Skocz do zawartości
Nerwica.com

Inteligencja duchowa a kryzys połowy życia - badanie


pierwszapustka

Rekomendowane odpowiedzi

[inteligencja duchowa jako czynnik chroniący przed objawami kryzysu połowy życia]

 

Siema wszystkim! Pozwólcie, że pożebrzę o wypełnienie kwestionariusza do badań pod moją pracę magisterską, a przy okazji może zainteresuję jej tematem.

 

Rzecz tyczy się inteligencji duchowej - konceptu, który zafascynował mnie w ciągu ostatniego półrocza. Proponuje on istnienie trzeciego, nadrzędnego rodzaju inteligencji, zaraz obok inteligencji racjonalnej (popularne IQ) i inteligencji emocjonalnej. Inteligencja racjonalna odpowiada na pytanie "JAK?" coś zrobić i odnosi się do zadań z natury logicznych o ustalonym zestawie danych i konkretnym poszukiwanym rozwiązaniu. Inteligencja emocjonalna odpowiada na pytanie "CO?" i polega na wykształcaniu skojarzeń, dzięki którym jesteśmy w stanie trafnie ocenić z czym mamy w ogóle do czynienia i adekwatnie do tego zareagować. Inteligencja duchowa miała by odpowiadać na pytanie "DLACZEGO?" coś dzieje się tak, a nie inaczej i mieć funkcję formowania postaw, idei, światopoglądu, a także wyznaczania sobie nowych celów.. W najogólniejszym twierdzeniu inteligencja duchowa pozwala nam odnajdywać sens w życiu i jego składowych.

 

Pierwszy z kwestionariuszy ma oczywiście zmierzyć jej poziom.

 

Otrzymane wyniki skonfrontuję z wynikami drugiego kwestionariusza mierzącego nasilenie objawów kryzysu połowy życia, czyli inaczej - kryzysu wieku średniego. Jest to idealny przykład kryzysu egzystencjalnego - człowiek zaczyna dostrzegać fakt starzenia się, obniżki formy, ryzyka nadciągających chorób, a ostatecznie - zbliżającej się śmierci, co już samo w sobie jest głównym czynnikiem lękotwórczym w życiu człowieka. Do tego dochodzi aspekt poczucia wypełnienia lub nie, społecznej roli, podsumowania życiowych osiągnięć i konfrontacji z własnymi wyobrażeniami na temat dorosłości. W dobie powszechnego kryzysu tożsamości łatwo o pojawienie się stresu, lęku, obniżenia nastroju, a nawet depresji w odpowiedzi na perspektywę przebycia "połowy drogi".

 

Popularnym wyobrażeniem na temat kryzysu wieku średniego jest facet po 40, który już pieniądze zdobył, posadził drzewo, zbudował dom, dzieci odchował i nagle mierzy się z duchową pustką, bo wszystko to, czego wymagało od niego społeczeństwo zostało spełnione, a on ma jeszcze połowę życia przed sobą - i to w jego rozumieniu, tę gorszą. W efekcie czego zaczyna świrować.

 

Jeżeli koncepcja duchowej inteligencji jest trafna, a użyte przeze mnie narzędzie rzetelne, to spodziewam się wyników świadczących o protekcyjnej jej funkcji w stosunku do objawów kryzysu połowy życia. Hipoteza w zasadzie zawiera się w samej definicji tego zjawiska, teraz trzeba to jeszcze sprawdzić i o pomoc w tym was proszę.

 

https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLSfeWeDNzBu-5M1iK7d6vURUea1KILAsiR81ZXzqvM-qi-0ncQ/viewform?usp=sf_link

 

Badanie jest przeznaczone dla osób w wieku 35-55, ale jak ktoś nie ma, a chce pomóc, to zachęcam do rozsyłania po rodzinie/znajomych.

 

Pozdrawiam i dziękuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Popularnym wyobrażeniem na temat kryzysu wieku średniego jest facet po 40, który już pieniądze zdobył, posadził drzewo, zbudował dom, dzieci odchował i nagle mierzy się z duchową pustką, bo wszystko to, czego wymagało od niego społeczeństwo zostało spełnione, a on ma jeszcze połowę życia przed sobą - i to w jego rozumieniu, tę gorszą. W efekcie czego zaczyna świrować.

 

 

A co jeżeli facet w wieku 40 lat nie osiągnął żadnej z tych rzeczy, pomimo tego, że jest wysoce inteligentny, tylko spacyfikowany od lat chorobą, która powyższe uniemożliwiła? :D

To jest dopiero kryzys wieku średniego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popularnym wyobrażeniem na temat kryzysu wieku średniego jest facet po 40, który już pieniądze zdobył, posadził drzewo, zbudował dom, dzieci odchował i nagle mierzy się z duchową pustką, bo wszystko to, czego wymagało od niego społeczeństwo zostało spełnione, a on ma jeszcze połowę życia przed sobą - i to w jego rozumieniu, tę gorszą. W efekcie czego zaczyna świrować.

 

Jak tego słucham, to odechciewa się cokolwiek. Co to za beznadziejne życie, które wygląda tak: praca-odpoczynek-jedzenie-sen? Większość z Nas, tutaj na forum, już dawno ma kryzys za sobą, albo w nim trwa. Naszego życia już bardziej nie trzeba urozmaicać.

 

Pytanie dlaczego, jest jak piorun z nieba. Zamiast pytać ludzi dlaczego, pyta się co i jak - to podstawowa zasada psychoterapii. Zadając pytanie dlaczego, nawet przy najbardziej banalnych rzeczach, to zawsze dojdziemy do rzeczy najdonioślejszych - Boga, kosmosu i innych takich. Możesz zrobić eksperyment i zacząć drążyć dowolny temat pytaniem dlaczego.

 

To pokazuje, że jest to rzecz niepotrzebna, filozoficzna i niepraktyczna; a jeszcze bardzo często może wpędzić w złe samopoczucie. Nie dobrze jest za dużo myśleć - to kłamstwo, że myślenie nie boli. Chyba, że komuś się nudzi; ale z doświadczenia wiem, że człowiek który cierpi psychicznie, na nudę nie narzeka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Popularnym wyobrażeniem na temat kryzysu wieku średniego jest facet po 40, który już pieniądze zdobył, posadził drzewo, zbudował dom, dzieci odchował i nagle mierzy się z duchową pustką, bo wszystko to, czego wymagało od niego społeczeństwo zostało spełnione, a on ma jeszcze połowę życia przed sobą - i to w jego rozumieniu, tę gorszą. W efekcie czego zaczyna świrować.

No to mi nie grozi kryzys wieku średniego bo nie mam dzieci, domu, wielkich pieniędzy ani nie posadziłem drzewa. :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×