Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cześć, to ja, co ze sobą zrobić?


frozen89

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

 

3 raz od poczatku - nie wiem co napisac - co jest wazne.

 

Najpierw o sobie, ale krotko: 28 lat, informatyk, od 7 miesiecy tata, ale taki z nienacka i zaskoczenia.

 

Problemy: Aspolecznosc? - unikam kontaktow z ludzmi, stresuje sie kazda interakcja ze spoleczenstwem, jak jestem poza domem to raczej w trybie misji - z punktu a do punktu b i ino szybko, okulary musza byc, zwrok wbity w podloge. Drugi, nie umiem nic zmienic, tkwie w zgubnych, destrukcyjnych nawykach, doprowadzilem swoje cialo do ruiny. Kiedys mialem problem z trawą, z tad moze zespol amotywacyjny, chociaz wydaje mi sie ze to cos glebszego - jakies zyciowe wypalenie, depresja - ta cala apatia we mnie nie wyglada juz na zespol po odstawieniu. Nie umiem dotrzymac zadnego postanowienia - dobrym przykladem sa papierosy - tabex biore jakies 5 razy w roku, rzucam i zaczynam, nie pale miesiac, pale miesiac i tak w kolko - decyzja o rzuceniu palenia jest, ale to tyle jezeli chodzi o starania - tak samo z wszystkim - doskonaleniem zawodowym (nie wiem czemu od tego zaczalem - to najmniej wazne), uprawianiem sportu, praca nad sylwetka, medytacja, joga - wszystko raz, moze dwa i... sie rozmywa. Od 8 lat nie ma w moim zyciu zadnego spolecznego, socjalnego elementu - pracuje zdalnie z domu, kontakt mam tylko z pojedynczymi osobami - nie poznaje nowych ludzi od LAT. Najlepiej czuje sie sam w lesie, troche sie czuje jak bym od lat tkwil w procesie dziczenia - nie ogladam TV, nie interesuje mnie co na swiecie (wczesniej lata spedzilem tez na teoriach spiskowych i ogolnie z*gam mass mediami itd).

 

5 lat temu mialem diagnoze schizofrenii paranoidalnej, ale wydaje mi sie ze byly to tylko efekty naduzywania trawy i przez 2 lata nieregularnie bralem leki psychotropowe.

 

Od lat wyobrazam sobie siebie za rok lub dwa, jesli tylko zaczne cwiczyc, dbac o siebie, pracowac regularnie - siebie jako jeszcze nie za starego na fajne zycie, wysportowanego, zadowolonego z siebie, atrakcyjnego mezczyzne - i co roku zauwazam, ze nic sie nie zmienilo, tkwie w martwym punkcie... Za niecale 2 lata 30tka, nie chce byc w tym samym miejscu za ten okres, bo juz wtedy nie uniose tej porazki na bank... Mimo to dalej nic sie nie zmienia... Znowu wrocilem do fajek, znowu zarzucilem aktywnosc, znowu uciekam w wirtualne rzeczywistosci gier...

 

HELP.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam te problemy.

Od czego by tu zacząć?

Nie walne ci tu notki motywacyjnej, nie licz na to. Osobiście wolę dobijać ludzi.

1. Zerwanie z nałogiem?

Mogę Ci zaproponować terapię na nałogi, (lekko niekomfortowe wyjście ale działa) na alkohol jest więc pewnie na palenie też.

W zrywaniu z nałogiem (używając tabletek) ważna jest systematyczność. Ustawiasz sobie alarm na godzinę i dzień i bierzesz (większość tabletek które znam działa dokładnie tak, dodatkowo działają po jakimś czasie) jedynym problemem może być to że nie napisałeś (a może ja się nie doczytałem) czy potrafisz nad tym panować. Bo pisze ze robisz miesiąc przerwy a poten wracasz. Więc nie do końca rozumiem, sprecyzuj jeżeli możesz.

 

2. Jeżeli szukasz profesjonalnej pomocy oczywistym wyjściem jest psycholog. Wiesz - to taki ktoś do kogo przychodzisz i gadasz o problemach, a jego zadaniem jest to żeby wysłuchać i ci pomóc. Jeżeli nie lubisz "gadać do ściany" (bo takie wrażenia mam ja po moim psychologu) to możesz radzić sobie z tym sam. Są różne sposoby jeżeli nie chcesz skorzystać z oczywistego wyjścia. Bycie aspołecznym to według mnie nic złego, zależy jak kto na to patrzy . Ja jestem aspołeczny.

Radzę sobie z tym całkiem dobrze (szczerze dużo lepiej bez psychologa, ale ja jestem specyficznym typem człowieka).

