Skocz do zawartości
Nerwica.com

LSD czyli jak wyszedłem z nerwicy i stanów depresyjnych.


piekar44

Rekomendowane odpowiedzi

Aż nie wiem jak to skomentować, cały ten temat. Tu nie powinno być żadnych komentarzy :shock: ale skoro są, to coś wam powiem.

Z leżącej depresji wyciągnęła mnie jedna tabletka ecstasy.

Po pierwszej tabletce uznałam, że skoro potrafię się śmiać, cieszyć, być z ludźmi itd na dragach to jest wewnątrz mnie mechanizm który na to pozwala i bez dragów też mogę! Tak zaczęłam wychodzić z depresji, cisnąc w dobrą stronę. Mimo tego, zaćpałabym się gdybym mogła. Nie dałabym nikomu w depresji ecstasy bo wiem, jak cudowne to jest uczucie. Uzależnienie od pierwszej dawki. Na moje szczęście miałam tylko dostęp do tej jednej dawki. Miałam wtedy chora wątrobę i z pełną świadomością byłam gotowa zaćpać się na śmierć.

 

Czemu to istotne w temacie o psychodelikach? Bo to, że coś nie uzależnia fizycznie nie znaczy, że nie zrobi tego psychicznie.

Jak wam się otworzy oko i wam jakaś baba obieca że jak znów wpadniecie to pokaże wam z bliska odpowiedzi na ważne pytania to macie przejebane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry, ale nie wierzę w "leczenie" LSD, grzybów, ectasy, alko i innego ćpania. To nie jest żadne leczenie tylko chwilowe pozbycie się lub zakamuflowanie objawów. Tak jak antydepresanty całkowicie nie leczą (po odstawieniu objawy nerwicy, depresji itp mogą wrócić), tak samo "ćpanie". Tylko, że antydepresanty są przebadane klinicznie, wiadomo jak reagują na mózg, z innymi lekami, substancjami i jaka jest możliwość uzależnienia się. Tymczasem LSD i inne nie są badane pod tym kątem. Może być tak, że po tym "leczeniu" będzie jeszcze gorzej niż przed+ będzie potrzebny odwyk.

Dziwne, że jeszcze żaden admin, czy mod się nie odezwał. Jak chcecie to sobie ćpajcie, ale nie nazywajcie tego leczeniem, nie mówcie, że się wyleczyliście, bo tak na prawdę pakujecie się z jednego g** w inne g**.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

takie dobre te grzyby ,,, to dlaczego Cię z kodzenia nie uleczyły ?

Wtedy jeszcze nie brałem Kodeiny. Grzyby brałem dość dawno. Na Kodeinę wpadłem dopiero później przez kolegę, który mi ją polecił. Leczyłem nią fobię społeczną. Grzyby odblokowały moje emocje, ale wiązało się to z tym, że powiększyła się moja fobia społeczna, bo stałem się bardziej wrażliwy. Na 100% zamierzam wziąć Grzyby ponownie, ale w nieokreślonej przyszłości, bo nie mogę sobie pozwolić na nawrót fobii, którą dopiero co zaleczyłem Wenlą. Nie załatwiłem jeszcze wszystkiego, jedynie niewielki %, na razie zakopałem swoje problemy, ale zdaję sobie sprawę, że będę się musiał z nimi w końcu zmierzyć.

 

Aha , chyba ,że tę "faunę i florę " pod wpływem pastylek podziwiasz , ,, :D;)

Leki od psychiatry spłycają emocje, więc to normalne, że podziwianie natury nie sprawia już takiej przyjemności jak na trzeźwo. Swój obecny stan traktuję jako tymczasowy, tak samo jak osoba po wypadku może mieć nogę w gipsie. Po jakimś czasie gips się zdejmuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja osobiście bym spróbował.Jestem sceptycznie nastawiony co skuteczności ogólnie dostępnych specyfików ,najczęściej przepisywanych przez lekarzy (ssri,neuroleptyki). Domyślam się że firmom farmaceutycznym wcale nie zależy na wyleczeniu pacjenta.Stracą wówczas źródło dochodów.Są oczywiście pochodne dwubenzodiazepin.Są skuteczne i również działają jak narkotyki..Uzależniają silnie fizycznie..Aby normalnie funkcjonować trzeba się uzależnić.

