Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kryptowaluty


na_leśnik

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegoś czasu w sieci popularny staje się temat kryptowalut. Odnośnie samego pojęcia:

 

Encyklopedyczna definicja określa je jako rozproszony system księgowy, bazujący na kryptografii, przechowujący informację o stanie posiadania w umownych jednostkach. Stan posiadania związany jest z poszczególnymi węzłami systemu w taki sposób, aby kontrolę nad danym portfelem miał wyłącznie posiadacz odpowiadającego mu klucza prywatnego i niemożliwe było dwukrotne wydanie tej samej jednostki.

 

Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że system ten nie różni się w niczym od obecnego. Tym co najbardziej odróżnia kryptowaluty od obecnych środków płatniczych jest brak centralnej jednostki, miejsca lub instytucji która by go kontrolowała i emitowała (np. banku centralnego). System ten jest zdecentralizowany, oparty o technologię peer-to-peer:

 

Kryptowaluta powstaje w tak zwanym procesie wydobywania, który możliwy jest dzięki wykorzystaniu posiadanego sprzętu komputerowego. Oczywiście niezbędny jest specjalny do tego program oraz podłączenie do sieci danej kryptowaluty. Proces wydobywania jest zależny od mocy obliczeniowej sprzętu komputerowego a złożoność tego procesu określona jest w algorytmach tworzenia danej kryptowaluty. Wydobyte i posiadane jednostki kryptowalut najczęściej przechowywane są w elektronicznym portfelu (pliku) na komputerze lokalnym lub na zewnętrznych serwisach specjalizujących się w właśnie w przechowywaniu i zarządzaniu portfelami z krypto walutami.

 

Poniżej link do filmiku który łapotologicznie tłumaczy zasady działania rynku kryptowalut na przykładzie najpopularniejszej z nich - bitcoina:

 

Zazwyczaj podchodzę ze sporą rezerwą do tego typu „rewelacji”, jednak z tego co widzę po znajomych, coraz więcej ludzi zaczyna interesować się tym tematem i rozważa (lub już to robi) inwestowanie w bitcoiny, ethereum i sprzęt do ich kopania.

 

Co więcej, samo istnienie rynku kryptowalut - jeszcze nie tak dawno będące w kraju nad Wisłą tylko kolejną geekowo-nerdową ciekawostką internetów - zaczyna nabierać znaczenia również dla oficjalnych organów państwowych:

https://businessinsider.com.pl/finanse/kryptowaluty/kryptowaluty-ostrzezenie-knf-i-nbp-zmiany-prawne/efmq6ml

 

Co sądzicie na temat tego zjawiska? Pieniądz jutra? Gigantyczny szwindel? A może już wasze komputery „wydobywają” wirtualne hajsy?

 

Zapraszam do dyskusji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak - jest wiele mitów na temat kryptowalut nawet u ludzi, którzy inwestują w to grube pieniądze i głoszą różne rzeczy które nie mają sensu bytu np. na wykopie.

Aktualnie mam 500-600zł w krypto (wykopane), miałem też 0.5 monero które sprzedałem na górce za 200zł, teraz jest warte 500zł, więc czasem lepiej poczekać.

 

Zainteresowałem się tym dla beki, i nadal mówię rodzicom dla żartu że "kopię kamienie".

Pierwszym rzutem było kopanie na starych telefonach, ale takie mobilki to słaba platforma nawet na serwery. Potrafią rozłączać same źródło zasilania po kilkudziesięciu godzinach etc.

Miałem stare raspberry pi 2B, uznałem, że zacznę na tym kręcić, no zawsze to kilka smutnych groszy - na wykopie i ogólnie internecie pisali "nie warto, żeby wykopać cokolwiek będziesz musiał to robić kilka lat".

Nie kopałem btc, ale pośrednią walutę zwaną Myriad Coin. Okazało się, że raspi chodzi, chodzi już prawie rok... Patrzę po ile chodzi to co udało mi się wykręcić, liczę sobie na kalkulatorze - 150zł. Prąd kosztował max 15zł - mierzone watomierzem urządzonko ciągnie 3-5W. Tak pomyślałem - ludzie nigdy się nie uczą. Przecież to samo było z BTC, kiedy ludzie zaczynali kopać na procesorach i kartach graficznych, może mieli z tego 2-3 grosze na dzień, a teraz mogli by kupić mieszkanie :P

Jest pełno sytuacji, na których obiektywnie można zarobić dzięki krypto, które według opinii społecznej są nieopłacalne, no ale są to mity. Kto jest inteligentny ten się ogarnie. Jak to się mówi - nietuzinkowe sposoby na zarobek lubią ciszę.

