Skocz do zawartości
Nerwica.com

brak koncentracji, problemy z pamięcią, bezsenność?


nerdian

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, mam 16,5 lat. Momentami będę pisał dość dziwnie, bo nie wiem jak innymi słowami mogę odwzajemnić moje uczucia i wspomnienia.

Byłem uzależniony od komputera przez 5 lat, trafiłem do ośrodka i szybko poznałem skrawek życia, zmieniłem szybko swoje nawyki, ale głównie od września jestem w towarzystwie od którego raczej się nie odwrócę, oni (koledzy i koleżanki są dla mnie ważni, - kiedyś ich nie miałem, ba! byłem wręcz popychadłem na podwórku i w podstawówce, w gimnazjum chyliłem się ku dna przez uzależnienie od komputera i dlatego trafiłem do ośrodka we wrześniu 2016 i do czerwca 2017 mówiąc sobie że nie jestem uzależniony i tak siedziałem godzinami przed komputerem gdy byłem w domu). Ale teraz wrzesień 2017 otworzył u mnie nowy rozdział w moim życiu nastolatka

:

Powrót do tego prawdziwego świata po wakacjach we wrześniu był dla mnie dość stresujący, nie chciałem takiego czegoś "dobra poznaliśmy go, ten się do nas nie nadaje" i zadbałem o to, by się utrzymać wśród tego towarzystwa. Na początku września wiedziałem, że przez jakiś czas będę tak "zamulać". Zawsze tak miałem po wakacjach. Zaś

w połowie września dziwnie się czułem, miałem straszny brak koncentracji, problemy z pamięcią - takie otępienie (ehh... mam do dzisiaj, ale już raczej umiem to opanować, proszę czytać do końca pojawił się nowy problem) Eksperymentowałem z magnezem, energetykami, tłumaczyłem się nowym znajomym, martwiłem się, że wyjdę na takiego przyje**o jak gwóźdź do deski. Ów eksperymenty nic nie dawały, wręcz pogarszały mój stan. Czasem magnezem w ilościach dwóch tabletek na raz redukowałem mój stres. Do tego dołączyły wahania nastroju - głównie negatywne. Wracając do domu od znajomych zamartwiałem się, czy dostałem jakiegoś alzheimera, cukrzycę, wstąpiła do mnie schizofrenia, ale głównie podejrzewałem u siebie nerwicę. (Tak jeszcze przy okazji ciągle po głowie chodził mi magik z zespołu Paktofonika. :? )

 

Pod koniec października udałem się do neurologa, który przepisał mi witaminy, wskazał jeść dużo ryb małe ilości cukru, jeśli już to ten naturalny cukier w owocach, i zasypiać powoli, nie zmuszać się do snu. Tylko o tym ostatnim zapomniałem. I tak po kilku dniach zamartwiania się nad sobą i brania tych witamin coś lekko zaczęło mnie "leczyć :D:D:D "

I pewnego dnia (dokładnie niedzielę) zasnąłem tak słodko jak niemowlak gdy kleiły mi się powieki, następnego dnia czułem się inaczej, nie miałem większego braku koncentracji, zaskoczyłem znajomych, śmiałem się, ogólnie brak wahania nastroju w tym dniu. Byłem zaskoczony samym sobą i w południe przypomniałem sobie to ostatnie zalecenie neurologa. Strzał w dziesiątkę. Dla eksperymentu ryzykując następny dzień zamulaniem również zasnąłem gdy kleiły mi się powieki. Efekt identyczny. Zero negatywnego nastroju a w głębi wiedziałem że lekarstwem jest idealne wejście w sen i to był wtorek, ów tego dnia zacząłem eksperymenty poświęcając na to 4 dni.

 

Z wtorku na środę: mając dłuższą okazję do zrelaksowania się przed komputerem posiedziałem specjalnie grubo do północy i już nie zasnąłem gdy mi się kleiły powieki tylko normalnie, efektem było straszne zamulanie, wręcz chciało mi się spać na praktykach.

Ze środy na czwartek: "środowe" zmęczenie przyczyniło się do dużej chcicy na sen, zasnąłem gdy kleiły mi się powieki, efektem tego było było mocne zaskoczenie ze strony innych pracowników a dumę mą rozpierało to, że od poniedziałku kilkunastu osobom udowodniłem, że nie jestem przy*** jak gwóźdź do deski tylko problem leży po stronie mojego zdrowia.

Kątem ucha miałem okazję słyszeć rozmowę między szefem kuchni a pracownikiem lokalu w którym mam praktyki:

- "sk: widziałeś jak ten jak zapierdziela, naćpał się ku* czy co?"

