Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nowa praca - trudności


Anna102

Rekomendowane odpowiedzi

Trzy dni temu rozpoczęłam nową pracę. To jest właściwie pierwsza moja poważna praca, wcześniej były dorywcze, w niepełnym etacie, po znajomości, na czarno. Wiele prac rzuciłam po krótkim czasie. Praca nie jest trudna, wynagrodzenie jest przystępne jak na pracę bez wyższego. Mam 26 lat, wykształcenie średnie, przerwane dwa kierunki studiów i studium zawodowe, powód: nie nadaję się, to dla mnie za trudne. Leczę się od wielu lat u psychiatry, mam kilka terapii za sobą. Mam zdiagnozowaną osobowość unikającą i jednym z jej elementów jest ergofobia - ogromny lęk przed pracą. W związku z tym, że chciałabym wyjść za mąż, założyć rodzinę, nie żyć na utrzymaniu rodziców postanowiłam zacisnąć zęby. Najpierw rozmowa kwalifikacyjna - ok. Poznanie obowiązków, przyuczanie - w porządku. Jednak gdy już muszę wdrażać się w te obowiązki, mam ogromne problemy. Zawsze miałam problemy z koncentracją, zapamiętywaniem, uważam po prostu, że jestem głupia, wolno myślę, wiele rzeczy trzeba mi powtarzać. Mój Narzeczony mówi, że to normalne, każdy tak ma, każdy potrzebuje czasu, aby przyswoić pewne rzeczy. Twierdzi, że wkręcam sobie to, że jestem głupia. Ja zdaję sobie sprawę, że musi upłynąć sporo czasu nim "ogarnę" tę pracę, jednak dziewczyna, której polecono mnie przyuczać chyba tego nie rozumie. Na początku wytłumaczyła mi wszystko, jednak mi jedno tłumaczenie nie wystarczy, potrzebuję kilka razy zrobić tę samą czynność, żeby się jej nauczyć. Widzę natomiast, że ona nie ma cierpliwości. Na początku była wobec mnie miła, teraz jest coraz bardziej zniechęcona. Rozumiem, że ona ma swoje obowiązki, jednocześnie musi je wypełniać i tłumaczyć mi, praca jest pod presją czasu i na pewno nie jest to dla niej łatwe. Ja mam wiele pytań, nie chcę popełniać błędów, ale żeby tego nie robić muszę przyswoić wiedzę i nabyć umiejętności. Teraz boję się o cokolwiek zapytać, nie mam ochoty się tam pojawiać, czuje się głupia, niedopasowana, nic mi tam nie idzie. W każdej pracy tak się czuję na początku. Wiem, że jak już się nauczę będzie w porządku, ta praca nie jest trudna i wymagająca wielkich umiejętności, ale jak mam przetrwać ten czas, gdy nie wiem, a nie posuwam się do przodu, bo nie mogę się zapytać? Czuję się w tej pracy gorsza, niedopasowana. Postanowiłam jak najbardziej unikać tej dziewczyny. Gdy muszę​ coś zrobić na jej oczach, robi mi się gorąco. Jednak nie da się jej całkowicie unikać. Jest w pracy jedna kobieta, wydaje mi się w porządku i postanowiłam zwracać się o pomoc do niej. Jest jeszcze jedna, która mam wrażenie też mnie uważa za mało kumatą idiotkę. Ja chcę pracować, byłam do tej pracy pozytywnie nastawiona, cieszyłam się, że ją dostałam, że w końcu powoli wkraczam w dorosłe życie. Na wiele rozmów kwalifikacyjnych nie stawiłam się, często po jednym/kilku dniach rezygnowałam, a ogromnym sukcesem było, gdy udało mi się wytrzymać w nowej pracy kilka miesięcy. Czy tę też mam rzucić? Mam też cechy osobowości narcystycznej, skupiam się za bardzo na sobie, ale pracuję nad tym i ta praca miała być dla mnie terapią. Terapeuta mi tłumaczył, że nie muszę być idealna, mam prawo do błędów, że często to mylne wrażenie, że inni są nastawieni przeciwko mnie. Okazuje się, że te wszystkie lęki i obawy, przez które zmarnowałam sobie wiele lat życia, się potwierdzają. Narzeczony mi mówi, żebym wytrzymała, pytała się jak czegoś nie wiem, nie przejmowała się uwagami ze strony tej dziewczyny. Dlaczego ludzie są tak mało empatyczni? Czy to może we mnie jest problem? Czy powinnam zaakceptować swoje niskie umiejętności intelektualne i pójść do pracy jak najmniej wymagającej? Tylko to wiąże się z marnym wynagrodzeniem, niskim poziomem życia, co skutkuje frustracją, niespełnieniem, lękiem przed przyszłością, a w konsekwencji depresją. Chciałabym z nią kiedyś wygrać, ale chyba nie jest mi dane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Napisz cos wiecej czym sie zajmujesz, konkterty jakies.

