Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mmpi osobowosc


Mbleble1990

Rekomendowane odpowiedzi

Siema, wie ktos o co tu chodzi czy to jakies zaburzenia psychiczne czy nie? Chcialbym wiedziec o co tu chodzi i czy tez takie mieliscie i co wyszlo wam ;p

Hp 50

D 55

Hy 40

Ps 76

MK 40

Pa 45

Pt 70

Sc 60

Ma 40

Si 80

Antysocjalny 52 %

Paranoidalny 30 %

Narcystyczny 42 %

Histroniczny 30 %

Pogranicza 40 %

Bierno agreesywny - 30 %

Zależny 60 %

Obsesyjno-Kompulsywny 14 %

Unikający 60 %

Schizotypowy 25 %

Schizoidalny unikowo-schizotypowy 86 %

Unikający schizotypowo-schizoidalny 96 %

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to tylko na chwilę dostałem od mojego psychologa bo muszę przekazać to przychiatrze ale bez jej interpretacji ;d narazie jeszcze nie rozmawiałem.

Znalazłem interpretacje tych wykresów http://www.urzednikpolski.pl/wp-content/uploads/MMPI-Tomasz-Kucharski.pdf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy z nas ma indywidualny wykres w MMPI. Obawiam się, że sam nie zinterpretujesz sobie swoich wyników, nawet po przeczytaniu tej książki. ;) Dobra interpretacja wymaga trochę doświadczenia. Niemniej jednak na pewno jakieś informacje o sobie samym sobie przybliżysz. Pozdrawiam i liczę, że psycholog porozmawia z Tobą na temat testu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

https://postimg.org/image/64sh4qd9j/

Lekko ponad 4 lata temu, spadek IQ zauważalny jak to u schizo z premorbid na morbid szczególnie w prostej - i fakt jest że wtedy nie chciało mi się nawet skupić na tym teście bo mama czekała i chciałem z nią porozmawiać przez co dostawałem baty od psycholog, jeżeli chodzi o hipochondryzm to tak, byłem hipochondrykiem, ale teraz potrafię się trzymać granicy między rozsądkiem a wymyślaniem chorób (zresztą wtedy byłem na etapie doszukiwania co mi jest). Test miał 40 pytań.

Osobiście nie wiem czemu wyszło tak dużo w depresji, chyba podświadomie (wtedy wiedziałem o niej najwięcej) chciałem sobie wmówić że ją mam, albo badanie bazuje mocno na badaniu introwertyczności czy skłonności samotniczych. Nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli chodzi o hipochondryzm to tak, byłem hipochondrykiem, ale teraz potrafię się trzymać granicy między rozsądkiem a wymyślaniem chorób (zresztą wtedy byłem na etapie doszukiwania co mi jest).

 

Co się zmieniło? Osoby z zaburzeniami somatoformicznymi cechują się brakiem zasadności większości swoich rozważań i przekonań. Są niepodatne na argumenty z zewnątrz, dlatego opierają się terapii. Skąd masz pewność, że skutecznie utrzymujesz tę granicę? Pamiętaj, że opinia lekarza też nigdy nie jest w pełni obiektywna.

 

Test miał 40 pytań.

Osobiście nie wiem czemu wyszło tak dużo w depresji, chyba podświadomie (wtedy wiedziałem o niej najwięcej) chciałem sobie wmówić że ją mam, albo badanie bazuje mocno na badaniu introwertyczności czy skłonności samotniczych. Nie wiem.

 

Przy testach tego typu trzeba zachować spory dystans. Zapewniam, że jego powtórne wypełnienie poskutkowałoby innym wynikiem. Trzeba też dodać, że z racji tego, iż jest on analizowany na paru płaszczyznach, o których często nie wie pacjent (z reguły ma nie wiedzieć), doprowadza do tego, że 1. albo odpowiada się na pytania bez większego zastanowienia, albo 2. faktycznie pacjent zaczyna się skupiać na tym, dlaczego pytania są takie a nie inne i co mają sprawdzać, przez co zaczyna zastanawiać się, jak dana odpowiedź wpłynie na wynik całościowy, co ostatecznie daje niewymierną diagnozę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszesz jakbym o tym nie wiedział, wtf, nie rób ze mne jakąś ofiarę losu.

Zachowuję granicę - bo nie wymyślam już chorób, wiem co mi jest, i na tym się skupiam.

Np. z rana często jak nie zawsze budzę się z zakrwawionymi ustami - byłem u neurologa to prawie mnie nie pobiła. A wiesz co to jest? Dyskinezy. I nie mam tego nawet po lekach, mam tak od dziecka, ale zostało to potwierdzone naukowo w przypadku schizofrenii prostej. Wystarczy że je jako tako przemyję i wyglądają normalnie. Jak chorujesz na chorobę która według wikipedii ma 1-5 osób na 10k ludzi, a dla mnie to coś te dane statystyczne są do dupy i jest to jednostka na 100k jak nie więcej, to nikt ci nie pomoże oprócz ciebie samego.

