Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak własnej osobowości?


jestem-bogiem

Rekomendowane odpowiedzi

Muszę naśladować innych ludzi i udawać normalnego ponieważ sam nie mam własnego charakteru, zazwyczaj obieram sobie nieświadomie na cel jedną osobę i naśladuję jej zachowania np w jaki sposób mam mówić,ubierać,stać,chodzić a po jakimś czasie łapie się na tym, kiedyś jedna osoba zapytała mnie dlaczego biorę przykład z pewnej osoby która była tak zwanym lumpem, to było w szkole średniej.Zupełnie nie wiem co to jest za zaburzenie i jak je wyeliminować, dodam że prawdopodobnie jestem ddd objawy pasują

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jeśli miałbym już kogoś naśladować, to tak jak Ty* naśladowałbym Jezusa i uważam, że pomimo skłonności naśladowczych ratuje Cię właśnie ten wybór. Są nawet książki zachęcające by to robić :-)

 

http://lubimyczytac.pl/ksiazka/241356/o-nasladowaniu-chrystusa

 

* Po nicku wnoszę, że aktualnie właśnie Jezusa naśladujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem-bogiem, Żartowałem ;-)

 

To o czym piszesz jest dość powszechne, nawet wśród pewnych siebie osób widzę takie naśladownictwo i to takie nie, że ta sam czapka czy te same buty, ale akcent, gesty, sposób chodu. Był u mnie na osiedlu taki jeden co imponował wielu osobom i dość zabawne było, że tyle osób go naśladowało. Stworzył jak gdyby modę na siebie, która trwała bardzo długo :-D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem podobnie, gdy cierpiałem na chroniczne uczucie pustki, obejmujące zarówno sferę emocjonalną jak i ubóstwo myślowe. Jakoś trzeba było funkcjonować, więc żeby się "uatrakcyjnić", przejmowałem stereotyp osoby, którą z jakiegoś powodu uważałem za interesującą. Te zapożyczone cechy to sposób intonacji, gesty, mimika, pewność siebie i z takim zestawem wcielałem się w rolę, obserwując siebie z perspektywy trzeciej osoby. Chyba tu właśnie tkwi sedno problemu, typowego raczej dla osobowości narcystycznej. To oderwanie od siebie, przeżyć, emocji, ciała i skupianie się na tym, jak się zostanie odebranym. Kradniesz tożsamość różnych osób w zależności od sytuacji?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój ojciec jest kimś kim nigdy nie chciałbym zostać a mimo to zauważam u siebie podobne cechy i muszę je ciągle korygować, jeśli przestanę to stanę się dokładnie taki sam czyli będę słaby oraz będę pierdolonym jełopem , wiem że to może brzmieć dziwnie, dobija mnie to gdy widzę że jesteśmy tacy sami.Czasami gadamy ale to tylko wymiana informacji np kot nasrał w kapcie albo idzie burza

 

"i jakie cechy charaktery cenisz u siebie."

Żadnych

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem lezy glebiej niz myslisz.

 

Od dziecka najwiekszy wplyw przez lata maja na nas rodzice,

w pewnym wieku to normalne ze chlopak szuka wzorcow - meskich wzorcow ( dziewczyna odwrotnie ),

u Ciebie w domu jak mowisz takiego wzorca nie bylo.

Przez lata, gdy wchlaniales wiedze jak gabka - samoistnie przez przyklad,

nie miales skad meskich wzorcow, to czerpales te zenskie, od mamy.

Jednak to nie to samo.

 

Potem przyszedl okres dojrzewania,

bylo powiedzmy ok, ale brakowalo wlasnie tej czesci Ciebie, tez zakorzenionej osobowisci sama,

tego co juz od dawna powinno sie ksztaltowac - silne poczucie wlasnego zdania, stanowczosc, umiejetnosc walki o pozycje w stadzie....

U Ciebie przewazaly cechy ktore sa domena kobiet, klocilo sie to z tym co mowilo cialo...

Zaczoles zauwarzac u kolegow to czego nie zauwazales u ojca,

ze byla potrzeba wypelnic pustke, to zaczoles z tego czerpac, na poczatku nieswiadomie nawet.

 

To co dzialalo bardzo dobrze w dziecinstwie - 'wrodzony tatus' - to ma pozytywny wydzwiek,

pozniej juz niestety zaczelo byc wada - kradziez tozszamosci w 100% jest bardzo niekomfortowa sytuacja zarowno dla Ciebie jak i otoczenia.

Po prostu jest to cos dziwnego, jakas anomalia, dlatego jest dziewne - niekomfortowe...

 

Nie bylo czasem tak?

 

Do tego dochodzi, ze osoby ktore maja jakies kompleksy,

widzac silnego, przebojowego osobnika, ktory radzi sobie w zyciu - ogarnia i ma jakas pozycje spoleczna, ktora oni sami chcieli by miec

po prostu zaczynaja powielac ten sam wzorzec.

Jezeli cos dziala u niego to zadziala tez i u mnie.