 

Pracujesz tam przez krotki czas, wiec na pewno Twoja prace ktos monitoruje.

Jakie wedlug Ciebie moga byc skutki ewentalnego bledu ktorego satarsz sie za wszelka cena uniknac?

 

Czy masz problemy z koncentracja?

Potrafisz skupic sie na jednej rzeczy, czy bozdzce z zewnatrz latwo rozpraszaja twoja uwage?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pracy żeby było dobrze, wszystko musi zagrać. Widocznie jakieś funkcje masz zaburzone. Stawiam na pamięć operacyjną i funkcje wykonawcze. Praca to niestety nie jest instytucja charytatywna, wiąże się z presją na wynik. Wiadomo - tyle zarobisz ile jesteś sama z siebie dać.

 

Trzeba szukać takiego zajęcia by czuć się komfortowo, wynagrodzenie nie jest już raczej najważniejsze. Chyba że zaakceptujesz stres i być może związane z tym dalsze pogorszenie stanu psychicznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W pracy żeby było dobrze, wszystko musi zagrać. Widocznie jakieś funkcje masz zaburzone. Stawiam na pamięć operacyjną i funkcje wykonawcze. Praca to niestety nie jest instytucja charytatywna, wiąże się z presją na wynik. Wiadomo - tyle zarobisz ile jesteś sama z siebie dać.

 

Trzeba szukać takiego zajęcia by czuć się komfortowo, wynagrodzenie nie jest już raczej najważniejsze. Chyba że zaakceptujesz stres i być może związane z tym dalsze pogorszenie stanu psychicznego.

 

Nikt mi nie powie ze jest taka rzecz ktorej dany czlowiek nie jest w stanie ogarnac.

Jezeli tylko chce :)

 

W trzy dni ciezko ogarnac imiona wszystkich w pracy,

a co dopiero wszystkie obowiazki....

 

Nie z takimi rzeczami sobie juz w przeszlosci radzilas,

nigdy sie nie poddawaj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Superb, jest to praca na rejestracji w przychodni medycznej: odbieranie telefonów, rejestracja bezpośrednia pacjentów, udzielanie informacji dot. badań, wpisywanie danych do systemu, porządkowanie dokumentów, dostarczanie dokumentów lekarzom, wystawianie faktur za badania prywatne, wpisywanie danych ze skierowania przy badaniach na fundusz. Presja czasu, ciągłe telefony, trudni pacjenci. Złe zarejestrowanie pacjenta może skutkować wkurzeniem pacjenta i lekarza. Nieprawidłowo wpisane dane do systemu - nie wiem czy są tego jakieś poważne konsekwencje. Myślę, że tak. Właśnie nie bardzo monitorują moją pracę, sama proszę o to, by ktoś sprawdził czy poprawnie coś wykonuję.

 

Mam problemy z koncentracją, czasem jak ktoś coś do mnie mówi nie dociera do mnie ani słowo, zwłaszcza w sytuacji stresowej.

 

mhrps, pieniądze nie są najważniejsze? Chodziłam teraz do komfortowej pracy, lubiłam ją - praca na czarno, 6 zł na rękę. Wyobrażasz sobie żyć za takie coś?

