Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pod Trzeźwym Aniołem


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

littleMi, Jako syn alkoholika, ktory zapil sie na smierc (totez mialem okazje obserwowac wszystkie etapy rozwoju tego "hobby"), powiem Ci, ze jestes na dobrej drodze, aby zaprzyjaznic sie z alkoholem na dlugie lata. Dlaczego? Bo masz problem, niesmialosc, i dobrze dzialajace lekarstwo, alkohol. Okolo 30% alkoholikow ma/mialo zaburzenia lekowe, a vodeczka, czy piwko stalo sie lekarstwem pierwszego rzutu na ich problemy. Alez nie mysl, ze chce Cie straszyc. Na pewno nie jestes jeszcze przeciez alkoholiczka (o ile nie pijesz tak caly czas pare razy w tygodniu :mrgreen: ), mozesz nie isc ta droga dalej. Wspaniale, ze martwisz sie tym, nie bagatelizujesz tego. To jest zawsze najwiekszy problem pchajacy w bagno. Dlatego sadze, ze jesli tylko chcesz, te ekscesy alkoholowe beda dla Ciebie tylko wspomnieniem ze studiow.

 

No dobra, ale skoro nie alkohol, to co? Moze warto byloby pojsc do psychologa, opowiedziec o swoich problemach. Alkohol mozna zastapic bezpiecznymi lekami poprawiajacymi nastroj/przeciwlekowymi, isc na psychoterapie behawioralna. Jest pole do manewru ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chciałabym wiedzieć, czy według Was, mam już poważny problem, czy tylko początkowy?

Jak na mój gust to pierwszą oznaką że nie jest to "początkowy" problem to fakt że swoje picie od 3-4 lat określasz jako "od niedawna". "Od niedawna" to ja rozumiem miesiąc czy dwa. A nie cztery lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, przypuszczam że porównywała to ze stażem swoich znajomych.

 

littleMi, znam Twoją sytuację, bo wygląda bardzo podobnie do mojej. Z tym że ja nie piję alkoholu (ani kropelki!) od 1.5 miesiąca, i nie straciłam żadnych znajomych. Okazało się, że łączy nas więcej niż chlanie :) Nie umiałam sobie wyobrazić jak będzie wyglądało moje życie bez alkoholu, a wygląda dokładnie tak samo, a wręcz - dużo lepiej. Naprawdę warto się przemóc. Pomogła mi w podjęciu tej decyzji moja pani psychiatra oraz dała leki przeciwlękowe (najmniejsza dawka, ale nie wolno łączyć ich z alkoholem). Żeby było mi łatwiej części znajomym powiedziałam że biorę leki na inne schorzenie (na tle nerwicowym mam parę chorób do wyleczenia), tylko kilku z nich zna prawdę.

 

Byłam w dokładnie takiej samej sytuacji jak ty. I powiem z autopsji - okazało się, ze nie byłam jeszcze alkoholiczką, bo z dnia na dzień umiałam przestać. Ale okazało się także, że miałam większy problem niż myślałam. Co ciekawe, okazało się też, że alkohol wcale mi nie pomagał, a pogarszał mój stan, pogłębiał stany lękowe, powodował stany depresyjne. Teraz, paradoksalnie, jest ł a t w i e j.

 

Zrób miesiąc abstynencji. Jeśli się złamiesz i Ci się nie uda - idź do lekarza. On po prostu pomoże Ci stanąć na nogi i sam najlepiej oceni, czy masz problem :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

deader, przypuszczam że porównywała to ze stażem swoich znajomych.

Czyli jak moi znajomi ćpają 6 lat a ja 3 lata to jestem dwa razy mniejszym ćpunem? :D Nawet jeśli faktycznie o to littleMi chodziło to wręcz wykazuje dwie rzeczy: że ma poważny problem z alkoholem oraz znajomych z takim samym (a nawet może większym) problemem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby to wszystko było proste tak jak mówisz , alkohol-same problemy , brak alkoholu - same szczęscie i powodzenie. Ha , nietsety , tak nie było i nie będzie .