Kopałem też na karcie graficznej (Rx480 4gB) ale przez to, że jednak byłoby to widoczne na rachunku za prąd, zrezygnowałem, żeby nie robić sobie problemu bo nie płacę.

Mam też kolegę, który kupił trzy karty graficzne używane, i ciągle na nich kopie. Gość trochę antyspołeczny, ale był mistrzem świata w kostce Rubika. Jak mówiłem, cisza jest opłacalna - zapłacił może za nie 500zł, jeszcze dowalił undervolt (zmniejszenie napięcia żeby wszystko było energooszczędne, lekko bardziej niższe osiągi), i już ma 2-3k zł w etherum. A są ludzie, którzy nie potrafią ani zflashować BIOSu na większe osiągi, ani dowalić undervolta, a raz na grupie fejsbukowej pojawił się koleś, który kupił przepłaconą koparkę za 20 tysięcy złoty (kiedy sam taką złożyłbym za ~10), to jeszcze nie potrafił jej uruchomić xD

 

No ale ja już swoje w informatyce odkryłem. Mam Hackintosha, czyli MacOS na stacjonarnym komputerze. Normalnie kosztował mnie 3 tysiące, a sprzęt od Apple w takiej konfiguracji byłby wart 6-7 tysięcy złoty. Nauczyłem się oszczędzać, dawno zorientowałem się też, że przy dobrym doborze produktów lub wiedzy na temat oprogramowania można mieć coś, co kosztuje znacznie więcej. Dlatego rzadko kiedy płacę za usługi - co nie znaczy, że nie jestem nieomyłkowy. Niedawno chciałem ukryć kilka rys na iPhone SE, kupiłem obudowę z Ebaya, kumpel wymienił, zrobił to niedokładnie, jakościowo klapa - do oryginału brakuje 25-35% i już próbuję dogadać się z gościem w serwisie.

 

Ew. mam thinkpada x220, za 400zł używany który normalnie chodzi po 500-600. Laptop z wydajnością takiego "maluszka" chodzi po 1500-2000zł nówka, fakt że 15 calowiec, ale ja nie lubię dużych sprzętów.

 

... A potem niektórzy się dziwią, że jestem bezrobotny xD

 

//Szybka edycja, bo gadane mi się włączyło:

Zdecydowanie brakuje regulacji, lub systemu na giełdzie który by odprowadzał od razu podatek. Nie lubię się bawić w PIT-y, nigdy go nie składałem, nikt mnie tego nie nauczył, po prostu nie potrafię. Ale mam już pojęcie o "czarnej sferze". Jestem na grupie odnośnie mmorpg, gdzie ludzie potrafią sprzedawać golda za kilka tysięcy złotych. Gdy wpiszesz w wyszukiwarkę "podatek", nic się nie zwraca ;) A potrafią już handlować w taki sposób gimnazjaliści.

 

Ja mam na to sposób - czyli kupowanie sprzętu za granicy. Nikt nie wie, że to było opłacone za krypto, nikt się nie dopieprzy, podatek dochodowy nalicza się w momencie przewalutowania. A VAT czasem trzeba nawet zapłacić przy ściąganiu czegoś z np. Anglii. Ale na razie niech kryptohajsy sobie leżą na wallecie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

by być ostrożny

 

Co do linku - pierdolonto. Teoretycznie ryzyko przestępczości przez BTC wynika tylko przez anonimowość portfeli, ale to ma też swoją zaletę - odcięcie się od jakichkolwiek banków. Nikt nie wie, co kupujesz, ile masz - masz tylko wygenerowany hash jako adres portfela - a kto za tym się kryje? Nie wiadomo.

 

Co do bańki - ja powtarzam non-stop, że ja nie inwestuję w kryptowaluty. Akurat koparki można pozyskać w sposób nie do końca legalny ale darmowy - trial VPS'y na kartę kredytową. Akurat swoją już wykorzystałem, a fałszywki nie przechodzą - na razie nie mam na to sposobu. Normalnie gdyby wszystko ograniczało się do rejestrowania serwerów na triale - można by było ogarnąć bez problemu wypłatę dwu-trzykrotnie większą od minimalnej na cały etat, ale niestety większość jest świadoma takich "oszustów" jak ja i chce dane karty kredytowej. Przestałem się to bawić ze względu na frustrację, generatory nie pomagają, a nie chcę się wpieprzyć.

