Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

chojrakowa odezwe sie na pw.)) przeciez musimy sie kiedys spotkac na uczelni)

STATYSTYKA SIE NIE PRZEJMUJ-TEZ JEJ NIE CIERPIE,TEZ NIE ZDALAM W 1 TERMINIE. ZA TOI POTEM NA 4)

ja teraz mam psychometrie w wten weekend,zostawilam sobie na deser ost.egzamin.oby sie udalo ze sciaga.

 

ja mialam grype i zlapal m,nie straszny dol psychiczny.do tego wlasnie zmieniam prace.ach te zyciowe zawirowania...

 

na szczescie dzis lepiej.

spacer w lesie, fajne ksiazki, pozniej wpadnie kolezanka)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore z niecierpliwością czekam na wieści.

@shira123 co to za załamanie? Masz pw ode mnie.

 

Facet mąci w moim życiu na każdym jego możliwym aspekcie. Ale przeżyję to, jak sądzę, w mniejszym lub większym komforcie, ale zamierzam to przełknąć.

Mam serię niezłych dni, dużo mi się chce, planuję, wróciło to cudowne poczucie, że co by nie było - jakoś będzie i staram się go nie puszczać za wszelką cenę. Znów cieszą mnie małe rzeczy, mam energię, nie patrze w lustro z całkowitą pogardą i czuję jakieś ogólne pogodzenie z moim aktualnym położeniem życiowym. Tylko nerwy na wodze, a o to ostatnio ciężko, i spać nie mogę, znów.

Ale to dobry czas i tak, aż strach mówić czy pisać, bo ulotność moich własnych stanów niezmiennie mnie zadziwia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore norma to słowo klucz. Obok niego bym postawiła równowagę, harmonię, ciągłość i sens. Nieważne co cię morzy, ważne jak temu przeciwdziałać i jak z tym żyć w jak największym komforcie. Co myślisz o tej hipotezie, o której mówił lekarz? Dawaj znać na bieżąco co u Ciebie słychać, ja trzymam kciuki i zawsze chętnie posłucham.

@shira123 zaaaaaazdroszczę wyjazdu. Ja do lasu do mojej matki i moich psów jadę za miesiąc i odliczam dni jakbym leciała co najmniej na all inclusive w jakieś egzotyczne miejsce. Wyciszysz się i odpoczniesz, brzmi super. No i brawo ty za ten dzień - mnie też nic tak nie dodaje skrzydeł, jak świadomość, że dałam radę, level up, mission complete.

I między innymi dlatego mam plan jutro jechać przed pracą i zrobić badania krwi, bo odkładam już długo, a mój organizm dostaje w kość, więc mam nadzieję, że nie wybiorę spania do 10.

Pierwszy raz od długiego czasu jestem zmęczona fizycznie bardziej niż psychicznie i mam nadzieję, że to zwiastuje dobry sen, bo męczy mnie znów jakaś gonitwa myśli kiedy kładę się do łóżka, która oczywiście sprawia, że nie śpię chooj wie do której.

Poza tym naprawdę ok - gadam, załatwiam, planuję, wydaję, nabieram dystansu, czuję się bardziej osadzona w swoim życiu, relacjach, przychylniej na siebie patrzę, mam stabilniejszy, wyraźniejszy obraz własnej osoby, swoich wyborów, poglądów, wartości, celów i tak dalej. Ciekawe jak długo i jaki mam na to wpływ, ale tego nie wiem ani ja, ani myślę nikt inny.

