Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dlaczego kobiety wolą sku******** niż "normalnych" facetów ?


ultrasone

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Temat w tym dziale ponieważ to zagadnienie wpędza mnie w stany depresyjne i jest coraz gorzej.

Najwidoczniej całe życie żyłem w kłamstwie , każdy zawsze mi powtarzał że bycie spokojnym itd jest dobre a wychodzi na to że to gówno prawda.

Pytanie głównie do kobiet chociaż męska część też może się wypowiadać oczywiście , panie dlaczego wolicie zimnych draniów i chamów niż dobrych , kochających po grób facetów ? co w nich takiego fajnego ? a potem większość kobiet płacze że taki albo zdradził albo bił albo zostawił.

 

Czym dłużej żyję na tym świecie tym bardziej jestem załamany a mam dopiero 24 lata , moja była powiedziała kiedyś że czasem zachowuję się jak gej i to mi poprzestawiało w głowie trochę.

Żyję w czasach gdzie bycie romantycznym równa się z byciem gejem ? Żyję w czasach gdzie okazywanie agresji tylko w ostateczności równa się z byciem ciotą ? (bycie spokojnym na co dzień , rzadko podnoszony głos itd)

Ciekawostką jest to że jeśli chodzi o sprawy łóżkowe to właśnie wtedy jestem takim wyuzdanym chamem jak można to tak nazwać co nie znaczny że nie jestem również wtedy czuły i delikatny .

Paradoksem tego wszystkiego jest to że pociągają mnie właśnie kobiety które przeważnie wybierają bydlaków czyli jak ja to nazywam "kocice" namiętne , ponętne , seksowne i świadome swojej kobiecości (nie chodzi mi o puszczalskie).

 

więc ja widzę tylko dwa wyjścia , albo stać się właśnie takim typem człowieka albo żyć ciągle samemu bo sami wiecie że człowiek nie może związać się z kimś kto nie pociąga go fizycznie nawet jeśli miał by super charakter , osobiście nie spotkałem i nie słyszałem o kobiecie która była by romantyczna i jednocześnie wyuzdana i namiętna.

 

chaotycznie to napisane ale akurat śpieszę się do roboty , czekam na wasze zdanie jak można być jednocześnie ch**** i "dobrym dla kobiety"

 

ultrasone, jesteś ofiarą własnych stereotypów i odrobinę stereotypów innych.

Moim zdaniem na "zimnych draniów" leci pewien typ kobiet, mających problemy emocjonalne i nienauczone prawdziwej bliskości. Może ich rodzice się nie kochali i nie miały ciepła rodzinnego w domu, może są inne powody. Osoby (są zarówno takie kobiety jak i mężczyźni), które nie cieszą się normalną bliskością, tylko szukają ekstremum czyli niedostępnych partnerów, którzy w efekcie je krzywdzą - same też nie dają prawdziwej bliskości.

Poza tym nie za mądre wybory odnośnie partnerów są też funkcją wieku - niektórzy z tego wyrastają pod wpływem różnych doświadczeń. Czyli z czasem będzie tylko lepiej (w Twoich wyborach też).

 

Nie ma sensu też przeciwstawienie zimny drań - spokojny, dobry chłopak ciapa. Gdyby świat się ograniczał do tych dwóch, to można by się zastrzelić. Dobry chłopak też może mieć charakter (a najprędzej będzie miał ten, kto chce swój charakter kształtować, czyli nad sobą pracować, ma jakieś ideały), a spokój się przydaje w życiu. Gorsze są na przykład awanturność i pieniactwo. Osoby chronicznie niespokojne, czyli np. histerycy, różni niestabilni neurotycy i cholerycy wcale nie tworzą super związków. Trochę wypieram jedne stereotypy drugimi, może pomoże, ale świat ogólnie jest bardziej złożony niż prosty, a stereotypy nie docierają do sedna.

 

"osobiście nie spotkałem i nie słyszałem o kobiecie która była by romantyczna i jednocześnie wyuzdana i namiętna."