Nie boję się chorób, czy tego że będę miał raka i dostaję ataku paniki lub nerwicy. BO NA tym polega hipochondryzm. Dla mnie to była inna śpiewka - zawsze czułem się inny, chciałem wiedzieć co mi jest. Nie przyjmowałem do siebie diagnozy ze szpitala, nic dziwnego skoro jest tak do dupy na świecie opisana. Szukałem choroby którą mam, ale jej się nie bałem. Nawet czasami czułem dumę, ale to chyba przez zaburzenia poznawcze. Tak samo moja wada wymowy nawet na grupach logopedycznych nie jest opisana nigdzie. Logopedka z którą pisałem na wypoku powiedziała mi "jesteś bezcennym przypadkiem do nabierania doświadczenia, nie czujesz się wyjątkowy?" a moja z rzeczywistości nadal się chyba zastanawia czemu ja taki jestem.

Nie mam nic do stracenia. Moje życie i tak ma średni sens, więc czemu miałbym się bać śmierci w przypadku śmiertelnej choroby?

I nie, nie potrzebuję terapii. Jak rozmawiam z psycholog to mam wrażenie że ja ją uczę o całej mojej chorobie niż ona mi pomaga. Ale po prostu lubię mieć kontakt z człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Piszesz jakbym o tym nie wiedział, wtf, nie rób ze mne jakąś ofiarę losu.

 

Piszę według własnych zasad, najczęściej z czystej ciekawości ludzkich emocji i ich podłoża, niekoniecznie ze wskazanymi przez Ciebie intencjami. Na forach tego typu nie trzeba robić z ludzi ofiar, ponieważ w wystarczającym stopniu robią to sami.

 

zawsze czułem się inny, chciałem wiedzieć co mi jest. Nie przyjmowałem do siebie diagnozy ze szpitala, nic dziwnego skoro jest tak do dupy na świecie opisana. Szukałem choroby którą mam, ale jej się nie bałem. Nawet czasami czułem dumę, ale to chyba przez zaburzenia poznawcze. Tak samo moja wada wymowy nawet na grupach logopedycznych nie jest opisana nigdzie. Logopedka z którą pisałem na wypoku powiedziała mi "jesteś bezcennym przypadkiem do nabierania doświadczenia, nie czujesz się wyjątkowy?" a moja z rzeczywistości nadal się chyba zastanawia czemu ja taki jestem.

 

Odczuwanie dumy w tym przypadku to nie zaburzenie poznawcze. To w zupełności naturalne, gdy przychodzi świadomość, że jest się rzadkim przypadkiem, nawet wtedy, gdy mówimy o chorobie. Ludzie upośledzeni (psychicznie czy fizycznie) często podkreślają swoją indywidualność. Zaburzenie występowałoby wtedy, gdyby osoba chora uważała, iż jej stan jest stanem zdrowia lub czymś jeszcze lepszym, a reszta społeczeństwa powinna jej tego zazdrościć i się dostosować. Tak jest np. w przypadkach zaawansowanej schizofrenii, gdy osoby są przekonane o swojej wyjątkowości i predyspozycjach np. naukowych. Faktem jest, że sporo osób chorych pozytywnie odznaczyło się historii, ale tutaj mam akurat na myśli patologiczne, negatywne przypadki, w których upośledzenie jest bardzo posunięte bez pozytywnej rekompensacji w innej sferze.

 

Wielokrotnie słyszałam/czytałam i nadal słyszę słowa, przy pomocy których ludzie dają mi dobitnie do zrozumienia, że bardzo chętnie zamieniliby się ze swojej normalności na moją przypadłość. Dzieje się tak z różnych przyczyn. Najczęściej jako argument podają przydatność, jaką według nich jest niemożność odczuwania danych emocji w konkretnych sytuacjach życiowych. Ludzie chcieliby się nie bać, nie czuć smutku z powodu straty, nie zakochiwać się; chcieliby być pewniejsi siebie i nieczuli na krytykę i właśnie z tego powodu zdrowe jednostki są gotowe podjąć decyzję o "pożyczeniu" ode mnie F60.2, gdyby tylko istniała taka możliwość.

 

Na tej podstawie można wywnioskować jedną rzecz: niektóre zaburzenia posiadają swoje subiektywne plusy, które są po cichu cenione przez ludzi, którzy ich nie posiadają. Z drugiej jednak strony ludzie nie potrafią znaleźć złotego środka i często popadają w toksyczną fascynację osobami zaburzonymi. Niby-pozytywne cechy są jednak całkowitym odstępstwem od tego, co definiuje człowieczeństwo. Do tego dochodzi również zestaw tych negatywnych, których ludzie nie chcą zauważać lub z którymi (jak twierdzą) byliby w stanie sobie poradzić.

 

Nie mam nic do stracenia. Moje życie i tak ma średni sens, więc czemu miałbym się bać śmierci w przypadku śmiertelnej choroby?

