Skocz do zawartości
Nerwica.com

witamy


Gian

Rekomendowane odpowiedzi

Witamy, to my - ja i moja nerwica (?). Ponieważ dziś znów mi dokopała i pokazała, gdzie moje miejsce postanowiłam przeszukać internet i znaleźć kogoś, kto ma podobnie. Kto, może nawet dostać troszkę wsparcia. Ha, może nawet udzielić odrobiny wsparcia komuś?

 

Jestem przed 30, prawie zamężna, po długiej przerwie zawodowej - praca jak marzenie. I jestem przerażona, że nie daję/nie dam rady, rozczaruję wszystkich, którzy trzymają za mnie kciuki. Na zewnątrz super pewna siebie maska, w środku przerażona byle czym do granic możliwości. Bardzo, bardzo chcę i próbuje, by się udało. Perspektywa porażki sprawia, że dostaję paraliżu ze strachu, wstydu i generalnie wywołuje wizję mnie-bezużytecznej, godnej pogardy, pożałowania, co w konsekwencji skutkuje histerycznym płaczem. Prawie-mąż sam obarczony dużą odpowiedzialnością pomaga jak umie, ale sam ma sporo na głowie. Ja spadam sobie w otchłań i rozpaczam, a on tego nie rozumie, czasem go to wkurza - trudno się dziwić.

 

Wydaje mi się też, że mocno zależę od aprobaty innych, nie wiem, czy to nie niska samoocena. Generalnie ocena społeczna mojej osoby mnie przeraża i chyba stąd antycypacyjna reakcja "twardzielki".

 

Generalnie poruszyłam temat u lekarza (duszności, uciski, palpitacje, rozregulowane jelita, szereg badań etc), miła pani doktor stwierdziła nerwicę i na histeryczne reakcje przepisała hydroksyzynę. Dziś musiałam wziąć pierwszą tabletkę (mam pudełko od ok. miesiąca), bo nie mogłam się uspokoić, wszystko wydawało się mnie przytłaczać i być "za trudne", żebym sobie poradziła. Po tabletce jest całkiem ok - jak widać mogę nawet napisać sensownie kilka zdań.

 

Wybaczcie jeśli rozpisałam się za bardzo.

 

Witam raz jeszcze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no nie mogę, hydroksyzyna na nerwicę... wiesz, kiedyś uszkodzoną łękotkę w kolanie wsadzali w gips. i wiesz co? to pomagało. tylko noga była potem do dupy. trzeba było wielu miesięcy czy nawet roku rehabilitacji, żeby odzyskała sprawność. + czas noszenia gipsu, czyli jakieś 2 miechy - teraz tyle trwa całkowite wyleczenie łękotki.

 

oczywiście, możesz leczyć nerwicę hydroksyzyną, a jak nie wystarczy, sięgnąć po coś mocniejszego. czemu nie. podziała. co najwyżej uzależnisz się od jakiegoś gówna. ale co tam... łatwiejsze to, niż iść do psychiatry po normalne leki albo do psychoterapeuty na terapię. brrr od samego pisania cierpnie mi skóra

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gian, Witamy Cię serdecznie na forum!

 

Odpowiedziała Ci osoba, która nerwicy nie ma i niespecjalnie ma pojęcie. ;)

Ja odpowiem Ci z perspektywy osoby, która z nerwicą jest na poważnie zaprzyjaźniona. :smile: Otóż w Twoim poście widzę bardzo wiele elementów, które bardzo dobrze wróżą.

Przede wszystkim Twoje przywitanie pokazuje, że odbierasz ją jako Twoją towarzyszkę i takie podejście jest wielkim sukcesem, choć nie trzeba za bardzo się przywiązywać i przez nią określać.

Zaakceptowałaś już prawie fakt, że to nerwica, a nie jakaś tajemnicza śmiertelna choroba, co skraca Ci czas na proces akceptacji, a i oszczędza dużo piniondza na latanie po wszystkich możliwych lekarzach.

Wyrażenie - "bardzo chcę", a nie "muszę", jest również elementem, do którego niektórzy muszą dojść w ramach pracy własnej.

Duża samoświadomość i rozpoznawanie ewentualnych powodów tego stanu ( to co piszesz - perspektywa porazki, wstyd itd).

Więc brawo, już masz za sobą parę kroków milowych!

 

Co dalej? jeśli chodzi o leki, czy jest sens brać coś poważniejszego niż hydroksyzyna? Nie jestem lekarzem, żeby to oceniać, ale nerwicy nie wyleczy się lekami, dają one to, że stawiamy się do pionu, możemy zająć się pracą nad sobą, a nie skupiać się tylko na objawach. Bardzo pomocna jest terapia, trzeba trafić tylko na dobrego specjalistę. Uważa się, że najlepsza w naszym wypadku jest terapia poznawczo-behawioralna. Ja byłam na integratywnej ( taki miks) i bardzo mi pomogła, przy okazji załatwiłam parę tematów z dzieciństwa i poznałam niektóre przyczyny, które wpłynęły na mój stan. W każdym razie nie ma wydaje się by miała sens jakaś terapia długoterminowa i wiwiwsekcja, bo nauczenie się akceptacji i właściwej reakcji na swoje objawy, podważenie swoich przekonań, podnosi komfort życia.

Również bardzo mi pomogło poczytanie sobie paru pozycji i wprowadzenie w życie ( co niestety zajmuje czas, słowo cierpliwość i konsekwencja okazują się kluczowe) paru "tricków".

 

Jest nas bardzo wielu, często jak mówisz ukryci za maskami. I bardzo wielu z nas naprawdę dobrze sobie radzi. Głowa do góry!