- "*p: hahaha* mówił mi wczoraj że musi idealnie zasnąć jak mu się oczy kleją czy jakoś tak"

- "sk: troche po***, ale w sumie to jego sprawa byle by mi tutaj nie zamulał"

 

I jakoś zleciało tak do nocy, ale już tego tygodnia z czwartku na środę, gdzie pozwoliłem sobie zasnąć nie czekając na to aż będą mi się kleiły powieki. I budziłem się w nocy kilka razy, z każda pobudką zmieniałem boki na których śpię, lewa prawa, środek kierunek sufit, prawa lewa (nie pamiętam :lol: )

Myślałem że to pojedynczy epizod, jednak w piątek raczej nie zamulałem jakoś tak bardzo, normalnie i szczerze nie obserwowałem samego siebie czy zamulam czy nie

Piątek - sobota i dzisiaj czyli sobota-niedziela znów się budziłem kilka razy w nocy, chodź dzisiaj już chyyyba mniej. Na koniec wspomnę, że początku października mam wielką ochotę na wizytę u psychiatry i czekam tak na wizytę i do wizyty poczekam z miesiąc. Wizyta zarezerwowana na 20 grudnia.

Już udowodniłem wielu osobom, że nie jestem przybity jak gwóźdź do deski, ustatkowałem się w towarzystwie, stres i wachania nastroju mam z głowy, tylko jestem strasznie niecierpliwy chcę już teraz poznać dzięki wam co może mi być, zwłaszcza gdy dobry sen, zaśnięcie jak niemowlak jest teraz moim lekiem a ja się budzę kilka razy w nocy :bezradny:

Zgodnie z zaleceniem neurologa regularnie biorę

OMEGA 3, 6, 9 (1000mg) 1x dziennie

Magvit B6 2x dziennie

GOLDES D3 1x dziennie

Vitaminum B 1x dziennie

i sam od miesiąca jem po tabletce wieczorem Visaxinum bo nienawidzę mieć pryszczy na twarzy

Wszystko po posiłkach, czyli jeśli 2xDz. lub 1xDz. to po śniadaniu i kolacji popijając wodą/herbatą

Co mi może dolegać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok minęło trochę czasu, pozwoliłem sobie na dalsze, głębsze obserwacje.

Tutaj znów napiszę trochę chaotycznie, ale po swojemu, raczej zrozumiale. Zawrót głowy od ostatniego mojego posta wystąpił tylko jeden raz, czyli już dosyć dawno. Na sen pomaga mi melatonina-am, nalewam do korka i gul jak wódkę z kieliszka. ale podczas dnia i tak zamulam w niezmienionej formie od czasu głównego posta. To raczej nie jest problem z błędnikiem.

 

Do tego dochodzą czasem małe problemy psychiczne (do głowy zlewa się wiele negatywnych rzeczy z życia prywatnego).

Zerwałem z tym co mi najbardziej truło głowę. Mianowicie, poczułem coś do jednej dziewczyny, ale ona niestety nie odwzajemniała tego uczucia i postanowiła, że mogę być jej bliskim przyjacielem. Strzał w samo serce, lecz nie strzałą amora :bezradny: , ale już kiedyś poczułem "zdradę", więc przyjąłem to z mniejszym przejęciem. Te małe psychiczne problemy są już prawie znikome, będąc po spożyciu 3 tabletek Magvit B6 potrafię zastanowić się nad tym wszystkim i dochodzę do wniosku, że nie ma sensu się przejmować, ale to po jakimś nieokreślonym czasie (odstęp 2-4h) powraca do głowy I potwierdzam: to nie jest już tak wielki stres przez jaki przechodziłem na początku roku.

Czasem tak "skanuję" w myślach, że gdybym zrobił coś inaczej w danym momencie, to potem było by inaczej, ale w sumie to nie wiem czy jestem dumny z tej decyzji. Mocnym przykładem będzie właśnie ta dziewczyna na małej parapetówce, oparła się o mnie ja zacząłem lekko eskalować dotyk, mogłem ją też pocałować i może pomyślała by że przełamałem swoje bariery, ale co jeśli miała by dziwną reakcję i na koniec powraca myśl która zawiera powiedzenie "kto nie ryzykuje ten nie pije szampana". Dosyć dziwne, nie rozumiem samego siebie. Rozumiem decyzję tej dziewczyny, dlaczego mnie "zfriendzonowała". Każdy ma swoje, życie, plany, problemy - te dwa ostatnie zaś przykładają się na decyzje zawierane w życiu codziennym, a ona szykowała się do wejścia w związek ze swoją upragnioną miłością, miała opory by opowiedzieć, że za kilka dni będzie miała chłopaka. Mi jest już znacznie lżej. To zła dziewczyna była, trochę taka manipulantka i mała plotkara Na moją miłość przyjdzie czas :P Ubieranie się, żeby się sobie podobać bardzo zwiększa u mnie poziom samopoczucia, pewności siebie. Lubie od czasu do czasu usłyszeć coś jak Wow schudłeś bykuu, zmieniłeś się od września, przeszedłeś z dresów na jeansy, ubierasz się modnie, jak cie poznał/e/am, nie sądziłe/a/m, że stać cię na ubieranie się w reserved, robi się z ciebie ciacho (no ale wtedy w myślach sobie mówię, no i co z tego, jeśli mam problem z funkcjonowaniem w życiu codziennym, szanse na związek w tym stanie są nikłe hehe, chociaż moją ulubioną nutą jest Paluch - Po Właściwej Stronie) ;)

