Skocz do zawartości
Nerwica.com

Związek - porada


kamilammmm

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was,

Jestem tutaj dopiero od kilku minut, a pytanie, czemu do Was dołączyłam?

Otóż chodzi o mój związek, a raczej nieufność i zazdrość wobec mojego partnera.

Nie wierzę mu, że nie podobają mu się inne kobiety i że w najmniejszym nawet stopniu nie zwraca na nie uwagi.

Może przedstawię jak to mniej więcej wygląda:

Gdy idziemy np: ulicą, do sklepu, do centrum handlowego i ja widzę jakąs dziewczynę w pobliżu, która moim zdaniem jest ładna i atrakcyjna, bądź na dodatek jeszcze jest ubrana w spodniczkę albo jakoś wyzywająco to ja uważam ze on musi myśleć, że jaka to ona ładna, jakie ma ładne nogi itp. Pytam się wtedy czy widział ją, odpowiada, że widział pewnie bo każdego widzi kto jest w pobliżu, ale nie patrzył na nią w takim sensie, że jest ładna itp.

Moje pytanie: Czy to prawda że każdy mężczyzna instynktownie spogląda/ogląda się za (ładną/atrakcyjną) zauważoną kobietą na ulicy, w sklepie itp.? Idąc ze swoją dziewczyną robi to dyskretnie, a idąc samemu nie kryje tego w ogóle? I pod żadnym pozorem nie przyzna się do tego swojej dziewczynie, chyba, że nie uważa tego za nic złego i otwarcie o tym mówi ?

Mój chłopak zawsze, od dawna już powtarza mi, że interesuję go tylko ja! I, że nie ogląda się i nie spogląda na dziewczyny bo go interesują - tylko mówi mi, że normalne jest, że jak idzie i idą ludzie dookoła to widzi wszytskich i poprostu odruchowo spojrzy : nie ważne czy to kobieta czy mężczyzna, dziecko itp. Ja mu mowie ze rozumiem to, bo gdy ja idę to normalne, że spojrzę na kogokolwiek bo jest w pobliżu i to się robi bezmyślnie (nie interesują mnie) i on nie może zrozumieć czemu jak wiem, że to jest normalne a sama nie wierzę mu w to, że on robi identycznie jak ja.

Chciałabym poznać waszą opinie, czy on może kłamać, czy gada jak większość mężczyzn.

Pewnie zastanawiacie się czemu tak się zachowuję: Mam niską samoocene od dawna i w poprzednich związach byłam okłamywana. np. poprzedni chłopak mówił, że się nie oglada za innymi, nie patrzy na nie w takim sensie, że są ładne, kłamał przez kilka miesięcy a ja naciskałam żeby się przyznał, aż w końcu powiedział, że czasami tak robi, może spojrzeć na ładną i pomyśleć: ale ładna dziewczyna-nie ukrywam, że to mi sprawiło przykrość, poniewaz ja nigdy nie zwracałam uwagi na innych mężczyzn, jedynie jak na każdego normalnego człowieka nic nie myśląc o nim czy przystojny czy nie (chyba, że byłam sama)

Pomóżcie :)

Pozdrawiam

Kamila :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź

Ale to oznacza, że każdy jest taki sam i każdy facet patrzy się na inne nawet najbardziej kochający swoją dziewczynę i powtarzający jej to że na żadna inna nie patrzy "bo mu sie podoba"??czy tylko spojrzy, bo widzi akurat dziewczynę, która idzie i nie da się niezauważyć jej ? Równie dobrze jest taka sytuacja, że przechodzi obok niego mężczyzna i on spojrzał na niego bo przechodził obok niego wiec mam uznać, że leci na facetów. Ja zadawałam mu pytania czy widział kobietę, którą przed chwilą minelismy i czy byla wspodniczce ? On odpowiada, że tak widział bo przeciez obok nas przechodziła więc dziwne żeby miał nie widzieć człowieka, tak samo pytałam czy widział np. mężczyznę, który nas przed chwilą minął i ja dla sprawdzenia zapytalam czy wie w co byl ubrany, jakiego kolor itp. i zawsze potrafił odpowiedzieć, zarówno czy chodziło o starszą panią, mężczyznę czy młodą kobiete, bo jak on twierdzi "zwraca uwagę na ludzi nas otaczających, bez względu na to czy to facet czy kobieta i nie oznacza że ktoś mu się podoba, bo podobam mu się tylko ja a reszte ma gdzieś".

Więc czy każdego mężczyznę mierzy się tą samą miarką i mam mu nie wierzyć w to co mówi, a mam wierzyć, że to co mi mówi to jedne wielkie kłamstwa, a tak naprawde spogląda na nie tylko i wyłącznie dlatego, że są może ładne ?

