samochodu :)

Podobnie z domem. Nie mowil o domu, bo najwyrazniej nie mial w planach uczynic cie wspolwlascicielka i razem w nim mieszkac.

 

Facet pomiata toba, bije cie, sluzysz za weekendowa rozrywke, a jak przegnie pale "kupuje" ci samochod - niezle zagranie (niby taka wazna jestes, a potem, dawaj kluczyki, papiery sa na mnie)

 

Powinnas isc na terapie, zeby przestac dawac soba pomiatac i znalezc wytlumaczenie czemu godzisz sie na nieprzyszlosciowe zwiazki z mezczyznami stosujacymi agresje.

 

Psychoterapeuta ?

Dzięki wielkie za rady!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Baska7992,

Wiem że Ci ciężko. 6 lat razem to kupa czasu.

Nie ma sensu tkwić w zwiazku gdzie facet jest niezdecydowany po tylu latach bycia razem.

Mało tego damski bokser.

Ja tez sie rozstałam z facetem po 5.5 roku i wiem jak to boli i ile pytań sie pojawia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jak z resztą twojego życia? Masz przyjaciół? Realizujesz swoje cele? Dobrze sobie radzisz?

Bo taka chora miłość jest najczęściej ucieczką od swojego życia, to rodzaj hipnozy za którą płaci się ogromną cenę. W twoim przypadku to zeszmacenie się.

 

Mam niewiele znajomych. Jedna dobra przyjaciolka mieszka w jego mieście a druga na Śląsku... w moim mieście teraz dwie wyprowadziły się do warszawy wiec nie mam nikogo ;) Jedynie co, to znajomych online, z którymi czasem pogadam czy się zwierze. Nie mam celi... dziwnie to zabrzmi ale pracuje na nocki za granica (bez skojarzeń) gdzie kasa jest spoko, ale nie masz żadnych celi ani ambicji, bo porobilam różne kursy kosmetyczne a nic z tego nie wyszło. Ja po prostu chyba nie chce mieć styczności z obcymi ludźmi realnie. I czuje strach jeśli mam kogoś upiększać a boje się, ze mi to po prostu nie wyjdzie. Ja mam zbyt dużo krytyki w sobie. Jeśli wiem, ze czegoś nie umiem, to się nie podejmuje temu. Poza tym nie mam nawet warunków. Kiedy wracam do domu jestem sama, z psem ;) taki świat online bardziej niż realny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ta samotność zapewne jest przyczyną tego że tak kurczowo trzymasz się tego faceta. No bo jak go stracisz to ci już nie zostanie nic.

Jest taka bardzo dobra książka o takich miłościach od któych nie mozna się uwolnić- Kobiety które kochają za bardzo. Przeczytaj ją sobie a na pewno dzięki temu bardziej zrozumiesz swoją sytuację i przymus tej miłośći.

terapia też by tu bardzo pomogła, jeżeli sama nie dasz rady sobie poradzić z tym uczuciem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I ta samotność zapewne jest przyczyną tego że tak kurczowo trzymasz się tego faceta. No bo jak go stracisz to ci już nie zostanie nic.

Jest taka bardzo dobra książka o takich miłościach od któych nie mozna się uwolnić- Kobiety które kochają za bardzo. Przeczytaj ją sobie a na pewno dzięki temu bardziej zrozumiesz swoją sytuację i przymus tej miłośći.

terapia też by tu bardzo pomogła, jeżeli sama nie dasz rady sobie poradzić z tym uczuciem.

 

 

Dziękuje Ci :) Zaraz poszukam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uderzył cie , powyrywał włosy. 6 lat razem ,ale nie mieszkacie ze sobą, dał ci samochód? nie dał ci samochodu bo by był zapisany na ciebie, pozwala ci nim jeżdzic, skoro ma duzo kasy to mogłby spokojnie ci zafundowac dobre zycie ja bym go rzuciła bo jak to mowia nie tykaj gówna bo smierdzi , utaplasz sie tylko i po co ci to? jakby mnie uderzył to bym mu oddała seryjnie, tka jestem, nawet jak bymw iedziła ,ze moze mi tak przylac ze bede posiniaczona i poszła bym naobdukcje i do sadu i na policje,ale ormalnie bym mu oddała na ostro, zawsze tak miałam , pierwsza nie zaczynam , ale jak ktos z łapami wyskakuje to bym sie rzuciła na niego a później odeszła, przemoc fizyczna to cos czego ie wybaczam nigdy nikomu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj wystawił mnie. Nie przyjechał na koncert na którym rzekomo chciał być. Ponad miesiąc zero kontaktu. Gdybym mi nie napisała, ze koncert jest jednak później to nawet nie dałby mi znać ze go nie będzie. Stwierdził ze się zle czuje i nie ma ochoty. To był taki "nasz" zespół dość sentymentalny... nie rozumiem jego zachowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×