Skocz do zawartości
Nerwica.com

Trudność w ubieraniu w słowa


nvm

Rekomendowane odpowiedzi

nvm, moje też. Myśli we mnie mają postać nieopisywalną i niewyobrażalną. Dlatego, aby się dowiedzieć i zrozumieć co sam mam na myśli, to muszę przelać to na papier. Wtedy ręka sama pisze i wypływa to z siebie naturalnie. Często sam jestem zaskoczony tym co powstało. Jedynie robię później poprawki, aby tekst lepiej wyglądał. Lub muszę komuś się wygadać. Wtedy usta same się ruszają, a słowa same z siebie lecą. Pięknie to wszystko płynie, tak naturalnie. Przeważnie sam nie wiem co powiem, wszystko dzieje się automatycznie. Problemy są jedynie, gdy jestem w dużym stresie, wtedy staram się kontrolować ten niezależny ode mnie strumień, co skutkuje jego zablokowaniem, efektem końcowym jest uczucie pustki w głowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkuuporr

, mam podobnie :) Tylko zamiast pisania ręką na kartce, jest pisanie na klawiaturze.

 

Czasem natomiast rozmawiam sam ze sobą w swojej głowie, negocjując odpowiednie ubranie w słowa i przygotowując się w ten sposób do przyszłych rozmów z ludźmi lub na przykład do wyszukiwania wiedzy w internecie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czasem natomiast rozmawiam sam ze sobą w swojej głowie, negocjując odpowiednie ubranie w słowa i przygotowując się w ten sposób do przyszłych rozmów z ludźmi lub na przykład do wyszukiwania wiedzy w internecie.

Ja nie rozmawiam. Jeżeli występuje czasem u mnie w głowie jakiś dialog, to jest on automatyczny. To myśli same głośno myślą, ja się temu jedynie przyglądam. Oczywiście mogę włączyć się i dodać swoje 3 grosze do tego procesu, ale staram się w to nie ingerować. Zauważyłem już jakiś czas temu, że ingerując tylko przeszkadzam, moje drobniaki nie mają znaczenia. Ingerując zaburzam strumień. Najlepiej to zostawić w spokoju i niech sobie działa, wtedy działa najlepiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wkuuporr,

Ja nie rozmawiam. Jeżeli występuje czasem u mnie w głowie jakiś dialog, to jest on automatyczny. To myśli same głośno myślą, ja się temu jedynie przyglądam. Oczywiście mogę włączyć się i dodać swoje 3 grosze do tego procesu, ale staram się w to nie ingerować. Zauważyłem już jakiś czas temu, że ingerując tylko przeszkadzam, moje drobniaki nie mają znaczenia. Ingerując zaburzam strumień. Najlepiej to zostawić w spokoju i niech sobie działa, wtedy działa najlepiej.

 

Dobre :D Przeczytałem to wczoraj wieczorem, obudziłem się w nocy o 3.00 i leżąc patrzyłem się w sufit i mi się przypomniały te słowa co napisałeś, jak nie wtrącałem się do swoich myśli to zanikały. A i tak nie udało mi się drugi raz zasnąć ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może chcesz powiedzieć zbyt wiele rzeczy na raz? Niestety, też mam ten problem. Kiedy wypowiadam jakieś zdanie, mój mózg generuje kontrargumenty, skojarzenia, dokonuje autokorekty zdań i tak dalej. Trudno jest kontynuować jakąś myśl, kiedy już widzisz, że wypowiedź nie jest precyzyjna i czujesz, że masz lepszą myśl, ale nie masz czasu jej uchwycić, bo musisz mówić :evil: Dlatego terapeutka poleciła mi, żebym informowała słuchacza o tym, co dzieje się w mojej głowie. Tyle że jak zacznę to robić, to dygresjom nie będzie końca, a słuchacz pogubi się w tym wszystkim, dlatego zawsze kiedy mówię mam pod ręką kartkę i długopis i rozrysowuję to, co wyprawia się w mojej głowie. Oznaczam myśli poboczne jakimiś kółkami i podpisuję krótkimi hasłami, żeby je zapamiętać i wrócić do tego. Podziwiam ludzi, którzy potrafią panować nad dygresjami :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje myśli przybierają postać bardziej ‘ludzką’ dopiero po kofeinie. Nie zawsze tak jest, zależy to od mego stanu. Jeżeli jestem w dobrym stanie, to kofeina jeszcze bardziej mnie napędza, a później jest zjazd, wręcz jak narkotyk. Natomiast jeżeli jestem w złym stanie, to kofeina mnie normalizuje. Nigdy nie byłem uzależniony ani od kawy, ani od kofeiny, spożywam to sporadycznie. Dzisiaj w południe, po kilku miesiącach przerwy, wziąłem tabletkę z 200 mg kofeiny. Dzięki temu stałem się spokojniejszy, bardziej ‘pełny wewnętrznie’, a umysł przestał być watowaty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×