Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zamieranie w bezuruchu


nvm

Rekomendowane odpowiedzi

Mam tendencję do zamierania w bezruchu. Uspokaja mnie to. Takie trochę udawania trupa, pozwolenie sobie na odrętwienie, gnuśność i lenistwo. I ignorowanie wszystkiego - w tym własnych myśli, emocji i impulsów.

 

Z jednej strony pozwala mi to nabrać dystansu to własnych uwarunkowań i się od nich poodklejać. Z drugiej - odnoszę wrażenie, że jest to u mnie jakby nałóg, że spodobało mi się to i dało mi to poczucie bezpieczeństwa, ale prawdopodobnie zacząłem tego nadużywać.

 

I prawdopodobnie stworzyłem sobie taki mechanizm - pojawia się u mnie lęk/niepokój i wątpliwości co robić dalej, to zamieram w bezruchu (najczęściej leżąc) i sobie czekam, ignorując własne impulsy i frustracje.

 

Problem polega na tym, że się od tego uzależniam, wsiąkam w to.

 

Trudno mi to dokładniej opisać. Nie wiem, czy dobrze to opisałem. Nie wiem, czy zostanę dobrze zrozumiany.

Czy rozumiecie o co mi chodzi? Czy ktoś z was ma podobne doświadczenia? Czy słyszeliście o czymś takim?

 

Osobiście podejrzewam siebie o byciu na spektrum OCPD (Obsesyjno-kompulsywnych zaburzeń osobowości).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze zrozumiałem, to chodzi o osłupienie dysocjacyjne. Mam czasami podobnie. Gdy targają mną konflikty wewnętrzne i czuję się bardzo zmieszany, to czasami w pozycji siedzącej bądź leżącej zastygam na kilkadziesiąt minut, ponieważ nie wiem jak mam zareagować na moją wewnętrzną sytuację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy targają mną konflikty wewnętrzne i czuję się bardzo zmieszany, to czasami w pozycji siedzącej bądź leżącej zastygam na kilkadziesiąt minut, ponieważ nie wiem jak mam zareagować na moją wewnętrzną sytuację.
Hmm...ale czy to jest kwestia Twojego wyboru? Czy - gdybyś chciał - mógłbyś w każdej chwili to przerwać i wstać?

Kiedyś na długo tak zastygałem na przykład przed wysyłaniem postów na forum :)

Nadal mnie trochę ciągnie do takiego zastygania przy ich wysyłaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nvm, nawet sam nie wiem. Jednocześnie mam wrażenie, że tak, ale gdy próbuję czuję się zbyt skamieniały. Gdy wewnętrznie się uspokoję, to zawsze muszę zacząć od jakiś małych, prostych ruchów. Nie umiem wtedy wstać gwałtownie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nvm, mam podobnie chyba. zwłaszcza dziś. tylko, że z tej martwicy narodziła mi się frustracja. nie mogę się ruszyć, nie chce mi się w ogóle wychodzić. ktoś czeka niby i nawet to, że ktoś mnie oczekuje wnerwia. a ja siedzę dalej i marzę tylko żeby ten pjerdolony dzień a w raz z nim jutrzejszy już się skończył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nvm, nawet sam nie wiem. Jednocześnie mam wrażenie, że tak, ale gdy próbuję czuję się zbyt skamieniały. Gdy wewnętrznie się uspokoję, to zawsze muszę zacząć od jakiś małych, prostych ruchów. Nie umiem wtedy wstać gwałtownie.
Ja mogę wybrać, by wyjść z tego stanu odrętwienia. Po prostu on mi daje takie (złudne?) poczucie bezpieczeństwa, a przed wyjściem z tego chce mnie powstrzymać lęk :)

 

Pytanie czy jeśli jest możliwość wyboru, to to dalej jest osłupienie dysocjacyjne?

 

tylko, że z tej martwicy narodziła mi się frustracja.
Ja miałem wielokrotnie tak, że rodziła mi się frustracja i chciała mnie skłonić, żebym wstał i działał. Ale ja nie wiedziałem, czy jej ulec, czy tez ją ignorować.
nie mogę się ruszyć, nie chce mi się w ogóle wychodzić.
Nie możesz, czy nie chcesz? Ja miałem wiele razy tak, że nawet miałem trudność z wysłaniem posta na forum, zastygałem przed kliknięciem na "wyślij".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nvm, może cierpisz na paraliż woli ?

W sumie u mnie to może być z tego powodu. Ja wtedy w głowie mam zdania w stylu: "gdy wstanę, to i tak nie mam co robić", "jaki wstanie w tej chwili ma sens?".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tylko, że z tej martwicy narodziła mi się frustracja.
Ja miałem wielokrotnie tak, że rodziła mi się frustracja i chciała mnie skłonić, żebym wstał i działał. Ale ja nie wiedziałem, czy jej ulec, czy tez ją ignorować.
nie mogę się ruszyć, nie chce mi się w ogóle wychodzić.
Nie możesz, czy nie chcesz? Ja miałem wiele razy tak, że nawet miałem trudność z wysłaniem posta na forum, zastygałem przed kliknięciem na "wyślij".

 

ja żeby pozory jakiejś normalności HEH chatę uprzątnęłam i żeby troche tej martwocie po pysku dać. ale co z tego jak teraz gapię się w ekran znowu i myślę czy by serialu nie włączyć. umówiłam się a nie mogę,nie chcę nie wiem?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślałem, że tylko ja tak mam, też nie umiem się ruszyć czasami i zastygam w jakiejś pozie

 

Ja mam tak, że się zamyślam, albo dostaję natłoku myśli, manii i wchodzi mi katatonia. Z tego co analizowałem, fale na EEG (moje) są trochę epileptyczne.

U mnie one odpowiadały za część ciemieniową i skroniową, czyli zaburzony wzrok i słuch. Chociaż dziś wiem, że połowa jak nie więcej schizo ma nieprawidłowe EEG.

Jak tak patrzyłem na uszkodzenia tych części, to nawet się zgadza z tym co przeżywam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×