Teraz juz wiesz ,,, więc płyń w sztuczne i zatrute Cysterny Zdroje. Ciekawe jak długo do następnej wywrotki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NieznanySprawca Rzeczywiście masz rację, jestem na dobrej drodze, żeby jeszcze bardziej się w tym pogrążać. Tak, mój problem np. z nieśmiałością jest dobrym powodem być pić, po pierwsze ze smutku, że taka jestem, po drugie z tego, że strasznie ciężko mi z tym żyć. Kurcze, dobrze jest sobie jasno zobrazować dlaczego się pije, żeby móc zabrać się za problem, przezwyciężyć go, a nie ukrywać.

deader Źle się wyraziłam. Otóż ogólnie alkohol piję od niecałych 4 lat, ale nagminne jego spożywanie i to w ilościach przekraczających zdrowy rozsądek oraz wszelakie nie pamiętanie tego co się działo i negatywne zachowania występują od dwóch lat.

beedee Masz rację, alkohol nie jest ratunkiem. Ja sobie doskonale zdaję sprawę, że po alkoholu jestem kompletnie inna osobą. To nie jestem ja. Chciałabym się zmienić w sposób trwały, a nie tymczasowo odchodzić do krainy zapomnienia dzięki %. Nie chcę pić codziennie, do czego mogłoby dojść, jeśli mój problem z interakcjami społecznymi miałabym "leczyć" alkoholem. To nie jest leczenie, to kamuflowanie. Poza tym kac morderca nie ma serca. Nic w tym przyjemnego. No i często się boję, że ludzie czują ode mnie alkohol.

 

Od jakiegoś czasu myślę o pójściu do psychologa, psychoterapeuty bądź psychiatry. Nie bardzo wiem gdzie się zwrócić. Wydaje mi się jednak, że psychoterapeuta to dobre rozwiązanie. Psychiatra przepisuje leki i pewnie podczas leczenia, wogle nie można pić alkoholu? Chciałabym umieć ograniczać alkohol. To jest mój największy problem. Zawsze sobie obiecuję, że tym razem już się tak nie upiję, a potem i tak całej nocy praktycznie nie pamiętam. Gdybym umiała powiedzieć w pewnym momencie "stop", byłoby wspaniale! Mój plan na październik, to zapisać się na wizytę, bo widzę, że ja nie umiem się sama kontrolować, to musi mi ktoś pomóc.

 

 

kros Najważniejsze to świadomość tego, że ma się problem. Skoro wiesz, że jesteś uzależniony, to teraz musisz tylko wybrać się do kogoś, kto będzie Ci umiał pomóc. Jeśli przytłacza Cię monotonia w Twoim życiu ("ciagle dom, praca, zycie na trzezwo, problemy, mysli, samotnosc, zycie z dnia na dzien") to czas zrobić coś, żeby nadeszły zmiany. Działać, by polepszyć sytuację, a nie pogarszać.

 

Życzę Wam wszystkim wytrwałości w abstynencji, oraz siły woli, by poradzić sobie z uzależnieniem od alkoholu, jeśli nie jesteście abstynentami. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawie pol zycia swojego przepilem, nigdy na to sie nie leczylem, ale wiem ze jestem uzalezniony.

 

Ta choroba ma tylko 4 zakończenia , 4 Zakłady"

Z. Psychiatryczny , Z. Karny .Z. Pogrzebowy lub Z. Odwykowy .

Na pewno do któregos z Nich trafisz , prędzej czy pózniej. W tej chorobie nie ma 5 drogi , a wszystko to kwestia czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nienawidzę alkoholików! Jak słyszę brednie w stylu "Topię smutki w alkoholu" to rzygać mi się chce. Pijecie, bo wam to się podoba! Alkoholizm to nie choroba, to rozkosz na własne życzenie, które rujnuje życie innym domownikom. Po dwóch piwach każdy jest kozak i podskakuje nie dając żyć innym, spokojnym, albo w drugą stronę - tak się schleje, że rzyga, szcza i sra pod siebie.

ODRAŻAJĄCE!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tu nowy... Mam problem z alkoholem. Między innymi. Trochę przeglądałem ten wątek i wydaje mi się, że wielu (wiele) z Was próbuje zrzucić winę na alkohol. Jaka ta wódka niedobra, a fe! Wódka Twoim wrogiem, więc lej ją w mordę! :D

 

Nie, to nie alkohol jest zły. Ja w każdym razie tak o tym myślę. Złe są inne rzeczy - w nas lub poza nami - przez które po ten alkohol sięgamy. Alkohol może być jedynie złą odpowiedzią na dobre pytania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×