 

superb, problem w tym, że nigdy sobie z takimi rzeczami nie radziłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja zdaję sobie sprawę, że musi upłynąć sporo czasu nim "ogarnę" tę pracę, jednak dziewczyna, której polecono mnie przyuczać chyba tego nie rozumie.

 

Co niby ma ona rozumieć? Uprzedziłaś ją, że na wdrożenie w swoje obowiązki potrzebujesz trzy razy dłuższego czasu, niż przeciętny człowiek? A jeśli masz problem z zapamiętywaniem, rób notatki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualizuję temat. Dziś nie było tej heksy (dziewczyny, która mnie uczyła pierwsze 3 dni) na zmianie, przyszła godzinę przed końcem. Współpracowałam dzisiaj z nowo poznaną dziewczyną. Wszystko cierpliwie mi tłumaczyła. Bardzo przyjemnie mi się pracowało, posunęłam się do przodu. Heksa nie przywitała się nawet jak przyszła. Myślę, że problem tkwi w tym, że potrzebuję życzliwości ze strony drugiego człowieka, żeby dobrze funkcjonować. Heksa jest zastępcą kierownika, ma skłonności do dominacji, jest surowa i niecierpliwa, widzę to nawet po tym, jak rozmawia z pacjentami bezpośrednio czy przez telefon. Chce wszystko załatwić szybko, jak najmniej tłumaczyć. Widzę, że pacjenci często nie rozumieją co ona do nich mówi, bo do starszych ludzi potrzeba cierpliwości i życzliwości. Tak samo traktuje mnie. Był dzisiaj moment, że podeszła do mnie. Cała się zgrzałam jak stała nade mną. Zwróciła mi uwagę w sposób nieprzyjemny, wypeplała z szybkością pocisku co robię źle, oczywiście jej nie zrozumiałam. Na co ona się zdenerwowała i powiedziała z pretensją "Anka, ty mnie nie rozumiesz!". Na szczęście innych rozumiem. Będę starała trzymać się od niej z daleka, choć wspólne zmiany będą nieuniknione.

 

W sumie to przykre, że jedna osoba może sprawić, że czuję się nikim. Muszę pracować nad poczuciem własnej wartości.

 

kotku, wystarczyłaby cierpliwość i empatia z jej strony do osoby, która jest trzeci dzień w pracy. Mam własne notatki i pokserowane informacje. Dobrze, że chociaż użytkownicy nerwicy wiedzą, że empatia to nie zupa z Azji :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anna102,

mam to samo.

potrzebuje czasu i wytłumaczenia co mam robić w pracy

 

 

ponad miesiac temu dostałam nową pracę. na zmianie jestem sama wiec w pierwszych dniach wydzwaniałam do dziewczyn z roznymi pytaniami.

 

i dowiedziałam sie w końcu ze sa poirytowane moimi telefonami, podobno ich nekam.

 

przestałam dzwonic i robie tak jak uwazam ze bedzie dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jakie nastawienie do innych ma ta pani,

jakie maja relacje,

jednak mysle ze warto do kazdego, nawet najwiekszego chama podchodzic z usmiechem,

wiem ze to czasami trudne, ale to jedyny sposob jaki znam zeby jakos poprawic jakosc realacji.

Na pewno im bardziej arogancka i niemila bedziesz tym ona tez.

W każdej sytuacji miej zawsze uśmiech na twarzy,

ludzie takie rzeczy widza i doceniają,

nikt nie lubi wiecznie zrzędzących osób :D

 

Dużo mialaś ostatnio takich sytuacji stresowych?

Mówie o statnich miesiącach,

jakieś podobne sytuacje.