 

Niekoniecznie śmierci. Ludzie, którzy się jej nie boją, zazwyczaj odczuwają strach przed bólem, inwalidztwem i zależnością od osób trzecich. Z tego powodu jednostki nieuleczalnie chore często popełniają samobójstwo.

 

Ty masz niskie poczucie wartości własnego życia i na chwilę obecną nie widzisz problemu w przypadku, w którym nie mógłbyś dożyć późnej starości. Jest Ci to obojętne lub nawet jesteś za "otrzymaniem" śmierci w młodym wieku. To podejście jednak zmienia się na różnych etapach życia i nie potrzeba do tego określonych bodźców w postaci zdarzeń, które miałyby za zadanie wywołać w Tobie chęć do życia. Zmienia się po prostu poziom neuroprzekaźników i np. na przestrzeni roku dochodzi do sporych zmian w osobowości. Będziesz miał okazję to zaobserwować.

 

I nie, nie potrzebuję terapii.

 

Nigdzie nie napisałam, że jej potrzebujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monster6, ludzie opisują całość zazwyczaj jako "chciałbym kiedyś obudzić się Tobą/z Twoim myśleniem". Każdorazowo muszę prostować ich podejście, sprowadzać na właściwy tor myślowy, żeby nie popadali w niezdrowe fantazje. Większość osób wybiera sobie konkretne cechy z listy, zależnie od tego, w jakiej na dany moment znajdują się sytuacji i co by im się przydało, ale nikt nie chce wziąć całości, gdy już im ją dokładnie przedstawię.

 

Najbardziej niekomfortowo jest, gdy osobnik naogląda się za dużo filmów/seriali i potem z tym do mnie przychodzi.

 

A i są tacy, którzy wprost mówią, że jest się tylko z czego cieszyć:

 

- przecież nie masz urojeń, halucynacji

- nie masz lęków, depresji, nerwicy natręctw

- nigdy nie będziesz mieć problemów z samooceną

- przeżyłaś tyle "strasznych" rzeczy i nie masz traumy

- wyznaczasz sobie cele i je osiągasz, szybciej i wydajniej od innych

- z miejsca wyczuwasz ludzi i ich intencje, nie jesteś podatna na wpływy

- nie musisz się obwiniać i zastanawiać się nad tym, czy to, co robisz, jest dobre czy złe

- zawsze sobie poradzisz, nie potrafisz się nawet stresować

- nigdy nie przeżyjesz miłosnego zawodu i nie będziesz przez to cierpieć

 

Ta lista jest, oczywiście, dłuższa i osoby (pomijając lekarzy), które wiedzą, że mam f60.2, chętnie wydłużają ją bardziej, skrajnie się przy tym emocjonując, dlatego też potem padają pytania, dlaczego się nie cieszę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to jedziemy. Nie szanuję tego co robisz, ale nie mam do tego tak bardzo negatywnego nastawienia co inni ludzie. Dopóki nie ruszasz moich lub czyiś zwierząt mam to gdzieś.

Pewnie jak zauważyłaś sam jestem jednostką dyssocjalną, choć staram się to zmienić. Bardziej aspołeczną. Inaczej widzę świat niż wszyscy.

Schizofrenia dała mi pewną przewagę - zdolność samotnictwa i rozwijania swoich zaniżonych zdolności intelektualnych (aktualne IQ ~125). Pomimo iż nie programuję, bo nie jestem w stanie, to zajmuję się mocno administracją systemów, serwerów, i sprzętem.

I wiesz co ci powiem? Jest to moje obsesyjne zainteresowanie. W połączeniu z kofeiną jak dobrze wejdzie, czuję się jak typowy aspergerowicz. Ale nie mam wszystkich cech, dlatego nie mogę zostać z tym zdiagnozowany. Lepiej się socjalizuje, występuje u mnie pisemny i słowny słowotok, ale także mam więcej emocji, choć nie empatii. Ci co mnie znają wiedzą że jestem dziwny i ekscentryczny. Lubię swoją "nietypową" osobowość. Daje mi ona indywidualizm.

Z tego powodu naprawdę nie przejmuje mnie status społeczny danej jednostki, ile ona zarabia, czy ma lambordżini, własne mieszkanie, psa pudla czy dziewczynę - aktualnie mam paczkę znajomych, ale... w niej jest ktoś kogo zawsze śledziłem, był moim autorytetem. A wiesz czemu? Bo też zajmuje się informatyką i jest lepszym programistą, choć ja lepiej znam się na sprzęcie, składaniu, laptopach, systemach i tego typu bajerach. Dla mnie ma znaczenie co dany człowiek osiągnął, jakie ma projekty, czym się zajmuje - nie potrafię nawiązać emocjonalnej więzi. Nie interesuje mnie to że ktoś jest ds Marketingu bo jak to się mówi - w szkole przedmioty są nazwane normalnie a na studiach masz jakieś cuda na kiju odnośnie nazewnictwa a prawie niczym się to nie różni, żeby było bardziej dorośle i poważniej. Dlatego bardzo żałuję że nie ma u mnie hackerspace, choć myślałem żeby założyć swój własny ale nie mam miejsca ani pieniędzy żeby wynająć.