Lsd powinno znaleźć się w aptekach.Przepisywane przez lekarzy jedynie osobom w przypadku kiedy inne specyfiki okazały się nieskuteczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lsd powinno znaleźć się w aptekach.Przepisywane przez lekarzy jedynie osobom w przypadku kiedy inne specyfiki okazały się nieskuteczne.
Moim zdaniem LSD - jeśil już - to powinno być zażyte w specjalnych ośrodkach, w odpowiednich warunkach i pod specjalistyczną opieką...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tymczasem LSD i inne nie są badane pod tym kątem.

 

Jak to nie? W ubiegłym wieku przeprowadzono około 40 tys. badań klinicznych nad wykorzystaniem LSD w psychiatrii. Fakt, że wtedy nie stosowano jeszcze randomizacji i nie przeciwstawiano efektów badań substancji względem placebo, i wiele z tych badań metodologicznie kuleje, ale to i tak o czymś świadczy. W latach '50 LSD funkcjonowało jako normalny lek apteczny w psychiatrii produkowany przez koncern farmaceutyczny Sandoz-Novartis pod nazwą handlową Delysid. Czeski psychiatra/psycholog Stanislav Grof stosował LSD w swojej pracy terapeutycznej w Pradze, podawał pacjentom zwykle 100ug i prowadził sesje terapeutyczne. A. Shulgin, chemik i farmakolog wpyróbował na sobie chyba wszystkie możliwe analogi LSD, fenyloetyloaminy i tryptaminy, i dożył w zdrowiu 89 lat, podobnie jego małżonka. Obecnie wiele krajów prowadzi badania nad wykorzystaniem substancji psychodelicznych (głównie LSD i psylocyny/psylocybiny zawartej w grzybach psylocybinowych) w leczeniu depresji, stanów lękowych, fobii społecznej i PTSD, np. Szwajcaria. Patrz: Multidisciplinary Association for Psychedelic Studies.

 

(...) + będzie potrzebny odwyk.

 

LSD i substancje psychodeliczne (częściowi agonisty 5-HT2a) nie prowadzą do uzależnienia fizjologicznego, a uzależnienie psychologiczne jest skrajną rzadkością. LSD prowadzi wręcz do ograniczenia głodu innych substancji narkotycznych, badana pod tym kątem jest również ibogaina. Tutaj wyniki badań brytyjskiego psychiatry, psychofarmakologa i terapeuty uzależnień prof. Davida Nutta na temat szkodliwości substancji psychoaktywnych:

xhkkI54.jpg

DP0vDVz.jpg

 

Jak widać LSD i grzyby psylocybinowe zajmują dolne miejsca stawki. Jedynym realnym ryzykiem w przypadku tej grupy związków jest możliwość wystąpienia psychozy u osób predysponowanych genetycznie do schizofrenii czy ogólnie zaburzeń psychotycznych (historia rodzinna), ale LSD nie jest środkiem sprawczym tylko odgrywa rolę "katalizatora", i HPPD. U osób z tej grupy ryzyka psychoza prawdopodobnie i tak ujawniłaby się prędzej czy później pod wpływem innego stresora. Poza tym jeżeli ktoś ma słabą konstrukcję psychiczną (a kto tutaj takiej nie ma?) zawsze istnieje ryzyko "złej podróży" czy jak kto woli "bad tripa" i odnalezienia w swojej podświadomości rzeczy, które dawno zapomnieliśmy albo z których istnienia nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy, po których można się, kolokwialnie mówiąc - jak to ujął któryś z przedmówców, posrać ze strachu i skończyć w pasach. Psychodelików nie da się "ćpać" w ciągach, bo jednorazowe spożycie prowadzi do niemal natychmiastowego spadku zagęszczenia rec. 5-HT2a i ponowne spożycie substancji nie przynosi właściwie żadnych "pożądanych" efektów, albo są one znacznie osłabione.

 

To nie jest żadne leczenie tylko chwilowe pozbycie się lub zakamuflowanie objawów.

 

Nie do końca. Efekt terapeutyczny w przypadku tych substancji ma dwa aspekty: neurobiologiczny/biochemiczny i psychologiczny/"duchowy". W pierwszym przypadku dochodzi do desensytyzacji receptora serotoninowego 5-HT2a, co manifestuje się w postaci działania przeciwdepresyjnego i przeciwlękowego, które utrzymuje się już po wygaśnięciu działania samej substancji, być może również rec. 5-HT1a i 5-HT2c, bo większość substancji z tej grupy oddziałuje także na te receptory. W drugim przypadku zwiększona zdolność introspekcji, przebycie samej "podróży", możliwość dokopania się do źródła swoich problemów daje czasami efekt w postaci "przebudzenia", podjęcia świadomej decyzji o realnej zmianie swojego życia. Steve Jobs, założyciel Apple, twierdził że spożycie LSD było jednym z najważniejszych momentów w jego życiu i na ścieżce kariery zawodowej.