Wiem, że są faceci, którzy oglądają się bezczelnie za kobietami, czy to sami czy przy swoich kobietach. Są tacy co mniej, a czy są tacy, którzy naprawde mają gdzieś inne kobiety i nie pomyślą ..ooooo jaka ładna, tylko spojrzą bezmyślnie jakna zwykłego przechodnia ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zatem mam pytanie w drugą stronę: Czy są mężczyzni, którzy nie spoglądaja/oglądaja się za dziewczynami, bo niby dostrzegli jej piękno ? Czy każdy jest taki sam i nie ważne czy jest wierny i w związku to i tak będzie się wpatrywał ?

Bo ogólną, od zawsze znaną teorie juz znam, że faceci się oglądają, ale czy wszyscy są tacy sami ? Mój chłopak twierdzi, że jak był sam to owszem mógł patrzeć na dziewczyny, tak samo ja na facetów, ale odkąd jest ze mną, nie potrzebuje tego, jest zainteresowany tylko mną i nie musi myśleć ze jakies inne sa ladne tylko mija je wszedzie obojetnie a spojrzy bo patrzy na kazdego kto go mija bez wyjatku. Ja tak robie jak on mowi, ale nie moge uwierzyć ze on tak samo robi, a ciezko mi w to uwierzyc przez poprzednie krzywdzace mnie zwiazki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mężczyźni to wzrokowcy. To nie Twój chłopak ma problem, tylko Ty. Uważasz, że jest nielojalny wobec Ciebie, ponieważ wątpisz w swoją wartość. Powinnaś popracować nad swoją samooceną. Odsyłam do tekstu: https://portal.abczdrowie.pl/jak-podniesc-poczucie-wlasnej-wartosci Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź.

Czyli to co mi mowi, to co wyżej napisałam,to poprostu kłamstwa z jego strony ? Bo skoro jest wzrokowcem to ogląda się za każdą z tego wynika.

Ja wiem jaki to jest problem, ale to jest spowodowane wydarzeniami już z dzieciństwa. Związane jest również z tym, że mój chłopak kłamał mi kiedys kilka razy "po to żeby mi nie sprawiać przykrości". A teraz mówi, że wszytsko wygląda tak jak opisałam wyżej, dlatego przez tamte kłamstwa myślę, że nie chce mi sprawiać przykrości kolejny raz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli to co mi mowi, to co wyżej napisałam,to poprostu kłamstwa z jego strony ?
żadne kłamstwa - skoro jest Twoim chłopakiem to zapewne wie, że powiedzenie Ci tzw. prawdy mogłoby być przez Ciebie źle odebrane i zranić Ciebie. Myśli o Tobie i dlatego tak odpowiada. Jako mężczyzna potwierdzam co powyżej napisały koleżanki. Ładne dziewczyny wpadają mi w oko, nie widzę w tym nic złego. Nie ma to także nic wspólnego z zainteresowaniem a już zupełnie nie wiąże się z faktem, że chciałbym taką ślicznotkę podrywać. Spojrzenie na ładną dziewczynę traktuję podobnie jak pozachwycanie się jakąś kobietą na ekranie kina czy tv, zobaczenie fotek w internecie czy czasopiśmie. Uciecha dla oczu...

 

Dziękuje za odpowiedź, jednak nie w pełni to zrozumiałam.

Napisał Pan - Żadne kłamstwa. A następnie - powiedzenie tzw. prawdy mogłoby być przeze mnie źle odebrane.

Ja rozumiem to w sposób taki, że ciągle mnie okłamuje i nie chce mi się przyznać do tego, że patrzy się na inne kobiety. Dobrze rozumiem?

On jednak ciągle zaprzecza i po moich oskarżeniach o kłamstwa wypiera się tego, i mówi, że nie interesują go kompletnie inne kobiety.

 

Pytam, ponieważ jestem w sytuacji gdzie od tego kłamstwa zależy nasza przyszłość. Jeśli mnie wprost okłamuje, że nie interesują go inne to po prostu nie chce z nim być dłużej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli to co mi mowi, to co wyżej napisałam,to poprostu kłamstwa z jego strony ? Bo skoro jest wzrokowcem to ogląda się za każdą z tego wynika.

 

Taa, ogląda się za każdą i do tego niejednokrotnie pewnie pomyśli, że z chęcią by posunął jedną, czy drugą :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie interesują go kompletnie inne kobiety
a nie możesz przyjąć, że to właśnie jest prawda? Nie interesują, to znaczy NIE INTERESUJĄ. Nawet jak sobie na jakąś spojrzy to przecież nie znaczy, że go interesuje. Spojrzy i zapomni natychmiast, co widział. Proste. Nie wiem czemu kobiety tego nie rozumieją

I nie zwracaj się do mnie "per pan", bo się głupio czuję (jak dziadek jakiś albo co?)