Dzisiaj jak mi kofeina mocno weszła (3 energetyk dzisiaj poleciał, ale to dlatego że dostałem kasę od rodziców bo miałem iść do sklepu), to aż chciałem kupić thinkpada x220 (i to zrobię, ale muszę pozbyć się postaci w mmorpg i zaczekać na dopływ gotówki albo urodziny/święta) - jest to najbardziej kucowaty laptop - i nie kosztuje dużo, 500zł, poleasingowy - aspekt taki, że przyjął się mocno w popkulturze nerdów. Z chęcią bym włączył go w autobusie, załączył Linuxa/OS X'a i klepał programy w terminalu - lubię patrzeć na reakcję ludzi. Ogólnie lubię majsterkować - moją cechą jest to, że nie lubię dawać też się dymać, jeżeli coś się da uzyskać taniej, a kupujesz to drożej, to znaczy że ty jesteś produktem. Nie daję się wpisać w marketing - działa on na mnie, ale patrzę na to racjonalnie - czy jest mi to potrzebne, da mi frajdę, pomoże mi w czymś, czy faktycznie da się uzyskać to samo taniej przez modyfikacje sprzętu, ściąganie z amazonu, hacki, różne rzeczy.

Odnośnie dumy dzięki schizofrenii - mam swoją osobistą teorię, ale nie znam się na neuroprzekaźnikach. Wszyscy mi w życiu mówili że jestem naćpany - i tak, miałem stany euforii. Skoro nie wywołuje ona głosów czy halucynacji samych, których osobiście nie miałem, powoduje też zaburzenia negatywne i osiowe. Była teoria związana z dopaminą - wiadomo, że narkotyki ją znacząco podnoszą. Ja często miałem skoki ciśnienia od tak, w których czułem mocną euforię, natłok myśli, czasami w takich stanach właśnie miałem lekkie zaburzenia neurologiczne - i dla mnie dopa właśnie odgrywa w tym kluczową rolę, a nie w zwidach. Choć sam tego nie potwierdzę, może to zależy od części mózgu.

Jak już tak piszę, to dodam że u mnie stany lękowe nie występują z samej fobii społecznej - mam wadę wymowy, i jest ona na tyle poważna, że po prostu pół życia nie odzywałem się przy obcych ludziach. Dlatego wiem że na siebie zwracam uwagę, ale dopóki ktoś się mnie nie spyta osobiście w realu, nie boję się. Dlatego chcę się jak najszybciej z tego wyleczyć, chociaż i tak mam mniejsze dyskinezy, lepiej śpię, nie mam skoków ciśnienia, normalnie myślę, jestem w totalnej prawie że remisji. Bo wiem że w pracy, czy nawet na uczelni jakbym wziął laptopa to by zaczęli się wypytywać o różne rzeczy - zresztą już pytali, ale daję zdawkowe odpowiedzi.

 

Pytaj śmiało, w końcu ktoś odpisuje na moje dyrdymały. Mocna klawiatura dzisiaj coś jest ;')

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytaj śmiało, w końcu ktoś odpisuje na moje dyrdymały. Mocna klawiatura dzisiaj coś jest ;')

 

Jak do tej pory zadałam bodajże 2 pytania na samym początku, na które uzyskałam odpowiedź, więc nie wiem, skąd pomysł, bym miała zadawać ich więcej.

 

Większość z tego, co piszesz, i w jaki sposób to robisz, jest na przemian charakterystyczne dla schizofrenii i manii. Na tę pierwszą jestem wyjątkowo wyczulona ze względu na przeszłość obfitującą w doświadczenia z wieloma schizofrenikami o różnym stopniu upośledzenia umysłowego. Każdy, bez najmniejszego wyjątku, miał "swoją teorię" i chciał ją udowodnić. W 90% przypadków dotyczyły one nauk ścisłych i każdorazowo osoby, które je wygłaszały, nie posiadały podstawowej wiedzy z danej dziedziny.

 

Każdy był przekonany o swojej wyjątkowości, niektórzy akcentowali ją bardzo mocno mimo jednoczesnej obecności skrajnie niskiej samooceny i myśli samobójczych. Jeden z nich wyjątkowo utrwalił się w mojej pamięci z uwagi na swoje halucynacje wzrokowo-słuchowe, którym podporządkował całą naszą relację, aż przyszło mi zdecydować się na niezbyt przyjemne działania.

 

Nie szanuję tego co robisz, ale nie mam do tego tak bardzo negatywnego nastawienia co inni ludzie. Dopóki nie ruszasz moich lub czyiś zwierząt mam to gdzieś.

 

Regularnie ruszam czyjeś, w końcu od tego są ogłoszenia internetowe, żeby z nich korzystać i nie musieć szukać. Psy, koty, fretki, myszoskoczki, papugi, etc. Skoro ktoś decyduje się oddać zwierzę, a ja decyduję się je przygarnąć, to nie ma między nami niczego, co stałoby na przeszkodzie.