 

Dla mnie to jakiś absurd czy kolejny niemądry stereotyp. Po pierwsze namiętność się bierze z emocji, a więc bardziej namiętne są osoby bardziej emocjonalne i marzące o wielkiej miłości, więc może bliższe jest to "romantyczkom", choć nie wiem, co się do końca mieści u Ciebie pod tą kategorią (romantyzm też może być wadą, jeśli się zanadto odrywa od rzeczywistości i ktoś ma niespełnialne oczekiwania co do miłości). A najbardziej namiętne są takie osoby, które umieją kochać. Jak pisałam, osoby, które lecą na zimnych, niedostępnych partnerów, same mają problem z bliskością, co nie wróży udanemu związkowi jak też temu, by doświadczać od nich czułości. Po drugie wyuzdanie jak dla mnie się kłóci z namiętnością - wyuzdanie to raczej podejście zimne, bezuczuciowe, szukanie wrażeń, które wypełnią pustę emocjonalną, namiętność to funkcja uczuć i zaangażowania. Po trzecie bliskość jest przeciwstawna do skupienia na sobie, pytanie jakie kobiety są najbardziej skupione na sobie.

 

Free your mind and the rest will follow 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paradoksem tego wszystkiego jest to że pociągają mnie właśnie kobiety które przeważnie wybierają bydlaków czyli jak ja to nazywam "kocice" namiętne , ponętne , seksowne i świadome swojej kobiecości (nie chodzi mi o puszczalskie).

 

Poniekąd sam sobie odpowiedziałeś na pytanie, bo też mając do wyboru te spokojne, ułożone, delikatne, niepewne siebie, trzepoczące delikatnie rzęskami, wybierasz femme fatale, seksowne, demony poczucia własnej wartości.

 

Natomiast jako kobieta nie zgadzam się z tym, że kobiety wolą sku***. Jest taki etap w rozwoju kobiecej seksualności, kiedy niektóre dziewczyny mogą preferować złych chłopców, ale mam wrażenie to się zmienia wraz z wiekiem. Kiedy kobiety chcą założyć rodzinę i się ustatkować, raczej nie robią tego ze złymi chłopcami, czy Piotrusiami Panami. Wtedy szukają facetów zaradnych, samodzielnych, opiekuńczych, aby mieć z nim dzieci, dach nad głową, a w domu odpowiedzialnego męża i ojca, co jeszcze dodatkowo potrafi naprawić kran.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak czytam opisy zwiazków 20-27 latków to mam wrazenie że to jakies odloty z kosmosu.

 

Bo w tym wieku raczej nie szuka się "partnerstwa", ale stylowego "breloczka" oraz towarzystwa do zabaw :roll:

:brawo:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren napisał :

 

"Dla mnie to jakiś absurd czy kolejny niemądry stereotyp. Po pierwsze namiętność się bierze z emocji, a więc bardziej namiętne są osoby bardziej emocjonalne i marzące o wielkiej miłości, więc może bliższe jest to "romantyczkom", choć nie wiem, co się do końca mieści u Ciebie pod tą kategorią (romantyzm też może być wadą, jeśli się zanadto odrywa od rzeczywistości i ktoś ma niespełnialne oczekiwania co do miłości). A najbardziej namiętne są takie osoby, które umieją kochać. Jak pisałam, osoby, które lecą na zimnych, niedostępnych partnerów, same mają problem z bliskością, co nie wróży udanemu związkowi jak też temu, by doświadczać od nich czułości. Po drugie wyuzdanie jak dla mnie się kłóci z namiętnością - wyuzdanie to raczej podejście zimne, bezuczuciowe, szukanie wrażeń, które wypełnią pustę emocjonalną, namiętność to funkcja uczuć i zaangażowania. Po trzecie bliskość jest przeciwstawna do skupienia na sobie, pytanie jakie kobiety są najbardziej skupione na sobie.

 

Free your mind and the rest will follow 8) "

 