 

Na pewno widzisz sama że z dnia na dzień coraz bieglej wykonujesz swoje obowiązki :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kotku, wystarczyłaby cierpliwość i empatia z jej strony do osoby, która jest trzeci dzień w pracy. Mam własne notatki i pokserowane informacje. Dobrze, że chociaż użytkownicy nerwicy wiedzą, że empatia to nie zupa z Azji :]

 

To jest praca, a nie klubik dziecięcy. Przyjęłaś roszczeniową postawę: jestem "nowa" i mam swoje problemy, więc wszyscy powinni dostosować się do moich możliwości i oczekiwań. A to raczej nowy pracownik powinien starać się wykazać.

(już widzę tę kolejkę wkurwionych pacjentów :lol:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kotku, wystarczyłaby cierpliwość i empatia z jej strony do osoby, która jest trzeci dzień w pracy. Mam własne notatki i pokserowane informacje. Dobrze, że chociaż użytkownicy nerwicy wiedzą, że empatia to nie zupa z Azji :]

 

To jest praca, a nie klubik dziecięcy. Przyjęłaś roszczeniową postawę: jestem "nowa" i mam swoje problemy, więc wszyscy powinni dostosować się do moich możliwości i oczekiwań. A to raczej nowy pracownik powinien starać się wykazać.

(już widzę tę kolejkę wkurwionych pacjentów :lol:)

 

Ciężkie ma życie ten kto z Tobą na codzień przebywa....

tak mi sie wydaje :)

 

Pokaż mi jednego mistrza w swojej dziedzinie,

świategej klasy fachowca, który nie zaczynał od początku....

Który nie uczył się elementarych rzeczy, żeby potem kilkanaście lat później stać się właśnie mistrzem....

 

Wydaje mi się, że z posród tej kolejki przodowała byś pośród tych którzy pluli by jadem.

Placę więc wymagam?

Płacę więc proszę mnie szanować jak kogo?

Należy mi się, a Ty tu pracujesz i masz mi usługiwać?

Nie zrozumie pewnych rzeczy chyba nigdy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sa granice pomocy, nie mozna ciagle kogos prowadzic za reke. Mnie tez irytuja osoby, ktore sie ciagle pytaja, bez przesady-troche samodzielnosci. Poza tym piszecie o zyczliwosci w pracy, chyba takie naiwne nie jestescie/ tacy naiwni. W pracy sie nie ma "zyczliwych" wlasnie najczesciej ci tacy pomocni to szybciej tylek obrobia niz ci, którzy wywala co maja na jezyku. Nie wiem ile lat pracujecie ale z takim podejsciem to sie spodziewajcie niespodzianek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Anna102, mnie identyczne doświadczenia z pracą doprowadziły na margines życia, więc doskonale Cię rozumiem. W moim przypadku ani leki ani terapia nie spowodowały, że potrafię nad tym panować i w sytuacji stresowej nadal do mnie nic nie dociera, przez co muszę pytać kilka razy o to samo, a wiadomo jak reagują na to osoby bez tego typu problemów i mające długi staż w miejscu pracy.

Pozostaje praca bezstresowa, ale niestety mało płatna, więc to z kolei nasila frustrację i pogłębia stany depresyjne. I tak się w tym taplam odkąd pamiętam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ona tam pracuje tydzien :)

chyba troche za wczesnie mowic o jakich kolwiek granicach...

 

Dla mnie nie jest wazne czy to szkola, przychodnia, apteka, sklep.....

Jezeli jestem na codzien mily i usmiechniety, nastawiony do swiata pozytywnie to taki jestem,

nie wiem jak reszta tu piszacych, ale to wedlug mnie to sie po prostu ma w sobie.

Albo sie jest chamem i sie udaje milego jak jest potrzeba cos zalatwic,

albo sie po prostu jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za wypowiedzi.

 

superb, tak, pojawia się automatyzacja. Jest lepiej.

