Skocz do zawartości
Nerwica.com

Artykuł o UZALEŻNIENIACH OD ZOLPIDEMU (Stilnoxu) - NEWSWEEK


Przemek_44

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć

 

Nie wiem gdzie, więc wklejam tutaj, bo myślę, że wiele osób chciałoby to przeczytać..

 

Z racji, że współpracowałem przy tworzeniu tego tekstu dostałem od redakcji Newsweek Polska pozwolenie na opublikowanie na swoim blogu całego oryginalnego artykułu na temat uzależnień od Zolpidemu, pt "Uwolnić się od życia" autorstwa Anny Szulc który ukazał się jakieś 2-3 tygodnie temu w wersji papierowej pisma, jest on też dostępny na platformie Newseek Plus, ale w płatnej prenumeracie, u mnie całkowicie za darmo..

 

Artykuł w Newsweek Polska, o uzależnieniach od leku nasennego Zolpidem (Stilnox, Nasen) pt "Uwolnić się od życia" - Anna Szulc.

 

Artykuł traktuje o coraz częstszych uzależnieniach Polaków od leku nasennego "nowej generacji" zawierającego substancję czynną Zolpidem występującego na rynku pod wieloma różnymi nazwami takimi jak (Apo-Zolpin,Hypnogen, Nasen, Noxizol ,Onirex ,Polsen ,Sanval , Stilnox , Zolpic , Zolpidem ,Genoptim ,Zolpidem ,Vitabalans ,Zolpidem, Vitam , ZolpiGen, Zolsana )

 

Jeśli ktoś chciałby poczytać o tym, jak pacjenci po zażyciu sporych dawek gadają później z suszarką do włosów, mają różne halucynacje, skaczą z balkonu myśląc, że pilotują samolot, lub siadają za kółkiem w półśnie, to POLECAM! w artykule także rozmowy z specjalistami, dr Anną Basińską, dr Woroniem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Lilith napisał:

Przeczytałam artykuł. Zgadza się - zolpidem ma skutki uboczne, o których lekarze nie informują. Nie informują nawet o higienie brania tego leku. Nie informują, żeby nie "przeciągać", kiedy zaczyna działać. Należy go brać tuż po położeniu się do łóżka, zgasić światło i spać.

Lilith . No dokładnie tak jest niestety, mało tego, u niektórych lekarzy wiedza na temat tego leku zatrzymała się na czasie, kiedy lek był bardzo reklamowany przez przedstawicieli handlowych, jako lek łagodny, nowej generacji, bardzo bezpieczny i w przeciwieństwie do benzodiazepin nieuzależniający itd.. Niestety to raczej już niekoniecznie prawda. Tzn tak jak napisałaś, jeśli lek stosuje się zgodnie z zaleceniami zaraz przed snem to jest on cennym i pomocnym "wsparciem"  w terapii snu (podobnie jest z benzodiazepinami).. Ja bym dodał jeszcze do tego to, że bardzo ważnym aspektem jest przestrzeganie zalecenia, że nie wolno przyjmować leku codziennie dłużej niż 3-4 tyg, a jeśli ktoś chce, czy musi go stosować dłużej, to powinien po tym okresie zejść z leku stopniowo i zrobić sobie przerwę z 2 tyg. Ważnym też moim zdaniem aspektem jest to, by samowolnie nie zwiększać dawek leku, nie "eksperymentować", z mixami itp, bo to domena ludzi uzależnionych

5 godzin temu, JERZY62 napisał:

Na mnie Dobroson lepiej działa nasennie niż Zolpidem.

JERZY62 No widzisz i tu jest dziwna sprawa ,bo oba te leki należą do grupy Z-leków, ale przez 5 lat prowadzenia swojego bloga napisało do mnie kupę ludzi uzależnionych od Zolpidenu i to niektórzy w mega potężnych dawkach (parę dni temu odezwała się znajoma nauczycielka która brała Zolpa i doszła do dawki 90 tabl / dzień ), a od Dobrosenu, Imovane (Zopiclon)  nikt nie napisał ! 😉 Nie oznacza to, ze ten lek nie uzależnia, ale jakby stanowił nieproporcjonalnie mniejszy problem..

Ja akurat od Zolpidemu uzależniony nie byłem  ale pewnie tylko dlatego, ze miałem po nim straszne koszmary, natomiast od Zopiclon i owszem lubiłem, nawet zacząłem go łykać w pracy, gdy czasem zabrakło mi benzo.. Wydaje mi się, że Zolpidem coś w sobie ma takiego, czego nie ma Zopiclon, bo np czytałem ostatnio pilotaż wstępnych badań prowadzonych przez specj. z Katedry Farmacji Colegium Medicum UJ, dot. benzo i zolpidemu, to w przyp. tego drugiego częstym, zgłaszanym objawem ubocznym są halucynacje, choć dotyczy to pewnie ludzi, którzy stosują większe dawki, lub biorą w dzień ,niezgodnie z zaleceniami 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam z chęcią artykuły tego typu, ostatnio czytałem o babce która brała 180 tabletek dziennie zolpidemu i była odtruwana. Trochę wywołują u mnie strachu, dlatego trzymam się mocno tej bariery 1 tabletki na noc i nie zwiększam pomimo, ze już coraz słabiej działa. Biorę kilka miesięcy, ale nie po to żeby zasnąć wieczorem, a po to aby dospać po codziennym budzeniu się o 3 w nocy po którym nie mogę już normalnie zasnąć. Myślę, ze jestem już uzależniony.