Trzymam za Was kciuki dziewczynki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heledore,

 

tak myslalam ze chad...trzymaj się...w sumie nie wiem co gorsze,border czy chad, dziś chciałam umrzec  az 3 razy,my god...

mnie psycholozka pochwalila ze ja tak dobrze daje rade mimo choroby ale wieczorem opadłam z sil i znow mega dol i myśli-jesteś beznadziejna...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore a korzystasz z pomocy terapeuty? Jak nie to czas wielki, uważam, że to zupełnie normalne, że nie możesz się odnaleźć po zmianie diagnozy, skoro jest powodem Twoich problemów a więc chcąc nie chcąc w jakiś sposób się identyfikujesz (z nią i innymi powiedzmy - chorymi) i musisz nauczyć się jak sobie z nią radzić. A to wszystko procesy. I ja w ogóle myślę, że jeśli chodzi o zaburzenia to "lepsze" takie, z którym umiemy się obchodzić, po prostu.

@shira123 a tu przed Tobą weekend pełen wrażeń, co? Piąteczka

Ja dziś byłam lekko w szoku po tym, jak wczoraj tragicznie spaskudziła mój nastrój i wyprowadziła mnie z równowagi moja współlokatorka. Jak listek na wietrze, a przecież żaden ze mnie kruwa listek. :classic_rolleyes: Dzisiaj wszystko wróciło do normy.

Lepiej - miałam niecny plan na wieczór związany z konsumpcją substancji psychoaktywnych (ale pięknie ujęte :classic_ninja:) i zrezygnowałam z niego na rzecz dobrego samopoczucia via spełnianie obowiązków&pomyślunek. Taka jestem grzeczna i mądra. Inna sprawa, że to raczej przełożenie terminu niż zupełna rezygnacja, ale i tak punkt dla mnie za samokontrolę.

Btw  - czy wiecie jakie to uczucie uczyć się cały tydzień na egzamin, a potem w wieczór przed zorientować się, że przerabiało się materiał z ćwiczeń, który oczywiście nie pokrywa się z zakresem materiału wykładów - a więc egzaminu również? Ja się dziś dowiedziałam, nie polecam.

Trzymajcie za mnie jutro kciuki, ja za Was cały czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chojrakowa gratki za samokontrole!to jest najtrudniejsze w border.ja wczoraj wzielam az 2 relaniumy ale dzis jestem zupelnie na trzezwo,ogarnelam zaliczenie i korepetycje wszystko sie udalo. I zapisalam sie do psychologa na nfz na poniedzialek.znam go jest spoko.tak ze b.udany dzien:) 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore dzięki za troskę, zaliczone na 4, brawo ja. A wracając do tematu Twojej diagnozy: czy bunt to nie przypadkiem część procesu? ;) Bo ja myślę, że tak, i jak dobrze tym pokierować, to można dotrzeć do akceptacji, tylko często przydatna jest jednak pomoc z zewnątrz.

@shira123 chyba za wcześnie na gratulacje, bo sobie pofolgowałam w międzyczasie, chociaż generalnie nie wydaje mi się, żeby to było coś złego przynajmniej póki nie sprawia problemu, nie jest nawykowe, nałogowe albo nie zawala się przez to spraw.

Ja sobie żyję, w sumie nawet pomyślnie, ale mój stopień napięcia - maskara. Dopóki nastrój mam up i nic takiego się nie dzieje, to easy, uwielbiam ten stan. Biegam, gadam, załatwiam, działam, nie chce mi się jeść, jestem zadowolona i pełna życia. Sprawy się jednak komplikują, jeśli pojawia się chociaż minimalny bodziec negatywny - ktoś mnie zirytuje, zawiedzie, zrani, czymś się zmartwię i OGIEŃ, albo reakcja impulsywna tak, że nie mam nad tym kontroli, napięcie mnie blokuje do tego stopnia, że nie mogę zrobić nic innego niż to rozładować - najczęściej wysiłkiem. Może to kwestia ogólnego zestresowania (kłopotów mi nie brakuje) ale AŻ TAK?

I martwi mnie to nieco i zastanawia, więc w na piątek umówiłam się z moją terapeutką, może ona coś ogarnia bardziej niż ja.

