Skocz do zawartości
Nerwica.com

Kosz


wrc116

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

Chciałbym opisać swój problem z kimś, z kim nadal jestem, ale jest mi coraz trudniej, a męczę się z tym od kilku lat.

 

Mianowicie jesteśmy ze sobą 8 lat (nie jesteśmy małżeństwem), z przerwami. Jednak pierwszy problem natrafił się 6 lat temu, gdy moja kobieta wyjechała do pracy zagranicę. Tam też poznała kogoś i mnie rzuciła jednocześnie zachodząc w ciążę. Po paru miesiącach tuż przed rozwiązaniem wróciła do Polski i nie była już wówczas z tym osobnikiem. Niestety moja naiwna osoba, która nie potrafiła sobie międzyczasie nikogo znaleźć, wybaczyła i wróciliśmy do siebie. Przez ten okres aż do teraźniejszości wychowywałem dziecko, przywiązałem się do niego itp.

Od kilku lat (około 2) przeżywam ciągłe problemy z panią... Nie bierze pod uwagę moich uwag, mojego zdania do siebie... Dwukrotnie miała problemy z policją z powodu posługiwania się lewymi dokumentami i próbami wyłudzania pieniędzy od kogoś... nie wiem jak się sprawa skończyła - nie poszła siedzieć, ale też nigdy nie pokazała żadnego papieru na to. A ja jeszcze musiałem być wzywany jako świadek o niczym nie wiedząc.... Bo niestety kłamstw jest w jej życiu bardzo dużo, o każdą pierdołę, o zapłatę rachunków (ja spłacam kredyt, ona rachunki bieżące), że niby zapłacone, a potem wchodzi mi komornik na konto. O nie spłacony leasing za jej samochód, po czym leasingodawca zabrał samochód, a ona powiedziała, że auto stoi zepsute na warsztacie... i tak w kółko - różne sprawy. Po milionach rozmów nie pomogło...

Kolejny problem - nie zwraca uwagi na moje zdanie. Podczas kupna wózka dla dziecka - pojechała w czasie mojej pracy do sklepu i kupiła taki jaki chciała, bez konsultacji ze mną. Kilka wyjazdów wakacyjnych wybierała sama - ja dowiadywałem się po fakcie i tak wiele róznych rzeczy. Wogóle nie liczy się z moim zdaniem.

Następnie pojawia się problem "łóżkowy". Dwa lata temu moja kobieta dbała o siebie, uprawiała sport, była fajną zadbaną osobą także bardzo pociągała mnie fizycznie. Następnie siadła na laurach, przybyło jej prawie 30 kilogramów. Mieliśmy rozmowy na ten temat, bo sama marudziła o tym, jednak gdy mówiłem, by zaczęła coś z tym robić, ciągle były gadki, że jej się nie chce, że ja się czepiam , że to nie moja sprawa... podczas gdy sam o siebie dbałem cały czas, by sprawić, by mnie chciała. Od tych dwóch lat było coraz trudniej w łóżku, pociąg seksualny spadł, kochaliśmy się rzadko.

Od maja pracuję zagranicą - z powodu dość niskich zarobków, nie byłem w stanie odkładać pieniędzy i wyjechałem do pracy zagranicą. Jednak było to też spowodowane tym, że chciałem trochę psychicznie odpocząć, gdyż moja kobieta nie wierzy w moje problemy psychiczne, w moją bezsenność, twierdzi, że wszystko sobie imaginuję, a ja w końcu zacząłęm te wszystkie problemy dusić w sobie. Teraz przyjeżdżam raz na tydzień, raz na dwa tygodnie (na weekendy), to niezbyt zajmuje się mojąosobą. Wieczorami siedzi z telefonem w ręku, przegląda babskie fora, facebooka itp. Do tego między czasie na tyle skłóciła się z moimi rodzicami, że ja aż boję się z nimi widywać (nie rozmawiałem z nimi od dwóch miesięcy), bojąc się co mi znowu powiedzą i po prostu mając już dość słuchania na temat tego, co ona źle robi, gdyż pogrążam się w depresji jeszcze bardziej.

 

Jest mi coraz gorzej. Mieszka w moim domu, który jest zapisany na mnie, ale ja przestałem już cokolwiek do niej czuć. Jednak wiem, że opuścić ją będzie bardzo ciężko. Jest osobą mściwą. I wiele razy przy kłótniach i problemach wylewałą je na publicznych forach szkalując mnie przed moimi znajomymi, przez co miałem różne głupie docinki w pracy. Także wiem, co by się teraz stało, gdybym nagle powiedział "pa". Najgorsze jest to, że poznałem tutaj pewną osobę, z którą się spotykam na niwie przyjacielskiej, jednak nie chcę się z nią wiązać, przynajmniej na razie. Gdyż jest to osoba niesamowicie wartościowa, pasująca do mnie pod każdym względem, a gdy mi nie wyjdzie rozstanie z obecną partnerką, zranię tamtą, a nie chciałbym tego robić, gdyż sobie na to nie zasługuje.... Po prostu potrzebuję odskoczni, spokoju wreszcie, bycia docenionym.... Calymi tygodniami prosiłem się o rozmowy na skype z nią, to wolała napisać parę smsów, czy na messengerze na facebooku, a ja nawet nie miałem do kogo się odezwać będąc zagranicą totalnie sam...

 

Czy to wogóle jest do uratowania, czy i w jaki sposób albo podejść do obecnej partnerki i jak ją zmienić, gdyż próbówałem wszystkiego, ale ona jest jak ściana? A jeśli nie, to jak ją opuścić, żeby mi nie robiła problemów w życiu prywatnym? Ja już po prostu nie wytrzymuję psychicznie i boję się gorszych psychicznych konsekwencji z mojej strony. A ja bym po prostu w wieku 34 lat chciał mieć w końcu porządne życie rodzinne.... :( i mieć kogoś, na kim mogę polegać, kto mnie będzie kochać, a nie robić jak w powyższych sytuacjach i mieć w poważaniu moją osobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×