Skocz do zawartości
Nerwica.com

Listeczek wita wszystkich


Listeczek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich

 

Napiszę tu troszkę o sobie kim jestem i czym sie zajmuje jakie kłopoty mnie męczą a może ktoś wspomoże dobra porada ciepłym słowem.

No to zaczynamy mam na imie Sandra lat 24 i szczerze ...nie napiszę że dużo przeszłam bo obraziłabym wiele osób ale na swój sposób i w moich odczuciach czuję że jest ostatnio ze mną źle i bardzo was proszę postarajcie sie przynajmniej nie oceniać mnie bardzo krytycznie. Niby nie ma się czym przejmować bo to internet ale mimo wszystko chciałabym by znalazł się ktoś kto chociaż spróbuje mnie zrozumiec przynajmniej w 1/100. :uklon:

Ok to zaczne od poczatku lekki opis mojego życia aż przejde do dnia dzisiejszego i sedna problemu.

Gdy byłam bardzo malutka (roczek dwa latka jakos tak ) zginał mój braciszek wypadł przez okno przez niedopilnowanie rodziców ... oczywiscie kurator jako iż ja byłam w domu pilnowanie przez x lat czy mi sie krzywda nie dzieje etc. Pamietam jak przez mgłe że przychodził pewien pan i pytał czy rodzice mnie dobrze traktuja i czy jest ok w domu.