Spróbuj poodzyskiwać kontakty jeżeli sytuacja na to pozwala, nawiązać nowe przypadkowe (brzmi trudno, wygląda jak mision impossible ale jest dość łatwe uwierz) jeżeli potrzebujesz więcej szczegółów to pisz.

3. Co do zmiany fizycznej. Jest wiele sposobów jednak osobiście uważam, że "taktyka" zależna jest od człowieka. Napisz mi jak do tego podchodzisz kiedy już myślisz o zmianie. Zaczynasz coś z tym robić, czy poprostu myślisz i nie wcielasz planu w życie. Napisz mi też co lubisz robić, możemy połączyć rzecz przyjemną z dbaniem o siebie i sportem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajki to dobry przyklad schematu, ktory u mnie funkcjonuje, a raczej tego jak nie dziala nic: na tabletkach nie problem bym przestal palic - przez to ze biore je prawie caly czas dzialaja praktycznie na tychmiast - jak jutro znowu zaczne brac to juz od jutra nie bede palil - potem jednak albo zabrankie systematyki w braniu tabletek (tu Twoja rada na pewno pomoze na tym etapie) i zaczne palic po 5 dniach, albo i skoncze kuracje (miesac trwa) 2 tygodnie nie bede palil, zaczne biegac po tygodniu (raz pojde), a potem mnie znowu jakos wszystko przytloczy i juz drugi raz nie bede biegal i zaczne palic, toz to jedyna przyjemnosc, chociaz juz mi nie smakuje nawet a pale jak z nerwica - 2 minuty szlug polkniety, zero przyjemnosci, tylko pierwszy rano przy kawie jest czyms "wyjatkowym".

 

No ja generalnie bylem w terapii wiele lat juz - mi to daje tyle ze faktycznie sie wygadam, ale niestety nie traktuje terapeutow jakos zbyt hmm powaznie? mam wrazenie ze sadza farmazony, nie umiem ich sluchac, nie trafiaja w sedno. wydaje mi sie ze jak bym poszedl do jakiegos platnego, dobrego psychiatry co by hipnoze itd to by przynioslo efekty, ale za to grubo trzeba bulic - znaczy dla mnie 800 zl to sporo w miesiacu... nie tyle co szkoda, co ni dy rydy. wlasiciwie to nie wiem co ja od forum oczekuje, mysle ze moze uda sie sprecyzowac moja problemy - bo to jakas wypadkowa jest fobi roznych i spolecznej, nerwicy natrectw, depresji... Najgorsze ze ja przez te lata nie robilem nic wiecej poza filozfowaniem, dzis niewiele ma dla mnie sens. jak bym sie zgubil sam w swoich przekonaniach, rozkminie, potrzebach, oczekiwaniach. ale najbarrdziej mnie dotyka ten z pozoru slomiany zapal, ale to nie to, to wlasnie to co chcial bym zniewelowac, bo wiem ze jak bym nauczyl sie, przezywciezyl to co mnie ogranicza i podjal sie i wytrwal w ciezkiej pracy nad soba to juz za pol roku czul bym sie inaczej - wszystko by sie zmienilo, a za dwa lata byl bym panem swojego swiata, a nie takim pionkiem, szczurem co po kanalach zapierdziela (nie doslownie, ale juz wrecz).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kolejny dwa przyklady:

 

higiena osobista - zaczynam o siebie dbac, tydzien dwa, potem odpuszczenie i niczym bej. - tak w kolo 0:1

to samo ze zdrowym odrzywianiem sie - zaczynam diete oczyszczajaca i nagle zamawiam pizze, obiecuje sobie ze nie bede pil gowien typu cola, pije wode, robie sobie jogurty, kupuje dobre produkty, a dzis nagle wjechala nutella i 2l pepsi - zero kontroli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym Szczurem to mnie rozśmieszyło :)

Niestety od tak się tego nie zrobi. Zacząć trzeba powoli od małych zmian.

U mnie działa wersja z tym że mówię, że tak i robię pomimo że niechce. Próbuj budzić się o stałych porach i zasypiać o stałych. O tej porze o której czujesz się najbardziej na siłach zacznij od zwykłych ćwiczeń domowych. Możesz oglądając telewizję położyć się na boku na kanapie i podnosić nogę. Może brzmi głupio ale z czasem działa. ;)

Możesz wyjść biegać do lasu, bo pisałeś że lubisz tam spędzać czas.

Powoli wprowadzać małe rzeczy. Potem np: zdrowe jedzenie, może jakieś suplementy. Z czasem zobaczysz, że przyniesie to swoje oczekiwane rezultaty.