Nie wiem czy dobrze rozumiem pojęcie namiętności , chodzi mi o coś takiego że patrzysz na kobietę która np tańczy i bach po kilku sekundach już wiesz że ona "to" ma , albo jest ogień na maxa od początku albo nie ma w ogóle. Też przykładowo weźmy taki gest gdy kobieta seksownie się uśmiecha "przygryzając" przy tym palec , czegoś takiego nie idzie się nauczyć jedna zrobi to tak że w ogóle cię to nie ruszy a inna zrobi to tak że aż dostaniesz dreszczy. To tyczy się wszystkiego więc według mnie ta "namiętność" "seksualność" czy "temperament" to są cechy których nie da się nabyć albo ktoś to ma albo nie. Wiem że uczepiłem się tego tańca nie mam tu na myśli tańca na rurze czy coś ale chociażby jak tańczy się na imprezie we dwoje. Powiem wam że mając 24 lat unikałem alkoholu i imprez jak ognia nie mówiąc już o tym jak tańczę ale przy mojej byłej jak wkręcę się w klimat to czuje takiego powera że nagle zajebiście tańczę i o dziwo bardzo mi się to podoba. Tak spotykamy się paczką znajomych chodzimy na miasto razem , wierzcie mi że czasem dochodzi do absolutnych granic absurdu a ja chwilami przechodzę tortury psychiczne łagodnie mówiąc ale sytuacja staje się bardzo ciekawa ale o tym napiszę szerzej jutro bo zwijam spać będzie między innymi jak wyglądał wczorajszy sylwester.

 

Jeśli ktoś nie przeszedł czegoś takiego co ja to tego nie zrozumie. To jest jak choroba z której nie da się wyleczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ultrasone, po pierwsze nie dyskutowaliśmy o tym, czy się tego można nauczyć czy nie.

Moim zdaniem może się to zmieniać, bo temperament i "ogień" można różnie przeżywać, można np. dusić w sobie i się tego wstydzić, a można okazywać i się czuć z tym dobrze, seksapil jest związany z pewnością siebie i poczuciem własnej atrakcyjności, która może być różna w różnych momentach życia (młody wiek bywa np. bardziej neurotyczny i zakompleksiony), i sama atrakcyjność, choć nie jest do końca wymierna, może się zmienić, jak ktoś np. schudnie 15 kilo, to poczuje się bardziej atrakcyjny i będzie bardziej lubił swoje ciało, podobnie ktoś, kto otrzymał różne potwierdzenia własnej atrakcyjności, staje się pewniejszy w relacjach z płci przeciwną. Temperament się zmienia poza tym z wiekiem.

Ale to nie jest w tym wypadku istotne, czy tego się można nauczyć czy nie i czy jest to zmienne, tylko z jakimi innymi cechami łączysz występowanie tego "ognia" i czy słusznie. Zwróciłam uwagę, że "ogień" łączy się według mnie z emocjami i uczuciami oraz zdolnością do ich przeżywania - osoby o większym potencjale emocjonalnym mają też większy potencjał erotyczny. Nie jest też tak, że ludzie się zachowują sferze seksualnej od początku do końca relacji tak samo, "normalne" kobiety się otwierają z czasem, kiedy się czują w związku dobrze i się rozwija intymność. Nie będę Cię dalej już do niczego przekonywać, myślę że życie jeszcze nie raz zmieni Twoje wyobrażenia, zresztą wszystkich nas to spotyka - że wypadamy ze swoich utartych ścieżek myślenia i spotykamy coś, co obala nasze stereotypy - dlatego życie jest ciekawe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą namiętnością i wyuzdaniem kobiet, to mam wrażenie kolejny stereotyp. Nie dzieliłabym kobiet na te, które namiętnie się poruszają, przygryzają wargę, trzepoczą rzęsami = są dobre w łóżku, namiętne, seksowne i te, które są spokojniejsze, bardziej stosowane, zrównoważone, mniej pewne siebie = są mało namiętne, słabe w łóżku, z nimi to tylko bachory, gary, stabilność i monotonia życia codziennego. Nie wszystko złoto, co się świeci. Im dłużej żyję, tym jestem dalsza od definiowania i kategoryzowania ludzi, świat składa się głównie z odcieni szarości. Poza tym, wydaje mi się, że te namiętne, przygryzające wargę panie mogą być bardzo liberalne w zakresie liczby partnerów, co ma wiele negatywnych stron albo nadrabiają w ten sposób niepewność siebie w innych obszarach, np. brak inteligencji, wykształcenia, odpowiednich wzorców rodzinnych, syndrom braku tatusia albo inne zaburzenia samooceny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie. Może ona jest po prostu narcyzem, a te wszystkie tragiczne historie i dramaty, które wokół siebie stwarza to zwykła maskarada. Związek z narcyzem zwykle wygląda tak, że on nigdy nie angażuje się w pełni, zawsze jest niezdecydowany i jakby "na wylocie". Jest zainteresowany partnerem tak długo jak może go "czarować", a kiedy arsenał sztuczek się kończy, szuka kolejnej ofiary i próbuje tak wyreżyserować rozsatnie, aby to on mógł czuć się ofiarą. A wszystko to z obawy przed zdemaskowaniem i odrzuceniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tą namiętnością i wyuzdaniem kobiet, to mam wrażenie kolejny stereotyp. Nie dzieliłabym kobiet na te, które namiętnie się poruszają, przygryzają wargę, trzepoczą rzęsami = są dobre w łóżku, namiętne, seksowne i te, które są spokojniejsze, bardziej stosowane, zrównoważone, mniej pewne siebie = są mało namiętne, słabe w łóżku, z nimi to tylko bachory, gary, stabilność i monotonia życia codziennego. Nie wszystko złoto, co się świeci. Im dłużej żyję, tym jestem dalsza od definiowania i kategoryzowania ludzi, świat składa się głównie z odcieni szarości. Poza tym, wydaje mi się, że te namiętne, przygryzające wargę panie mogą być bardzo liberalne w zakresie liczby partnerów, co ma wiele negatywnych stron albo nadrabiają w ten sposób niepewność siebie w innych obszarach, np. brak inteligencji, wykształcenia, odpowiednich wzorców rodzinnych, syndrom braku tatusia albo inne zaburzenia samooceny.

