Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy nerwica natręctw jest uleczalna?


arhmon

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

jestem po odbytej psychoterapii, połączonej z farmakoterapią, ale wiadomo są gorsze okresy w życiu - OCD tylko na to czeka i czasami natrętne myśli znów się pojawiają. Zastanawia mnie czy jeżeli nerwica natręctw wzięła się między innymi z powodu zaburzeń neuroprzekaźników (niedoboru serotoniny?) to czy jest ona całkowicie uleczalna? To znaczy, czy bez pomocy leków, jestem w stanie się jej pozbyć i uregulować poziom hormonów? Nie chodzi mi o jakieś samoleczenie czy coś w tym stylu, tylko czy po prostu człowiek jest w stanie się uwolnić od nerwicy, gdy wywodzi się ona właśnie z powodu niedoboru serotoniny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę by ta choroba była tylko powodowana przez niedobory jakichś hormonów. Widzę po sobie ze ta nerwica jest skutkiem moich zachowań, myśli, które spowodowały tą chorobę. To tak jakby mówić o otyłości. Nie pojawia się nagle tylko jest spowodowana przez zle nawyki żywieniowe i tryb życia. Aby się wyleczyć z nn należy zniszczyć jej źródło czyli zmienić sposób myślenia. A to że jest to niemożliwe, to już inna kwestia xd. Co noc sobie myślę, że jutro nie będę wykonywał tych ciągłych analiz, ale i tak to robię. Jakbym był uzależniony normalnie. Ciężko jest zmienić myślenie, zwłaszcza jeśli cale życie tak myślisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że NN nie jest uleczalna. Mam 48 lat i od około 30 mam zdiagnozowaną NN - i niestety NN jest ze mną do dzisiaj. Leczyłem się w wielu miejscach na różne sposoby, rozmawiałem z wieloma lekarzami, z ludźmi z grup terapeutycznych - myślę, że to zostanie ze mną do końca ...

Ale z NN można żyć - studia, MBA, rodzina, praca, dom, itd - mimo NN dałem radę. Nie piszę tego, żeby się chwalić - chodzi mi o to, że trzeba znaleźć swoją "metodę" na NN. Moją było dążenie do wytyczonych celów, na zasadzie "wiem, że będę się bał, że 100 razy będę mył ręce ... ale zrobię to jak normalny człowiek" (jak ktoś woli: jak człowiek bez NN) i osiągnę wytyczony cel. Celem było cokolwiek: założenie akwarium, pomalowanie pokoju, jakieś majsterkowanie w drewnie czy wybudowanie własnego domu.

Bardzo pomagają mi różne hobby, zaangażowanie w pracę zawodową oraz bardzo, bardzo, bardzo pomaga wysiłek fizyczny (tu NN najbardziej przeszkadza).

Także myślę, że NN trzeba po prostu "oswoić" i traktować jako bzdurną niedogodność, która przeszkadza, ale nie jest najważniejsza!

Najważniejsze na dzisiaj dla mnie jest dokończenie szuflad do mebli w pokoju córki ... i zrobię je, mimo że NN bardzo przeszkadza.

:yeah:

Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyczyna nerwicy natręctw nie jest znana, to znaczy są różne teorie. Ja miewam długie okresy, że mi specjalnie nie doskwiera, ale biorę leki. Moim zdaniem najgorszy jest pierwszy rzut, bo wtedy jeszcze człowiek nie wie, jak sobie z tym radzić, walczy na różne sposoby, ale mu się nie udaje, życie mu się wywraca do góry nogami, przeżywa stres, jakiego często jeszcze nie doświadczył. Potem poznaje się chorobę, metody radzenia sobie, przechodzi terapię, ma się doświadczenie, że natręctwa mijają i łatwiej jest znosić nawroty. Niestety tak jest, że natręctwa przychodzą, kiedy jesteśmy z jakichś powodów osłabieni psychicznie, w stresujących momentach życia czy nawet pod wpływem przemęczenia albo w zetknięciu z treściami, które silnie je zasugerują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najgorszy jest pierwszy rzut, bo wtedy jeszcze człowiek nie wie, jak sobie z tym radzić, walczy na różne sposoby, ale mu się nie udaje, życie mu się wywraca do góry nogami, przeżywa stres, jakiego często jeszcze nie doświadczył

Ten moment, gdy człowiekowi wydaje się, że zwariował...

 

Myślę, że z NN uporałam się tak w 90%. I cieszę się, że "zachorowałam", bo dzięki ciężkiej pracy na terapii i stopniowej zmianie sposobu myślenia standard mojego życia już teraz jest o wiele wyższy niż przed NN.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie zawsze chodziło o lęk przed utratą kontroli, tylko kiedyś był to paraliżujący lęk, a teraz to w zasadzie taki mały "lęczek" ;) Objawy to natręctwa, takie jak zawsze, tylko że teraz rzadko im ulegam, po prostu już im nie wierzę... No i tych natręctw jest bardzo mało.

 

Przy czym zaznaczam, że ja jeszcze nie rozwiązałam wszystkich źródłowych przyczyn mojej NN. Może jak to nastąpi, to objawy znikną całkowicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica natręctw, jest uleczalna i nie dajcie sobie wmówić inaczej.

