Skocz do zawartości
Nerwica.com

cześć, ukrywam się przed wszystkimi


mardybum

Rekomendowane odpowiedzi

  • Hej, trafiłam tu całkiem przypadkiem! Wpisałam kilka słów kluczowych i wyskoczyła mi masa witryn. A dlaczego? Nie wiem, smutno mi trochę? Sama nie wiem.
     
    Nigdy nie umiałam siebie opisać w samych superlatywach, patrzeć na świat pozytywnie, realnie myśleć o swojej przyszłości. Bycie dwudziestojednoletnią osobą wcale takie proste nie jest. Niby jesteś dorosła, a czujesz się nadal jak zagubione dziecko we mgle. Rodzina i ludzie którymi się otaczasz oczekują od Ciebie samych dobrych wiadomości, świetlanych planów na przyszłość, perspektyw, wszystko co ich uszczęśliwi i sprawi, że będą z Ciebie dumni. Ale czy potrafią zrozumieć, że czujesz się w tym wszystkim zagubiony? No cóż, witajcie w moim świecie!
    Tak jak wspominałam wcześniej - mam 21 lat, nie studiuję, ale pracuję. Mieszkam z rozwiedzioną matką i młodszym bratem. Mam przyjaciół, znajomych, ulubione miejsca i inne rzeczy, które sprawiają, że moje życie jest prostolinijne. Zazwyczaj jestem miłą i przyjazną osobą. Altruistka i towarzyski outsider ze mnie. Ogólnie - spokojna, nie wychylająca się spoza szeregu osoba. Któż mógłby we mnie zauważyć coś niepokojącego, przygnębiającego?
    Okej, miło mi, że poznaliście mnie z tej "lepszej" strony, ale jak jest naprawdę? Płaczę po nocach, szlocham po cichu w łazience żeby mama mnie nie usłyszała, tłumię w sobie żal i rozgoryczenie, mam problemy ze snem, nie dbam o siebie, zaś smutki i żale po prostu zajadam. Czuję się od innych gorsza, nic nie wartą osobą, która nie powinna mieć miejsca na tym Małym Świecie. Nie wiem, czy jest to coś poważnego, nie mam pojęcia. Mam wrażenie, że mój przypadek jest tak błahy, że w ogóle nie powinnam o tym wspominać. Od małego wmawiano mi, że "inni mają gorzej" dlatego też wychodzę z takiego założenia. Właściwie, to sama nie wiem jak mam nazwać swój przypadek. Chodziłam jakiś czas do psychiatry, lecz zamiast mi pomóc, to stwierdził, że mam fobie społeczną i przepisał mi jakieś leki.
    Czy kiedykolwiek myślałam o własnej śmierci? Hah, nie jeden raz! Codziennie zadaję sobie pytania: "po co ja żyję?", "dlaczego nadal tutaj jesteś?", "jak by zareagowali znajomi na moją śmierć?". Dlaczego nadal tutaj jestem? Bo jestem tchórzem i się boję.
    Nie wiem co się ze mną dzieję, nie potrafię opisać tego stanu. Jedno jest pewne - nie widzę w sobie niczego pożytecznego, pięknego, wyjątkowego.
     
    Mam dość, męczę się w tym wszystkim, ale się ukrywam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Doskonale rozumiem co siedzie w Twojej glowie,

jakie emocje Ci towarzysza...

 

Piszesz ze masz przyjaciol....

a potem z tego co piszesz, wnioskuje ze jednak jestes sama ze swoimi problemami,

masz jakies wsparcie, kogos na kogo zawsze mozesz liczyc,

kto zna chociaz ulamek Twojej sytuacji?

 

Gwarantuje Ci, ze jestes wyjatkowa,

jak dasz sobie szanse, zeby to dostrzec, sama sie przekonasz :)

 

Zadawalas sobie kiedys takie jedno proste pytanie:

Jakbys miala jedno zyczenie - moglo to by byc wszystko,

to co bys zmienila w sobie, w swoim zyciu?