Póki co lekarze nie mogą rozwiązać problemu mojej bezsenności. Mianseryna i chlorprothixen usypia mnie na 4 godziny. Ostatnio została włączona agomelatyna, która póki co nie zmienia kompletnie nic w sprawie snu. No i jak tu nie wpadać w sidła zolpidemu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.02.2019 o 08:47, Lilith napisał:

Bzdura. Brałam go 8 lat i zejście było po prostu dramatem. I fizycznym i psychicznym. Jak zolpidem nie uzależnia, to ja jestem konikiem morskim.

No właśnie.. Jak już gdzieś wcześniej pisałem Zolpidem w ciągu kilku lat bardzo "awansował" w moim amatorskim rankingu blogowym z miejsca piątego na drugie, po Clonazepamie, a to oznacza, że wyprzedza czasem Alpre. Oznacza to, że spotkałem, korespondowałem z największą liczbą uzależnionych od Clonazepamu oraz od Zolpidemu

 

W dniu 28.02.2019 o 08:47, Lilith napisał:

Tylko, że lekarze sami mówią, że jak "nie będzie pani spać, to proszę wziąć więcej" i tak się zaczyna.

Serio ?! :shock: no to pięknie

 

3 godziny temu, Luxor napisał:

Póki co lekarze nie mogą rozwiązać problemu mojej bezsenności.

Obawiam się, że psychiatrzy nie mogą rozwiązać wielu problemów z zakresu zaburzeń  emocjonalnych, czy właśnie bezsenności z tego prostego powodu, że to są raczej problemy natury psychogennej, psychologicznej z czego wiele osób nie zdaje sobie sprawy. Oczywiście jakiś procent biologii w tym jest (i tu właśnie jest rola leków), ale w dużej mierze jest to problem naszej skrzywionej osobowości, zaburzenia, tak jak jest z nerwicą, fobią, depresją i należałoby leczyć je psychoterapią. Niestety wiele osób bagatelizuje i mówi coś takiego.. "Nie mam nerwicy, fobii, lęków, ja TYLKO nie mogę spać, wezmę coś na sen i już", kłopot w tym, że sen jest bardzo istotnym aspektem naszego życia, jeśli nie śpimy, to nie odpoczywamy, a wtedy mamy zaburzone całe funkcjonowanie. pomijam fakt, że jesteśmy nieszczęśliwi

 

Jakiś czas temu popełniłem dwa wpisy na temat  leczenia bezsenności, akurat teraz nie wklejam tego  dla promocji, ale nie chce się powtarzać, jak ktoś chce, to zachęcam do przeczytania

Lekomania - czy leki nasenne uzależniają (?) cz I

Lekomania - czy leki nasenne uzależniają (?) cz.II

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Luxor i Lilith a próbowaliście małych dawek Kwetiapiny (Ketilept, Ketrel) ? Ja to biorę (+ indywidualna psychoterapia), to lek dla schizofreników, ale przy okazji badań nad nim odkryto, że w małych dawkach 25 mg, góra 50 mg działa nasennie, jak również wydłuża głęboką faze snu REM, przez co ludzi ponoć czuli się wyspani Co ciekawe w więszych dawkach ten lek traci swoje nasenne właściwości. Nie którzy biorą trazodon i pomaga im

 

3 godziny temu, Lilith napisał:

Z Clonem nigdy nie miałam problemów. Brałam jakiś czas objawowo, ale źle się po nim czułam.

No tak, często tak jest że wchodzą w gre indywidualne preferencje i charakter dolegliwości i jednemu człowiekowi bardziej odpowiada określony lek, a innemu "posmakuje" drugi i tylko "ten, żaden inny", ale taki mój ogólny ranking wskazywał ze jednak nr 1 Clon, ze względu na najsilniejszą komponentę miorelaksacyjną ze wszystkich benzo, czyli najsilniej rozluźnia wszystkie mięśnie od stóp, po powieki 😉 , w końcu to stary lek antypadaczkowy, wciaż stosowany do przerywania ataku padaczkowego

 

4 godziny temu, Lilith napisał:

Teraz lekarz, żeby odstawić zolpidem zastosował pokaźny mix włącznie z alprazolamem

a nie lepiej zamiast tego alprazolamu diazepam (Relanium) , lub klorazepat dipotasowy (Tranxene, Cloranxen)? oba te leki działaja aż od 100 - 200h , są stosowane do substytucji, a alpra   5-10 h

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Przemek_44 Kiedyś pamiętam brałem kwetiapinę i to nawet 100 mg, wtedy pamiętam, że spałem po niej bardzo dobrze, ale potem była mi odstawiona. Teraz biorę chlorprothixen razem z mianseryną. Chlor to też neuroleptyk i niby nawet silniejszy niż kwetiapina, niestety wybudzam się.
A Ty Przemek teraz dobrze spisz? jak nie bierzesz żadnych benzo?