 

Wolałam napisać "per pan", ale już wiem, że Ci ta wersja nie odpowiada :)

Owszem, mogę przyjąć, że to prawda. On mi w kółko opowiada, że "spojrzy jak na każdą inna osobę, która obok niego przejdzie, nie musi to być kobieta". I też mówi tak jak Ty piszesz, że o tym zapomina bo to było zwykłe spojrzenie bez żadnych myśli :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To w sumie zahacza jakby delikatnie już o chorobliwą zazdrość. Wiadomo, że wyjściem z tego jest podniesienie sobie samooceny. Ale żeby tak krótkiego komentarza nie zostawiać to się wypowiem.

Sam siebie uważam raczej za romantyka i oddanego, etc. No wiadomo. Po prostu nie podpisuję się pod standardowym opisem młodzieńca XXI wieku, dla którego kobieta zaczyna się od zakupów w Rossmanie i statusu na facebooku. Nie lubiłem nigdy tego stwierdzenia, że mężczyźni są wzrokowcami. Spotkałem się i z mężczyznami i z kobietami, którzy w podobnym stopniu lubili i nie lubili się oglądać.

Po pierwsze - nie wrzucaj wszystkich mężczyzn do jednego wora. Jeśli powiesz mu wprost, że jest taki jak inni to będzie to dla niego po prostu przykre. Poza tym generalizacja nie jest oznaką inteligencji, więc to bardziej zabrzmi jedynie jako emocjonalny argument. To normalne, że patrzymy w kierunku tego co ładne. My jako wszyscy, panowie oraz panie. No nie powiesz mi chyba, że nigdy nie odwróciłaś wzroku od kogoś kto wyglądał nieprzyjemnie, nie uznałaś w głowie nigdy "hm, ten ktoś jest totalnie standardowy, trudno by go umieścić na skali wyglądu bliżej któregokolwiek końca" i nigdy nie spojrzałaś na kogoś ładnie ubranego, kogoś o ładnych rysach twarzy czy pięknych oczach o "jedną sekundę za długo". :) Ale to nie oznacza, że ta osoba się od razu liczy, znaczy coś dla Ciebie lub jeszcze coś poważniejszego. Zarówno panowie jak i panie lubią zwracać uwagę na ładne aktorki, prawda? Tak myślę ja. Zwróć też uwagę na to, że wypytujesz go o kobiety, które Ty uważasz za atrakcyjne. A dla niego wcale one takie nie muszą być.

Pomyśl o tym, ale na spokojnie. Nie decyduj, nie oceniaj, nie dopowiadaj sobie. Po prostu pomyśl na spokojnie podczas spaceru. :)

No i próbuj budować swoją samoocenę. Jestem pewien, że gdybyś podzieliła się z partnerem swoimi przemyśleniami (oczywiście jak zwykle - na spokojnie, bez kłótni i wojen, proszę) to z pewnością zainteresowałby się tym i pomógł Ci odbudować tę samoocenę. Przynajmniej tak powinien zrobić kochający mężczyzna. Czy nie? Ech. Ja i związki... :hide:

 

PS Zapomniałem dodać. Jeśli coś jest niezrozumiałe (czasem trudno mi przelać myśli) to dajcie znać. Jakoś to przerobię. No i chętnie podyskutuję. Miłej soboty, hejho! :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To w sumie zahacza jakby delikatnie już o chorobliwą zazdrość. Wiadomo, że wyjściem z tego jest podniesienie sobie samooceny. Ale żeby tak krótkiego komentarza nie zostawiać to się wypowiem.

Sam siebie uważam raczej za romantyka i oddanego, etc. No wiadomo. Po prostu nie podpisuję się pod standardowym opisem młodzieńca XXI wieku, dla którego kobieta zaczyna się od zakupów w Rossmanie i statusu na facebooku. Nie lubiłem nigdy tego stwierdzenia, że mężczyźni są wzrokowcami. Spotkałem się i z mężczyznami i z kobietami, którzy w podobnym stopniu lubili i nie lubili się oglądać.

Po pierwsze - nie wrzucaj wszystkich mężczyzn do jednego wora. Jeśli powiesz mu wprost, że jest taki jak inni to będzie to dla niego po prostu przykre. Poza tym generalizacja nie jest oznaką inteligencji, więc to bardziej zabrzmi jedynie jako emocjonalny argument. To normalne, że patrzymy w kierunku tego co ładne. My jako wszyscy, panowie oraz panie. No nie powiesz mi chyba, że nigdy nie odwróciłaś wzroku od kogoś kto wyglądał nieprzyjemnie, nie uznałaś w głowie nigdy "hm, ten ktoś jest totalnie standardowy, trudno by go umieścić na skali wyglądu bliżej któregokolwiek końca" i nigdy nie spojrzałaś na kogoś ładnie ubranego, kogoś o ładnych rysach twarzy czy pięknych oczach o "jedną sekundę za długo". :) Ale to nie oznacza, że ta osoba się od razu liczy, znaczy coś dla Ciebie lub jeszcze coś poważniejszego. Zarówno panowie jak i panie lubią zwracać uwagę na ładne aktorki, prawda? Tak myślę ja. Zwróć też uwagę na to, że wypytujesz go o kobiety, które Ty uważasz za atrakcyjne. A dla niego wcale one takie nie muszą być.