 

Na tym polega łatwość tej transakcji w przeciwieństwie do adopcji ze schroniska, kiedy to po 2 tygodniach przyjeżdża do Ciebie kontrola, by sprawdzić, czy "pupilek" się zadomowił. Oczywiście zadomowił się, tyle że w trochę innej postaci, dlatego nie korzystam ze schronisk.

 

Pewnie jak zauważyłaś sam jestem jednostką dyssocjalną, choć staram się to zmienić. Bardziej aspołeczną.

 

Póki co nie rozumiesz w ogóle tych pojęć. Nie odróżniasz zaburzeń dyssocjalnych osobowości od zachowań aspołecznych, a aspołecznych od antyspołecznych.

 

I nie, nie jesteś jednostką dyssocjalną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem zachowania aspołeczne od antyspołecznych, chociaż pewnie mniej dyssocjalnych - pewnego momentu włamałem się na serwer w sieci pewnego uniwersytetu, podpiąłem się pod konto osoby którą osobiście widziałem w życiu, i pewnie na nią wszystko poszło, z czego nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Chociaż... w sumie, rozumiem twój tok. W życiu naprawdę mało razy zachowałem się jak osoba dyssocjalna, choć kilka razy sprawiłem "cierpienie" i nie czułem żadnych emocji. Anyway, nie jest to rzecz do popisywania się. Dlatego napisałem "trochę".

 

Co do wiedzy - naprawdę spotkałem dużo osób, i potrafiłem kłócić się z nauczycielami, ludźmi pracujących w serwisach - raz mi sprzedali komputer za 2.5k zł który się wyłączał i dziwię się że się nie spalił, to znaczy, tata mi go kupił na 16 urodziny jak były już widoczne u mnie objawy schizofrenii. Teraz mam złożony z precyzyjną dokładnością, ułożeniem kabli, dopasowaniem podzespołów. Możesz mi nie wierzyć, ale odnośnie tego typu rzeczy mam taką nerwicę, że jak usunę program i nie jestem pewien czy nie zostały syfy analizuję dysk pół godziny komendą. Kiedyś instalowałem system 4 razy zanim się upewniłem czy jest w pełni stabilny. Mam u siebie w pokoju działające dwa serwery, które będą działać jak podłączą mi światłowód bo robię ogólnohobbystyczny serwer dla graczy. Chociaż sporo na tym tracę. Czasem tracę pół dnia na aktualizowanie wszystkiego co mam w domu żeby chodziło to jak najlepiej.

Śmiało, pytaj o co chcesz związaną z tą dziedziną. Ja i tak napisałem że z programowania jestem kiepski i co najwyżej przeciętny, a tym co się zajmuje nie trzeba być bardzo wybitny. Po prostu jestem pasjonatem, a takich osób jest mało - system edukacji nie jest nastawiony na mocne rozwijanie takich jednostek. No może jest, ale się nie wpasowałem - zresztą zwykle takie osoby się wyróżniają, i dostają baty od rówieśników, wzbudzają podziw albo żałość. Mój kolega który tak bardzo ogarnia modeling i programowanie nie skończył technikum, nie ma matury, chociaż chodzi do szkoły dla dorosłych zaocznie. Po prostu jest bardzo impulsywny, nawet jeżeli jest introwertykiem, i często mówi to co mu podpowiadają emocje.

 

Osobiście bardzo łapiesz za logikę. Nie dziwię się. Ja osobiście ucinam w tym momencie rozmowę z tobą, bo po prostu mnie to wyczerpuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem zachowania aspołeczne od antyspołecznych, chociaż pewnie mniej dyssocjalnych - pewnego momentu włamałem się na serwer w sieci pewnego uniwersytetu, podpiąłem się pod konto osoby którą osobiście widziałem w życiu, i pewnie na nią wszystko poszło, z czego nie mam żadnych wyrzutów sumienia. Chociaż... w sumie, rozumiem twój tok. W życiu naprawdę mało razy zachowałem się jak osoba dyssocjalna, choć kilka razy sprawiłem "cierpienie" i nie czułem żadnych emocji. Anyway, nie jest to rzecz do popisywania się. Dlatego napisałem "trochę".

 

Jesteś tylko kolejną z dziesiątek osób, które na poparcie swojej aspołeczności piszą, jaką krzywdę kiedyś komuś wyrządzili i nie mają z tego powodu wyrzutów. To nie jest żaden argument. Ilość złych uczynków nie jest miarą aspołeczności czy dyssocjalności, bo samo zło/dobro jest różnie interpretowane przez odmienne osoby, a nawet warstwy społeczne czy kultury. Pisałam już w innych wątkach definicje konkretnych zaburzeń i nie będę powtarzać. Wystarczy poczytać moje posty, jest ich mało, więc dużo czasu to nie zajmie.