Ja nie wiem czy sam sobie poradzę z tym zolpidemem, może też u mnie sprawdziło by się tak jak u @Lilith dodanie jakiegoś benzo na noc przynajmniej na jakiś czas, tak żebym mógł przesypiać całą noc i nie dobierać tego cholernego zolpidemu. Ale nie wiem czy mój lekarz na to pójdzie. Póki co jestem w kropce z tą bezsennością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.03.2019 o 20:14, Luxor napisał:

Przemek_44 Kiedyś pamiętam brałem kwetiapinę i to nawet 100 mg, wtedy pamiętam, że spałem po niej bardzo dobrze, ale potem była mi odstawiona. Teraz biorę chlorprothixen razem z mianseryną. Chlor to też neuroleptyk i niby nawet silniejszy niż kwetiapina, niestety wybudzam się.
A Ty Przemek teraz dobrze spisz? jak nie bierzesz żadnych benzo?

Jeśli chodzi o moje spanie, to raczej nie narzekam, z bezsennością nie mam problemu, (co nie oznacza, ze nie mam żadnych innych problemów. ). Raczej jak przyłożę głowę do poduszki to szybko zasypiam, lecz budzę się zwykle z dwa razy.. hmm.. na żarcie, fajkę, siku, a później znowu padam. U mnie mam trochę problem z jakością snów, tzn dużo się dzieje w moich snach, może dlatego, że mam zły nawyk jedzenia, to może dlatego.. Jako ciekawostkę mogę powiedzieć, że po Clonazepamie, przez 9 lat nic mi się nigdy nie śniło (benzodiazepiny zaburzają sen, spłycają, skracają faze REM), pierwszym zaskoczeniem było to, że po odstawce dużo mi się śniło. .Nie mówię, że to koszmary jakieś, ale też chyba sen jest jednak świadectwem, że faza REM została odblokowana, bo w tej fazie snimy (tak słyszałem)

 

W dniu 1.03.2019 o 14:44, Lilith napisał:

Teraz lekarz, żeby odstawić zolpidem zastosował pokaźny mix włącznie z alprazolamem

No tak, alpra, to alpra, wiadomo, co to za lek. słyszałem, że bardzo szybko zaczyna działać i ma z kolei najsilniejsze działanie przeciwlękowe, a mniejsze nasenne, czy zwiotczające mięśnie, jak Clonazepam, niestety również wysoki potencjał uzależniający, byłem uzależniony od niego 2 lata, a później znów CLonazepam

Lilth a czy bezsenność to jest twój główny i jedyny problem? czy cierpisz także na inne zaburzenia, a to jeden z kilku objawów?

 

W dniu 1.03.2019 o 20:31, In_Chains_Of_DD napisał:

Dla mnie świetnym lekiem nasennym jest trazodon. Pewnie słyszeliście o nim

Tak, miałem o nim pisać, na niektórych ludzi działa, ja też go brałem to na początku byłem bardzo senny.. Podaje się go czasem ludziom odstawiającym benzodiazepiny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Lilith napisał:

Alprazolam początkowo brałam trzy razy dziennie, żeby wyciszyć nerwicę.

Aha, czyli miałaś też nerwicę, nie samą bezsenność ? (o to mi właśnie chodziło, bo są osoby ,co "tylko" bezsenność i nic więcej, i w sumie to jeszcze sobie tak mówią, " ja nie mam żadnej nerwicy, ani depresji wszystko jest ok,  TYLKO mam problemy ze spaniem" .. Nie wiem, czy tak się trochę pocieszają czy tak to po prostu widzą, bardzo cierpią, ale bagatelizują, stąd wynika czasem mylne przekonanie na temat leczenia, że skoro TYLKO bezsenność, nie nerwica, nie lęki,  nie depresja, to nie ma po co na terapię iść, po prostu "muszę jakąś tabletkę zażyć".