 

Paluch - Po Właściwej Stronie treść o tym, jak chciał być piłkarzem, zaczął mieć problemy po stanięciu w obronie słabszego rówieśnika w szkole, uzależnił się od alkoholu, zniknęły marzenia i plany na karierę piłkarską, było niemiło i zrozumiał w czym leży problem, zakochał się i jego miłość jest z nim do dzisiaj. Wiele razy ta nuta podnosiła mnie na duchu 8)

 

Odstawiłem "cięższy alkohol" czyt. wódka (ojj tak wiem, że jestem młody i głupi...). Nie biorę już żadnych zielonych narkotyków i nie brałem w większych ilościach i tak, odpowiem szczerze łączyłem te substancje, ale to było ze świadomością że codziennie zamulam. Tak czy siak, teraz odmawiam i nawet nie biorę w małych ilościach. I mam do tego usprawiedliwienie. Szykuje się do przyjmowania leków od psychiatry, które raczej ułatwią mi codzienne funkcjonowanie, a oczekuję, że kompletnie zniwelują moje zamulanie i będę mógł żyć jak normalny człowiek. Teraz odstawię nawet ten lekki (piątkowa młodość, i tak uważam że jestem rozważny, zawsze pamiętam o babci która się o mnie martwi). I tutaj, podczas tamtych dni bez zamulania, czułem się jak normalny człowiek, naprawdę. Ja bez zamulania jestem zarąbisty hehe :lol:

Odkąd pamiętam ortografia nie stanowiła dla mnie problemów, teraz zaczynam robić bezmyślnie błędy ortograficzne czy to na Messengerze czy na lekcji w zeszycie. Co to może być. Czy to nadal nerwica, może derealizacja, lub mój mózg potrzebuje dopaminy? :105:

 

.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie biorę już żadnych zielonych narkotyków i nie brałem w większych ilościach i tak, odpowiem szczerze łączyłem te substancje, ale to było ze świadomością że codziennie zamulam..

 

Czyli od kiedy nie jarasz i ile zazwyczaj jarałeś i co jaki czas? Przy jaraniu pewnie źle się odżywiałeś. Może jakaś anemia cię nawet dopadła?

Ja właśnie mam anemię i też zawroty głowy są częste i tak, źle się odżywiam cały czas. I również problemy z koncentracją są. Ale jak piję więcej wody i łykam witaminy to jest lepiej, tyle że trzeba to robić regularnie długi czas, żeby organizm do siebie doszedł.

Za dużo kawy, za mało picia wody, brak witamin + to twoje jaranie mogą dać skutki takie jak brak koncentracji, problemy z pamięcią. Po trawie pewnie zasypiałeś jak niemowlę? Może organizm musi się przyzwyczaić na nowo do zasypiania bez wspomagaczy. Taka moja opinia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja paliłem okazjonalnie mieszając to z alkoholem Pierwszy raz w życiu zapaliłem pod koniec czerwca, zaś drugi 15 września, kolejne razy: na początku i w środku października <-- każdy prócz tego mieszany z alkoholem) po jednym, 10,11 i 17 listopada. Każdy raz nie przekraczał pół grama. Problemy z koncentracją miewam od początku września.

Problemy z pamięcią zostały minimalnie zmniejszone dzięki witaminom.

I tutaj kolejne moje obserwacje, bardziej przełomowe.

L-Tyrozyna (dopamina! - tak spróbowałem z ciekawości) daje mi fizyczną energię, minimalnie lepszą koncentrację, zmniejsza czas na reakcję na coś (np. szef na praktykach mnie woła i od razu szybciutko reaguje, usłyszałem już kilka razy że zachowuje się jakbym miał robaki w tyłku) do tego dochodzi taka większa motywacja. Przykład: otwieram szafę, ciuchy nie są poukładane, wylewa się to z półki i nie mogę zamknąć szafy, normalnie to bym leniwą ręką wepchał na koniec i szybko zamknął drzwiczki a tak to ułożyłem szybciutko ciuchy i jest elegancko.