 

Przez ostatnie 5 dni działy się takie rzeczy i cyrki że inny człowiek na moim miejscu rzucił by to wszystko w pizdu albo skończył by w 4 ścianach bez klamek , w nowy rok albo dzień później dostałem taki nóż w plecy że przez 3 dni zjadłem całe opakowanie nos-pa (co i tak mało dało) takie miałem bóle brzucha ze stresu , była nawalona jak szpadel co w jej przypadku jest bardzo niebezpieczne dla niej samej i to był taki maraton z piciem jeszcze przed sylwestrem 2 dni. Chciała mi zrobić po złości bo w sylwestra sam za dużo wypiłem i powiedziałem jej trochę za dużo że porównując jej matkę i ją to ona jest chyba adoptowana , że jak nawali się jak szpadel to zachowuje się i wygląda tak jak by miała rozłożyć nogi przed każdym facetem w pobliżu itd ogólnie ładnie się odpaliłem w zamian tak dostałem po mordzie że czułem przez w dni. Chciała mi zrobić "po złości" no i cóż w nowy rok puściła się z jednym typem który był na sylwestra z nami do tego prawdopodobnie zawiną jej zegarek jak wychodził. Serio to chyba pierwszy raz dotarło do niej co ona robi jak porządnie wytrzeźwiała przypomniała sobie większość i dostała nawet wyrzutów sumienia i powiedziałem jej wprost "co ci to dało że chciałaś mi zrobić po złości , tak na prawdę to sobie krzywdę zrobiłaś" a ona na to " że teraz dopiero to do mnie dotarło" pierwszy raz przed 2 lata naszej znajomości ona SAMA przyznała się że źle robi i że jak się nie ogarnie to będzie z nią bardzo źle. Wczoraj ogólnie na luzie sobie gadaliśmy o związkach , o rodzajach miłości gdzie oczywiście dowiedziałem się kolejnych nowości które przyprawiły mnie o ból głowy i reakcję "WTF" , powiedziałem jej że tkwi w błędnym kole jak wiele kobiet że lubi skurwielów bo taki facet daje jej karuzele emocji ale nie nadaje się do związku i nie da poczucia stabilności i wierności i oto właśnie z takim skurwielem się puściła jak go zobaczyłem pierwszy raz to wiedziałem od razu że to taki typ faceta no i mówię jej "masz swojego skurwiela , było warto ? co z tego masz poza wyrzutami sumienia ? " ( miałem ochotę dodać" poza wyrzutami i rozjebanym dupskiem" ale się powstrzymałem) zrobiła minę zbitego psa i zamilkła . I teraz UWAGA ona ciągle wierzy że kiedyś znajdzie się skurwiel który będzie ją kochał.