 

Tylko co z tego jak codziennie rano przed wyjściem jest mi niedobrze, codziennie walczę ze sobą, żeby tam pójść, w pracy nachodzą mnie myśli, żeby po prostu stamtąd wyjść i nie wrócić. Praca jest w porządku, ale nie mogę zaaklimatyzować się w nowym towarzystwie. Staram się być miła, czasem coś zagadam, ale moje nowe koleżanki rozmawiają tylko między sobą. Dlaczego tak musi być w każdym środowisku pracy? Przychodzi nowa osoba i wszyscy mają ją w dupie. Dochodzi do takich sytuacji, że podczas pracy pojawia się jakiś problem i chcę zadać którejś pytanie, a muszę przerwać jej ploteczki. Czuję się odrzucona.

 

natrętek, tak jak napisałam wcześniej mam problemy z koncentracją w sytuacjach stresowych. Wykonywałam już wiele prac mało wymagających i nisko płatnych (np sprzątanie w markecie), przez które czułam się jak bezwartościowy śmieć. Obecna praca podoba mi się. Czas szybko w niej mija, pacjenci są przeważnie bardzo uprzejmi. Póki co trzymam się jej kurczowo, bo wiem że nie znajdę prędko takiej. Poszczęściło mi się z tą pracą. To było pierwsze wysłane przeze mnie cv i od razu po przeczytaniu oferty założyłam sobie, że muszę tam pracować. Oddzwonili, rozmowa kw., wszystko potoczyło się świetnie. Nadal bardzo się stresuję, ale walczę by wytrwać. Póki co udaje mi się. Rozumiem Ciebie natrętek. Jeszcze rok temu nie odważyłabym się nawet złożyć cv w takie miejsce. Motywacją była dla mnie moja przyszłość z Narzeczonym - ślub i wspólne życie. Chyba tylko to sprawia, że jeszcze tam pracuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobrze slyszec ze ogarniasz :)

 

Tak jest czasami, ze trudno zaskarbic sobie przychylnosc zakmnietego grona.

W jakim wieku sa Twoje kolezanki z pracy?

Nie interesuja Cie tamaty na jakie rozmawiaja/nie masz zdania na nie, czy w ogole nie licza sie z Twoim zdaniem?

 

Widac nawet po tym w jaki sposob piszesz ze sie starasz,

i to jest najwazniejsze, rob swoje i nie patrz sie na innych.

Jasne ze duzo latwiej bylo by gdyby inniy dawali wsparcie, a nie jeszcze utrudniali,

jednak zawsze znajda sie osoby ktorym cos nie pasuje,

ktore wrecz staraja sie zrobic na opak...

Na pewno o oczach innych tylko zyskujesz z kazdym dniem,

sama czujesz sie coraz pewniej, moze byc tylko coraz lepiej :)

 

 

@agusiaww Gdybym napisal co mna kierowalo jak zaklakladalem tu konto i tak bys pewnie nie uwierzyla,

pozostanmy wiec przy Twojej wersji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przez ten czas, ktory do tad przepracowalas,

wiecej dla siebie zrobilas, bardziej staralas niz wczesniej przez x czasu.

Jezeli pochodzisz do tego tylko w formie ze praca jak praca, to mysle ze warto tez spojrzec na prace jako na szanse,

na srodowisko w ktorym niesutannie jestes zmuszona walczyc o siebie, pracujesz nad soba,

najwazniejsze cechy charakteru niestety czasem duzo od nas wymagaja, duzo nas kosztuja zeby je posiasc.

 

Jezeli myszlsz o tym na powaznie, to masz jakis plan B?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakimś cudem jeszcze tam pracuję. Miałam niedawno atak lęku/rozpaczy, sama nie wiem co to było. Przyszłam do pracy, weszłam do pokoju socjalnego i stwierdziłam, że nie wyjdę na rejestrację, nie mam siły, nie chcę. Płakałam w tym socjalnym pół godziny. Chciałam uciec stamtąd i już nigdy nie wrócić. Coś dziwnego się stało, że przestałam płakać, poszłam do góry, powiedziałam że przepraszam za spóźnienie, mam problemy osobiste (dziewczyny widziały, że mam spuchnięte oczy). Dotrwałam do końca tamtego dnia, ale jestem na granicy wytrzymałości.

 

superb, nie mam planu B. Myślę co jakiś czas o samobójstwie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×