 

W niedzielę (3 grudnia przeczytałem coś na internecie i w poniedziałek 4 grudnia wziąłem wstałem z rozmachu z łóżka od razu jak otworzyłem oczy, odsłoniłem rolety, uchyliłem okno i szybko się ruszałem jakbym miał robaki w tyłku, zjadłem jajecznicę z 3 jajek) Melatonina mi się skończyła 2 grudnia a sen nieprzerwany. Gdy siedziałem to trząsłem nogą cały czas. Poranne działanie skutkowało dniem bez zamulenia. Dosłownie. Dużo śmiechu, gadka mi się sama nasuwała na język, koncentracja i pamięć, czas reakcji szybki, znajomi zaskoczeni, że inaczej się zachowuje, jakoś tak energicznie - stary ja tylko w lepszej wersji, bo koleżanka mi powiedziała że się dużo zmieniłem od września. :lol: Mój brak zamulenia się przydał, ja jestem gigantem, a jakiś gościu zaczepił dziewczynę z naszej klasy i do boju poszliśmy, bo jego zachowanie nie było godne pochwały. :twisted: .

To samo we wtorek. Wstałem z rozmachu, 0 cukru, jak dnia poprzedniego. Szybciutko raz dwa, jajecznica, potrząsanie nogą, odsłonięte rolety, uchylone okno, zero problemu ze snem. Dużo śmiechu, no po prostu bez zamuły! Podczas każdego z tych dni ani jednej tablety magnezu. 5 grudnia kupiłem Tyrozynę. 6 grudnia, zero problemu ze snem, ale miałem wstać z rozmachu i posłuchałem się babci bo powiedziała mi, że mogę sobie przecież jeszcze poleżeć i się jej posłuchałem i nagle sobie przypomniałem i wstałem z rozmachu, ale dzień był dziwny pomieszany z lekką zamułą i bez niej. I jeszcze zjadłem cukier. I chyba tutaj odkrywam swój lek. Muszę być bardzo zmęczony. Dziś 7 grudnia miałem problemy ze snem, zobaczymy co dzień przyniesie, wstałem z rozmachu. Dziś też lecę do neurologa na badanie mózgu i powiem jej o moich obserwacjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja paliłem okazjonalnie mieszając to z alkoholem Pierwszy raz w życiu zapaliłem pod koniec czerwca, zaś drugi 15 września, kolejne razy: na początku i w środku października <-- każdy prócz tego mieszany z alkoholem) po jednym, 10,11 i 17 listopada. Każdy raz nie przekraczał pół grama. Problemy z koncentracją miewam od początku września.

Problemy z pamięcią zostały minimalnie zmniejszone dzięki witaminom.

I tutaj kolejne moje obserwacje, bardziej przełomowe.

L-Tyrozyna (dopamina! - tak spróbowałem z ciekawości) daje mi fizyczną energię, minimalnie lepszą koncentrację, zmniejsza czas na reakcję na coś (np. szef na praktykach mnie woła i od razu szybciutko reaguje, usłyszałem już kilka razy że

 

Tak widzę że neurolog ci przebadał witaminy, polecam zapoznać się z niedoborem wit b12 bo masz dużo objawów podobnych :) u mnie po wykryciu braku wit b12 i serii zastrzyków życie wróciło do normy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@drukan BINGO! Na twoją wieść kupiłem Witaminę B12 w tabletkach i od razu jak wyszedłem z apteki w drodze do domu zeżarłem jednego listka czyli około 26 tabletek. Szczerze mam gdzieś czy tak można, babcia krzyczała, że całkowicie mi już odbiło, myślała, że pojadę po tym do szpitala, a ja jej w kółko tłumaczę że niedobór jest najgorszy i nic się po takim czymś nie może stać :twisted: i jeszcze tego samego dnia mój sen był spokojniejszy. Wczoraj chapsnąłęm pół listka I sen był jeszcze bardziej spokojniejszy, po raz pierwszy od jakiegoś czasu mam jakieś sny i to nie są koszmary! Będzie trzeba kupić kilka opakowań tej witaminy i jeść na potęgi. Jeśli się nie mylę to senność podczas dnia zniknie za jakiś czas. Będę jeszcze obczajał, żeby sobie załatwić te zastrzyki. Do czasu aż senność nie zniknie będę jechał na piracetamie kofeinie guaranie i l-tyrozynie (swoją drogą ciekawy temat na podrasowanie swojego mózgu jak już będę zdrowiuśki). Posiadanie tych rzeczy do dopingu mózgu strasznie ułatwiło mi żywot w trudnych pojedynczych dniach. Zawsze je trzymam przy sobie, nawet poza domem. Chyba nie chwalę dnia przed zachodem słońca. Dziękuję. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×