Szkoda tylko, że ludzie są nieświadomi, i zdezaktywowane karty też np. tną, wyrzucają jak np. moja babcia. A przecież dzięki niej można mieć pełno benefitów ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nawet darmowe konto na netflixie xD

 

Słyszałem też teorię od kolegi, że BTC ma zbyt mało użytkowników, żeby był bańką spekulacyjną. Naprawdę inwestuje w to może 0.5-1% społeczeństwa. Skoro tak, to jednak będzie on wart więcej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Reghum, liczyłem na Twój odzew w tym wątku :mrgreen: .

 

Odnośnie tego linku:

 

 

Spotkałem się z teorią, że współczesne rekiny finansjery zaczynają reagować w ten sposób (apele, próby regulacji itp.) ponieważ w przypadku upowszechnienia tego typu środka płatniczego, duża część obecnego zaplecza instytucjonarnego związana z obrotem pieniędzmi najnormalniej w świecie stanie się zbędna, ewentualnie bardzo straci na znaczeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lepiej dwa razy pomyśleć.

 

Pisałem, w giełdę krypto nie władowałem nawet złamanego grosza, nie licząc sprzętu, który już mam. Raspi dostałem na urodziny. Komputer i tak miałem sobie dawno złożyć. Mam jeszcze jeden VPS który kopie Monero i wiem, że na nim mnie nie zbanują, ale tu już wchodzimy na teren, który jest dla mnie tajemnicą.

 

Spotkałem się z teorią, że współczesne rekiny finansjery zaczynają reagować w ten sposób (apele, próby regulacji itp.) ponieważ w przypadku upowszechnienia tego typu środka płatniczego, duża część obecnego zaplecza instytucjonarnego związana z obrotem pieniędzmi najnormalniej w świecie stanie się zbędna, ewentualnie bardzo straci na znaczeniu.

 

Podatki. Przecież czarna sfera staje się coraz większa, są ludzie którzy nawet nie są świadomi tego, że powinni je odprowadzać np. na grupach gdzie sprzedawany jest gold w grach mmorpg.

Spotkałem się już z dwoma przypadkami, gdzie bez działalności ludzie utrzymują się 3-4 lata, pomimo że nawet się z tym zbytnio nie kryją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyjaśnijcie mi jedną rzecz, bo nic z tego nie kumam.

 

opisuję łopatologicznie i oczekuję łopatologicznego wytłumaczenia :D

 

Włączam kompa, rozgrzewam do czerwoności GPU i kopię bitcoiny, wykopałem bitcoiny warte 200 zł, rachunek za prąd wyniósł 100 zł, jestem 100zł do przodu.

Do kogo trafia ta moja moc obliczeniowa z karty graficznej, która napie#$%ała cały miesiąc - i kto na tym skorzystał oprócz mnie i moich bitcoinów w portfelu?

Tzn gdzie tu jest jakaś realna wartość widoczna w świecie? i czy w ogóle jest?

 

Pytam w kontekście tego, że wykopywanie bitcoinów pochłania tyle energii, co średnie państwo - http://forsal.pl/artykuly/1088459,wykopanie-bitcoinow-pochlania-tyle-energii-co-srednie-panstwo.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wyjaśnijcie mi jedną rzecz, bo nic z tego nie kumam.

 

opisuję łopatologicznie i oczekuję łopatologicznego wytłumaczenia :D

 

Włączam kompa, rozgrzewam do czerwoności GPU i kopię bitcoiny, wykopałem bitcoiny warte 200 zł, rachunek za prąd wyniósł 100 zł, jestem 100zł do przodu.

Do kogo trafia ta moja moc obliczeniowa z karty graficznej, która napie#$%ała cały miesiąc - i kto na tym skorzystał oprócz mnie i moich bitcoinów w portfelu?

Tzn gdzie tu jest jakaś realna wartość widoczna w świecie? i czy w ogóle jest?

