Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja na swieta/sylwestra


SEBASTIAN28

Rekomendowane odpowiedzi

najgorsze jest siedzenie przy stole i udawanie , że jest w porzadku,choc wcale nie jest...albo co gorsze nie udawanie i wysluchiwanie jakichs komentarzy na swoj temat...ten brak zrozumienia ze strony najblizszych jest strasznie dolujacy, to ich plytkie myslenie("powinnismy sie cieszyc,przeciez sa swieta")..ehh..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trzeba robić to na co się ma ochcotę - jeśli chcesz siedzisz w domu, jeśli nie wyjdź do ludzi, do znajomych, przyjaciół.

Przecież sylwestrowa noc w domu to jeszcze nic straconego:-)

Też może być przyjemnie.....tylko trzeba wiedzieć jak samemu sprawić sobie tą przyjemność. Dobry film, kąpiel, książka, jedzonko, muzyka co tam lubisz:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez dom i dzisiaj wogóle wstałem po 14 godzinach bo wczoraj wziełem hydroksyzyne na noc i jjest jeszcse gorzej wszytsko na chwile wszystko co robie jest na chwile na dzisiaj a jutro koszmar wraca tez tak macie? 3 czy 4 sylwka siedze w domu bez nadziei bez przeszłości bo z czego tu sie cieszyć....nic mnie nie cieszy :( i niestety rzeganm ten rok bez postępów rok temu mówiłem że nie zniose tego ponownie tego samego roku tych dołów depresji lęków i pustki a jednak...dożyłem ale siedząc w domu niestety

 

dolina!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jakoś wykalkulowałem że dzisiaj mniej nieprzyjemne będzie zamknięcie się w czterech ścianach aniżeli suma kosztów udawania

że zabawa pierwsza klasa,

że spontaniczność raz ograła nerwicę,

że nie myślę,

że jestem pełen energii,

że się szczerze uśmiecham,

że się nie zmuszam, ... bla bla bla

 

tyle razy walczyłem, że mam pewność, iż lepiej niż w domu nie będzie -dziś-

nic na siłę

zwłaszcza że wyzbywam się znienawidzonego kilkudniowego moralniaka - że nie potrafiłem się bawić i tym samym męczyłem innych

 

ale będę się cieszył jednym promykiem - jestem w pełni gotowy na poważne leczenie, które niedługo zaczynam; i choć wiem że nigdy nie będzie 'normalnie' ...

2008 - rok formatowania mózgu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekaw jestem ile jeszcze tematów tego typu się pojawi, depresja w Święta, depresja w sylwestra, depresja w sesji, depresja w wakacje, depresja w walentynki… jedna cholera, choć to fakt ,że bywają okresy kiedy u większości z nas choroba się nasila. Ostatnio dokonuje wyborów które dziwią mnie samego, wybrałem siedzenie w domu, dobrowolne odcięcie się od znajomych i od całej tej kolorowej zabawy która zamiast wabić mnie swoim kolorytem tylko razi moje ostatnio stalowe oczy. Jak to nie będzie picia? odliczania ? muzyki? I sztucznych ogni które podobały mi się od dziecka ?... nie będzie, będzie tylko cicha spokojna muzyka, to makabryczne uczucie beznadziei które towarzyszy mi na przemian z rozczarowaniem samym sobą, wywalenie starego kalendarza ze zdjęciami zastygłych w galopie koni, wypicie herbaty, wywnętrzenie się na forum towarzyszy niedoli ;] i prawdopodobnie droga do łóżka, po uprzednim wyciszeniu telefonu który w okolicach magicznej godziny wypełni się dźwiękami zwiastującymi pobożne życzenia, puste frazesy nic nie znaczące masowo wysyłane konwenanse. A jutro ? jutro większość ludzi obudzi się z kacem i dojdzie do wniosku ,że to coś okropnego, że czyją się fatalnie, coś zatruło ich organizm… alkohol , tak to tylko alkohol, przez głowę przechodzi myśl ‘następnym razem tyle nie pije’… i koniec, do tej samej głowy nie przyjdzie nawet wyobrażenie ,że ktoś może budzić się z takim, a nawet gorszym kacem codziennie a truciciela, swojego umysłu nie może tak po prostu odstawić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, że nie jestem sama... chociaż przed kompem:) Popijam piwko i zagryzam paluszki, nic sie już dziś nie zmieni... A mogło byc tak pięknie, chociaz zmusiłabym siebie, żeby czuć się szczęśliwą (jak to mówią: dobra mina do złej gry). Chłopak mnie zostawił... 2 dni temu, ta rana jest jeszcze zbyt świeża. Jestem daleko od domu, od kochanego braciszka i rodziców, nie mam tutaj przyjaciół... po prostu sama spędzam sylwestra. Mam nadzieję, że w Nowym Roku wróci mi siła i chęć do życia. Mam przecież jeszcze tyle do zrobienia...

 

 

Zyczę wam kochani "forumowicze" nadziei, własnego skrawka nieba, zadumy nad płomieniem świecy, filiżanki dobrej, pachnącej kawy, zwolnienia oddechu, nabrania dystansu do tego co wokół... samych pogodnych dni:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×