A przecież odpoczynek, regeneracja  organizmu jest niezmiernie ważna, nie ta się tego zignorować, nie śpisz parę dni, tydzień, przestajesz funkcjonować, zderzasz się ze ścianą, zaczynasz mieć halucynacje, o wydajnej pracy to już nie ma co mówić. Jak ja się czasem nie wyśpię, bo za długo posiedzę, to później w dzień chodzę wk***y, brak zapału do czegokolwiek, jestem mniej pewny siebie , 

15 godzin temu, Lilith napisał:

amitryptylina, pregabalina i propranolol

Tylko amitryptyliny nie brałem, choć znam ten lek od dawna, ale generalnie chyba w porządku leki + Trazodon ,z którym raczej mam dobre wspomnienia, z tego co pamiętam, to psychiatra mówiła, że mało uboków ma, że jest łagodny, tyle że po 14 latach mojej lekomanii, mega dawek Clonazepamu, ALprazolamu, to nic z tych środków na mnie nie działało w zasadzie, ani SSRI, ani SNRI, 

 

15 godzin temu, Lilith napisał:

Najbardziej jestem zadowolona z tego, że rano wstaję z uśmiechem na twarzy i chęcią do życia, że śpię i się wysypiam

No właśnie, zupełnie inne podejście do wszystkiego człowiek ma. Ja jak się dobrze wyśpię to samochodem jeździć mi się chce, bardziej ufam sobie, swoim zmysłom, ćwiczyć mam ochotę

A możesz powiedzieć,  czy swoją nerwicę ogarnęłaś samą farmakoterapią ? czy chodziłaś / chodzisz dodatkowo na jakąś psychoterapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.03.2019 o 10:54, Lilith napisał:

Moje problemy sięgają lat 8. Pierwsza trauma i izolacja od rówieśników. Zamknięcie swojego świata w głowie, w książkach, wieczne zimno i lęk przed ludźmi, a zwłaszcza przed mężczyznami

Przykro mi :sad:, ja też przeżyłem (w wieku 17 lat) pewną bardzo dużą traumę związaną z rówieśnikami, wielokrotną przemocą grupową psychiczną, fizyczną. Od tego zaczęła się moja fobia społeczna. To nie jedyny czynnik odpowiedzialny za rozwój tego zaburzenia, ale to ponoć wyzwala ten rodzaj fobii. Tzn jak miałaś 8 lat się to wszystko zaczęło? czy 8 lat temu? A może już wtedy pojawiła się u Ciebie fobia S.? Ja leczę się z fobii społecznej i zaburzenia osobowości typu "unikającego" Zdiagnozował to wszystko dopiero psycholog terapii zaburzeń osobowości (i spec. terapii uzależnień) kilka lat temu, po odstawieniu wszystkich benzo

 

W dniu 6.03.2019 o 10:54, Lilith napisał:

 W wieku 17 lat przeżyłam kolejną traumę, która była punktem przełomowym i wejściem w stan całkowitego załamania. Kiedy zaczęłam się kaleczyć,

Ojej, wpółczuje :-/ a można wiedzieć co to za okaleczenia? może cięcie powierzchowne  górnej części nadgarstków ? (Borderline)

W dniu 6.03.2019 o 10:54, Lilith napisał:

Prokuratura, zeznania, psycholodzy, problemy w domu. Psychiatra oczywiście zdiagnozowała PTSD .

Ktoś Cię poważnie skrzywdził (?) możesz napisać co się stało? np na priv (?), jeśli  jednak nie chcesz, to no problem, zrozumiem 

W dniu 6.03.2019 o 10:54, Lilith napisał:

Ze względu na powtarzalność traum (były później kolejne) i brak odpowiedniego leczenia PTSD przeszedł w stan przewlekły. Na jego bazie rozwinęła się fobia społeczna, nerwica lękowa, depresja, autoagresja, zaburzenia odżywiania. Od 12 lat nie spałam spokojnie. W 2011 roku był czas, że przestałam wychodzić z domu

Też przestałem wychodzić z domu prawie na 2 lata po odstawieniu wszystkich BDZ po 14 latach ciągłego brania,  rozwinęła się u mnie oprócz fobi społecznej agorafobia (wtórna od fobii społecznej), miałem też (podobnie jak Ty) niektóre symptomy PTSD, efekt 23 , nieskutecznych, niefachowo przeprowadzonych (= urazogennych) prób odstawiania benzodiazepin, 2 prób samobójczych, pobytów w różnych dziwnych, przykrych miejscach

 

W dniu 6.03.2019 o 10:54, Lilith napisał:

Zaczynam z nowego punktu, ale moje wewnętrzne nastawienie jest lekko anty przez wzgląd na nietrwałe efekty i to, że porównując działanie leków i psychoterapii - mimo bardzo intensywnej pracy nie udało mi się osiągnąć takiego stanu, w jakim jestem obecnie. Dało mi to dość dużo do myślenia. No, ale skoro jestem już wpisana na listę oczekujących, to jak już w końcu się doczekam, to pójdę i zobaczę.

Gdzie czekasz, może na F7 ba Babińśkiego w Krk ?