 

Pytam w kontekście tego, że wykopywanie bitcoinów pochłania tyle energii, co średnie państwo - http://forsal.pl/artykuly/1088459,wykopanie-bitcoinow-pochlania-tyle-energii-co-srednie-panstwo.html

 

Wyjaśnię to, jak mój kolega tłumaczył innemu koledze:

To nie działa tak, że komuś płacisz. Twoja maszyna liczy hash np. MD5 jednego bloku, z którego generuje drugi, a cała sieć go potwierdza. Wymaga to dużej mocy obliczeniowej.

Dlatego w momencie świątecznego spadku wszyscy się bali o inwestycje, bo było 400 niepotwierdzonych transakcji w blockchainie.

Na tym polega decentralizacja - i jak sama nazwa wskazuje - kryptologia ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

i kto na tym skorzystał oprócz mnie i moich bitcoinów w portfelu?

Tzn gdzie tu jest jakaś realna wartość widoczna w świecie? i czy w ogóle jest?

 

Nie wiem czy dobrze kminię, ale postaram się opisać jak ja to widzę:

 

W zdecentralizowanej sieci znajdują się zaszyfrowane dane na temat środków znajdujących się we wszystkich portfelikach. Algorytm szyfrujący jest cholernie skomplikowany i wymaga ogromnej mocy obliczeniowej żeby cokolwiek zmienić i sprawdzić poprawność danej transakcji. Ale zarówno samo szyfrowanie jak i fakt, że

każda zmiana wymaga autoryzacji przy użyciu wielu komputerów zwiększa bezpieczeństwo całego systemu. Tak więc, tą "realną wartością" za którą dostajesz jakąś daną kryptowalutę jest podniesienie bezpieczeństwa całej sieci i umożliwienie dokonywania transakcji wewnątrz niej.

 

Tak jak już pisałem, nie jestem informatykiem ani innego rodzaju "hakierem" tak więc jeśli bredzę to proszę mnie poprawić 8) .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Mnie zastanawia jedna rzecz.

Normalna waluta, np. narodowa lub ponadnarodowa (euro, frank CFA) opiera się na tym, co za nią stoi, czyli na państwie lub związku państw i ich gospodarek. Oczywiście też na ich wiarygodności, dlatego np. hipotetyczny powrót Grecji do drachmy spowodowałby nadpodaż papieru toaletowego w tym kraju. Dawniej był jeszcze bardziej jasny parytet złota. Na czym opierać się może kryptowaluta? Jakieś produkty, interesy, cokolwiek? Czy tylko kod komputerowy składowany na serwerach?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kryptowaluta pod wezwaniem Jezusa. Żart czy świętokradztwo?

 

Jesus Coin – tak została nazwana krypto waluta, która oprócz przynoszenia zysków ma gwarantować zbawienie oraz może być użyta do odpuszczenia grzechów.

 

Te ostatnie obietnice podawane są w prospekcie emisyjnym jako żart – dzięki przypisom można od razu dowiedzieć się, że jest to „nieprawda”.

Dla inwestorów ważniejsza jest inna obietnica twórców Jesus Coina – według prognoz, sumaryczna wartość tej kryptowaluty ma wzrosnąć do 13 miliarów dolarów w 2020 roku. Oznaczałoby to zysk na poziomie 1000% w ciągu dwóch lat – każdy z 13 mln Jesus Coinów oferowany był w cenie około 100 dolarów za sztukę.

 

 

Problemem (lub szansą) może być powoływanie się przez twórców nowej kryptowaluty na Jezusa. Wśród licznych żartów związanych z Jesus Coinem znalazła się jednak wypowiedź, która rzuca nieco więcej światła na motywacje pomysłodawców.

 

- W obiegu znajduje się ponad 600 różnych kryptowalut. Żadna z nich nie ma wewnętrznej, wbudowanej wartości. Naszym przekazem jest to – jeśli już zamierzasz handlować czymś, co nie ma absolutnie żadnej wartości, przynajmniej zróbmy to z Jezusem. W końcu był prawdziwym koksem – wytłumaczyli przedstawiciele Jesus Coina w jednym z wywiadów.

Przedsprzedaż Jesus Coina zakończyła się 25 grudnia 2017. Na giełdy kryptowalut ma trafić 19 stycznia 2018.

 

http://www.radiozet.pl/Nauka-i-Technologia/Technologia/Kryptowaluta-pod-wezwaniem-Jezusa-Zart-czy-swietokradztwo

 

:pirate::pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×