 

Każdy normalnie odczuwający człowiek zrobił raz coś złego i nie miał wyrzutów oraz zrobił raz coś i te wyrzuty miał. Z powodu tego pierwszego nie określa się mianem trochę-dyssocjalny.

 

Co do wiedzy - naprawdę spotkałem dużo osób, i potrafiłem kłócić się z nauczycielami, ludźmi pracujących w serwisach

 

Jak reszta schizofreników, których spotkałam. Większość czasu spędzali nie na nauce, ale na wykłócaniu się z wykładowcami i udowadnianiu swoich teorii.

 

Mam u siebie w pokoju działające dwa serwery, które będą działać jak podłączą mi światłowód bo robię ogólnohobbystyczny serwer dla graczy

 

Bardzo fajnie.

 

Po prostu jestem pasjonatem, a takich osób jest mało - system edukacji nie jest nastawiony na mocne rozwijanie takich jednostek. No może jest, ale się nie wpasowałem - zresztą zwykle takie osoby się wyróżniają, i dostają baty od rówieśników, wzbudzają podziw albo żałość. Mój kolega który tak bardzo ogarnia modeling i programowanie nie skończył technikum, nie ma matury, chociaż chodzi do szkoły dla dorosłych zaocznie. Po prostu jest bardzo impulsywny, nawet jeżeli jest introwertykiem, i często mówi to co mu podpowiadają emocje.

 

Niesamowita, porywająca opowieść o życiu.

 

Osobiście bardzo łapiesz za logikę. Nie dziwię się. Ja osobiście ucinam w tym momencie rozmowę z tobą, bo po prostu mnie to wyczerpuje.

 

Tego zdecydowanie nie rozumiem. Przecież dopiero co, na dobrą sprawę, rozpocząłeś jakąkolwiek dyskusję w tym wątku - podjąłeś się rozpisania na swój temat (jak pozostali schizofrenicy) i regularnie domagasz się zainteresowania poprzez zadawanie Ci pytań. Uczepiłeś się mnie, bo okazałam Ci (według Twojej interpretacji) zainteresowanie. Problem jest tylko w tym, że nie jesteś interesującą osobą, a jedynie standardowym osobnikiem, na podstawie którego można książkowo zdefiniować konkretne zaburzenia, czy też ofiarę losu. Nie mówię, że Ciebie.

 

Śmiało, pytaj o co chcesz związaną z tą dziedziną

 

Śmiało, śmiało.

 

_Victoria_, Mnie by się nie chciało tak uświadamiać tutaj już tylu osób :D

Niektóre posty na które tak regularnie odpowiadasz są doprawdy ''wybitne'' :mrgreen:

 

Lubię uświadamiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Na nauce". Jak ja stawiałem na procesorze AMD MacOS'a przez tydzień 10 godzin dziennie. Codziennie zajmuję się administracją systemów, mam Arch'a który jest najbardziej "samodzielnym" linuxem i korzystam z niego jako daily drive, swoją drogą był stawiany o 3 nad ranem i musiałem potem bootloader fixować xD.

Moje szkoły wybitne, moje miasto nie jest wybitne, ludzi którzy mieszkają nie są wybitni i naprawdę nie ciężko być od nich lepszy. Nawet na PWr czy PG ciężko nie być wyróżniającą się osobą - dopiero na UW/PW było by mi ciężko być bardziej ogarniętym niż inni.

Szczerze? Byłem hikkikomori. Czasem cały pokój był zasyfiony jedzeniem i piciem. Aspołeczność polega na braku kontaktu z ludźmi, a ja unikałem tego tak bardzo, że przez rok mnie nikt nie widział. No chyba że znamy inną definicję.

Co do schizofrenii - mylisz pojęcia. Ja nie mam paranoidalnej. Nie mam halucynacji, nie słyszę głosów. Jestem po prostu w dupę odizolowany od ludzkości i polega to na przeżywaniu objawów osiowych w samotności. Co miałbym robić innego niż grać na kompie lub zajmować się tego typu rzeczami? W USA schizofrenia prosta została ogólnie odcięta od schizofrenii i nazwana "simple deteoriated disorder". Do tej pory korzystam z komputera po 10h dziennie. Ale z tego wychodzę.

https://en.wikipedia.org/wiki/Simple-type_schizophrenia

https://pl.wikipedia.org/wiki/Schizofrenia_prosta

 

I p.s. nie zadałaś żadnego pytania, lubię mówić na temat komputerków, więc czekam :) Tylko nie korzystaj z jakieś książki o informatyce z gimnazjum, bo niektóre definicje są totalnie nie potrzebne nawet do pracy w dolinie krzemowej. No ale możesz mnie zaskoczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, inaczej. Porównujesz mnie do schizofreników których spotkałaś, a nawet wspomniałaś że mieli halucynacje czy głosy. Ale schizofrenia prosta (Jedynie co, to objawy mamy częściowo podobne. Ale tylko częściowo) do paranoidalnej ma się jak słowo z angielskiego ham do hamstera, czy java do javascriptu.

