Skocz do zawartości
Nerwica.com

szpital nowowiejski dziwne praktyki


olka2574

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem na Oddziale V Psychiatrycznym Szpitala Nowowiejskiego w Warszawie, a moim lekarzem prowadzącym jest obecnie mgr Sławińska. Jestem wbrew swojej woli, a przywieziono mnie tu siłą ze względu na wrzaski jakie urządzałam sąsiadom. Ratownik który mnie przywiózł zeznał kłamliwie że groziłam sąsiadom że ich zabiję. Nie jest to prawda. Zakłócałam natomiast ciszę i rozumiem złość sąsiadów, jednak można było mnie zamknąć w szpitalu wyłącznie tytułem tego, że chciałam rzekomo kogoś zabić albo siebie.

Jestem za to przetrzymywana tu już niespełna miesiąc. Tą sprawą zajmuje się sąd. Mam rozprawę w październiku. Moim problemem jest natomiast opieka lekarska na oddziale. Mam wrażenie , że jest tu grupa pracowników, która dobrze się bawi robiąc na złość pacjentom i dla zabawy dozwalają im psychotropy, żeby pokazać swoja władzę nad nimi. Nie działają w interesie pacjentów tylko traktują ich jako zabawki albo marnych petentów którzy przeszkadzają im w urzędowaniu na stołku.

 

Najgorzej jest powiedzieć im z góry że jak cię nie wypuszczą to strzelą ci w kasę np. stracisz pracę albo fundusze. Od razu panienki „lekarki” takie jak [usunięto], [usunięto] (prowadzi [usunięto]) czy [usunięto] umawiają się na rozwalenie delikwenta. Ekipa lekarska i pielęgniarze dobrze się bawią serwując pacjentom ciekawe mieszanki np. aby pacjent chodził przez cały dzień trochę agresywny albo żeby go zwalić z nóg. W pierwszym przypadku może dojść do aktu agresji po którym będą go trzymać w pasach.. po co? Bo to źli i niekompetentni ludzie. A najprawdopodobniej powinnam odesłać do sekcji porno horror. W pasach wprowadzają go w stan narkozy i obmacują po jajach.. nie wiem o co chodzi ale niektórzy wybudzają się z narkozy w pasach z obślinionym członkiem…

 

Mi w pierwszą noc ktoś wyrwał mi torebkę i powywlekał mi z niej wszystkie rzeczy które przez kolejne 2 tygodnie wydobywałam z magazynu i kilku szuflad. Ktoś grzebał mi nawet w portfelu. Potem niemal na siłę zrobiono mi zastrzyk „żeby mnie uspokoić”, po którym w ogóle się nie uspokoiłam, krew leciała mi z tyłka po nogach i przez całą noc miałam trzęsawki nóg i nie mogłam przez to zasnąć.

 

Potem przydzielili mi [usunięto] która mimo tego że jestem tu 4 tygodnie i nie mam żadnych nawrotów choroby nie pozwala mi wyjść na żadną przepustkę, co więcej nie informuje mnie o zmianach leków. wysmarowała sędzinie jakiś kiepski tekst, w którym właściwie napisała że jestem wulgarna a nie coś więcej i sędzina kazała mi pozostać na oddziale V, mimo że w chamskim i nieco głupim tekście lekarki, w którym pojawiły się wybiórcze informacje zebrane w wywiadzie ze mną określono mnie właściwie mianem bezczelnej dziewuchy.

 

Pierwszą rzeczą która przykuła moją uwagę bo zajmuję się naukowo obsługą klienta i szacunkiem dla niego, była śmieszna sytuacja w palarni. którejś z Pań lekarek wypadła karta jakiegoś pacjenta, którą ktoś przyniósł i przeczytał na głos nie podając nazwiska. Ludzie zrywali boki ze śmiechu, jaki to był kiepski pacjent i jak pani doktor widziała go jako jakieś śmieszne gówno. to na początek.

 