Później sytuacja sie rozwinęła bardzo źle a mianowicie moi rodzice zaczęli pić alkohol. Tata zawsze był spokojnym człowiekiem przez całe życie uderzył mnie dosłownie 2 razy i to także przytoczę bo wtedy naprawde zasłużyłam , tak po za tym zawsze starał się ze mną rozmawiać tłumaczyc wszystko nawet i po 100 razy jak trzeba było ale spokojnie i do celu. Matka (takiego określenia będę używała gdyż ...no wiem pewnie ktoś mnie pouczy ale nienawidzę jej ) hmm strasznie wybuchowa i nerwowa osoba. Gdy była trzeźwa to nie wiem była taka dosyć nie miła cały czas czułam się jak niechciana nie miałam w niej oparcia nie mogłam sie przyjść przytulić bo zaraz byłam odpychana albo krzyczała na mnie. Tego rodzaju miłość znajdowałam u ojca który zawsze przytulił , porozmawiał wsparł. Matka była dosyć dziwna nie potrafiłam jej zrozumieć zazdrościłam i nadal zazdroszczę innym jak widzę jak ich mamy ich traktują. Uwierzcie mi nie nienawidziałam jej od początku. Na początku spuszczałam głowe i byłam przekonana że zrobiłam coś źle. Z wiekiem ta przepaść rosła oddalałam sie od niej nie chciałam nawet szukać u niej miłości. W momencie gdy ja miałam 12 lat moja matka zaszła w ciąże. Dowiedziałam się iż bedę miała siostre lub brata. Na początku jak to jedynaczka no niby się cieszyłam ale zazdroscilam ze matka ma taka uwage wszyscy wokol niej skacza a mnie sie odpycha na kazdym kroku. Dziecko się urodziło ...zdrowe malutkie ale zdrowe ...siostra :)Pamietam jak 3 dni po porodzie pojechałam z tatą do szpitala i dali mi ja potrzymać. Panicznie bałam się że zrobie jej krzywdę. Matka wraz z moja siostra Karoliną wróciły do domu...i zaczęło się piekło. Cokolwiek stuknęłam , cokolwiek odezwałam się to zaraz był krzyk a to że dziecko obudze a to że głowa boli matke a to że najlepiej jak by mnie nie było. Nie rozumiałam że poród wycieńcza kobiety i chociaż sama nie jestem jeszcze mamą to teraz pojmuję dlaczego moja była zmęczona. Matka wróciła do picia alkoholu siostra plakala tata w pracy ... no musiałam sie nią zająć nauczylam sie niezdarnie ale mimo wszystko zmieniac pieluszki , karmic kąpać dzidzie doslownie wszystko robić. Za kazdym razem gdy dziecko tylko płakało to matka odrazu sie darła że ma dosyć tego bachora a ja próbujac jakos zalagodzic sprawe bralam siostre do siebie do pokoju i lulałam żeby sie matka uspokoiła. Tak zajmowałam się siostrą dosłownie do ukończenia jej 3 latek. Bywał czas że malutka zaczynała do mnie mówić mamo. Tak po za tematem co równiez jest dla mnie ważne dopowiem iż wtedy bardzo cierpiałam w szkole. Nauka mi nie szła nie było pieniedzy na książki dla mnie dzieci mnie wyśmiewały i oczywiście również z mojej winy ale takze prez brak wpojenia mi czystosci przez rodziców miałam problemy z zębami brzydko pachnialo mi z buzi i dzieci gnębiły mnie w szkole. Matka gdy została o tym powiadomiona to nie pocieszała mnie nie rozmawiała nie pomogła nie zaprowadziła do dentysty tylko zwyzywała mnie od śmierdzieli. Pamiętam że wtedy bardzo mocno i długo płakałam. Lata mijały ja zawsze byłam ta gorsza zawsze z boku aż osiągnęłam wiek 16 lat. Wspomnę iż moja matka bedac w ciazy z moim braciszkiem miała wtedy 16 lat. Wtedy dla mnie zaczęło się piekło owszem rozumiem wiek dorastania bywamy my dzieci naprawde nieznośne myślimy że wszystkie rozumy pozjadałyśmy etc. Ja starałam się naprawde ! żyć jak dorosła próbowałam ale czasem zachowałam się jak dzieciak to prawda. Pamiętam że zjadłam coś ...nie pamietam co ale bolał mnie brzuch strasznie i mdliło mnie cały dzień a była to sobota badz niedziela w kazdym badz razie wolny dzien od szkoły. Tata próbowal mi pomoc herbata gorzka i cos zjedz a polez w lozku i takie tam . Matka gdy przyszla z pracy a pracuje w pewnej sieci hipermarketow tych mniejszych. Gdy widziala ze nie ucze sie nie robie nic w domu to od progu zaczela wolac ze napewno (przepraszam za slownictwo ) sie kur...łam i zaszłam w ciąże. Odnosnie szkoly zawsze slyszalam ze jestem debilem , tumanem i nie powinnam nawet zawodowki skonczyl bo nikt by takiego debila nie chciał jak ja. Dostałam się do technikum jako jedna z lepszych osob. Technikum ukonczylam - również bez książek jak i gimnazjum i podstawowke - niestety nie podjęłam sie pisania matury gdyż nie radziłam sobie z matematyką ale za to zdałam egzamin zawodowy również jako nie liczna biorac pod uwage moja 30 osobowa klase. Moi rodzice nadal pili , awantury w domu to codziennosc klotnie o pieniadze ... jak alkohol byl to byla chwila spokoju zajmowali sie soba jak nie bylo alkoholu tata zyl normalnie matka wariowała. Zaczelam w technikum chodzic do pracy bo uslyszalam ze jak nie wezme sie za robote to nie dostane jedzenia w domu (oczywiscie od matki). Na poczatku przed ukonczeniem 18 roku zycia to była praca w barze meksykanskim na kuchni jako pomoc kuchenna a pozniej juz w tawernie studenckiej jako barmanka. Ciągnelam tak całe technikum dom praca szkola i uwierzcie mi podobało mi sie to bo miałam wtedy mozliwosc wyrwania sie z domu dla mnie wtedy powrot do domu był najbardziej stresujacym momentem bałam sie zawsze wracac do domu. Wróce jeszcze na chwilke do poczatków technikum- poznalam w klasie chlopaka wiadomo nowe znajomosci zakochalam sie zaczelismy sie spotykac a raczej 1 randka zaprosil mnie na spacer rozmowy etc do parku nie daleko mojego domu a chlopak przyjechal z miasta obok. Zapytalam sie rodzicow czy moge isc na randke ze wroce za tyle i tyle. Ojciec sie zgodzil matka powiedziala ze mam zrobic tylko kopytka i moge isc - kopytka no wiecie kluseczki.