 

Lsd powinno znaleźć się w aptekach.

 

Nie, nie powinno. Raz, że to już było i wszyscy wiedzą jak się skończyło (patrz: ruch hippisowski, programy CIA), a dwa, że to nie są cukierki. To zbyt potężna substancja psychoaktywna, która w nieodpowiedzialnych rękach może mieć opłakane skutki, a społeczeństwo nie jest na to gotowe, psychodeliczna "podróż" to nie jest spacer z jabolem po parku, nigdy nie należy tego robić jeżeli człowiek znajduje się w depresji, ma myśli suicydalne, cierpi na stany lękowe, czy ogólnie jego sprawność psychofizyczna jest zakłócona aktualnie w jakimś stopniu. Wierzę, że są zarówno ludzie, którzy dzięki LSD wyzdrowieli, jak i tacy którym odbiła po tym kompletna palma. Czy warto ryzykować? Każdy jest dorosłym, wolnym człowiekiem i odpowie sobie na to pytanie we własnym zakresie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Genialny wątek, sorry za szczerość ale prawie posikałem się ze śmiechu, co mi się nie zdarzyło od kilku lat. Sam bym chętnie poeksperymentował z LSD ale mam takie blokady wewnętrzne, że chyba bym sie sfajdał w gacie - teraz robię kurs na C+E i przeżywam, że nie wiem jak praktycznie ładunek na naczepie zamocować a jak pójdę do roboty to mnie zwyczajnie wybrechtają. Idę na fizycznego mimo dwóch fakultetow i doświadczenia bo nie umiem współpracować z ludźmi. Ktoś tu pisał, że go ludzie śmieszyli po LSD a mnie śmieszą na trzeźwo. Mało tego ja sam jestem śmieszny z tym szarpaniem się o kolejny dzień podczas gdy świat ma miliardy lat i kompletnie w dupie, że zostanie po nas tylko pył. Wszystko co robimy lub próbujemy robić z własnym życiem to pochodna czystego hedonizmu więc kto wie czy nie lepiej przetrwać to gówno na haju?

Dzieki za ten wątek - terapia śmiechem 🙂

Edytowane przez Nobody18

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Dziwne, że jeszcze żaden admin, czy mod się nie odezwał.

Cytat

Ten wątek powinien być usunięty przez moderatorów forum .Jeszcze ktoś w akcie desperacji ,z przyczyny przeżywania ogromnego lęku zarzuci sobie kwasa

Nie uwazam, żeby ten temat został usunięty, ponieważ jest bardzo interesujący.

Pojawia się co raz więcej badań zagranicznych na temat leczenia za pomocą mdma, magicznych grzybów itd. Zapraszam na instagram organizacji SIN.

Jeżeli ktoś na forum jest na tyle zdesperowany, iż chciałby spróbować niekonwencjonalnych metod polecam wyszukać w internecie informacje na temat mikrodozowania. Bardzo łatwo znaleźć informacje, dużo dużo więcej (Jak to zwykle) w języku angielskim np. na forum reddit itp. Jest to forma bezpieczniejsza, gdyż nie każdy jest w stanie przejść głębokiego tripa, i może być fatalny w skutkach, w szczególności u osób z zaburzeniami psychicznymi. (Mi naprzykład pomogły ale byłem tak zdesperowany że postawiłem wszystko na jedną kartę, miałem jednak świadomość siły swojej psychiki, że dam radę; nigdy też nie używałem psychotropów, zawsze byłem im przeciwny, tak jak ogólnie jakimkolwiek lekom, wole naturalne sposoby; twierdziłem że mi zniszczą nieodwracalnie umysł) 

Lord Cappuccino - świetnie, że podzieliłeś się tą wiedzą.

Uważam, iż powinniśmy walczyć o te substancje, aby zostały wykreślone z kategorii najniebezpieczniejszych narkotyków (gdyż to jest bzdura), ale nie dawać ich dostępu szarym obywatelom, natomiast pozwolić naukowcom i lekarzom prowadzić badania, po to aby zostały opracowane na ich bazie leki i zacząć stosować terapie w profesjonalny sposób w specjalnych ośrodkach przez odpowiednio wyszkolonych specjalistów.

W Holandii jest kilka takich ośrodków którzy leczą ayahuascą, truflami czy ibogainą. 