Pomyśl o tym, ale na spokojnie. Nie decyduj, nie oceniaj, nie dopowiadaj sobie. Po prostu pomyśl na spokojnie podczas spaceru. :)

No i próbuj budować swoją samoocenę. Jestem pewien, że gdybyś podzieliła się z partnerem swoimi przemyśleniami (oczywiście jak zwykle - na spokojnie, bez kłótni i wojen, proszę) to z pewnością zainteresowałby się tym i pomógł Ci odbudować tę samoocenę. Przynajmniej tak powinien zrobić kochający mężczyzna. Czy nie? Ech. Ja i związki... :hide:

 

PS Zapomniałem dodać. Jeśli coś jest niezrozumiałe (czasem trudno mi przelać myśli) to dajcie znać. Jakoś to przerobię. No i chętnie podyskutuję. Miłej soboty, hejho! :]

 

 

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź :)

Ja to rozumiem co piszesz i owszem spojrzałam nie raz na męzczyzne przystojnego, ładnie ubranego ale tylko wtedy kiedy byłam sama bo miałam do tego prawo, a będą z kimś zawsze byłam wierna bezgranicznie i nie musiałam zwracać na nikogo uwagi, nawet jak spojrzałam to poprostu, bez zainteresowania, ponieważ ta osoba mnie mijała np. na ulicy i tyle. A on mówi mi, że nie spojrzy na kobiete bo jest "ładna" bo nie ocenia żadnych innych kobiet i nie zastanawia się nad tym jakie one są. Jednak Twoja wypowiedź wskazuje na to, że on się spogląda na dziewczyny bo są ładne i każdy tak robi.

Poza tym on zawsze mi powtarza, że jestem piękna itp. ale ja odpowiadam przecząco, zawsze tak było, czy z nim czy z innymi meczyznami.

Dziękuję i również życzę miłej soboty ! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To w sumie zahacza jakby delikatnie już o chorobliwą zazdrość. Wiadomo, że wyjściem z tego jest podniesienie sobie samooceny. Ale żeby tak krótkiego komentarza nie zostawiać to się wypowiem.

Sam siebie uważam raczej za romantyka i oddanego, etc. No wiadomo. Po prostu nie podpisuję się pod standardowym opisem młodzieńca XXI wieku, dla którego kobieta zaczyna się od zakupów w Rossmanie i statusu na facebooku. Nie lubiłem nigdy tego stwierdzenia, że mężczyźni są wzrokowcami. Spotkałem się i z mężczyznami i z kobietami, którzy w podobnym stopniu lubili i nie lubili się oglądać.

Po pierwsze - nie wrzucaj wszystkich mężczyzn do jednego wora. Jeśli powiesz mu wprost, że jest taki jak inni to będzie to dla niego po prostu przykre. Poza tym generalizacja nie jest oznaką inteligencji, więc to bardziej zabrzmi jedynie jako emocjonalny argument. To normalne, że patrzymy w kierunku tego co ładne. My jako wszyscy, panowie oraz panie. No nie powiesz mi chyba, że nigdy nie odwróciłaś wzroku od kogoś kto wyglądał nieprzyjemnie, nie uznałaś w głowie nigdy "hm, ten ktoś jest totalnie standardowy, trudno by go umieścić na skali wyglądu bliżej któregokolwiek końca" i nigdy nie spojrzałaś na kogoś ładnie ubranego, kogoś o ładnych rysach twarzy czy pięknych oczach o "jedną sekundę za długo". :) Ale to nie oznacza, że ta osoba się od razu liczy, znaczy coś dla Ciebie lub jeszcze coś poważniejszego. Zarówno panowie jak i panie lubią zwracać uwagę na ładne aktorki, prawda? Tak myślę ja. Zwróć też uwagę na to, że wypytujesz go o kobiety, które Ty uważasz za atrakcyjne. A dla niego wcale one takie nie muszą być.