W relacjach znowu dziwne rzeczy mi się dzieją, nie może być chyba spokojnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@shira123 słabe radzenie sobie ze stresem to zdecydowanie nazbyt łagodne i ogólnikowe określenie mojej sytuacji ;)

Jak byłam wychowywana? Na pewno nie pod kloszem, byłam samotnym, wyizolowanym od rówieśników dzieckiem, które usilnie starało się spełniać oczekiwania rodziców, bo na wszystko trzeba zasłużyć. Matka zimna, wymagająca i nieobecna, ojciec alkoholik i ja pośrodku tego piedrolnika.

Jak tak siebie czasem czytam to się w duchu uśmiecham z myślą, że jestem dramatycznie sterapeutyzowanym osobnikiem, i chwała w sumie.

Miałam ciężki dzień.

@Heledore @Carica Milica odbiór

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem tutaj nowa, chodzę na terapię i ostatnio po rozwiązaniu psychotestu terapeutka mi powiedziała, że test wykazał zaburzenie osobowości - TYP BORDERLINE. Jak sobie radzicie na codzień? Ja przyznam, że raz jest lepiej, raz gorzej, przychodzą chwile słabości, jak i zarówno chwile euforii... Do tej pory dużo straciłam znajomych.. Jedyną osobą, która przy mnie pozostała to jest mój mąż, który czasem ze mną nie wytrzymuje...
Czasem się zastanawiam dlaczego to akurat trafilo na nas.. Mam na myśli ludzi, których dotyka to zaburzenie :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chojrakowa z tymi rodzicami to ja mialam identycznie.choc mama chowala mnie pod kloszem niestety.

Butterfly witaj

Jakos sobie radzimy ale jest chol....ciezko.kazdy dzien to walka z napieciem. Na poprawe relacji pomaga terapia.maz super ze jest wsparciem bo nie kazdy wytrzyma z borderem.pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, shira123 napisał:

Chojrakowa z tymi rodzicami to ja mialam identycznie.choc mama chowala mnie pod kloszem niestety.

Butterfly witaj

Jakos sobie radzimy ale jest chol....ciezko.kazdy dzien to walka z napieciem. Na poprawe relacji pomaga terapia.maz super ze jest wsparciem bo nie kazdy wytrzyma z borderem.pozdrawiam!

U mnie też jest ciągłe napięcie, chodzę na terapie od stycznia i czuję się lepiej, jednak terapia indywidualna raz w tygodniu to dla mnie trochę za mało 🙂

Pozdrawiam serdecznie 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie dzis spokojny i owocny dzien,bez napiecia-mnie pomaga zajecie sie czyms caly dzien.

najgorzej siedziec i myslec.

moja najlepsza przyjaciolka ma super chlopaka,naprawde wartosciowy facet,bardzo ja wspiera  wwalce z nerwica,przeprowadzil sie do niej z innego miasta...ja wierze ze sa tacy faceci ale nie wierze ze ja takiego spotkam,ona ma 23 lata,ja 37.ciesze sie ich szczesciem,odwiedzamy sie,ale tez cholernie mi smutno.......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Carica Milica hehe rozumiem doskonale ;) Tak czy inaczej, z niecierpliwością czekam na info.

@Heledore pisz na bieżąco robaczku trzymam kciuki

@shira123 wszystko przed Tobą myślę, jeśli tylko będziesz tego chciała. Ja aktualnie też uprawiam szeroko pojęte singielstwo, i wcale nie narzekam z tego powodu. Inna sprawa, że u mnie raczej jest ruch w interesie (jak mawia moja terapeutka ;) ) ale to generalnie emocjonalnie wyczerpująca sprawa.