Edytowane przez k4mgur

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pod wpływem LSD walczyć nie się da :classic_biggrin: Radiokomunikacja leży. Chęć wyrządzenia krzywdy drugiemu człowiekowi wynosi 0. 

Wykres zapodany przez @Lord Cappuccino powinien znaleźć się w podręcznikach już od podstawówki i każde dziecko powinno znać go na pamięć.

Filmik z żołnierzami pod wpływem lsd, 

na pierwszy rzut oka taka armia nie daje się do walki, wystarczy spojrzeć, kompletne nieogary i śmieszki, mimo że wcześniej wyszkoleni po to by zabijać. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chce mi się czytać całego wątku ale psychodelikami można zarówno inaczej zmienić nastawienie na świat, konkretne sytuacje jeżeli czynniki zewnętrzne są korzystne ale trzeba brać pod uwagę ,że może się zdarzyć tak zwany ,,bad trip'' i wtedy to się doda tylko gwóźdź do trumny, takie moje po prostu zdanie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.03.2019 o 21:16, picziklaki napisał:

Nie chce mi się czytać całego wątku ale psychodelikami można zarówno inaczej zmienić nastawienie na świat, konkretne sytuacje jeżeli czynniki zewnętrzne są korzystne ale trzeba brać pod uwagę ,że może się zdarzyć tak zwany ,,bad trip'' i wtedy to się doda tylko gwóźdź do trumny, takie moje po prostu zdanie ;)

to przeczytaj. 

to nie jest tak, że po każdym bad tripie złapiesz zawiechę. to jest mit. 

badtrip paradoksalnie może ci dużo więcej pokazać niż goodtrip.

wciąż jednak mówię
dla osób z problemami lepiej jest spróbować mikrodozowania 

https://wolnamolekula.info/mikrodawki-halucynogenow-jak-leki-nootropowe-i-przeciwdepresyjne/
https://web.archive.org/web/20180107085539/https://poznajp.pl/2018/01/03/przewodnik/
https://web.archive.org/web/20171223180512/https://poznajp.pl/2017/10/23/min-zdrowia-znamy-badania-w-ktorych-grzyby-lecza-depresje/
https://www.youtube.com/watch?v=iYQ3sp1aPOE

Edytowane przez k4mgur

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, PiotrekLondon napisał:

Witam. Zapisalem sie na terapie mikrodawkami narkotykow typu LSD, MDMA. Bede zdawal relacje jak tylko zacznie sie terapia. Mieszkam w Londynie i widze tu szukaja wolontariuszy w celu badan. Raz kozie smierc jak to sie mowi. Pierwsza dawka pod koniec kwietnia👍🏻👍🏻👍🏻

 

LSD to psychodelik, który powoduje takie halucynacje, które da się odróżnić od rzeczywistości. Podobno może być użyteczne w leczeniu lekoopornych stanów depresyjno-lękowych niereagujących na długotrwałą psychoterapię. Ale czy to pomoże to nie wiem, bo LSD podobno może powodować w przyszłości retrospekcje.

 

Zaś MDMA to też psychodelik. Może ułatwić wgląd w siebie, redukując strach wynikający traumatycznych doświadczeń, przez co też może być przydatne w psychoterapii, gdy ta nie przynosi poprawy. Akurat MDMA też coś majstruje przy serotoninie mocno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja Merek to wszystko wiem bo mialem okazje w przeszlosci probowac tych substancji. Wiem z tego co czytalem ze lecza wlasnie mikrodawkami grzybkow halucynogennych, LSD, MDMA dawki siegaja 5-10% tego co by moglo poklepac. Ludzie opisuja dzialanie jako poprawiajace humor, barwy sa bardziej wyraziste itd. Tripu to na sto procent nie daje wiec nie ma co sie martwic. Jestem ciekaw bo dawkuja 4 tygodnie i pozniej zbieraja dane co i jak. Tylko czy to aby mozna laczyc z lekami ktore sie bierze? Zapewne ryzkyko interakcji jest jakies tam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzie na netflixie widzialem dokument o koleszce ktory byl w ciezkiej depresji, zadne leki mu nie pomogly i pojechal do Brazyli do szamanow. Znalazl szamanow ktorzy robili mu tripy z Ayahuasca.. mial jazdy konkretne z tego co bylo pokazane ale chyba go wyciagnelo z bagna. Ciekawa sprawa😃

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.04.2021 o 11:53, PiotrekLondon napisał:

Tylko czy to aby mozna laczyc z lekami ktore sie bierze? Zapewne ryzkyko interakcji jest jakies tam...