Pomyśl o tym, ale na spokojnie. Nie decyduj, nie oceniaj, nie dopowiadaj sobie. Po prostu pomyśl na spokojnie podczas spaceru. :)

No i próbuj budować swoją samoocenę. Jestem pewien, że gdybyś podzieliła się z partnerem swoimi przemyśleniami (oczywiście jak zwykle - na spokojnie, bez kłótni i wojen, proszę) to z pewnością zainteresowałby się tym i pomógł Ci odbudować tę samoocenę. Przynajmniej tak powinien zrobić kochający mężczyzna. Czy nie? Ech. Ja i związki... :hide:

 

PS Zapomniałem dodać. Jeśli coś jest niezrozumiałe (czasem trudno mi przelać myśli) to dajcie znać. Jakoś to przerobię. No i chętnie podyskutuję. Miłej soboty, hejho! :]

 

 

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź :)

Ja to rozumiem co piszesz i owszem spojrzałam nie raz na męzczyzne przystojnego, ładnie ubranego ale tylko wtedy kiedy byłam sama bo miałam do tego prawo, a będą z kimś zawsze byłam wierna bezgranicznie i nie musiałam zwracać na nikogo uwagi, nawet jak spojrzałam to poprostu, bez zainteresowania, ponieważ ta osoba mnie mijała np. na ulicy i tyle. A on mówi mi, że nie spojrzy na kobiete bo jest "ładna" bo nie ocenia żadnych innych kobiet i nie zastanawia się nad tym jakie one są. Jednak Twoja wypowiedź wskazuje na to, że on się spogląda na dziewczyny bo są ładne i każdy tak robi.

Poza tym on zawsze mi powtarza, że jestem piękna itp. ale ja odpowiadam przecząco, zawsze tak było, czy z nim czy z innymi meczyznami.

"My jako wszyscy, panowie oraz panie" - miałam pytać jak coś jest niejasne, więc pytam. Wcześniej pisałeś, że nie można wszystkich wrzucić do jednego worka, a tu piszesz, że "wszyscy", czyli mam rozumieć, że on kłamie, tak ? I spojrzy na dziewczynę, bo uważa ją za ładną, a nie tak jak mi powtarza od dawna, że spojrzy jak na każdgo innego bezmyślnie ?

Dziękuję i również życzę miłej soboty ! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I widzisz. Chodzi o to, że Ty to spojrzenie na drugiego człowieka i skonstruowanie jakiejkolwiek pozytywnej myśli uważasz już za jakiś rodzaj zdrady. A to nie tak. Czy będąc w związku nie można spojrzeć na kogoś na ulicy i pomyśleć "O, jaka ładna nieznajoma mi osoba. Pasuje jej ta bluzka/fryzura/spódnica/mina."? Co w tym złego? Nie potrafię tego zrozumieć. Moja odpowiedź wskazuje na to co ja uważam, a Twój mężczyzna to byt o wolnej woli i własnym zdaniu. Nikt tutaj nie powie Ci żadnej rzeczywistej prawdy (bo ta leży jak zwykle gdzieś pomiędzy naszymi zdaniami, a jednocześnie daleko od nich). Ludzie są ładni. To jest fakt.

Wspominałaś o przeszłych związkach. Rozumiem - doświadczenia, złe wspomnienia i tak dalej, ale nie pozwól aby dawne dzieje zniszczyły Ci te przyszłe. Mam dziwne wrażenie, że starasz się znaleźć dowód na to, że on kłamie, że on uważa inne osoby za ładne (tak samo jak Ciebie za taką uważa), a sama tymczasem nie do końcu mu wierzysz, sprawdzasz go.

O widzisz. Złapałaś mnie na generalizowaniu. :uklon: Chociaż bardziej chciałem po prostu aby nie było to przyjęte za "my" jako mężczyźni. I tak jak już wspomniałem - ani ja, ani nikt inny tutaj Ci nie powie czy on kłamie, czy nie. To może tylko on sam. Wiem jak to jest, wiem co się kotłuje w Twojej głowie, bo sam miałem już przeszłość z chorobliwą zazdrością i tak dalej. Znam dobrze to uczucie i wiem jak ciężko je zwalczyć. Ale to nie on jest tutaj problemem. To Ty musisz przyjrzeć się sobie, bo jeśli nie zrobisz niczego ze swoją samooceną i zaufaniem to możesz mieć poważne problemy w tej relacji lub co gorsza możesz to się przekształcić w coś gorszego.

Mogę zapytać co myślałaś w momencie, gdy on (nie żaden były, ale dokładnie ten teraźniejszych partner) mówił Tobie, że jesteś ładna? Co dokładnie pomyślałaś, jaka myśl skłoniła Cię do zaprzeczenia? Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I widzisz. Chodzi o to, że Ty to spojrzenie na drugiego człowieka i skonstruowanie jakiejkolwiek pozytywnej myśli uważasz już za jakiś rodzaj zdrady. A to nie tak. Czy będąc w związku nie można spojrzeć na kogoś na ulicy i pomyśleć "O, jaka ładna nieznajoma mi osoba. Pasuje jej ta bluzka/fryzura/spódnica/mina."? Co w tym złego? Nie potrafię tego zrozumieć. Moja odpowiedź wskazuje na to co ja uważam, a Twój mężczyzna to byt o wolnej woli i własnym zdaniu. Nikt tutaj nie powie Ci żadnej rzeczywistej prawdy (bo ta leży jak zwykle gdzieś pomiędzy naszymi zdaniami, a jednocześnie daleko od nich). Ludzie są ładni. To jest fakt.