Szczególnie że prosta to 1% całej schizofrenii tak samo jak hebefreiczna . I to tylko podobno, bo jakiś bardziej ogarniętych statystyk nie widziałem i nie byłbym zdziwiony jak były bo to jakieś dziesiętne albo setne jednego procenta. Lurkowałem długo internet i dziwne strony nawet jak 4chan i nie spotkałem osoby takiej jak ja. Dlatego się naprawdę dziwię i chyba jako pierwszy na świecie ją opisałem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

P.s. przecież w tym wątku dałem chyba najbardziej sensowne i logiczne odpowiedzi na 2 i 3 stronie, bardziej niż "resetuj komputer" czy "wymień laptopa". Ale jak tam chcesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te testy są podglądowe. Ja robiłem mmpi bo znalazłem bardzo fajną kopię z generatorem wyniku html po angielsku, to faktycznie schizo wyszło mi w nadmiarze, wtedy nie wierzyłem że ją mam ale kolega powiedział że jeżeli ktoś jest artystą lub ma dużą wyobraźnię to to samo wychodzi. A mój największy problem jest właśnie z zamknięciem się w swoim świecie i pochłonięciu swoimi myślami i wewnętrznymi przeżyciami.

Możesz się nie zgadzać z wynikiem, ale może być on poprawny. Po prostu czujesz się obrażony tym co wyszło, nie podoba ci się to, czy coś w ten deseń.

Jest to możliwe najtaniej i najlepiej tylko przez SPECT, ale w polszy nikt ci nie zrobi tego, więc szansa jest nikła. Chociaż obstawiam że na przestrzeni lat się to zmieni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z kolei tak przeczytałem Waszą dyskusję i zauważyłem jeden problem u Was którego możecie nawet być nieświadomi.Zauważyłem to nie tylko u Was ale u wszystkich chorych psychicznie, większości ludzi z tego forum, zresztą u mnie też, lecz ja jestem tego trochę bardziej świadomy i nauczyłem się to ignorować zatem jestem już na trochę wyższym poziomie. Przede wszystkim jest to egocentryzm i narcyzm, poczucie wyjątkowości, urojenia wielkościowe, urojenia ksobne, ślepota umysłu, Myślę, że jest to taka cecha wspólna wszystkich chorych psychicznie ludzi, mamy trochę zaburzone postrzeganie siebie co objawia się taką ślepotą umysłu w końcu chyba, że sami wykreujemy swój obraz siebie i to jest właśnie Waszym problemem bo Wy cały czas kreujecie, tworzycie wyobrażenie jak możecie być postrzegani z zewnątrz. Pewno idąc przez miasto zastanawiacie się jak to możliwe, że on na mnie nie spojrzał, jesteście tym zdziwieni a no właśnie jest to możliwe bo wyobraźcie sobie, że on może nas nawet nie znać. Drugim problemem zaburzonych psychicznie jest brak wrażliwości na zewnątrz i skupienie na wewnątrz siebie. Nie patrzą na to jak coś wygląda z zewnątrz tylko są skupieni na sobie i ja tu nie jestem wyjątkiem, jestem tego po prostu bardziej świadomy. Pokonałem schizofrenie i nerwicę sam , bez leków, bez terapii. Nie jest to często spotykane w sensie taki poziom wglądu w chorobę, samoświadomości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim u mnie objawy są zauważalne na ciele, ale zwykle ludzie są na tyle tolerancyjni, że mi tego nie wypominają. W sumie jestem w stanie rozmawiać z drugim człowiekiem, ale w realu znacznie mniej się odzywam i nie prowadzę dyskusji.

Wyobraź sobie, że rozmawiasz z człowiekiem, na grupach dyskusyjnych, forach, chanach, cokolwiek. Widać że jesteś inny. No, dopóki nie wspomnisz i tak wyjdzie w praniu. Ktoś zacznie się pytać, ktoś cię obrazi, ktoś skomentuje. Ok. Ale aspekt jest taki, że czytasz "oo idę sobie spać" a ty cierpisz na bezsenność. Takich przypadków jest mnóstwo, kiedy zaczynasz pisać więcej i więcej, to wychodzi z ciebie coraz większa ekscentryczność, jedna osoba mnie wystalkowała z grupy discordowej, druga śledzi mnie od 3-5 lat bo jest tak zainteresowana psychologią (notabene nie są to urojenia i porobiłem już screenshoty, ale nie jest to ktoś kto chce mnie skrzywdzić więc się go nie boję). I jak nie być egoistą? Mi nikt nie pomagał w życiu. Normalny człowiek gdyby przeżył to samo co ja bez schizofrenii, popełniłby samobójstwo 50 razy. Jak nie więcej. Do wszystkiego musiałem dojść sam, a czemu to, czemu tamto, czemu mam dyskinezy, czemu nie śpię. Nadal nie wiem czemu mam zimne odczucia głowy, chociaż już prawie ich nie miałem ale poczułem dzisiaj lekki paraliż w skroni przez 5 sekund. Poszedłem z tym do lekarza, to zostałem potraktowany jak jakiś pacjent bardzo niskiego sortu.

