Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia nerwicowe a terapia psychodynamiczna


Szałwia

Rekomendowane odpowiedzi

Od paru lat cierpię na zaburzenia na tle nerwowym które objawiają się głównie problemami żołądkowymi: silne mdłości, trudności z jedzeniem, bóle brzucha. Jestem w trakcie terapii psychodynamicznej (od ponad roku), na którą przyszłam też z innymi problemami - niska samoocena, obwinianie się o wszystko, stany depresyjne, trudności w kontaktach z ludźmi. Terapia czasem pomagała, czasem nie, myślę jednak że z przewagą na tak.

 

Ostatnio przechodzę stresujący okres w zyciu i oczywiście pojawił się nawrót objawów. Nie mogę normalnie funkcjonować, tzn jeść, spać, później lęk się nakręca i boję się gdy nadchodzi wieczór że objawy znowu się powtórzą albo boję się gdzieś wyjść, zresztą wiecie dobrze jak to jest. No i mam wątpliwości czy jestem na dobrej terapii, bo bardzo potrzebuję pracować nad objawami i umieć je oswoić, a mam wrażenie że terapeutka w ogóle mi w tym nie pomaga. Gdy mówię że np miałam w tym tygodniu nasilenie objawów i je opisuję, to ona analizuje że pewnie odczuwam dużo ukrytej złości i chce to drążyć, albo pyta się co moim zdaniem to symbolizuje (to że objawy skupiają się właśnie na jedzeniu) albo zasypuje mnie takimi odkrywczymi twierdzeniami jak "tymi lękami zabiera sobie pani przyjemność w życiu", "dlaczego pani sobie to robi". Budzi to we mnie coraz większą złość na nią i frustrację, zwłaszcza że oczywiście chodzę do niej prywatnie i wydaję na wizyty ciężką kasę. Ja dobrze zdaję sobie sprawę że te objawy biorą się z mojej psychiki i głowy, ale w sytuacji gdy jestem cała rozdygotana od powtarzających się napadów paniki, to potrzebuję umieć nad nimi zapanować i o tym rozmawiać. Przecież do tego służy także terapia, nie tylko leki, prawda? A to co słyszę od mojej terapeutki kojarzy mi się z sytuacją gdybym przyszła do lekarza ze skręconą kostką a on zamiast mi pomóc uśmierzyć ból, zaczął analizować jak to się stało że tę kostkę skręciłam i dlaczego, a w ogóle co to może symbolizować.

 

No nie wiem jak to jasno wyrazić. Wiem że moje objawy biorą się z lęku i napięcia, ale gdy są takie silne to rozgrzebywanie tego co może się za nimi kryć, tylko pogarsza sprawę bo dalej czuję sie wobec nich bezradna. Czytałam że w terapii behawioralno-poznawczej na którą przychodzą nerwicowcy, psycholog skupia się właśnie na tym jak sprawić by pacjent przestał się bać objawów, czy to bóle serca, IBS czy mdłości. Np. robi się tabelki i wspólnie analizuje w jakich sytuacjach objawy się pojawiają, co się wtedy czuje, co się może stać itd i rozmawia się o tym jak zmienić te utarte schematy myślowe i wyrwać z błędnego koła. Oczywiście upraszczam, ale chyba ogólnie tak to wygląda? Zastanawiam się czy nie powinnam zmienić terapii (chociaż sama myśl o nowym terapeucie mnie przeraża). Będę wdzięczna za rady. Jaka terapia najlepiej pomogła Wam na zaburzenia psychosomatyczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.03.2017 o 11:13, Szałwia napisał:

A to co słyszę od mojej terapeutki kojarzy mi się z sytuacją gdybym przyszła do lekarza ze skręconą kostką a on zamiast mi pomóc uśmierzyć ból, zaczął analizować jak to się stało że tę kostkę skręciłam i dlaczego, a w ogóle co to może symbolizować

Też tak miałam na swojej terapii. Analizowanie czegoś co być może jest ważne dla terapii, a być może nie ma żadnego znaczenia.  I tak można latami chodzić na psychodynamiczną, i do niczego nie dojść. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zajrzyj do działu "Psychoterapia" i do wątku "początki psychoterapii". Piszę tam mniej więcej to samo co Ty. Ja nie chodziłem jakoś specjalnie długo na terapię, bo tylko jeden turnus (12 tygodni) na grupę, a potem sześć miesięcy na indywidualną prywatnie. I generalnie jestem sceptykiem choć jestem tutaj w mniejszości raczej. Też myślałem o p-b, ale i ona ma tyluż zwolenników co przeciwników. Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz po prostu. Ja wróciłem do leków narazie. Choć to też można rozpatrywać w kategoriach porażki raczej. Gdybyś zmieniła nurt na poznawczo behawioralną, to napisz kilka słów o niej i swoich odczuciach.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Teksas napisał:

Przepraszam, nie zauważyłem że to odgrzewany kotlet.

Nie taki odgrzewany. Nadal zastanawiam się nad sobą. Będę próbowała namówić psychiatrę na skierowanie na terapię na NFZ. Poznawczo - behawioralnej pewnie nie znajdę na NFZ, ale to nic. Grunt żeby za to nie płacić. I postaram się zmniejszyć swoje wymagania i oczekiwania względem terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

P-b na NFZ nie znajdziesz. Przynajmniej nie na Śląsku. A indywidualna psychodynamiczna to bardzo ciężko. Miejsc jest niewiele i zarezerwowane dla osób bez dochodów, w trudnej sytuacji. Ja płaciłem 100 zł za sesję. Oczekiwań nie obniżaj, chyba nie o to chodzi. Ale próbuj, może Tobie ta forma leczenia przyniesie bardziej wymierne korzyści. Gdybyś załapała się gdzieś  na tą poznawczą, to napisz kilka słow.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×