 

Dobrze jest sobie uświadomić, że początek nerwicy natręctw mógł nastąpić w dzieciństwie albo podczas jakiejś sytuacji, gdzie poczuliśmy się zranieni, odrzuceni, itp... To że czuliśmy się normalnie albo nawet świetnie do momentu powstania objawów, to może być zasługą tego, że organizm jeszcze był w stanie nadążać za ciągłym wewnętrznym napięciem. Paradoksalnie nerwica natręctw, może nam pomóc zacząć normalnie żyć, gdyż bywa symptomem naszego zranienia i gdy dostrzeżemy występujące u nas nieporządane toki myśleniowe czy zachowania, jesteśmy w stanie się zmienić i zacząć żyć tak jak naprawdę chcemy. Czyli bez poczucia winy, bez ciągłej kontroli, bez zasługiwania na to żeby ktoś nas lubił.

 

Czasami powodem powstania nerwicy natręctw jest jeden wątek, czasami kilka, np alkoholizm w rodzinie, albo wychowywanie się z jednym rodzicem albo bez rodziców, czy też brak miłości w domu, itp... Oczywiście, percepcja braku miłości czy zranienia, jest często niewidoczna, tak że człowiek myśli, że u niego jest wszystko w porządku, nie zdając sobie sprawy z tego, że juz od dzieciństwa jedzie na programie typu "sam sobie dam radę" albo "jak będę taki czy inny to mnie będą lubić", czyli zasługuje i kontroluje. Pamiętajcie, żeby wybaczać sobie i innym, jak już sie do czegoś "dokopiecie", nawet jeśli czasami może nie będzie to łatwe.

 

Aby zacząć wychodzić na prostą polecam poszukać pomocy np w modlitwie, czy też u dobrego psychologa, oraz można poczytać książki typu:

 

"Odzyskaj swoje życie" (Stephen Arteburn)

"Rozwinąć skrzydła" - darmowy ebook na stronie rozwinacskrzydla.pl

"Toksyczny wstyd" (John Bradshaw)

 

Do tego wierzącym i ateistom polecam na youtubie ks. Pawlukiewicza (jego kazania to dla mnie lekcje psychologii i tego jak żyć) oraz Witka Wilka (np kilku częściowe seminarium, na którym mówi sporo o zranieniach i o tym jak z tego wyjść).

 

To są wskazówki, które mogą wam pomóc znaleźć drogę by być całkiem zdrowymi, gdyż będziecie szli do zródła objawów. Oczywiście, doraźne metody też często pomagają, ale ludzie miewają problem z całkowitym wyjściem z tego, ponieważ nie szukają lub nie znajdują przyczyn, lecz gdy je znajdziecie, możecie stać się silniejsi i zacząć prawdziwie czuć się sobą.

 

Na koniec dodam, że mnie osobiście pomogło nawrócenie. Od tego momentu zacząłem pomału czuć się lepiej oraz małymi krokami więcej dostrzegać, i widzieć to jak Bóg stawia na mojej drodze ludzi, książki i wydarzenia, które pokazują mi dlaczego było, czy jest, tak a nie inaczej. Narwica natręctw też już praktycznie u mnie nie istnieje (zauważam ją bardzo rzadko i praktycznie bez emocji).

 

Także, szukajcie a znajdziecie (MT 7,7) , nie tylko rozwiązanie choroby, ale to kim jesteście i to co chcecie robić :).

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica natręctw, jest uleczalna i nie dajcie sobie wmówić inaczej.

 

Ważne jest pamiętać, że początek nerwicy natręctw nastąpił prawdopodobnie w dzieciństwie albo podczas jakiejś sytuacji, gdzie poczuliśmy się zranieni, odrzuceni, itp... To że się czuliśmy normalnie albo nawet świetnie do momentu powstania objawów, to zasługa tego, że organizm jeszcze był w stanie nadążać za ciągłym wewnętrznym napięciem. Paradoksalnie nerwica natręctw, może nam pomóc zacząć normalnie żyć, gdyż często jest symptomem naszego zranienia i gdy zrozumiemy występujące u nas nieporządane toki myśleniowe czy zachowania, zaczniemy żyć tak jak naprawdę chcemy. Czyli bez poczucia winy, bez ciągłej kontroli, bez zasługiwania na to żeby ktoś nas lubił.

 

Czasami powodem powstania nerwicy natręctw jest jeden wątek, czasami kilka, np alkoholizm w rodzinie, albo wychowywanie się z jednym rodzicem albo bez rodziców, czy też brak miłości

w domu. Oczywiście, percepcja braku miłości czy zranienia, jest często niewidoczna, tak że człowiek myśli, że u niego jest wszystko w porządku, nie zdając sobie sprawy, z tego, że juz od dzieciństwa jedzie na programie typu "sam sobie dam radę" albo "jak będę taki czy inny to mnie będą lubić", czyli zasługuje i kontroluje. Pamiętajcie, żeby wybaczać sobie i innym, jak już sie do czegoś "dokopiecie", nawet jeśli czasami może nie będzie to ła

 

W sumie są to standardowe rzeczy przerabiane na psychoterapii.

Drugiej części Twojego postu nie skomentuję. Aktualnie nie dyskutuję na tematy religijne, bo łatwo kogoś urazić, pokłócić się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

głębokie uszkodzenia CUN dające objawy NN są ciężkie w rokowaniu i raczej niepomyślne .

Im szybciej NN się "wykluje " tym zdecydowanie gorzej co do pomyślności w leczeniu .

Ogólnie lipa .

Można zaleczać prochami , psychoterapią , w ciężkich przypadkach nawet operacje wszczepiania elektrod do mózgu .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×