Możesz być porządnie uzależniona od Zolpidemu, wiesz? i dlatego na przykład psychoterapia mogła nie zadziałać.. Pisałaś gdzieś wcześniej że brałaś 8 lat Zolpidem, nasennie, i nie tylko, bo też jako wyłącznik.. Wspominałaś też o 4 tabletkach i że odstawienie go było do Ciebie koszmarem. Możesz mieć (jak wielu użytk, benzo i z - drugs) syndrom "podwójnej diagnozy" 1 fobia społeczna, zaburzenia odżywiania, może zaburzenie osobowości 2 uzależnienie od leków, oba te schorzenia mają oddzielne mechanizmy, wymagają oddzielnego ,równoleglego leczenia. 

Nie mówię, że już jestem w takiej dobrej formie, ale poprawiać mi się zacząło, gdy najpierw ogarnąłem uzależńienie od leków (detoks i terapia odwykowa) i dopiero leczenie zaburzenia osobowść, fobii.. Gdy próbowałem leczyć te choroby oddzielnie zawsze kończyło się porażką. Byłaś kiedykolwiek na terapii uzależnień? Lekomanii jej nie lubią, ale to uzależnienie podlega podobnym mechanizmom psychologicznych, choć różnie się w pewnych sprawach od  alko, narko

 

Edytowane przez Przemek_44

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.03.2019 o 15:56, Luxor napisał:

@Przemek_44 a jeśli można wiedzieć jak długo trwało u Ciebie schodzenie z benzo i leków nasennych. I jak wygląda odtruwanie i zmniejszanie dawek? Podawali Ci jakieś benzo o długim okresie półtrwania przez ten czas?

Luxor   Ojj.. , u mnie to było metodą prób i błędów wielokrotnych,  "pioniersko" i jakby 2 etapowo.. Najpierw będąc jeszcze na Clonazepamie 20-30 mg / dzień trafiłem do psychologa spec. leczenia zaburzeń osobowości i terapeuty  leczenia uzależnień w jednej osobie na konsultacje. To on minie stopniowo uświadomił że orpócz tego że mam fobię to jeszcze jestem silnie uzależniony. To on mnie namówił na oddział zamknięty oddziału toksykologii szpit. im Rydygiera w Krakowie, tam mi odstawili wysokie dawki Clonazepamu, ale stanowczo za szybko, bo w 10 dni, ale taka specyfika  oddziału na 10 miesjc,m rotacja bardzo duża, nie mogli mnie dłużej trzymać.. Powiedzieli mi, że jestem "ofiarą służby zdrowia" Namówili mnie na oddział nerwic w Bydgoszczy na przechowanie, bo mój terapeuta zerwał ścięgno Achillesa. Umierałem tam przez 3 mies,  aż w końcu wróciłem do benzo, ale Klorazepatu Dipotasowego, bo miałem po wyjściu próbę samobójczą. Brałem ten Klorazepat przez 3 lata bodajże, sukcesywnie redukując co roku po 10 mg, aż zostałem na 10 mg Klorazepatua. Można by rzec, że przypadkowo  zrobiłem sobie substytucje, bo Klorazepat ma tak samo dlugi okres półtrwania co Relanium i można go stosować do tego celu również. To już była dla mnie dawka "cukierka", bo wcześniej brałem nawet do 30 mg Clona, a 15 mg Klorazepatu to 0.5 mg Clona = 0.5 mg Alpra. Przez ten okres chodziłem co tydzień do tego psychologa, a później odstawiłem ambulatoryjnie Klorazepat z pomocą psychiatry z ośrodka i wsparciem terapeuty, psychologa uzależnień. Odstawiałem 2,5 mg co 2-3 tyg, ale i tak po odstawieniu wszystkiego miałem kryzys, bo zdiagnozowano mi wtedy zaburzenie osobowości typu unikającego, i po kilkunastu latach ćpania pojawiła się u mnie też silna agorafobia..

Benzodiazepiny, ani z -leki nie leczą, działają tylko na objawy, po latach trzeba brać się od nowa z leczenie

 

To tak w WIELKIM SKRÓCIE..

Edytowane przez Przemek_44

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.03.2019 o 15:06, JERZY62 napisał:

@Przemek_44 co to znaczy że to była dla Ciebie dawka "cukierka"? Można wiedzieć co teraz z leków bierzesz?

JERZY62 słuchaj, fenomen "cukierka" dotyczy / dotyczył wielu uzależnionych od BDZ, (a może też osób, które są uzależnione od terapeutycznych dawek (?) ..). To jest tak, że korespondowałem z wieloma osobami, które potrafiły "zjechać" po swojemu w jakimś tam czasie nawet z dość wysokich dawek, do małych daweczek, które wiadomo, że już specjalnie nie działały, no bo jak ktoś doszedł do 6-8 mg CLona przez parę lat, a zszedł do 0.5 mg / dzień, albo nawet 0.25 mg i jakoś jeszcze się czuje, słabo, ale funkcjonouje ? Wiadomo, że samopoczucie już nie takie, ale też nie ma dramatu. Tu moim zdaniem mocno działa już psychologia, uzależnienie psychiczne (psychologiczne).. Już niby nie biorę, ale jeszcze biorę, bo pozostawiłem sobie ten mały "okruszek", z którym nie mogę się rozstać, żeby oszukać swoją psychike (udobruchać?)..

