Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niesłuszna diagnoza schizofrenii niezróżnicowanej?


damian22

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Trafiłem na oddział karetką, bo rodzice zadzwonili. Nie szukałem pracy, odciąłem się od ludzi i kłóciłem się z rodzicami. Nie miałem żadnych urojeń lub omamów. Dostałem 20mg olanzapiny, to mnie wyciszyło. Po dwóch tygodniach wyszedłem z oddziału z podejrzeniem schizofrenii. Odstawiłem lek i po kilku dniach znów zaczęły się kłótnie. Znowu trafiłem na oddział. Tym razem dostałem rispolept, który kompletnie ściął mnie z nóg. Doszedłem do dawki dobowej 4 mg. Potem były zastrzyki 37,5 mg. Postawiono mi diagnozę schizofrenia niezróżnicowana. Skierowano mnie do Warszawy. Po 3 miesiącach brania leków, z dnia na dzień, pojawiła się straszna pustka w głowie, przestałem prowadzić wewnętrzny dialog, przestałem mieć ciche, spokojne myśli. Świat wewnętrzny się zawalił. Pojawiła się duża anhedonia. I to wszystko z dnia na dzień. Brałem jeszcze abilify 2 miesiące. Obecnie nie biorę leków 2 miesiące, ale nie ma znaczącej poprawy. Na abilify już nie wytrzymywałem, tak bardzo było mi ciężko. Dodam, że to właśnie po rispolepcie 3 dnia miałem głos na ucho i 1 dnia brania abilify również. Jak to wszystko naprawić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A poza tym jak się czujesz bez leków? Jak relacje z rodzicami?

Zapisz się do poradni zdrowia psychicznego, szukaj lekarza, do którego będziesz mieć zaufanie i który będzie Ci tłumaczył, dlaczego takie leczenie, a nie inne i też słuchał Ciebie.

Jeżeli słyszałeś głosy, to masz objawy psychotyczne, pytanie też, dlaczego bez leków kłócisz się z rodzicami - nie dogadujesz się z nimi czy może jesteś nienaturalnie agresywny? Jeśli czujesz się źle na danym leku, to dobrze, że go odstawiasz, ale może lekarz powinien dać Ci coś w zamian. Wiele osób pisze o anhedonii po rispolepcie, coś może być na rzeczy, choć tego akurat lekarz Ci nie powie. Sama przeszłam kiedyś przez taki stan. Myślę, że to z czasem minie, tylko musisz ustabilizować swoją sytuację życiową i leczenie, aby przeżywać jak najmniej stresu, nie zamartwiać się chorobą i diagnozami, szukać tego, co dawniej sprawiało Ci przyjemność, wierzyć, że będzie normalnie. Takie nagłe zmiany powinny być odwracalne, widać leki, które dostałeś, nie dogadały się z Twoim mózgiem i coś poszło nie tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi akurat np. libido się w miarę poprawiło, ale czuję się smutny. Nie wiem czy mam anhendonię, na pewno nie jestem przykładem żywego, szczęśliwego człowieka. Chyba depresja poschizo mi doskwiera :/

 

P.S. Kiedy byłem chory, a szczególnie w wieku nastoletnim, też uważałem że wszyscy są przeciwko mnie, a nie mam diagnozy schizo, ale sam nie wiedziałem co tak naprawdę. Nie dziwię się sobie, jestem przykładem nawet rzadko opisywanym w książkach, więc można tak pomyśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe, pierwszym lekiem w szpitalu, chyba drugiego dnia, wg karty wypisu była Zypryxa i.m., czyli raczej iniekcja mięśniowa 10 mg. A ja nie dostałem w mięsień tylko do wypicia roztwór na noc. Po nim w nocy mnie trzęsło i przewijały się myśli przez głowę. Rano się obudziłem taki "czysty" myślowo, zrównoważony, wyciszony z emocji, ale pozytywnie się czułem. Rano chcieli mi podać znowu ten roztwór, ale odmówiłem bo się wystraszyłem tej trzęsiawki i tego stanu w nocy. Po jakiejś chyba godzinie coś mnie złapało. Zacząłem pakować się ze szpitala, uważałem personel za wrogów, że coś mi zrobili złego tym lekiem. Modliłem się na głoś, a jak ktoś przyszedł porozmawiać to ja głośniej, żeby nie słyszeć tej osoby. W końcu dali mi jakichś zastrzyk, z karty nie wiem który to lek, ale zrobiło mi się dziwnie błogo i zwaliło z nóg do spania. Potem dostałem go jeszcze raz. Może to ta Zyprexa była, a do picia (wcześniej na noc co miałem trzęsiawki) dostałem co innego, Mam trudność z tym ustaleniem, bo daty chyba się nie zgadzają na karcie, już nie pamiętam dokładnie. Leki,które dostałem w szpitalu: Fluanxol, Hydroxyzinum, Metocard, Sertagen, Aqua Pro Injectone. Potem zacząłem dostawać tabletki i według karty była to zalasta d. max. 20mg, pamiętam, że pół tabletki rano i pół na noc. Taki raczej ciekawy przypadek ze mnie jest. Co ciekawe, lekarz przyjmująca przekazała mnie do leczenie do ordynatorki, bo uważała że tak będzie lepiej.