A jakie bierzesz? Problem jest taki, że jeśli zażywasz substancje działające na serotoninę (większość antydepresantów), to zarówno LSD, ayahuasca jak i MDMA działają o wiele, wiele słabiej niż normalnie. Ryzyka problemów zdrowotnych tu raczej nie ma więc, ale jeśli ktoś pokłada nadzieję w terapii psychodelikami/MDMA, równocześnie przyjmując antydepy, to podejrzewam, że się srogo zawiedzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Psychoanalepsja_SS napisał:

A jakie bierzesz? Problem jest taki, że jeśli zażywasz substancje działające na serotoninę (większość antydepresantów), to zarówno LSD, ayahuasca jak i MDMA działają o wiele, wiele słabiej niż normalnie. Ryzyka problemów zdrowotnych tu raczej nie ma więc, ale jeśli ktoś pokłada nadzieję w terapii psychodelikami/MDMA, równocześnie przyjmując antydepy, to podejrzewam, że się srogo zawiedzie.

 

Moklar , Tianeptyna plus Pronoran. Moj zestaw , wali ostro po dopaminie. Nie wiem czy az nie za ostro. 
 

W zasadzie to ja nadzieji juz nie mam wiec to tylko zapewne proba jak kazda inna. Zobacze co z tego wyjdzie, a no i to jest sugestja psychiatry ktory stwierdzil ze z moja przeszloscia i zryta glowa to moze byc cos co ruszy. Pozyjemy zobaczymy😑

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, PiotrekLondon napisał:

Moklar , Tianeptyna plus Pronoran. Moj zestaw , wali ostro po dopaminie. Nie wiem czy az nie za ostro. 

Moklobemid to MAOI. MAOI + MDMA to potencjalnie niebezpieczna interakcja. Oczywiście ważna jest dawka, no i moklobemid to odwracalny MAOI w przeciwieństwie do np. selegiliny, przy której nawet spożycie sera żółtego może skończyć się wystąpieniem zespołu serotoninowego. Niemniej musisz być świadomy i pamiętać, że każdy organizm reaguje inaczej.

Inną kwestią jest to, że inhibitory MAO potrafią zmieniać profil efektów spożywanych substancji. Dobitnie widać to na przykładzie DMT, które w połączeniu z MAOI daje ayahuascę. Osobowy odpowiedzialne za te testy pytały Cię raczej o przyjmowane leki?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Selegiline mam w domu i chce za jakis czas sprobowac jesli ten zestaw nie wypali co biore. Ciekaw wlasnie jestem jak to jest z ta dieta, niektorzy pisza ze nie specjalnie klada na to nacisk ale wiadomo nie bede sie obiadal tym czym nie mozna. Podobno lek dobry wiec jakas nadzieja jescze jest. 
 

A te psychadeliki to kurde zobaczymy co z tego wyjdzie😂 Jak cos bede dawal znac jak mnie wezme😁

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, PiotrekLondon napisał:

Hmm kurna brzmi niebezpiecznie z taka dawka lekow jak biore. Cale interview ma byc na tydzien przed poki co byla tylko rejestracja. Ta cala akcja jest prowadzona przed jakis doktorow Londynskiej uczelni wyzszej wiec mysle ze by knie nie dopuscili jesli cos.

Myślę, że tianeptyna i pirybedyl tutaj żadnych skrzypiec nie zagrają (choć z tym drugim mogę się mylić). Za tydzień wszystko się okaże. Niemniej nawet jeśli ryzyko jest znikome (no bo te dawki raczej byłyby z rzędu tych niższych, no nie?), mogą nie chcieć go podjąć. W każdym razie okażę się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja sie tak troche boje bo powiem szczerze tak jak tianeptyna to placebo to w polaczeniu z piribedilem daje ladne kopa, do tego moklae ktory tez dopamine rusza jestem z deka roztrzesiony w ciagu dnia. Nie wiem czy nie przedobrzylemnz tym Moklarem. Dawki oni podaja rzedu 5-10% tego co by dalo tripa... a ja jak pamietam to faze kwasie to mialem dopiero jak jescze marycha dopalilem wiec dawka pewnie jak dla pcheł. Ludzie pisali ze poprawia sie humor i niektorzy zglaszali rozjasnienie barw czyli taki efekt ktory czesto po kwasie sie pojawia.Ciekawi mnie to powaga😁Dam Ci znac co. tej historii wyjdzie, w kazdym razie w Angli zglaszasz sie online jako wolontariusz i nie ma problemu😁

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×