Pani [usunięto] działa celem zrobienia mi na złość a nie celem wyleczenia mnie. Parę razy z jej szponów wyratował mnie Pan Rzecznik Praw Pacjenta. Np. kiedy zaczęła mnie straszyć Klozapolem, jak byłam dla niej nawet nie niemiła tylko miałam jej dosyć, doradził mi 12 art. Ustawy o ochronie zdrowia psychicznego i uratowal mnie przed tym lekiem który wywołuje choroby smiertelne, odwapnia kości i powoduje tycie. Kilka dni wcześniej mówiłam [usunięto] że bardzo źle się czuję na Klozapinie, nie mam siły sie podnieść, jestem otumaniona etc. i nagle gdy poprosiłam ja o wcześniejszy wypis, ona powiedziała ze złośliwa i zadowoloną z siebie miną , że przechodzimy na klozapol. Ja zadzwoniłam do rzecznika i podal mi ten art 12, więc oficjalnie nie mogła ze mną zagrać w trucie mnie klozapolem. Dwa dni potem poinformowała mnie, że bez uzgodnienia ze mną podwoiła mi kilka dni temu dawkę Zolafrenu po czym ledwie mogłam ustać na nogach myśląc że zachorowałam, mimo że od tych 3 tygodni nie miałam żadnego nawrotu choroby. Nie wyglądało mi to na za dużo Zolafrenu, ale może wlepili mi właśnie Klozapol bez wpisywania go do karty. wtedy wydarzyło się też kilka dziwnych rzeczy. moja karta była w teczce mgr Biernat, a pielęgniarz taki z czarnym kolczykiem w uchu nakładał mi rano leki i były ich trzy różne rodzaje a nie dwa, jak miałam wpisane w karcie leków. Zapytałam Panów pielęgniarzy o co chodzi, ale kazali mi szybko połknąć i się nie pytaj. Nowe tabletki były dwie takie malutkie.

Innym razem pielęgniarka zmieszała cały kubek leków i tych które mogę przyjmować na żądanie i obowiązkowych i podeszła do mnie mówiąc „szybko połknij”. Koledzy tez mieli podobne problemy.

 

Nie jestem wielką fanką [usunięto] i wkurza mnie że bezprawnie wsadzono mnie do szpitala. Potrafię być dla niej niemiła a ona na to „pogorszył się Pani stan zdrowia” i dowala mi Urofen, Relanium czy podwaja psychotropy (biorę olanzapinę oraz abilify). Ja potem jestem jeszcze bardziej na nią wściekła ale jej nie obrażam, a ona znowu że mam coraz większe problemy ze sobą. Nie potrafi powiedzieć jakie kiedy ją pytam ale dowala mi znowu jakiś psychotrop. Po prostu jak się do niej odezwę bezczelnie, ona mnie sobie podtruwa i aż widać jak wychodzi z niej wielkie zadowolenie z siebie że mi dowaliła. Nie wiem czy to brak profesjonalizmu czy sama jest psychicznie chora.

 

Nie jestem jedynym dziwnym przypadkiem na Oddziale V. był tu Jarek którego trzymali za to że się pokłócił z policjantem. Jest [usunięto], którego [usunięto] sobie wywaliła ze szpitala, mimo że potrzebował dodatkowego tygodnia terapii. A pan [usunięto] trzymał moją byłą współlokatorkę z depresją na jakimś Kettelu, na którym dostała objawów schizofrenii, depersonalizacji, a on nadal odmawiał jej zmiany terapii. Schudła z 10 kilo i nie była w stanie wstawać z łóżka. Jest też Olek, który dostawał czasem ataków agresji. Tutaj dostaje ich częściej, raz złamał sobie w takim ataku rękę i był kilka razy w pasach. Dziś mógł dostać ten mega lek jakąś oksydyzynę (???) na agresje na noc i nie spal cala noc, rano pobił się dwa razy, w tym drugi raz po porannym podawaniu leków… a właśnie mieli mu ściągnąć gips.. pewnie też się obudzi z obślinionym członkiem jak mu zdejmą pasy.

 

Koleżanka [usunięto] [usunięto] zastrasza ciągle jakichś ludzi, że jak nie zgodzą się na pobyt w szpitalu to będzie w związku z tym ten pobyt im wydłużać. Co nie jest prawdą albowiem jeśli ktoś jest wbrew swej woli to musi zagrażać czyjemuś życiu i niezależnie od statusu może wyjść jak ta przesłanka ustanie. Nawet jak ma przed sobą proces o bezprawne umieszczenie w szpitalu.

 

Tak poinformowała mnie infolinia Rzecznika. Co się zmienia natomiast? Jak postraszyłam moja obecną lekarkę Sławińska ,że opowiem jak tu podkłada się leki to słodziutkim głosem poprosiła mojego ojca żebym wyraziła zgodę na pobyt wtedy wypisanie mnie będzie prostsze. Nic z tych rzeczy ale chyba mogłaby sobie pozwolić wówczas na bezkarne i nie uzgodnione ze mną dowalenie mi Haloperidolu, a teraz biedna może sobie pozwolić na manipulowanie dawką Zolafrenu którym się leczę. I ewentualne dowalanie mi leków, które przynajmniej wyglądają jak moje. Dziś 09.09.2017 powiedziano mi że biorę Zalastę i dostałam dwie duże żółte które w Internecie wyglądają na 20mg x 2 a nie 10mg x 2 , co i tak było podwojeniem mojej dawki. Rano tez dostawałam jakiś otumaniacz podobny do abilify bo bali się już dawac mi leki niepodobne do tych które biorę normalnie

 