 

Ciekawy jest też drugi pobyt. Doktor ciągle się pytała co u mnie słychać, tak jakby oczekując, że powiem jej że miałem głosy albo omamy. Do tego jak rozmawialiśmy, to czułem, że chce mnie sprowokować do napaści, to dziwnie włosami się bawiła, to dziwnie milczała i dziwnie rozmowę prowadziła. Przy wypisie ze szpitala za pierwszym razem tak samo dziwnie się zachowywała.

 

Poza tym, gdy byłem w Warszawie, bo tam mnie skierowali, dziwili się, że odstawiono mi olanzapinę. Gdy mi stała się ta pustka z dnia na dzień, bardzo się wystraszyłem, myślałem że mózg jest uszkodzony. Lekarz mówiła, że nie można od razu odstawić risperidon (miałem w zastrzykach), tylko stopniowo, ale co do czego to już go więcej nie dostałem, tylko olanzapinę mi podali znowu. Okazało się, że są złe wyniki krwi, że może dojść do uszkodzenia wątroby (nie wiem ile w tym prawdy) i trzeba podać arypiprazol. Chcieli od razu w zastrzyku mi dać miesięczną dawkę, zamiast (chyba tak jak powinno się robić) dać w tabletkach i zobaczyć jak reaguje. Ja się nie zgodziłem na zastrzyki i miałem w tabletkach. Nie dość, że pierwszego dnia miałem głos na ucho to ciągle czułem w głowie coś dziwnego, że coś w mózgu się dzieje, dziwnie czułem mózg przez kilka dni. Następnie zwiększyli mi dawkę, cytując lekarza: "bo dawno nic nie było zmieniane".Potem wziąłem arypiprazol w zastrzyku. Chcieli, żebym dalej brał leki i do nich wrócił na drugi pobyt, ale po wypisie już się u nich nie zjawiłem. Było mi bardzo ciężko, teraz też jest ciężko.

 

A i na drugim pobycie w szpitalu dostałem citalopram do risperidonu, a później lekarz w Warszawie stwierdził, że nie było to najlepsze połączenie.

 

Znalazłem kilka osób co mieli tak samo jak ja. Niektórzy jedną rzecz, inni drugą. W większości już nie ma z nimi kontaktu, ale jednemu pustka minęła w jakimś stopniu, innemu anhedonia. Nie znalazłem nikogo, komu by minęło (znalazłem trzy osoby, które to miały, nie ma z nimi kontaktu) to dziwne myślenie, że są w głowie dziwne myśli, które przychodzą i ja tego nie kontroluje. Jakieś pojedyncze wyrazy, zdania z niczym niezwiązane, np. leże i pojawia się: "dzień dobry, kiełbasa, coś tam coś tam". Nie czuję, że to są głosy w głowie, tylko myśli. Poza tym czuję, że mnie cofnęło w rozwoju, w myśleniu, w ruchach, pojawiły się nawyki, które miałem kiedyś, kilka lat temu. Czytałem o infantylności po neuroleptykach i rzeczywiście ona jest.

 

Może do neurologa pójdę, piszczy mi w głowie. Obudziłem się pewnej nocy z mocnym piskiem i tak już został tylko słabszy.