 

Ktoś dobrze mi powiedział że ja mam nerwy ze stali i na prawdę muszę ja kochać że mimo tego wszystkiego ja nadal chcę jej pomóc bo się dziewczyna zatraci. Może w końcu moje modlitwy odniosły jakiś skutek bo co dzień w jej intencji odmawiam różaniec , mam na myśli to że dostała w końcu wyrzutów sumienia i trochę pojęła co ona robi. Tak samo powiedziałem jej że miłość to nie jest jak ona twierdzi "maczo i motylki w brzuchu" tylko to co ja aktualnie robię , że ma na mnie wyjebane w dodatku słucham i oglądam to wszystko gdzie straciłem chyba resztki szacunku do samego siebie i nerwów ale jej dobro jest dla mnie najważniejsze. Dobrze że ten typ jest z daleka i już sobie pojechał bo powiedziałem jej że nie chcę go na oczy widzieć i lepiej żeby ona mnie nie widział. Powiem wam że przez to wszystko wyłączyłem się w dużym stopniu z emocji nie mam ochoty ani płakać , ani się wkurwiać w ogóle nic ale przysiągłem sobie jedno że ja jej pomogę wyjść z tego syfu choć by to miała być ostatnia rzecz jaką zrobię w życiu.

 

Tak sobie myślę że z jednej strony to jest mega chore co robię a z drugiej strony mega piękne dla jednych będzie to szczyt głupoty a dla mnie to jest prawdziwa szczera miłość. Szanse na to że wróci do mnie kiedykolwiek są mniejsze niż 6 w lotka może jak wystarczająco długo będzie się rozczarowywać swoim podejściem do facetów kiedyś stwierdzi "kurde ten "lamusek" to jednak na prawdę mnie kochał/kocha" i będzie tego żałować , szczerze nic nie da mi takiej satysfakcji jak to że zobaczy na własne oczy że szukała czegoś co nie istnieje.

 

Jeszcze z miesiąc temu takiego posta pisał by w strasznym gniewie i smutku a teraz pisałem to praktycznie całkiem bez emocji , ciąg dalszy nastąpi ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jej po złości nic nie robię

To miałam na myśli -> "powiedziałem jej trochę za dużo że porównując jej matkę i ją to ona jest chyba adoptowana , że jak nawali się jak szpadel to zachowuje się i wygląda tak jak by miała rozłożyć nogi przed każdym facetem w pobliżu itd ogólnie ładnie się odpaliłem"

 

ultrasone, ja też nie wiem co Wy odstawiacie. Jesteście dorośli, powinniście mieć już jakieś pojęcie o relacjach międzyludzkich, a zachowujecie się jak dzieci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ultrasone, jesteś mężczyzną, ale masz zadatki na żonę alkoholika.

Dziewczyna chla, puszcza się ze złodziejem, uderzyła Cię, a Ty jesteś dumny z tego, że ją kochasz.

Miłość nie wszystko zwycięży, nie możesz komuś pomóc, jeśli ten ktoś sam nie chce sobie pomóc. Nie możesz przejmować za nią odpowiedzialności za jej życie, bo to tylko daje jej pewien komfort, by dalej robić to samo, bo wie że Ty się nią zajmiesz w razie kłopotów i będziesz blisko, więc nie zostanie sama ze swoim niepoukładanym życiem. Że ma wyrzuty po takim zachowaniu, to raczej normalne, alkoholicy też wstydzą się tego co robią, ale niekoniecznie to prowadzi do pozytywnych zmian, równie dobrze mogą dalej pić, żeby zapić wstyd albo obwiniać otoczenie o swoje problemy i je wypierać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez ostatnie 5 dni działy się takie rzeczy i cyrki że inny człowiek na moim miejscu rzucił by to wszystko w pizdu albo skończył by w 4 ścianach bez klamek , w nowy rok albo dzień później dostałem taki nóż w plecy że przez 3 dni zjadłem całe opakowanie nos-pa (co i tak mało dało) takie miałem bóle brzucha ze stresu , była nawalona jak szpadel co w jej przypadku jest bardzo niebezpieczne dla niej samej i to był taki maraton z piciem jeszcze przed sylwestrem 2 dni. Chciała mi zrobić po złości bo w sylwestra sam za dużo wypiłem i powiedziałem jej trochę za dużo że porównując jej matkę i ją to ona jest chyba adoptowana , że jak nawali się jak szpadel to zachowuje się i wygląda tak jak by miała rozłożyć nogi przed każdym facetem w pobliżu itd ogólnie ładnie się odpaliłem...