 

Ten "cukierek" to trochę jak mała zapałka , która potrafi jeszcze utrzymać duży balon nad ziemią w powietrzu, ale jak ją odstawisz, balon spada na ziemie.. No i tak to często niestety jest, wiele ludzi się na to nabrało ( sam się na to nabrałem), że jak próbujesz odstawić ten mały "cukierek", to się zaczynają schody, bo niestety te prochy u niektórych osób bardzo mocno wrastają  w głowę (psychikę) i ciężko później lek odstawić

 

Ja odstawiłem po 9 latach 20 - 30 mg Clona, zamieniłem na 30 mg Cloranxenu, gdzie ta ilość, czyli 30 mg Klorazepatu = 1 mg Clonazapamu jeśli chodzi o moc działania, czyli de facto brałem już przez kilka lat 30 krotnie mniejszą dawkę.. Byłem wtedy można powiedzieć trzeźwy, nic to na mnie już nie działało, ale jeszcze trzymałem się kupy ale i tak przez do 1.5 roku miałem jazdy po Clonazepamie, takie dni, że pomimo tego "cukierka" wszystko stawało się takie zbyt wyraźne, ten obraz kuźwa jak w HD, albo 4K 😉 tylko, że to mi kuźwa aż ból sprawiało.. No ale to wszystko po tym Could Turkey na Rydgiera, jak mi ostawili w 10 dni. Ludzi Clona odsatwiają ambulatoryjnie 1-do 1.5 roku z mniejszych dawek, a mi zjechali po  9 latach w 10 dni . Po takiech wielu jazdach nabawiłem się symptomów stresu pouzrazowego PTSD (i myślę, że wiele osób też) który męczył mnie 1 rok od całkowitego odstawienia. 

później co rok zmniejszałem o 10 mg Klorazepat aż do 10 mg i myślę ,ze to był nie najgorszy pomysł przestawić się z tych wysokich dawek  o wiele silniejszego Clona branego latami na Cloranxen w mniejszych dawkach, bo to lek o mniejszym potencjale uzależniającym od Clonazepamu i działający tak długo jak Relanium To.5 = [100 - 200 h]  Ale należałoby to zrobić stopniowo (zejście z CLonazepamu) , później parę miesięcy pobrać ten CLoranxen, a później się z niego wymiksować.. + wsparcie psychologiczne

Ja go brałem za dlugo, kilka lat, 3-4, jednocześnie ciągnąłem psychoterapię indywidualną i myślałem, że te dawki nie mają już żadnego znaczenia, bo nie działają, niestety nabrałem się... 

Praca nad sobę w psychoterapii musi odbywać się po odstawieniu BDZ do zera, bo nawet pomiedzy np  0,25 mg Xanaxu, a O mg Xanaxu jest duża różnica (taka moja refleksja), w dodatku po kilku miesiącach minimum od odstawki można cokowliek zaczynać,aż się trochę objawy abstynencyjne (głody lekowe) wybrzmią i też zależy ile lat kto brał, im dłużej tym gorzej.. 

W tym czasie można umówić się na kontrakt z psychoterapeutą na zasadzie wsparcia psychologicznego (nie psychoterapii) , no i dobrze, żeby psycholog był jednocześnie terapeutą uzależnień i pomógł nam w walce z uzależnieniem.. 

To jest taka alternatywa (wydaje mi się), jak ktoś nie chce iść na odwyk z alkoholikami, no bo niestety typowy lekoman uzależniony przez lekarza czuję się wybocowany wśród kilkudziesięciu alko i często ucieka z takiej terapii (tak slyszałem), czemu się ja nie dziwie, bo sam byłem 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.03.2019 o 15:06, JERZY62 napisał:

@Przemek_44 co to znaczy że to była dla Ciebie dawka "cukierka"? Można wiedzieć co teraz z leków bierzesz?

biorę jeszcze Paroksetynę, depakine chrono , ketilept 25mg na noc.. Ale z depakiny juz się powoli wymiksowuje, paroksetynę też chce zmniejszać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.03.2019 o 20:04, Luxor napisał:

@Przemek_44  a jak myślisz, Zolpidem też jest odstawiany tak że zamienia się na długo działającebenzo ?