Ale zeby nie bylo za latwo ( bo w zyciu nigdy nie jest latwo ), to ta jedna, jedyna rzecz, musi byc atomowa, niepodzielna, cos nieduzego, co sklada w wieksza calosc ( czyli np. samo zdrowie jest kilka poziomow wyzej, jednak sklada sie wlasnie z takich atomowych czynnikow :)

Co by to bylo?

 

A tak w ogole, to czesc,

milo mi Cie poznac w tym wyjatkowym czasie w Twoim zyciu,

gdy wychodzisz z najgorszego g*wna i walczysz o lepsze jutro :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, słuchaj dziewczyno, cierpisz - to JEST ważne. I TY jesteś ważna! Masz prawo cierpieć, ma prawo być Ci źle. Ktoś w Twoim życiu odebrał Ci to prawo, ale teraz jesteś dorosła i możesz sobie sama kupować cukierki i możesz sobie to prawo przyznać sama. Może inni mają gorzej, ale Ty nie jesteś inni, a ci INNI nie przeżyją za Ciebie Twojego życia. Nie wiem co mam do Ciebie napisać żeby pomóc, a właściwie, żeby Cię przekonać, że sama powinnaś sobie pomóc, ale widzę gdzie jesteś i wydaje mi się, że w mniejszym lub większym stopniu byłam tam gdzie Ty. Masz 21 lat, zewsząd słyszysz, że to najpiękniejszy okres w Twoim życiu, a Tobie chce się wyć, Twoi znajomi marzą o podróżach i zajebistej pracy, a Ty nawet nie wiesz czego chcesz? Proszę, nie ignoruj tego bólu, bo on nie przejdzie dopóki go nie zaakceptujesz. Jestem niewiele starsza i żałuję tych wszystkich lat kiedy próbowałam grać, że wszystko jest spoko. Bo to se ne wrati, a przez te lata NIC nie było spoko. Więc dziewczyno, naprawdę, zrób coś dla siebie, zaopiekuj się sobą, bo totalnie zasługujesz na to, żeby ktoś tak fajny i mądry jak Ty się Tobą zaopiekował ;) I prochy tutaj raczej nie pomogą, ale jakiś empatyczny psychoterapeuta z powołania zdziała cuda. Wyobraź sobie jak potraktowałabyś w takiej sytuacji przyjaciółkę. Powiedziałabyś jej to co mówisz sobie? Nie sądzę. Wiem, że sypię banałami jak z rękawa, "pokochaj siebie" etc., ale czasami zapominamy, że banały są banałami właśnie dlatego, że są prawdziwe ;) Trzymaj się mocno i daj znać co postanowiłaś. I powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ;)

 

Widzę w tej Twojej - jak to ujęłaś - prawdziwej stronie część siebie. Czy zastanawiałaś się może nad psychoterapią? Z tego co widzę masz jakieś swoje ulubione rzeczy, znajomych, stwarzasz pozory, ale jednocześnie chyba bardzo brakuje Ci poczucia własnej wartości. Ja do takiego wniosku odnośnie swojej osoby doszedłem właśnie podczas terapii. Spróbuj pomyśleć o sobie. Co robisz dla siebie? Jak miło spędzasz czas? Pamiętaj, że jeśli będzie źle tutaj znajdzie się wiele osób które chętnie z Tobą od razu porozmawiają (wliczając w to oczywiście mnie). Jesteś ważna, Twoje życie również jest bardzo ważne. Strach przed śmiercią to coś naturalnego, ja na przykład boję się tego ile miłych chwil mogłoby mnie ominąć gdybym odebrał sobie życie. Co myślisz o tym abyśmy poszukali w Tobie czegoś pięknego? Każdy ma w sobie coś. To wiem z autopsji. Uważaj na siebie i odezwij się jeśli będziesz miała potrzebę rozmowy. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×