 

Wybacz, żę ujmę to brutalnie, ale może Tobie wydaje się, że jesteś w jakiejś super namiętnej relacji na kształt Elizabeth Taylor + Richard Burton, w rzeczywistości jest to obraz patologicznych relacji, który budzi niesmak i powoduje, że człowiek ma ochotę odwrócić głowę i nie patrzeć. Jeżeli nazywasz to miłością albo swoje uczucie miłością, to znaczy, że nie znasz jej znaczenia. Wnioskując po historii, ona na pewno Ciebie nie kocha - kręcisz się, to jesteś. Natomiast to, co czujesz Ty, zakładam ze względu na Twój młody wiek i niedojrzałość, to raczej coś na kształt obsesji połączonej z toksyczną relacją. Zerwij kontakty z tą dziewczyną, zbuduj normalną, zdrową relację i wtedy poznaj smak miłości. Nie ma sensu zajmować się tą relacją dłużej. To tak, jakbyś w kółko oglądał kiepską komedię. W pewnym momencie trzeba zmądrzeć i zmienić kanał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem jak to jest kochać kogoś, kto ma paskudny charakter i widzieć w nim coś dobrego, czego nie widzą inni ani on sam. Obawiam się jednak, że Twoja była odstawia jakiś melodramat i co więcej...dobrze się bawi w tej roli "trudnej dziewczyny". Wiem, że to trudne, ale myślę, że powinieneś przestać skupiać się teraz na niej i bardziej pomyśleć o sobie, zainteresować się czymś, co będzie dla Ciebie równie ważne. To chyba jedyny sposób, żeby przetrwać toksyczną relację i nie pójść na dno razem z tą dziewczyną :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem jak to jest kochać kogoś, kto ma paskudny charakter i widzieć w nim coś dobrego, czego nie widzą inni ani on sam.

 

Każdy może mieć w sobie coś dobrego i w ogóle dobrze w ludziach widzieć dobro, ale nie każdy nadaje się do związku i nie można mieć klapek na oczach, żeby nie widzieć zachowań destrukcyjnych. Tak poza tym zgadzam się z flossy oczywiście. Każdy człowiek też może zmienić się na lepsze, ale zwykle nie wtedy, kiedy my tego oczekujemy, ale kiedy on sam tego oczekuje i coś robi w tym kierunku. Miłość nie zawsze wystarcza, a te zachowania dziewczyny są mocno patologiczne i potrzebne jest fachowe wsparcie, którego ona nie szuka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam po długiej nieobecności

 

ostatnio bardzo dużo czytam na temat relacji damsko męskich , może to co jest tu napisane jest zbyt ogólnikowo ale po przeczytaniu tego dla mojej osoby to tylko pierdolnąć się na linę albo pod pociąg

http://redpillersi.pl/roznice-miedzy-samcami-alfa-a-samcami-beta-cz2/

 

 

czyli według tego nie da się być połączeniem skurwiela i romantyka bo jedno wyklucza drugie , zaczynam tęsknić za czasami dzieciństwa gdzie tylko obchodziło cię aby wrócić o danej godzinie do domu :<img src=:'> bo czym więcej oglądam i czytam o relacjach damsko męskich tym bardziej się pogrążam w jakim chujowym położeniu jestem ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czyli według tego nie da się być połączeniem skurwiela i romantyka bo jedno wyklucza drugie , zaczynam tęsknić za czasami dzieciństwa gdzie tylko obchodziło cię aby wrócić o danej godzinie do domu :<img src=:'> bo czym więcej oglądam i czytam o relacjach damsko męskich tym bardziej się pogrążam w jakim chujowym położeniu jestem ....

Lepiej nie czytaj, bo to nadmierne uogólnienia i czarno-białe widzenie świata. Tych treści nie tworzą żadni specjaliści tylko sfrustrowani faceci, którym nie wyszło i doszukują się prostych wyjaśnień swojej porażki oczywiście poza sobą. Mielą w tym celu popnaukowe artykuły z opacznie, wybiórczo, karykaturalnie rozumianymi wyrywkami różnych opracowań naukowych. A tobie chyba brakuje zdolności krytycznego myślenia, jeśli aż tak to wszystko przyjmujesz do siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×