Luxor W 100% to nie wiem, ale wydaje mi się że tak.. Dziś pytałem dziewczynę ok 30 co odstawiała na F3 OLZA na Sobieskiego w Warszawie potężne dawki Zolpidemu branego i w nocy i w dzień (ponoć 400 mg Zolpa / dzień) to mówiła że tak, że zamienili jej na Relanium w równoważniku, a później przez 1 miesiąc redukowali Relanium.. Kobieta jest teraz na rocznej terapii w Monarze. Pytałem innej znajomej, to z 90 mg Zolp / dzień psychiatra też zamienił na Relanium. Z Zolpidemem jest taka sprawa, że to co miało być ułatwieniem, nowością, błogosławieństwem stało się przekleństwem, mianowicie, Zolpidem w odróżnieniu od niedoskonałych nasennych benzo, które dają efekt odbicia na drugi dzień działając dłużej niż trzeba, (spłycają też fazę REM powodując brak wystarczającej regeneracji) działają tylko 1.5-2h , bo zostały zaprojektowane tak, by umożliwiać pacjentowi tylko moment zaśnięcia. Później już człowiek miał spać normalnym snem, niechemicznym, a następnego dnia bez efektu odbicia mieć możliwości prowadzenia auta.. Problem w tym że w przyp. osób które brały znacznie dłużej, niż można na skutek rozwoju tolerancji adaptacji organizmu do substancji po przekroczeniu 4 tyg pojawiała się "bezsenność wtórna",  ponieważ po 2 godzin na skutek spadku stężenia leku pojawiał się dyskomfort (głód lekowy), który po tych 2 godzinach człowieka wybudzał, bo organizm się domagał.. Ta druga znajoma potrafiła tak przez noc budzić się co 2 h a rano nie pamiętać, że zjadła 30 tabletek w jedną noc.. Dopiero po opakowaniu poznawała .Dr M. Skalski w swoich z Poradni Zaburzeń Leczenia Snu twierdzi, że czasami bywa tak, że pierwotna przyczyna bezsenności u niektórych osób już dawno minęła, a  budzą się w nocy z powodu głodu lekowego, uzależnienia. 

Edytowane przez Przemek_44

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.03.2019 o 09:19, Lilith napisał:

Jak miałam 8 lat. 

.. :sad:

W dniu 12.03.2019 o 09:19, Lilith napisał:

Przemoc w sferze seksualnej. Stanowi fundament moich problemów.

Przykro mi bardzo  :-/  to jest niewiarygodne, że żyjemy niby w bardzo nowoczesnych czasach, cywilizacja itd, w czasie pokoju, "chrześcijańskim kraju", a człowiek drugiemu człowiekowi robi takie rzeczy i to mężczyzna kobiecie W sumie moja trauma, przemoc, od którego zaczęła rozwijać się fobia S. też była związana z tematem seksu, lecz nie wprost, a zupełnie na inny sposób.

 

W dniu 12.03.2019 o 09:19, Lilith napisał:

Oj nie, to nie moje rejony

Ok, ale z tego co wiem, to znany oddział i chyba stacjonarny, więc ludzie przyjeżdżają z całej Polski, więc pomyślałem, że może tam  "uderzasz", ja kuźwa zjeździłem całą Polskę Lublin, Komorów, Kraków, Łuków, Bydgoszcz, Straszęcin, Nowa Dęba,  Tarnobrzeg, Rzeszów, a jestem z Podkarpacia.. 

 

W dniu 12.03.2019 o 09:19, Lilith napisał:

Czy terapia nie zadziałała przez zolpidem? Wątpię. Zadziałać zadziałała, ale efekty nie były trwałe. Za dużo się w moim życiu wydarzyło, żeby przepracować to jedną nawet porządną terapią. 

No tak, rozumiem.. U mnie też się dużo wydarzyło, wiele błędów w leczeniu, wiele traum, ku**, negatywne konsekwencje drogi przez mękę (przez wiele lat) odczuwam do dziś i wciąż nie wszytko mogę ogarnąć Chcąc nie chcąc przeszedłem przez piekło polskiej służby zdrowia, która nie potrafiła, i jeszcze nie potrafi leczyć ludzi uzależnionych od leków i zaburzeniami pierwotnymi (podwójna diagnoza).. 

 

W dniu 12.03.2019 o 09:19, Lilith napisał:

Nie jest mi potrzebna. Wystarczą wizyty u lekarza i porządnie dobrane leki na sen.

Nie namawiam na siłę, tym bardziej że trudno jest lekomanowi być samemu na terapii z alkoholikami, czuje się on wyobcowany, a ja miałem  jeszcze fobię społeczną, to już w ogóle czułem się na takiej terapii dosłownie jak "kosmita"..