Moja choroba nie jest prawie wcale opisana - może nie choruję tylko na F20.6, sam nie wiem. Ale to co jest na wikipedii to jest zdecydowanie za mało. Bardzo za mało. Dlatego spamię, spamię, bo mam nadzieję, że ludzie połapią o co chodzi w tej "najrzadszej chorobie psychicznej" wszak pierwszy ją opisałem na świecie - a naprawdę, szukam długo wytłumaczenia i osób takich jak ja. Ale zwykle mają to w dupie, bo co to zmieni w ich życiu.

Widzę, jak często ludzie próbują bruteforcować mnie (bruteforce - próba wpasowania czegoś do czegoś) stereotypami. Nikomu się nie udało. Pomimo że jestem schizo, nie jestem tacy jak oni. Pomimo że mam wadę wymowy, nie jestem jak typowy człowiek z takimi zaburzeniami. I jak mieć empatię, skoro się czegoś w życiu po prostu nie doświadczyło? Może się jej nauczę w przyszłości. Mam jej skrawki, ale nie na tyle, żeby zacząć mieć multum znajomych.

Co do narcyzmu - całe życie byłem sprowadzany do imbecyla. Dosłownie. Ludzie myśleli że taki spokojny, dziwny chłopak jest bardzo religijny, spokojny, programuje, uczy się całymi dniami. Osobiście nie widziałem reakcji ludzi jeżeli ktoś zauważy moje blizny na dłoniach. Ale jestem pewien że się połapali że nie jestem tym kim myśleli. Swego czasu miałem nauczanie indywidualne przez 2-3 miesiące, to kilka tygodni przed egzaminem z E12, teoretycznym nauczyciel wziął mnie z takim chłopasiem który i tak nie zdał z 3-4 razy klasy później. Uważał że "jestem słaby" i potrzebuję zajęć korekcyjnych. I bardzo dziwne, bo potem okazało się że poszedłem na nie raz, dwa, a egzamin zdałem najlepiej na roku. Ale i tak to jest gówno, bo technik nic nie znaczy. Dlatego jestem samoukiem. Czuję się całe życie niedoceniany, dlatego trzymam się z tymi, którzy szanują mnie za umiejętności.

 

Widzisz, tak łatwo tego nie da się zmienić. Ja o tym wiem, bardzo wiem. Ale będąc chorym od dziecka, a w sumie od niemowlaka (u psychologa byłem już w wieku 3 lat ale nic mi nie zdiagnozował, do logopedy od tego samego roku nadal chodzę), nie da się być normalnym. Jak ja nawet wyjdę z tego - a prawie wyszedłem - będę musiał uczyć się od nowa wszystkiego, całej socjalizacji wśród normalnych ludzi a nie moich specyficznych znajomych itd. Niczym osoba z aspergerem czy autyzmem, ale zapewne lepiej sobie z tym poradzę.

 

Masz pytania to wal.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Źle mnie zrozumiałeś ja nie piszę, że te cechy są złe a nawet przeciwnie :D Ja napisałem tylko to co zauważyłem. Co do urojeń, to nie chodzi mi, że masz jakieś zaburzenia postrzegania rzeczywistości a jedynie w tym jak możesz być postrzegany przez otoczenie. Co do tego też właśnie mogę się mylić, bo na przykład serio możesz być dość znany w środowisku psychiatrycznym, medycznym z uwagi na tą schizofrenie prostą. . Co do Twojej wyjątkowości, tutaj nic nie przeczę absolutnie, przeciwnie, chorujesz na schizofrenie prostą, która dotyka 0.0001 % ludzi, bardzo rzadka choroba psychiczna a jedynie zastanawia mnie czemu piszesz, że na przykład ,że pierwszy na świecie ją opisałeś i że jesteś jakimś wyjątkowym przypadkiem to mi brzmi na jakieś urojenia wielkościowe ale oczywiście mogę się mylić. Może serio jesteś jakiś znany ja nie wiem. Pozdrawiam i cieszę się, że się już wyleczyłeś

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem znany, wręcz przeciwnie wszyscy mają mnie w dupie, co nie znaczy że pierwszy tego na świecie nie opisałem. Chyba że ktoś to zrobił w jakimś deepwebie na torze który działa gorzej niż moja mikrofalówka.

Jak znajdziesz kogoś kto zaczął o tym pisać na jakimś forum z taką dokładnością jak ja to daj znać. Wiem że kilku się przyznało na forum (reddit, psychologiczne angielskie) że miało diagnozę, ale czy opisali coś więcej, to tego nie zauważyłem.

Mieszkam nadal na zadupiu, gdzie teoretycznie w normalnym kraju masz opiekę kilkrotnie lepszą, ba, użyją ciebie jako przykładu w publikacji. Ale ja już nie jestem taką ofiarą losu jak byłem więc mi to tam rybka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×