Jutro wstań i spójrz na świat krytycznym okiem.

NAPRAWDE KRYTYCZNYM.

Nie siedź przed telewizorem zmulony, bo jesteś zbyt zmęczony żeby zrobić coś bardziej produktywnego, jak pimpuś sadełko. Tu niestety ja nie mogę zrobić nic więcej. Tu trzeba naprawdę chcieć zmiany, wykazać się własną inicjatywą. Prawdą jest, że chcieć to móc, ale najpierw trzeba chcieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co masz na myśli krytyczne?

 

Nie mam kontroli nad życiem.

 

Wiesz co, probLem leży gdzie indziej - nie mam problemu by przebiedz 5km czy zrobić trening siłowy czy rzucić fajki. Mam problem cokolwiek z tego robić długoterminowo regularnie i stale. Jak bym nie miał kontroli,taka agonia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zacznij coś robić,

zacznij dalej samo pójdzie.

 

Jak zaczynasz jakiś nowy projekt to

siadasz i piszesz, co dzien kodu przybywa...

Jakbyś chciał napisać całą aplikacje jednego dnia to nawet byś nie usiadł do niej,

przerosło by Cie to, nie jest tak?

 

Zacznij, dalej samo pójdzie,

wszystko.

 

Chcesz ćwiczyć?

Ćwicz

1)zrób dzisiaj 5x10 pompek i pszysiadów,

jutro przejdź 3km,

pojutrze powtórz 1) ale staraj się być lepszy niż poprzednio zrób 50++,

stale inkrementuj,

nie ma co patrzeć na innych,

bądź co dzień o 1% lepszy niż dnia poprzedniego.

 

Początki są cieżkie - zawsze,

jak przyjdą wyniki będzie dużo łatwiej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z jedzeniem poradziłem sobie inaczej. Miałem dokładnie tak jak Ty. podzieliłem to na dwa etapy pierwszy to taki, że jadłem dokładnie to samo ale zamiast dużej pizzy zamawiałem średnia, zamiast dużej coli - małą lub puszkę (przecież wszystko jest dla ludzi !!! ) Drugie podejście to "zamienniki" czyli zamieniłem wszystko co niezdrowe na pół zdrowe w pierwszej kolejności. Czyli zamiast małej paczki chipsów na wieczór kupowałem paczkę orzeszków. Zamiast coli czy piwa kupiłem sok 100% i tak ze wszystkim. Na obiad zamiast smażonego - pieczone zamiast białego pieczywa ciemne i tak do tego podchodziłem.Co wizyta w sklepie i chęć sięgnięcia po "coś" konkretnego to szukanie zamiennika. Nie liczyłem kalorii nie zważałem na pory oraz ilości jedzenia. Wybierałem po prostu zdrowsze. Teraz zamiast soku kupuję wodę a zamiast paczki orzeszków na wieczór kawałek łososia wędzonego w plasterkach i dwie kromeczki chrupkiego pieczywa. To mi pozwoliło się jakoś trzymać w ryzach a tak jak piszę, miałem dokładnie tak jak Ty ze skrajności w skrajność. W pewnym momencie zdałem sobie z tego sprawę, że nie ma sensu się głodzić czy odmawiać różnych rzeczy, że trzeba zmienić po prostu nawyki :) i ta chęć zmiany wyzwala we mnie taką silną wolę żeby się trzymać tych zasad.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj frozen89!

 

Skoro nie znajdujesz motywacji do zmian w życiu dla samego siebie, to może pomyśl, dla kogo chciałbyś być lepszy, żyć lepiej? Może warto pomyśleć o dziecku, o którym wspomniałeś? Przecież rola taty to poważne wyzwanie. Chociażby dla własnej córki/syna warto zadbać o swoje zdrowie, samopoczucie, aktywność, pracę itp. Powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja jeszcze dodam:

Zastanow sie jakim ojcem chcialbys byc,

jakiego ojca chciales miec jak sam byles dzieckiem....

Jak chcialbys, zeby Twoj syn patrzyl na Ciebie,

co mowil swoim kolegom...

 

Jak bedziesz wiedzial,

to zastanow sie taraz jakie narzedzia beda Ci potrzebne,

zeby byc wlasnie najlepszym ojcem na swiecie,

na pewno zdajesz sobie sprawe z dnia na dzien,

nie pojawia sie te cechy, umiejetnosci u Ciebie.

 

Dzieci szykbo chlona swiat,

a ze najwiecej czasu spedzaja w domu,

to nikt inny jak Ty kreujesz jego swiat.

Chyba kazdy chcialby miec na starcie handicap, nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×