Po czesci jest to prawda.

Jednak taka 100% krazdziez tozsamosci z jednego zrodla niesie niestety duzo problemow.

 

Jednak wszystko da rade ogarnac, jak sie tylko chce.

Pracujac nad soba mozesz wypracowac u siebie takie cechy osobowosci, ktore zaskocza nawet Ciebie nieraz :)

Najlepiej jest zebrac cechy ktore chcemy sami posiasc i zrobic z nich swojego ulepa, spersonalizowanego ulepa.

Tylko wtedy, jezeli bedzie to w zgodne z nami samymi to zadziala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja Ci mowie, ze za kazdej sytuacji jest wyjscie,

jest tylko jedno ale: nie raz rozwiazanie wymaga ogromnego wysilku.

Na pewno jednak warto.

 

... ewenatualnie zawsze mozna tkwic w obecnej sytuacji, udawac ile sie da, ze jest okej,

a potem wpadac w nastepny dol,

 

sin vs exp,

wybor nalezy do Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w bardzo podobnej sytuacji. Również brak wzorca męskiego w rodzinie i tak dalej. Do tego depresja, ocena osobista jak to stwierdziła terapeutka "poniżej dna", a psychiatra "o matko..."

Ciągłe dostosowywanie zachowania do otoczenia. Każdy uważa, że dobrze się z Tobą dogaduje, ale to dlatego, że zmieniasz się w takiego jakim chcą Cię widzieć.

Zna ktoś jakieś sprawdzone sposoby na odnalezienie własnego "ja"? Może ktoś przeżył coś takiego, może mu się udało.

Póki co skaczę po wszystkim jak leci, szukam hobby, szukam swojego stylu muzyki, ubioru, gustów, smaków, zdania o różnych sprawach, ale zawsze jestem tym "sceptycznym typem", który stoi obok i się tylko przygląda, nie utożsamia.

Można powiedzieć, że w rozmowie z innymi jestem jak lustro.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem w bardzo podobnej sytuacji. Również brak wzorca męskiego w rodzinie i tak dalej. Do tego depresja, ocena osobista jak to stwierdziła terapeutka "poniżej dna", a psychiatra "o matko..."

Ciągłe dostosowywanie zachowania do otoczenia. Każdy uważa, że dobrze się z Tobą dogaduje, ale to dlatego, że zmieniasz się w takiego jakim chcą Cię widzieć.

Zna ktoś jakieś sprawdzone sposoby na odnalezienie własnego "ja"? Może ktoś przeżył coś takiego, może mu się udało.

Póki co skaczę po wszystkim jak leci, szukam hobby, szukam swojego stylu muzyki, ubioru, gustów, smaków, zdania o różnych sprawach, ale zawsze jestem tym "sceptycznym typem", który stoi obok i się tylko przygląda, nie utożsamia.

Można powiedzieć, że w rozmowie z innymi jestem jak lustro.

A jakbys okreslil pewnosc w siebie?

 

Masz takie cos, w czym czujesz sie mocny? Dobry? Moze najlepszy?

Takie cos, na temat ktorego mozesz z kazdej strony cos powiedziec, konwersowac na ten temat?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A jakbys okreslil pewnosc w siebie?

 

Masz takie cos, w czym czujesz sie mocny? Dobry? Moze najlepszy?

Takie cos, na temat ktorego mozesz z kazdej strony cos powiedziec, konwersowac na ten temat?

 

Właśnie nie mam nic takiego. W żadnym temacie nie czuję się pewnie. Jedyne co mi zawsze sprawiało przyjemność to pomaganie innym. Terapeutka również przyznała, że posiadam cechy charakterystyczne dla psychoterapeuty, ale poza tym nic... Staram się czasem nawiązywać jakieś dyskusje, ale to bardziej polega na tym, że chcę poznać zdanie innej osoby do tematu. Sam rzadko wydaję konkretną opinię. Często nie chcę wyrazić się o czymś nieprzychylnie aby nie urazić kogoś swoimi słowami. Przekładam dobro innych ponad swoje w każdej dziedzinie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie brak a raczej coś w rodzaju wielokrotnej osobowości albo jej rozszczepienia (co sama definicja słowa schizofrenia mówi) występował przez chorobę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem jakiś /cenzura/ niedorozwinięty, jak czytam swoje stare posty to mam ochotę strzelić sobie w łeb

"Nick jest nawiązaniem do paktofoniki ;)"

Powinienem wiedzieć od razu że to żart ale nie ja jestem zbyt upośledzony żeby to zjarzyć

Też tak mam nie raz, że jak spojrze, jaki miałem kiedyś problemy,

jak gdzieś zobacze, co zajmowało mój dzień,

....to mam wrażenie, że ktoś inny to czasem pisał :D

Ale o to chodzi w rozwoju, dążeniu do lepszej wersji siebie.

Takie checkpointy najlepiej pokazują, że tylko na pozór jest stagnacja,

a naprawdę wszystko idzie w dobrą stronę :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×