Wspominałaś o przeszłych związkach. Rozumiem - doświadczenia, złe wspomnienia i tak dalej, ale nie pozwól aby dawne dzieje zniszczyły Ci te przyszłe. Mam dziwne wrażenie, że starasz się znaleźć dowód na to, że on kłamie, że on uważa inne osoby za ładne (tak samo jak Ciebie za taką uważa), a sama tymczasem nie do końcu mu wierzysz, sprawdzasz go.

O widzisz. Złapałaś mnie na generalizowaniu. :uklon: Chociaż bardziej chciałem po prostu aby nie było to przyjęte za "my" jako mężczyźni. I tak jak już wspomniałem - ani ja, ani nikt inny tutaj Ci nie powie czy on kłamie, czy nie. To może tylko on sam. Wiem jak to jest, wiem co się kotłuje w Twojej głowie, bo sam miałem już przeszłość z chorobliwą zazdrością i tak dalej. Znam dobrze to uczucie i wiem jak ciężko je zwalczyć. Ale to nie on jest tutaj problemem. To Ty musisz przyjrzeć się sobie, bo jeśli nie zrobisz niczego ze swoją samooceną i zaufaniem to możesz mieć poważne problemy w tej relacji lub co gorsza możesz to się przekształcić w coś gorszego.

Mogę zapytać co myślałaś w momencie, gdy on (nie żaden były, ale dokładnie ten teraźniejszych partner) mówił Tobie, że jesteś ładna? Co dokładnie pomyślałaś, jaka myśl skłoniła Cię do zaprzeczenia? Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj. :)

 

Ale my się źle zrozumieliśmy, mi nie chodzi o to żeby ktoś mi powiedział, że on nie kłamie, bo skąd ktoś to może wiedzieć. Nie chodzi mi o to. Mi chodzi o to żebyś mi powiedział czy to co on mówi rzeczywiście ma sens, bo z tego co czytam wszędzie, to faceci tacy są, że patrzą się na ładne kobiety, nie ważne czy są sami czy w związku. Nie chcę od Was żadnego uprawiedliwienia dla niego czy coś w tym stylu. Mi tylko chodzi o to czy faktycznie są tacy faceci jak on mówi ? Że nie pomyślą nic o danej kobiecie tylko przechodzą, spojrzą jak na każdego innego, tak samo jak ja. Bo to mi powtarza, w to mam uwierzyć jego zdaniem.

Jaka myśl skłoniła mnie do zaprzeczania ? Taka, że sama siebie nigdy za ładną nie uważałam, to też jest spowodowane, jak przypuszczamy, moją mamą, która raczej nigdy mnie nie doceniała, nie okazywała miłości, nie mówiła czy jestem ładna, mądra - raczej było coś w stylu "aa Ty sobie nie poradzisz, nie dasz rady z tym", "Tobie będzie ciężko znaleźć pracę", często przy innych osobach też tak mówiła. Podaję tylko przykłady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To w sumie zahacza jakby delikatnie już o chorobliwą zazdrość.

Czytając następne posty kamilammmm, sądzę, że nie zahacza, a to jest już chorobliwa zazdrość i pewnego rodzaju natręctwa myślowe.

 

Dziewczyna w ogóle nie reaguje na pewne wskazówki i porady nasze, nie wyciąga wniosków, tylko wciąż oskarża swego chłopaka o kłamstwa i niewierność.

kamilammmm, piszesz, że będąc z kimś jesteś bezgranicznie mu wierna. Tzn. mam rozumieć, że nawet spojrzeć nie można w kierunku płci przeciwnej, bo uznasz to za zdradę? :shock:

A jak chłopak zechce porozmawiać z jakąś swoją koleżanką, tak niechcący spotkaną, dawno niewidzianą i zechcą zamienić kilka słów, to uznasz też to za zdradę Ciebie? Jeżeli tak sądzisz, to faktycznie masz problem, z którym trzeba coś zrobić, bo się wykończysz, drążąc temat "tych spojrzeń".

Przecież nie żyjecie chyba na odludziu tylko we dwoje? Ludzie się spotykają, rozmawiają, bawią się wśród swoich znajomych, bądź nowo-poznanych.

 

A może na spacerach rozmawiaj z chłopakiem na bardziej interesujące tematy, zaimponuj mu czymś, co was wspólnie interesuje lub czymś nowym, niech chłopak złapie trochę oddechu od tego monotematu.

