Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problemy na studiach i ze sobą samą


jogurtgrecki1

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Jestem nowa na forum. Piszę bo już nie wiem, co ze sobą zrobić. Mam 21 lat. Po raz pierwszy miałam depresję ok 17/18 r.ż. Była ona spowodowana tym, że za narzuciłam sobie wielkie wymagania wobec samej siebie :-( Uważam, że nie mam żadnych talentów i dlatego od gimnazjum siedziałam non stop w książkach, nie mając nawet chwili wolnego w weekend bo przecież nie dostanę 5 tylko 3 . Niestety, żeby mieć 5 musiałam się duuużo napracować bo bardzo wolno się uczę. Przez to nie mam żadnych znajomych, nie jeździłam na wycieczki bo szkoda mi było na to czasu bo wolałam walczyć z kolejnym zaliczeniem.

Kolejne pokonywane słabości dawały mi satysfakcję, ale i przypłaciłam to depresją z 2 próbami samobójczymi.Brałam przez jakiś miesiąc leki, ale później przestałam bo niby mi było lepiej. Wiadomo, czym się to kończy :-( Doszło do tego, że chciałam rzucić LO w 3 klasie, bo nie mogłam się uczyć bo płakałam całymi dniami. Jednak na przymus rodzice pomogli mi skończyć szkołę i po maturach miałam polepszenie nastroju. Jednak, gdy zobaczyłam zwoje wyniki byłam załamana. Miałam tylko po około 80 % z roszerzonych biologii i chemii, a matura była wtedy najprostsza w historii. Chciałam iść na medycynę, jak się domyślacie. Jednak z takimi wynikami byłam bez szans. Poszłam na inny kierunek z myślą o poprawie. Jednak zrezygnowałam bardzo szybko bo jak wcześniej pisałam jestem ograniczona umysłow i pomimo siedzenia w książkach non stop nie byłabym w stanie pogodzić i tego i tego. Uczyłam się w domu do matury, jednak zamiast to robić zamartwiałam się, że jestem beznadziejna. Matury poszły mi jeszcze gorzej. Poszłam do lekarza bo znowu się załamałam dostałam skierowanie do psychiatry, która powiedziała mi, że na tym etapie nie potrzebuję jeszcze leków i powinnam zrezygnować z medycyny bo się do tego nie nadaję. Poszłam do psychologa w wakacje jednak ze wzglądu na ograniczony czas jaki one trwają to te wizyty mi nic nie pomogły. A wręcz postanowiłam tam nigdy nie wracać bo wszyscy psychologowie specjalnie to przeciągają aby jak najwięcej zarobić, jak najmniejszym kosztem. Przestałam do niej chodzić też dlatego, że dostałam się na medycynę bo jakiś cudem moje wyniki wystarczyły.

I tak to teraz jestem po 1 roku lekarskiego. Ale nie było cudownie, było strasznie. Ja zawsze kujon nie dawałym rady tak szybko się uczyć. Miałam straszne zaległości z anatomii, jakimś cudem zaliczyłam 1 semestr. Miał też warunek z innego przedmiotu,który zaliczyłam. W 2 semestrze było tylko gorzej. Miałam warunek z ćwiczeń z pewnego przedmiotu - zaliczyłam. Jednak nie byłam dopuszczona do 1 terinu i muszę go zdawać teraz. Z anatomii nie zaliczyłam wszystkich kolokwiów, przez co teraz oprócz nich muszę i zdawać egzamin praktyczny i teoretyczny bo w czerwcu nie byłam dopuszczona.

Ogólnie przez ten rok bardzo się usamodzielniłam, co uważam za plus. Ale nie mogłam się uczyć bo cały rok spałam pomino wypijanych hektolitrów kawy, byłam taka obojętna temu wszystkiemu, że aż siebie nie poznawałam. Ja zawsze taki nerwus, a wtedy spałam całe ranki i wieczory i nic mi się nie chciało. Byłam u lekarza stwierdził, że to przesilenie i witaminy pomogą, ale nie pomogły :( Przez ten cały rok rezygnowałam ze studiów, chciała wyjechać za granicę, ale każdy mnie namawiał, abym została, szczególnie rodzice. Ja też tak naprawdę nie chcę z tego rezygnować bo mnie to kręci, praktyki w szpitalu były przecudowne. Od razu się tam odnalazłam, z chęcią chodziłabym tam i 3 miesiące wakacji. Ale te poprawki. Nic na nie umiem. Całe wakacje nie wychodziłam prawie z domu tylko spałam. Nie wierzę, że i tak skończę te studia jestem za głupia.