Zrobiłam poszłam do salonu tam juz alkohol sie lał i spytałam czy moge isc bo wszystko zrobilam -uslyszalam idz . Wyszlam randka mila wrocilam i od progu awantura, ze kopytka do smieci ze mialam je scierka przykryc ze wszystko uschlo - a moglabym przysiac ze przykrywalam je scierka bo takie podstawy juz znalam . U mnie w domu a raczej u mojej matki byla jedna zasada - krzyczala i pytala sie wyzywala - odpowiedzialam dostawalam w twarz za pyskowanie za to ze smialam sie odezwac, nie odpowiadalam dostawalam w twarz za to ze ją "olewam". Wtedy tez tak bylo krzyczala awantura i dostalam w twarz raz rozplakalam sie , dostalam 2 raz i wtedy cos we mnie wstapilo wscieklam sie i powiedzialam ze jesli jeszcze raz mnie uderzy to jej oddam. Uderzyla 3 raz nie uderzylam jej w twarz nie moglam jakos ale chcialam ja odepchnac ... skonczylo sie to tym ze wyszarpała mnie na ziemie i zaczela kopac gdzie popadnie az nie stracilam przytomnosci. Nastepnego dnia przyszla i oschle rzucila - "no ..wiesz przepraszam za wczoraj " i wyszla z pokoju. Ciągle słuchałam że jestem debilem tumanem etc nadal wciąż całe życie wręcz. U rodziny wychwalała mnie pod niebiosa wiadomo swoje brudy pierz w swoich 4 ścianach. Nie miałam prawa źle sie odezwac czy poskarzyc babci czy dziadkowi bo w domu czekało by mnie piekło. do 15 roku życia dostawałam lanie wojskowym skurzanym pasem po 15 roku zycia dostawalam gdzie popadnie i czym popadnie zdarzało sie ze dostawalam lanie na gołe plecy smyczą od psa. Gdy miałam ok lat 16-17 niedługo po tym wszystkim załamałam się ... uciekłam z domu w nocy oczywiscie matka byla znow pijana zgłosili moja ucieczke policji, całą noc spedzilam w parku na ławce był to wtedy listopad wiec było zimno. Wrócilam ok 9 rano i znów piekło straszenie poprawczakiem i wyzwiska. Tak jakos przetrwałam do lat 20 słysząc co rusz i co awanture ze mam sie pakowac i wypieprzac z domu. Najpierw była gadka ze skoncze 18 lat i mam sie wyniesc pozniej ze skoncze technikum i mam sie wyniesc. Technikum skonczylam w wyznaczonym terminie nie miałam opoznien nigdy nie zostalam na 2 rok w tej samej klasie. Znalazlam prace w pewnej sieciowce sprzedajacej jedzenie fast food. Pracowalam i bylam umowiona z ojcem iż bede z wyplaty dokladala sie na wszystko w kwocie 1/4 czyli prad internet woda etc. Normalka szanowałam to. Pierwsza wypłata przyszła rodzice kazali mi zostawic sobie bo pierwsza wyplata doroslego czlowieka szkoda im było ok byłam w szoku ale byłam takze szczesliwa. Kolejna wyplata. Miedzy czasie zmarl moj dziadek a ojciec mojej matki . Złoty człowiek zawsze wsparł poradził ale jak trzeba było to i reprymende dał za zachowanie. I wtedy lawina mnie dopadła...matka zaczela pic jeszcze wiecej ...zaczely sie jeszcze gorsze awantury skakała do mnie z rękami coraz częściej. Pewnego razu wróciłam do domu z pracy ok 23 tak konczylam prace + dojazd z 2 miasta. Wróciłam i widzac iz tata spi a matka pije znow powiedzialam ze z pieniazkami za mieszkanie rozliczymy