To cała historia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaburzenia myślenia to i ja mam, może w moich postach tego tak nie widać, ale często gdy myślę na zewnątrz i się nad czymś zastanawiam czasami słowa nie tworzą logicznego sensu albo mam problem z szybszym wymyśleniem odpowiedzi na to co mnie nurtuje.

 

To z kiełbasą, też tak miałem, ale sporadycznie. Odnosi się to do zab. myślenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo już to masz? Skąd to się wzięło? Ja podejrzewam rispolept, był to dla mnie nieodpowiedni i niepotrzebny lek w za dużej dawce. Innego pomysłu nie mam. Znalazłem jeszcze dwie osoby z tą przypadłością, ale nie ma z nimi kontaktu. Jak brałem rispolept musiałem ciągle chodzić, żeby myśleć. Chodziłem bardzo dużo, prawie cały dzień.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Urodziłem się owinięty pępowiną, czuję się inny od zawsze - ale ostatnio widzę znaczną poprawę. Np. dzisiaj posiedziałem z siostrą i jej koleżanką i ogólnie wcale nie odczuwałem anhendonii ;) Nawet lekko ciągnie mnie do ludzi, już nie mówiąc, że cały aseksualizm mi minął, no i... Czuję coś w rodzaju popędu? Idk.

 

Bierę Solian 300mg dziennie, piję trochę kofeiny. Nie wiem czy leki mi pomogły, czy to neurogeneza, ale i tak czuję się lepiej, o wiele. Nawet dyskinezy które potocznie są objawem poneuroleptycznym, u mnie występowały wskutek choroby jako soft-neurological sign (ergo w psychozach/schizach występują bez leczenia w małej części przypadków), a już nie zauważam u siebie jakiś większych zaburzeń tego typu. Nawet problemy z mową mi się poprawiły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Prawie. Na pewno jest lepiej niż było, mija mi z każdym dniem, u mnie wiązało się to też z zaburzeniami świadomości które wychwyciło EEG.

Ale do pełnego intelektu jeszcze troszeczkę daleko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znasz jeszcze kogoś kto to miał? U mnie sytuacja jest taka, że nie mam wewnętrznego dialogu, tylko np. słyszę jak oddycham, jak jem wystukuje rytm w myślach. Albo śpiewam piosenkę, ale to nie jest śpiewanie takie jak miałem kiedyś, gdzieś w tle myśli, tylko jest na pierwszym planie. Mam głośne myśli, nie są ciche jak kiedyś. Ciągle muszę zajmować czymś głowę, bo nie myślę, mam pustkę. Ciągle albo czytam forum, albo oglądam gameplayerów na youtube, którzy grają i coś mówią, żebym mógł skupić na ich uwagę, bo jak jest coś mało przyciągające to nie daje rady. Te myślenie dziwne, pourywane najgorzej dokucza jak niczym głowy nie zajmuje przez dłuższy czas, przed spaniem zawsze. Nieraz zasypiam przy włączonym youtube.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje kontakty społeczne są bardzo kiepskie, więc nie wiem. U mnie wiązało się to z zaburzeniem słuchu fonematycznego co przeszło na wadę wymowy.

Ja aktualnie mam pustkę bardziej niż natłok, ale to jest lepsze niż obce czy dziwne myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A skąd Ci się wzięło to dziwne myślenie, ta "kiełbasa"? Długo ono się ciągnie u Ciebie? Bo ja mam to 4 miesiące.

Ja miałem prawidłowe EEG, ale to było jeszcze zanim nastąpiła u mnie ta zmiana myślenia, która stała się z dnia na dzień. Zanim to się stało miałem jeszcze robiony rezonans, ale go nie dokończyłem, bo miałem wtedy straszną akatyzję. Podejrzewałem, że to myślenie jest od rezonansu, ale dwie inne osoby pisały, że miały to od leków. Po zmianie myślenia już miałem jeszcze jeden rezonans na lekach uspokajających i był w porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pisałem, patogeneza schizofrenii, w tym SZCZEGÓLNIE prostej, jest nie znana. Ja z socjalizacją, intelektem i rozmową z ludźmi mam problemy od lat. Nawet ciężko mi się utrzymuje kontakt wzrokowy.