Musiałam się wyżalić, przepraszam że tak długo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobrze wiem, głównie z autopsji niestety, że psychika to nie przelewki, ale mimo wszystko wydaje mi się, że demonizujesz bardzo. A przez to jeszcze bardziej się nakręcasz i wpadasz w spiralę. Nie wiem czy się nadajesz na medycynę, z jednego posta ciężko coś wywnioskować ale głupia pewnie nie jesteś. Pomocy psychiatry jednak chyba potrzebujesz. Ale takiego z prawdziwego zdarzenia, który naprawdę pomoże. Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

Po 1. byłaś u jednego psychologa i uważasz, że wszyscy są źli? ;) Jeśli nie chcesz tracić kasy to do psychologa można iść na nfz. Na pierwszą wizytę długo się czeka i potrzeba skierowania od psychiatry lub lekarza rodzinnego. A jeśli prywatnie to terapia u psychoterapeuty z certyfikatem. Wcześniej możesz posprawdzać opinie o poszczególnych lekarzach, to zmniejszy ryzyko trafienia na kogoś, kto naciąga na kasę. Poza tym może tamten psycholog uważał, że potrzebujesz większej ilości spotkań niż Tobie się wydaje? Rozmawiałaś z nim o tym?

Po 2. psychiatra i sensowne leczenie, może Ci pomóc. I nie, po miesiącu nie powinno się rzucać leków, ponieważ one dopiero zaczynają działać. Z resztą jesteś na lekarskim, więc coś tam powinnaś wiedzieć na ten temat ;)

Po 3. z tym spaniem całymi dniami i brakiem siły też tak miałam i czasami mam nadal. Taka jest moja reakcja na zbyt duży stres i przeciążenie. Spotkaj się z psychiatrą, to może być depresja, stany depresyjne lub coś innego. Jest szansa, że leczenie pomoże.

Po 4. Na samym początku czytają Twoją wypowiedź myślałam sobie, że może te studia nie są dla Ciebie, może powinnaś spróbować z innym kierunkiem niż taka rzeźnia jak lekarski. Ale potem przeczytałam o Twoich uczuciach z praktyk. czuć w tym radość i pasję do zawodu. Może zastanów się nad dziekanką lub "dziekanką" zdrowotną? Mogłabyś sobie zrobić przerwę bez przerywania studiów (szczególnie ta opcja zdrowotna jest ok, bo zachowujesz prawa studenta: możesz mieszkać w akademiku i dostawać stypendium socjalne {jeśli te opcje Cię dotyczą}). W tym czasie leczenie, terapia. Wrócisz jak dojdziesz do jako takiej równowagi psychicznej. Wybierz się do lekarza i pomyśl o tym.

Wiem jak to jest, bo przez nawał problemów i tę bezsilność zawaliłem jeden kierunek studiów, zakończenie drugich studiów wisi na włosku. Od roku jestem na lekach, chodzę na terapię, są postępy. Ale, niestety, zanim zacznie być lepiej trzeba się naorać ostro.

 

Życzę powodzenia i trzymam kciuki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jogurtgrecki1,

 

Witaj. Nie jesteś głupia, widać to po sposobie układania zdań, że potrafisz myśleć, ale być może psychika, a za nią ciało, buntują się wobec jakichś wymagań, konfliktów wewnętrznych, które w sobie nosisz. Anatomia to głównie pamięciówka, podobnie jest z wieloma innymi sprawami na medycynie.

Człowiek z dobrą pamięcią, ale nie potrafiący myśleć, poradzi sobie lepiej na medycynie niż człowiek, który logicznie myśli, ale gdzieś tam ze względu na stres czy z innych powodów, pamięć mu szwankuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stwierdziłam, że może trochę zaktualizuję moją obecną sytuację.

Chciałabym dać nadzieję innym, że można wyjść na prostą jeśli się bardzo chce :-)

Do tej pory nie wierzyłam w siłę swojej własnej perswazji, ale jednak gdy się czegoś pragnie i wmawia sobie ( dosłownie wmawia ), że uda się nam coś , co zaplanowaliśmy i o czym marzyliśmy to jest bardzo duża szansa na powodzenie.

Pomimo niepowodzeń i porażek można je zminimalizować, nie biorąc ich do serca, tylko iść dalej i starać się naprawiać, co nie do końca wyszło nam tak jakbyśmy chcieli :-)

I warto starać się podejmować nowe wyzwania, czasem na siłę, gdy się nie chce.

Pisząc na tym forum nie spodziewałam się, że to cokolowiek da, coś zmienię. Ale na szczęście, poznałam na forum osobę, dzięki której robię kroki do przodu :-)

Nie wstydzcie się prosić o pomoc, może znajdzie się taka dobra duszyczka, jak ta, która mi pomogła i zapoczątkujecie swoją przemianę ! Życie nigdy nie będzie idealne, ale może być lepsze :-)

Mam nadzieję napisać za kilka lat, że zostałam superlekarzem i pomagam ludziom, którzy tej pomocy potrzebują :-) Na razie spełniam się na studiach i już nie chcę ich rzucać :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znowu jest źle, czemu ja zawalam swoje życie. Zamiast się rozwijać stoję w miejscu, a raczej się staczam. Poczucie mojej wartości spada do zera. Jestem beznadziejna, zawodzę wszystkich, a przede wszystkim siebie. Mają mnie dość, a ja mam dość siebie i tego świata. Nieustające poczucie winy nie daje mi, ani na chwilę odpocząć. Jaki jest sens mojego życia ? Czemu we wszystkim sobie nie radzę, staczam się w otchłań .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×