sie jutro a ja ide na piwko do znajomych max o 1 bede znow w domu. Ona nagle wypalila ze mam isc do sklepu lub na stacje paliw po wodke. Odmowilam jej ... zaczela sie znow awanturowac ja wtem wyszlam szybko z domu mialam dosyc. Poszlam do znajomych wypilam piwko uspokoilam sie wrocilam (oni mnie wtedy odprowadzali zeby nic mi sie nie stalo w nocy - byl w srod nich moj nowy chlopak od niedawna w sumie ) i gdy odprowadzili mnie pod drzwi ... zamarlam ... klucze mialam ale drzwi otworzyc nie mogłam. Matka zamknela drzwi na klucz i zostawila klucze w zamku. Zaczelam pukac i walic na drzwi by otworzyla usłyszałam kilka epitetow zza drzwi. Gdy zaczełam grozic ze wezwe policje ta otworzyla mi i powiedziala iz mam 15 minut na spakowanie sie i wyprowadzenie z domu i jej nie obchodzi gdzie sie podzieje. Znajomi bedac swiadkami sytuacji zmobilizowali sie zabierali moje rzeczy ktore im wynosilam przed mieszkanie a do siebie przygarnal mnie moj nowy chlopak za co bylam mu strasznie wdzieczna. Po tygodniu mieszkania u niego i ciszy ze strony rodziców (mieszkalam wtedy 4 bloki obok rodzimego domu ) odezwal sie telefon. Rodzice ...zamarłam ... dzwonila matka pytajac kiedy wroce ...po reszte rzeczy. Odlozylam telefon. Zaczelam plakac. Mijaly miesiace oni sie nie odzywali na ulicy gdy mnie widzieli schodzili na 2 strone ulicy i odwracali sie ode mnie oboje. Na swieta bozego narodzenia stwierdzilam iz moja siostra nie jest ncizemu winna i chcialam jej kupic prezent zadzwonilam do taty i spytalam czy moge przyjsc jej go wreczyc . Uslyszalam ze nie, i jesli chce to siostra moze przyjsc do mnie - zgodzilam sie. Siostra przyszla szczesliwa byla z prezentu ale widzialam ze ja cos gryzie. Wyprosilam chlopaka z naszego pokoju bo chcialam z nia zostac sam na sam. Siostra sie rozplakala i powiedziala ze matka codziennie sie awanturuje odkad sie wyprowadzilam i ze nazywa mnie kur...no wiecie pania lekkich obyczajów. To byly moje najgorsze swieta. Czas mijał jakos powoli odżywałam po tym wszystkim lecz zwiazek szlag trafił problemy finansowe wpedzily mnie w klopoty to nie jest zbytnio istotne. Wyjechalam za granice do UK. Za praca. Wyjechalam dojechalam znalazlam prace przygarnal mnie dawny przyjaciel. Bylam szczesliwa ale pustka w sercu obce miejsce przebyte doswiadczenia i sama nie wiem co jeszcze ... sklonily mnie do najgorszego ... łyknęlam cały słoiczek ketonalu i podciełam sobie żyły. Znalazl mnie ów przyjaciel opatrzył rany ubłagałam go by nie wzywał pogotowia. Nie chciałam żeby mnie zamkneli w psychiatryku. Nie wiem jakie są na to procedury ale bałam się. Stanelam powoli na nogi przyjaciel czuwał nade mna rozmawiał było wszystko ok. Po roku czasu w anglii poznalam przez internet chłopaka. Obecnie jestesmy zaręczeni planujemy slub gdy ten skonczy studia i przyjedzie do mnie. Pamietam jak 1 raz pojechalam do Polski i zobaczylam jak rodzice go kochaja. Jak dbaja o niego jak sie tulą i dziekuja mu za to ze jest. Rodzice w wieku obecnie