 

A powiedz nam jeszcze w jakim wieku jesteś?

 

 

No dziewczyna ma problem i dziewczyna o tym wie, nie musicie tak dobitnie pisać :P

Ile mam lat ? 25 :)

Tak, masz rację, że to jest męczące i może wykończyć. Ale mam wrażenie, że Wy nadal nie rozumiecie tematu :) Może spojrzeć na kogo chce, tak jak ja to robię. Może spojrzeć na płeć przeciwną jeżeli nie wnosi to żadnego zainteresowania z jego strony. Ja to rozumiem, nie da się nie widzieć ludzi, prawda ? Ja widzę mężczyzn jak idę i spojrzę bo mnie mija i tylko dlatego, że mnie mija i jest w zasięgu wzroku, nie odwracam się nie szukam na siłe - on robi tak samo jak ja, przynajmiej tak twierdzi, że to są spojrzenia bezwarunkowe, bezrefleksyjne, bez JAKICHKOLWIEK PRZEMYŚLEŃ, widział i zapomina :) I ja to rozumie dlatego pytam Was tylko i wyłącznie o to czy to co on mi mówi faktycznie może być prawdą (wiem, że to brzmi jak brzmi), czy mężczyźni, WSZYSCY mężczyźni są tacy jak zazwyczaj się o nich mówi i czy Jego powtarzenie mi w kółko tego co już Wam pisałam faktycznie ma sens czy nie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I widzisz. Chodzi o to, że Ty to spojrzenie na drugiego człowieka i skonstruowanie jakiejkolwiek pozytywnej myśli uważasz już za jakiś rodzaj zdrady. A to nie tak. Czy będąc w związku nie można spojrzeć na kogoś na ulicy i pomyśleć "O, jaka ładna nieznajoma mi osoba. Pasuje jej ta bluzka/fryzura/spódnica/mina."? Co w tym złego? Nie potrafię tego zrozumieć. Moja odpowiedź wskazuje na to co ja uważam, a Twój mężczyzna to byt o wolnej woli i własnym zdaniu. Nikt tutaj nie powie Ci żadnej rzeczywistej prawdy (bo ta leży jak zwykle gdzieś pomiędzy naszymi zdaniami, a jednocześnie daleko od nich). Ludzie są ładni. To jest fakt.

Wspominałaś o przeszłych związkach. Rozumiem - doświadczenia, złe wspomnienia i tak dalej, ale nie pozwól aby dawne dzieje zniszczyły Ci te przyszłe. Mam dziwne wrażenie, że starasz się znaleźć dowód na to, że on kłamie, że on uważa inne osoby za ładne (tak samo jak Ciebie za taką uważa), a sama tymczasem nie do końcu mu wierzysz, sprawdzasz go.

O widzisz. Złapałaś mnie na generalizowaniu. :uklon: Chociaż bardziej chciałem po prostu aby nie było to przyjęte za "my" jako mężczyźni. I tak jak już wspomniałem - ani ja, ani nikt inny tutaj Ci nie powie czy on kłamie, czy nie. To może tylko on sam. Wiem jak to jest, wiem co się kotłuje w Twojej głowie, bo sam miałem już przeszłość z chorobliwą zazdrością i tak dalej. Znam dobrze to uczucie i wiem jak ciężko je zwalczyć. Ale to nie on jest tutaj problemem. To Ty musisz przyjrzeć się sobie, bo jeśli nie zrobisz niczego ze swoją samooceną i zaufaniem to możesz mieć poważne problemy w tej relacji lub co gorsza możesz to się przekształcić w coś gorszego.

Mogę zapytać co myślałaś w momencie, gdy on (nie żaden były, ale dokładnie ten teraźniejszych partner) mówił Tobie, że jesteś ładna? Co dokładnie pomyślałaś, jaka myśl skłoniła Cię do zaprzeczenia? Jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj. :)

 

Pisałeś, że miałes też poroblem podobny, a jak sobie z nim poradziłeś, co robiłeś, że ten problem zniknął ? :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kamilammmm, na pytanie czy są tacy faceci - pewnie że są. Na świecie jest zbyt dużo mężczyzn by każdy był taki sam. :P Nie można tak powiedzieć, że każdy jeden się patrzy, bo - zapewniam Cię, tego jestem przekonany w 100% - jest nas zbyt wielu byśmy wszyscy byli tacy sami.

Reasumując:

Czy jego słowa są prawdopodobne?

Jak najbardziej.

 

Czy mówi prawdę?