Mnie bardziej chodzi o samą wiedzę, na temat choroby nałogowej, zalecenia, konstruktywne metody radzenia sobie z głodem, czy też mechanizmy psychologiczne, które moim zdaniem są takie same jak w alkoholizmie, czy narkomanii , chociaż lekomania różni się w pewnych aspektach od klasycznych nałogów. Nieważne też, czy my jesteśmy winni naszemu uzależnieniu, czy przeciwnie, lekarz nas uzależnił i nie ostrzegł - to niestety ma znaczenia , uzależnienie to uzależnienie, Być może twój psychiatra zna te mechanizmy i ma taką wiedzę (?) a może nie, ale zna dobre leki (?) , ale jakby co to wklejam tu link do jednego z moich wpisów ,żeby kto zainteresowany mógł zobaczyć o co chodzi. To nie promocja, po prostu nie chce się powtarzać, albo wklejać tu i robić esej, ale oprócz tej farmakoterapii czasem warto też wiedzieć, jakie "myki" robi czasem nasza głowa, żeby te mechanizmy "rozbroić", bo są zwykle nieświadome i potrafią świetnie imitować (podszywać się) pod objawy nerwicy, bezsenności itp

 

Psychologiczne mechanizmy uzależnienia od leków - lekomanii

 

W dniu 12.03.2019 o 09:19, Lilith napisał:

Lewe przedramię.

Czy te samookaleczenia to sposób, by rozładować lęk? Tzn jak poleci krew = chwilowa ulga? czy w innym celu?

Edytowane przez Przemek_44

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć

Wklejam tu też info o programie radiowym, w których będzie dyskusja na temat lekomanii, uzależnieniach od leków Audycja na żywo z cyklu "Porozmawiajmy o życiu.." którą dzisiaj (31.03.19 niedziela) o godz. 21.00 w Radiu Olsztyn poprowadzi Kinga Grabowska. Autorka o swoim cyklu mówi że ma on konwencje grupy wsparcia on - line w której obok zaproszonych ekspertów uczestniczą (anonimowo) sami słuchacze . Dziś w studiu będzie mowa o tym, jak leki mogą zawładnąć życiem zwykłych ludzi - więcej informacji na moim blogu. Serdecznie ZAPRASZAMY do udziału !!!

https://www.lekomaniablog.pl/lekomania-uzaleznienie-od-lek…/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od ostatniego wpisu minęło już 10 miesięcy ale temat chyba wciąż aktualny.

Poruszyliście tu wiele problemów, które w większości mają związek z uzależnieniem od Zolpidemu.

Część z Was relacjonuje, że inne zaburzenia były wstępem do przyjmowania i w rezultacie były czynnikiem predysponującym do uzależnienia, to fakt.

Część z Was pisze, że aby zaprzestać przyjmowania Zolpidemu musiała przyjmować inne leki np. przeciwdepresyjne, to też potwierdzone.

Niestety wzór nie jest prosty, są to bardzo indywidualne problemy. Nie można podejść do tego drogą dobra jest: paroksetyna, fluoksetyna itd. zaburzenia depresyjne, zaburzenia lękowe, PTSD, zaburzenia osobowości w tym borderline i inne z dominującym lękiem, niepokojem, zaburzeniami snu rzeczywiście predysponują do uzależnienia. Jednak ich właściwe leczenie możliwe jest dopiero po wygranej walce z zależnością a na pewno po uzyskaniu abstynencji.

Podnieśliście również słusznie problem jatrogenności tej zależności(czyli spowodowania przez lekarzy) jednak badania wskazują, że jatrogenne uzależnienie od Zolpidemu powodują głównie lekarze innych specjalności niż psychiatria. Zolpidem daje natychmiastowy efekt dla pacjenta i jest bardzo satysfakcjonujący dla zlecającego lekarza. Niestety wszystkie nowe badania pokazują, ze efekt jest krótkotrwały i zanika już po 2 tygodniach używania. W zasadzie nie ma obecnie żadnych racjonalnych wskazań do stosowania Zolpidemu podobnie zresztą jak do stosowania BZD. Narastająca tolerancja często zmusza pacjentów do przyjmowania wyższych dawek, wyższe dawki redukują lęk i napięcie, wprowadzają w błogostan i mamy gotowe uzależnienie.

Dodatkowo u kobiet po zażyciu identycznych dawek obserwuje się znacząco wyższe stężenie zolpidemu w surowicy niż u mężczyzn. To tłumaczyłoby dlaczego większość uzależnionych stanowią kobiety. Obecnie liczba działań niepożądanych i groźnych spowodowanych przez zolpidem bardzo się wydłużyła, szczególnie niepokoją nowotwory spowodowane przyjmowaniem zolpidemu.

Więcej o uzależnieniu od zolpidemu:

Jeżeli ktoś będzie zainteresowany bardziej szczegółową wiedzą postaram się odpowiedzieć poprzez mail

Pozdrawiam

 

 

Edytowane przez Heledore
usunięto reklamę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Lilith napisał:

W internecie można napisać wszystko. Chodzi mi o sprawdzone źródła.

Proszę:

https://www.tygodnikprzeglad.pl/uzaleznieni-od-srodkow-nasennych/

 

http://www.jmedscindmc.com/downloadpdf.asp?issn=1011-4564;year=2016;volume=36;issue=2;spage=68;epage=74;aulast=Lin;type=2

 

Zwłaszcza to drugie. Źródło medyczne. Nie 'wykop' czy twitter.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×