po 60. Rozpłakałam sie bo nigdy nie doswiadczyłam aż takiej miłości rodzicielskiej. Opowiedzialam im rzecz jasna moja historie życia i przyjeli mnie jak swoja córke. Do dzis traktuja mnie jak córke kochaja wspieraja i pomagaja gdy tylko potrzeba. Problem jaki mnie w UK spotkał to taki iż po moim załamaniu nerwowym nie pracowałam na przykazanie przyjaciela dopóki nie poczuje sie na silach aby wrocic do pracy. Jest tu sam i jestem jego jedyna osoba bliska, traktuje mnie jak siostre a ja jego jak brata. Mieszkalismy wtedy w domku ja moj przyjaciel i 2 wspollokatorow- jeden pod 40 bez jednej nogi kaleka ktory pracowal dorywczo a drugi w moim wieku. Ten mlodszy zaczal z czasem brac narkotyki , pic i ja widzac co sie dzieje ublagalam Przyjaciela by sie go pozbyc z domu , wyczówałam problemy. Nie mylilam sie bo gdy Przyjaciel wychodzil do pracy ja oczywiscie gotowalam pralam sprzatalam etc. To ten młodszy wspollokator wyzywal mnie od najgorszych gnebil zebym wziela sie za prace etc. Pozbylismy sie go kazalismy sie wyprowadzic. Byl spokoj 3 miesiace... po 3 miesiacach wlamal sie do domu gdy bylam sama Przyjaciel byl w sklepie ...pobił mnie ukradł mi laptopa i telefon. Sprawa oczywiscie zgloszona na policje ale uwierzcie mi doznałam takiego szoku wtedy że kolejne 3 miesiace nie wychodzilam z domu ...listonosz pukał do drzwi to plakalam i zamykalam sie w łazience byłam tak zastraszona. Jakos to minelo znalazlam prace pracowalam bylo wszystko ok czas mijał az do niedawna. Dokladnie rok temu zaczelam chorować, wysokie gorączki codziennie , oslabienie, bóle w stawach na tyle iż płakałam, ogólnie szereg dolegliwosci. Szukalam pomocy u kilku lekarzy lecz bez skotkow ale jedna z lekarek jest przekonana (mailowo zasiegnelam porady gdyz jako jedyna podjela sie pomocy jako tako ) iż to borelioza - no w sumie lubie biegac po parkach lasach z aparatem etc wiec mogłam tej małej cholery nie zauwazyc. Lecz zero pomocy nadal znikad. Zaczełam brac na wlasna reke protokol Buhnera i odzyłam fizycznie czuje sie wspaniale nic mnie nie boli mam sile by wstac cos zrobic bo wczesniej nie mialam sił by wstac z łóżka. Po za gorączkami.... one nie minely ale sa slabsze. Obecnie umieram ... tak umieram ale od srodka... dobija mnie to wszystko co mnie otacza , ciagle porazki ciagle potkniecia w zyciu cokolwiek bym nie zrobila lega w gruzach cokolwiek bym nie sprobowala nic nie wychodzi jak powinno. Chlopak pociesza powtarza ze jutro tez jest dzien bedzie lepiej ale uwierzcie mi od kilku tygodni codziennie placze juz nie widze sensu starania sie o cokolwiek bo wiem ze i tak nie wyjdzie mam tak bardzo dosyc tego zycia ...tylko on mnie trzyma przy zyciu ...tak dotarlismy do dnia dzisiejszego moi drodzy. Mam niechęć do wszystkiego, stale chce mi sie plakac a ostatnio doszly takie objawy jak ciagle nudnosci i wymioty gdy tylko sie czyms zestresuje. Czasem nie widze sensu zycia czasem zastanawiam sie dlaczego jeszcze zyje i dlaczego to wszystko mnie spotyka.