Nie ma żadnego powodu aby go podejrzewać o kłamstwo. A przynajmniej nie doszukałem się w Twoich dotychczasowych wypowiedziach. :)

 

Co ja robiłem? Hm... Punktowałem sobie myśli które były zniekształcone. Te wyolbrzymione, "czytanie w myślach", chore insynuacje i konfrontowałem je z mniej lub bardziej zdrowym rozsądkiem. No niestety tak wyszło, że aktualnie jestem singlem (ale tu nie zawiniła w żaden sposób zazdrość ani nic takiego, zresztą nie na temat) i się leczę. Myślę, że dopóki trochę mi się w główce nie poprawi to postaram się nie wiązać. Aby zająć się kim, wpierw trzeba zająć się sobą. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kamilammmm, na pytanie czy są tacy faceci - pewnie że są. Na świecie jest zbyt dużo mężczyzn by każdy był taki sam. :P Nie można tak powiedzieć, że każdy jeden się patrzy, bo - zapewniam Cię, tego jestem przekonany w 100% - jest nas zbyt wielu byśmy wszyscy byli tacy sami.

Reasumując:

Czy jego słowa są prawdopodobne?

Jak najbardziej.

 

Czy mówi prawdę?

Nie ma żadnego powodu aby go podejrzewać o kłamstwo. A przynajmniej nie doszukałem się w Twoich dotychczasowych wypowiedziach. :)

 

Co ja robiłem? Hm... Punktowałem sobie myśli które były zniekształcone. Te wyolbrzymione, "czytanie w myślach", chore insynuacje i konfrontowałem je z mniej lub bardziej zdrowym rozsądkiem. No niestety tak wyszło, że aktualnie jestem singlem (ale tu nie zawiniła w żaden sposób zazdrość ani nic takiego, zresztą nie na temat) i się leczę. Myślę, że dopóki trochę mi się w główce nie poprawi to postaram się nie wiązać. Aby zająć się kim, wpierw trzeba zająć się sobą. :)

 

Dziękuję Ci za odpowiedź i szczerze mówiąc krótka rozmowa z Tobą poprawiła mi nieco nastrój :) Nie czuję się przynajmniej z tym samotna.

Leczysz sie, czyli chodzisz do jakiegoś psychologa, tak ?

Nie wiem nawet od czego zacząć żeby to wszystko w sobie poprawić.

Zawsze byłam osobą, która bardzo się przejmowała opinią innych, co inni powiedzą jak ja coś zrobie itp. Zawsze bałam się opinii mojej mamy, bo przez Nią ten strach we mnie się narodził. Ciężko będzie z odbudowaniem tego wszystkiego we mnie, bo tak jest w sumie od dziecka i nigdy nad tym wcześniej nie myślałam. Zawsze byłam nieśmiała i skryta. Mało towarzyska...nie było mi z tym wszystkim dobrze i nadal jest mi źle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie leki + terapia.

Myślę, że wizyta u psychologa na start mogłaby być pomocna. Trudno mi znaleźć jakiś inny punkt zaczepienia. U mnie również problemy zaczęły się już za małego. To chyba jedyne co mogę polecić. Zawsze lepiej pójść i porozmawiać niż nie robić nic, prawda? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualnie leki + terapia.

Myślę, że wizyta u psychologa na start mogłaby być pomocna. Trudno mi znaleźć jakiś inny punkt zaczepienia. U mnie również problemy zaczęły się już za małego. To chyba jedyne co mogę polecić. Zawsze lepiej pójść i porozmawiać niż nie robić nic, prawda? ;)

 

Prawda, jednak mieszkamy za granicą obecnie i nie mam takiej możliwości. W środę zrobiliśmy sobie taką godzinna sesje e-mailowa z Panią psycholog (pierwszą w życiu), opisaliśmy jej wszystkie nasze problemy ( nie pisałam tu na forum o wszystkim bo chciałam znać Waszą opinie tylko na jeden temat), ale taka jedna wizyta to za mało i meilowo też słabo :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę być wścibski czy coś, ale w jakim kraju mieszkasz? :)

W niektórych krajach faktycznie może być problematycznie. Szczególnie jeśli mieszka się w mniejszych miasteczkach. W większych jednak warto czegoś poszukać. Znam sam osoby, które choćby w UK chodzą do polskich terapeutów. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę być wścibski czy coś, ale w jakim kraju mieszkasz? :)

W niektórych krajach faktycznie może być problematycznie. Szczególnie jeśli mieszka się w mniejszych miasteczkach. W większych jednak warto czegoś poszukać. Znam sam osoby, które choćby w UK chodzą do polskich terapeutów. :)

 

Mieszkam w Austrii :) Ale tutaj gdzie mieszkam nie będzie takich specjalistów, prędzej w Wiedniu, a do Wiednia mam z 2 godz, może troszkę ponad :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

grunt, że kocha Ciebie a to, że spojrzy na inną i jak mu nawet drygnie na jej widok to się nie przejmuj, bo to normalna zdrowa reakcja. skoro trzyma się tego, że chce być z Tobą to żadna to zdrada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×