Jeżeli to nie przez poród (apgar 1, owinięcie pępowiną, niedotlenienie), to przez wypadek na motorze który miałem jak byłem w 5 klasie podstawówki. Ale wątpię, bo diagnozę zaburzeń mowy dostałem w wieku 3 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki raczej ciekawy przypadek ze mnie jest. Co ciekawe, lekarz przyjmująca przekazała mnie do leczenie do ordynatorki, bo uważała że tak będzie lepiej.

 

A co jest ciekawego w tym, że Ci podali leki w szpitalu psychiatrycznym i przydzielili Ci lekarza? Nie ma reguły, że ten kto przyjmuje, ten leczy, raczej rzadko się to zdarza, przyjmuje Cię przypadkowy lekarz, który ma dyżur, a potem są dalsze dyspozycje.

 

Ciekawy jest też drugi pobyt. Doktor ciągle się pytała co u mnie słychać

 

Tak, bardzo ciekawe, lekarz sprawdza, co się z Tobą dzieje, zamiast leczyć w ciemno. ;)

 

Gdy mi stała się ta pustka z dnia na dzień, bardzo się wystraszyłem, myślałem że mózg jest uszkodzony.

 

Przy pierwszym pobycie w szpitalu miałam dużo takich niepotrzebnych stresów, wnikających z tego, że z mózgiem działy mi się dziwne rzeczy, których wcześniej nie znałam, również bałam się, że się popsuł, że stracę pamięć, że straciłam zdolność odczuwania smaku życia, miałam odczucie różnych blokad itd. Nie ma co panikować, te stany się zmieniają, bo dostajesz substancje psychoaktywne czyli leki psychotropowe i w dodatku Ci je co jakiś czas zmieniają, trochę jak eksperymentowanie z narkotykami, też odkrywasz wtedy dziwne stany.

 

Nie znalazłem nikogo, komu by minęło (znalazłem trzy osoby, które to miały, nie ma z nimi kontaktu) to dziwne myślenie, że są w głowie dziwne myśli, które przychodzą i ja tego nie kontroluje.

 

A ja widziałam masę osób, którym to minęło, po to są właśnie leki, o ile są dobrze dobrane, żeby usuwać takie wariacje.

 

Do tego jak rozmawialiśmy, to czułem, że chce mnie sprowokować do napaści, to dziwnie włosami się bawiła, to dziwnie milczała i dziwnie rozmowę prowadziła. Przy wypisie ze szpitala za pierwszym razem tak samo dziwnie się zachowywała.

 

Myślę, że doszukujesz się czegoś czego nie ma. Bawienie się włosami - normalna rzecz, tak samo jak milczenie - lekarz się zastanawia, obserwuje, notuje, to nie może cały czas gadać, poza tym może akurat nie mieć nic do powiedzenia w danej chwili. Odczucie, że rozmowa jest prowadzona dziwnie wynika z tego, że nie masz wiedzy, dlaczego przebiega w taki, a nie inny sposób, ale to czemuś służy. To nie jest zwyczajna rozmowa między ludźmi, lekarz Cię musi zdiagnozować, wybadać, zobaczyć jak reagujesz na różne rzeczy.

Psychiatrzy są dziwni z definicji, muszą udowadniać pacjentom, że to pacjenci są chorzy, a lekarze zdrowi, co jest sprawą wątpliwą, bo zależy od zdefiniowania zdrowia, a nikt go nie zdefiniował w sposób ostateczny. Więc to stresująca praca ;) Nie ma co być podejrzliwym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

damian22, co żeś odwalił? bo z tego co napisałeś nie mogę nic wywnioskować.

Łatkę schizofrenika przyklejają w szpitalach jak leci, co odbieram jako niewydarzone partactwo medyczne i takiemu pseudo psychiatrze nie powierzyłbym nawet sprzedaży marchewek w warzywniaku, a co dopiero grzebania w ludzkiej psychice.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po części jednostki chorobowe - i to jest pewne że schizofrenia niezróżnicowana taką jest - są słabo poznane, więc jeżeli nie rozumiemy człowieka to wciskamy mu "łatwą" plakietkę.

O ile jesteś "zdrowy".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam osobę której zdiagnozowali dobre 35 lat temu schiz. paranoidalną, dali rentę i dziś ma ponad 70 lat i nadal rentę przyjmuję, żaden lekarz od tego czasu jej nie badał, a objawy się trochę zmniejszyły. Także czasem warto być chorym, chociaż ma się z tego te nędzne pieniądze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×