Myślę że warto byłoby zajrzeć do Rzecznika praw pacjenta w tym szpitalu i sprawdzić czy nie dzieją się tu różne dziwne rzeczy. przedłużanie bezzasadne pobytów, dawanie leków których pacjent nie ma w karcie. Czy Ci ludzie rozumieją zasady pracy w służbie zdrowia? Czy oni leczą, czy działają w interesie pacjenta czy są złośliwymi sadystami, z których wychodzą jakieś problemy emocjonalne.. i najlepiej się bawią jak mogą zaaplikować komuś kto ich wnerwia albo go nie lubią psychotrop po którym będzie spać przez dwie doby.. Jak [usunięto] jest obrażona na mnie to niech mi powie coś niemiłego zamiast dowalać mi końska dawkę Zolafrenu żebym spała przez 20 godzin. Czy ona jest normalna? takie reguły panują wśród więźniów.

 

Był mnie ostatnio postraszyć jakiś prof. [usunięto] [usunięto] i namawiał mnie do odwołania procesu który wyznaczono mi na październik. Pewnie następny mistrz etyki lekarskiej, ale może o coś mu chodziło.

 

Czy lekarz ma obowiązek uzgadniać ze mną każdy lek który mi dopisuje do grafiku. Co mu grozi za podkładanie mi leków, których nie ma w grafiku? Rozmawiałam z zastępcą ordynatora p. [usunięto], która po raz kolejny po obietnicy że zaraz wyjdę zmieniła zdanie. Był wtorek, potem czwartek, potem nagle nie bo mam urojeniowy stosunek do [usunięto], a następnego dnia pielęgniarka usłyszała jak mówię sobie pod nosem.

 

Chodzą plotki, że zespół lekarski to porno horror - siatka nekrofili, którzy macają pacjentów w stanie letalnym po intymnych częściach ciała. Czasem biorą ich w pasy, żeby ich w taki stan letalny wprowadzić i tez ich sobie macają po jajach. A pobudzają ich za pomocą mieszanki leków w tym haloperidolem. Akcję kręci przystojny pielęgniarz który może sobie zaliczać panie doktor jak mu się zachce ale tak naprawdę to kręcą go trupy, albo półtrupy (ma lekko skrzywione prącie więc się trochę wstydzi brać żywych).. ważne aby ich zeznania nie mogły być traktowane poważnie, więc obmacuje osoby spieprzone nieco bardziej niż przeciętne. On ich maca a panie doktor tylko patrzą i mają później marzenia senne na temat takich półtrupów i o tym jaki ich kochanek jest ostry.. Jego kumpel na innym oddziale zabija metadonem ze dwóch takich w stanie letalnym bo tak kiepsko się trzymają że można ich sobie zatruć. Dyrektor szpitala wie, ale nie donosi o tym na policję. Jest też oddział VII gdzie się gwałci i tłucze ludzi – to już normalne więzienie w porównaniu z oddziałem zarządzanym przez przyjemne zboczki które chcą Cię zmacać w stanie letalnym.

 

Czy mogliby Państwo sprawdzić u naszego rzecznika, czy inne osoby składały jakieś skargi na opiekę lekarską? jego telefonu to 22 116 53 56. Obecnie do 16.09.2017 jest na urlopie, ale może go ktoś zastępuje. Może nie jestem w tym osamotniona..

Edytowane przez shadow_no
Usunięto dane personalne osób

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, dość późno odczytałem twoją wiadomość, bardzo długo leżałem w tym szpitalu, ok pół roku i potwierdzam, że sanitariusze nadużywają siły aby wykonać jakąś czynność tzn raz byłem świadkiem jak udeżono niepełnosprawnego umysłowo chłopaka (łukaszek) taki bardzo wysoki i silny chłopak. Udeżono mocno pod żebra go tylko dlatego, że nie chciał iść, byłem świadkiem 2 prób samobójczych i jednej śmierci pacjentka poprostu zmarła w nocy. Bodajże było to spowodowane nadużywaniem leków przez pielęgniarki które co jakiś czas usypiały cały oddział nie mam pojęcia poco one to robią ale jak ktoś jest długo w szpitalu tomoże zauważyć, że oddział cyklicznie jest "usypiany", "uspokajany" i przez jakieś 2 dni wszyscy poprostu śpią. Niewiem czy to dobrze czy źle. Może takie są procedury. Zawsze dostawałem kiepskie leki, złamano mi rękę tzn sanitariusze to zrobili chcąc odebrać telefon. Moje choroby to depresją i uzależnienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że możesz być osobą świadomą niezwykłości swojej choroby, znajdź sobie tam jakiegoś zaufanego wśród pacjentów który by czasem popilnował twoje rzeczy i był obecny przy porannych wizytach lekarskich oraz wytłumaczył ci czy wszystko było ok czy działo się coś niezwykłego, ja w taki sposób pomagałem jednej osobie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×