Ja dzisiaj miałam wolne, sama z sobą, wytrzymałam. Mogłabym nawet ostrożnie powiedzieć, że było nawet spoko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja tez mialam wczoraj spoko dzien, totalny luz bez tabletki/jestem dumna))

uczelnia ciekawe wyklady,o depresji i CHAD a wieczorem spacer ze znajomymi i herbaciarnia,tam dostalam ciasteczko z taka wrozba,, musisz podjac wyzwanie i nie bac sie problemow,a wtedy czeka cie wielki sukces''

no pasuje jak ulal))

na ten tydzien postanowilam odswiezyc pare znajomosci i spotykam sie z 2 dawnymi kolezankami)

i dzis mam terapie u nowego/starego/psychologa na nfz)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Carica Milica uuu trzymam kciuki, co to za miejsce? Coś fajnego, w sensie: jarasz się czy takie bardziej na przeczekanie?

Ja mam dobre i złe dni. Chociaż dni, to chyba za dużo powiedziane, przestrzeń czasu zbyt rozciągła w porównaniu z ulotnością moich stanów. W każdym razie: bez dramatu i depresji, więc do wytrzymania. Tylko intensywnie zawsze, jak napięcie to wkruw, jak smutek to rozpacz, na radość i podnietę z niej płynącą nie śmiem narzekać, więc chyba taki pakiet border comfort plus.

Mam stresujący moment w życiu (tak piszę, jakby to było jakieś wyjątkowe, a w rzeczywistości odnoszę wrażenie, że moje całe życie to kompilacja trudnych momentów z tym, że różnią się one rodzajem, w ramach urozmaicenia najpewniej) ale radzę sobie jak mogę wszystkimi znanymi mi - poprawnymi - metodami. Trochę zachodu przy tym jest, nie powiem, ale zdaje się, że na razie działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć 🙂 chciałam jeszcze was zapytać, czy ktoś z was przy zdiagnozowanym BPD ma problemy z odżywianiem? Mam na myśli ciągłe objadanie się słodyczami, szczególności w sytuacjach nerwowych i dla nas stresujących ..
Problem mnie dotyka i strasznie się źle z tym czuję, ponieważ w rok przytyłam 30 kg i nie czuję się z tym najlepiej, próbuję coś z tym zrobić, ale zazwyczaj jest tak, że 2 dni nie jem słodyczy, nagle w trakcie wydarzy się coś stresującego dla mnie i nie zwracam kompletnie uwagi na to, że przecież miałam prowadzić zdrowy tryb życia, tylko odrazu do sklepu idę po coś słodkiego..

Życzę miłego dnia 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest tu kto?

Miałam zupełnie spokojny poranek, który zwiastował dobry dzień. Generalnie całe dzisiaj z wyłączeniem wieczoru można zaliczyć do udanych. Wieczór natomiast jest dramatyczny, najpierw paranoja z jedzeniem, teraz głęboka niechęć do wszystkiego i wszystkich.

Jakkolwiek źle to nie zabrzmi, mam ochotę zrobić sobie dobrze. Najlepiej jak się da, i najlepiej JUŻ w tym momencie. Do tego stopnia, że z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy non stop chodziłam pokreślona, a moje życie toczyło się na wysokich obrotach od zjazdu do zjazdu. Było lżej. Z perspektywy dzisiejszego wieczoru wszystko wtedy wydawało mi się zupełnie lepsze niż to, co mam teraz.

Nie potrafię znaleźć logicznej (ani mniej) przyczyny mojego aktualnego samopoczucia i mam nadzieję, że rano będzie chociaż inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem:)

Butterfly

Ja mialam anoreksje w liceum 20 lat temu

Teraz nie mam problemu z jedzeniem.

Moze sprobuj w razie napadu objadac sie np.jablkami ?zamienic slodycze na cos zdrowego

 

Chojrakowa

Hmm,a w czasie tych zjazdow masz jakies destrukcyjne mysli?

Ja jestem z siebie mega dumna.wczoraj czulam niesamowity lek przed powrotem do starej pracy ale poszlam i to bez brania benzo.i bylo spoko:)teraz czuje sie duzo silniejsza.niedlugo zaczynam druga prace korepetycje dla grup.to dopiero bedzie wyzwanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×