 

Rozgość się na forum, powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gian,

Nie sluchaj kosmostrada,

To osoba ktora doradza ci psychoterapie a sama mimo niej dalej meczy sie z nerwica.

Najlepiej udaj sie do psychiatry po mocniejsze leki.

Chyba ze hydroksyzyna ci pomaga bo to bardzo lagodny lek ktory podaje sie nawet dziecia.

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć :)

Ja i moje lęki też Cię witamy :) fajnie, że jesteś

co do powyższych wypowiedzi, to ja bym odradzała ślepego odrzucania czegokolwiek, jak i ślepego ufania, że coś konkretnego pomoże :) niestety dla nerwicy nie da się wyliczyć z jakiegoś wzoru konkretnych wytycznych co do leczenia :) taki wzór nie istnieje, ale warto próbować i z psychoterapią i z lekami. Ważne to znaleźć dobrych specjalistów, którzy nie wypiszą recepty na odwal się :)

Za rozpisywanie się nie przepraszaj, pisz jeszcze więcej, przejdź się po wątkach, można tu spotkać masę wspaniałych, życzliwych ludzi :) Również takich, którzy potrafią zrozumieć, że świat dostarcza wystarczająco dużo bodźców do "uodparniania się", a tutaj możemy po prostu sobie razem miło spędzić czas wspierając się :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za przywitanie.

 

Osobom, które wypowiadały się na temat hydroksyzyny powiem tylko, że przepisał ją lekarz w razie poważniejszych ataków nerwowych, tych "duszności", obserwować, czy przechodzi po zażyciu tabletki. Nie wiem, czy w ten sposób ma zamiar wyleczyć chorobę. Fakt faktem wypowiadanie się na ten temat "z góry" bez żadnej wiedzy na temat sytuacji, czy kontekstu jest nawet nie wkurzające, jest raczej śmieszne. Ooo hurrr dur, wiadomo, bo do psychiatry czy terapii to nie łaska - zamiast tego widzę, że ktoś próbuje wtrącać trzy grosze, żeby przypadkiem co... nie zostać pominiętym? Wyładować własną frustrację? Ogromnie łatwo przychodzi ci traktować kogoś z góry. Wziąć hydroksyzynę nie jest "łatwiej" niż pójść gdziekolwiek. To po prostu mój początek - jestem w temacie nowa. Także... kulą w płot i w dodatku bez punktów za styl.

 

Całej reszcie dziękuję za wskazanie możliwości :) Szukam sobie dobrego psychologa, ale nie bardzo wiem, czym się kierować przy wyborze. No i niestety, pewnie zacznę chodzić dopiero za kilka miesięcy (muszę odłożyć na ten cel trochę forsy jednak).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gian, przecież ja Ci właśnie doradziłam psychologa. Czytaj ze zrozumieniem i nie oburzaj się za moją szczerość. Mogę Ci słodzić, jak wszyscy tutaj sobie słodzą, ale co z tego wyniknie? Chyba raczej nic dobrego, tak mi się wydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Michellea, oczywiście, że tak, neuroleptyki albo antydepresanty, w każdym razie coś, co leczy, a nie tylko uśmierza ból. to tak jakby na złamaną nogę brać morfinę. boleć nie będzie, ale noga się od tego nie zrośnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lusesita Dolores, sailorka, Leki są niezbędne na Waszą dolegliwość - tak, schizofrenii nie leczy się terapią.

 

sailorka, antydepresanty i neuroleptyki nie leczą nerwicy, tylko właśnie uśmierzają ból, hamują somatyki, sztucznie dodają pewności siebie itp. I nerwica nie jest chorobą tylko zaburzeniem.

 

Michellea, Najlepiej jeszcze benzodiazepiny doradzić, żeby sobie kisiel z mózgu zrobić... ;)

 

Gian, Cieszę się, że nie uciekłaś. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to proponuje założyć jakiś osobny wątek do przekonywania, że moja racja jest najmojsza :lol: a tutaj postarać się jednak pomóc autorce w aklimatyzacji na forum :)

A co wynika z bycia miłym? Może to, że ktoś dla kogo jesteśmy mili choć przez chwile się lepiej przez to poczuje? Chyba na co dzień nie mamy szczególnego nadmiaru dobrego samopoczucia, więc skoro sami to rozumiemy moglibyśmy nie dowalać innym dodatkowo tego czego mają wystarczająco wszędzie indziej

 

Gian, co wyboru psychoterapeuty rzeczywiście wybór nie jest łatwy, bo są różne nurty terapii, każdy terapeuta pracuje trochę inaczej, a koniec końców i tak sporo zależy od tego czy dany specjalista po prostu nam osobiście podpasuje. Nie z każdym da się nawiązać porozumienie na tyle, żeby opowiedzieć mu o swoich mrocznych zakamarkach, ostatecznie dopiero po spotkaniu z tą drugą osobą w gabinecie jesteśmy w stanie to ocenić.

Z takich technicznych spraw to warto zwrócić uwagę na wykształcenie terapeuty - czy skończył konkretną szkołę psychoterapii, czy jakiś kurs weekendowy :nono: bo nasze prawo z tego co kojarzę nadal nie do końca reguluje to kto i z jakim wykształceniem może sobie otworzyć gabinet. Dobrze, żeby terapeuta mógł się pochwalić ukończeniem szkoły, która posiada certyfikat np polskiego towarzystwa psychologicznego. Ważne jest też, czy terapeuta korzysta z superwizji

Jeśli masz dobrego lekarza psychiatrę możesz poprosić go o polecenie kogoś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×