 

Spytacie sie gdzie przy tym wszystkim był moj ojciec ? Zawsze z boku ...nie reagował jak sie dowiedzialam nie długo po wyprowadzce z domu - A co on miał zrobic przeciez to jego zona a nie bedzie wybierac miedzy mna a moja matka. Zawiodlam sie. Odkad wyjechalam za granice nie utrzymuje z rodzina kontaktow. Tesknie to oczywiste czuje sie samotna ale nie chce sie z nimi odzywac najmniejsza mysl by sie mogli do mnie odezwac powoduje u mnie stres , drgawki trzese sie jak galareta i chce mi sie płakać. Opisujac zarys mojego zycia dla wytrwalych pada ktorkie pytanie ...co robic ...obecnie jestem w takiej sytuacji iz nie mam jak skontaktowac sie z lekarzem psychologiem psychiatra etc a nawet nie wiem czy moj przypadek sie kwalifikuje. Dziekuje wytrwałym za przeczytanie mojej historii. Pozdrawiam i życzę wszystkiego co najlepsze kochani.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Listeczek,

 

Strasznie Ci współczuje. Trudno przez internet postawić diagnozę, najlepszym wyjściem byłoby gdybyś poszła do GP i poprosiła o pomoc.

Też mieszkam w Anglii, lekarz pierwszego kontaktu może Cię skierować na psychoterapię i w razie potrzeby przepisać odpowiednie leki.

Trzymam kciuki za Ciebie x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej Listeczek,

 

Strasznie Ci współczuje. Trudno przez internet postawić diagnozę, najlepszym wyjściem byłoby gdybyś poszła do GP i poprosiła o pomoc.

Też mieszkam w Anglii, lekarz pierwszego kontaktu może Cię skierować na psychoterapię i w razie potrzeby przepisać odpowiednie leki.

Trzymam kciuki za Ciebie x

 

 

Justa a mam pytanie czy taki gp przepisze cos sam gdy powiem co mi dolega czy konieczna jest wizyta u psychoterapeuty gdyz no nie czuje sie na siłach w języku a troche ...no nie chce brac tlumacza i przez niego wszystko opowiadac co mi dolega .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Listeczek,

 

Lekarz w UK (psychiatra) moze przepisać antydepresanty i prawdopodobnie to zrobi. Jak już przepisze, to na forum znajdziesz odpowiednie tematy związane z tym lekiem (jest temat o każdym przepisywanym leku) i na pewno znajdziesz tam dużo informacji :)

Witam na forum i trzymam kciuki bo widzę, że dużo cierpisz się i stresujesz. Dobrze, że masz chłopaka, który Cię wspiera. Ten okres minie, nawet jeśli teraz w to nie wierzysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

GP przepisze Ci coś sam, tutaj nie ma zbyt dużej mozliowosci dostania się do psychiatry :(

Jeżeli uzna, ze to nie jest wystarczające skieruje na terapie do psychologa.

Tak było ze mną, najpierw leki a później skierowanie na terapie na która musiałam czekać ponad 4 miesiące.

Może warto też poszukać polskiego psychologa, jeśli nie czujesz się na siłach językowo? Ja przez jakiś czas jak czekałam na darmowa terapie chodziłam prywatnie, ale niestety wiąże się to z kosztami :(

Głowa do góry, będzie dobrze. Najpierw idź do GP.

Pozdrawiam xxx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam mam pewne obawy zwiazane z moim stanem otoz 2 miesiace juz bralam w/w tabletki czulam sie po nich naprawde wspaniale jak nie ta osoba potrafilam normalnie spac normalnie funkcjonowac i teraz nie wiem czy dostane kolejne opakowanie czy lekarz kaze mi je odstawic ...ktos wie jak to jest w uk ? bardzo prosze o porade bo czuje ze mimo wszystko jeszcze nie jest to co byc powinno bym je mogla odstawic ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Listeczek,

 

To nie ma znaczenia czy UK czy PL medycyna to medycyna i jeśli lekarz uzna, że należy przedłużyć branie leku to tak będzie. Jak wyrazisz swoje obawy i poprosisz o przedłużenie, to najprawdopodobniej tak się stanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×