Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

@New-Tenuis myślę, że to chyba jest loteria, po prostu jak się trafi i też jak się ktoś zaprezentuje. Jeśli mi np. w pierwszych dniach w pracy wiele rzeczy nie wychodziło, no to stałam się wrogiem dla ze trzech osób, z czego jedna obecnie zostaje jeszcze - no i niestety ta najgorsza dziewucha, o której na początku tu pisałam.

@Agnieszka_Kk hmm, myślę, że to właśnie zależy jak się trafi. Mam np koleżankę z nerwicą, która bardzo sobie chwali swój team w korpo i ogólnie atmosferę i samą pracę, siedzi w jednej korpo ponad dwa lata już, awansowała niedawno. A większość teraz ludzi po studiach idzie do korpo, nieważne nawet co skończyli, bo prawda jest taka, że tam dają z reguły dobrze zarobić... I są benefity typu karta multisport, dodatki świąteczne, do wakacji itd. Pieniądze niby nie są najważniejsze, ale czy zarabianie po studiach 10,25 netto na godzinę, bez żadnych dodatków może być na dłuższą metę frajdą? Chyba średnio, jeśli wie się, że możliwości są dużo większe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heledore trzymaj sie cieplo! Oby niedlugo przyszla poprawa.  Ja wczoraj mialam meg depresyjny dzien.kino mi poprawilo humor.

Pracuje glownie w sklepiku ze zdrowa zywnoscia.nudno ald spokojnie i malo stresu.chce sobie kupic soczewice i zrobic dobry obiad.i juz wiem co rodzice dostana na gwiazdke))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@shira123 cieszę się, że jesteś zadowolona :) wierz mi, że lepiej czasem jak jest nudno, ale spokojnie niż w biegu, że ledwo znajdziesz czas, żeby skoczyć do toalety. Ja tam doceniam bardzo kiedy w robocie trafią mi się godziny nudne, jak wszystko zrobię, przeglądam sobie neta, albo zakładam słuchawki i oglądam seriale.

 

@Heledore może to źle brzmi, ale uwielbiam piosenkę, którą masz w podpisie, naprawdę klimatyczna no i ten trafny tekst. Szkoda, że jak dla mnie trochę za krótka jest.

Kiedy masz wizytę u lekarza? Może warto ją jakoś przyspieszyć? I co z tą terapią, na którą miałaś chodzić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też lubię piosenkę "The sound of silence", generalnie lubię smutne piosenki jak jestem smutna, bo oddaje to mój nastrój. Nie lubie na siłę poprawiac sobie nastroju np. wesołymi piosenkami czy czymś innym, bo uważam, że ten nastrój w końcu minie. 

Ostatnio mam problem, że ukrywam swój kiepski nastrój, bo niedawno moja koleżanka-współlokatorka zezłościła sie na mnie za to, że sie źle czuję. Trochę poczułam się jak dawniej, gdy byłam dzieckiem, nie wolno mi było okazywać słabości z różnych powodów.

Z takich dobrych rzeczy, miałam dzisiaj spotkanie ze stylistką i wizażystką w jednej osobie. Wiem mniej więcej jak sie ubierać, jakie kolory. Ostatnio ubieram sie na czarno tylko, od góry do dołu, kurtkę też mam czarną. Żałoba na całej linii. Chociaż nikt mi nie umarł.

Nie pamiętam czy o tym pisałam, ale moja terapeutka wyszła z nagłą propozycją kończenia psychoterapii. Jest tak, że ja czasem mówię, że dobrze mi było w poprzedniej głębokiej terapii i na jednej z ostatnich sesji tez coś takiego powiedziałam i terapeutka tak nagle zaproponowała zmiane nurtu. Ja oczywiście poczułam się odepchnięta, co żeśmy chwilę omawiały. Wybrała naprawdę nieodpowiedni moment na taką propozycję, bo teraz z końcem roku czeka mnie dużo różnych zmian. Przeprowadzka, zmiana pracy. A ona ze zmianą terapii. Mam wrażenie, że nie radzi sobie z tym, że ja tak wspominam poprzednia terapię. W każdym razie ustaliłyśmy, że możemy wrócić do tematu po nowym roku. Mam poznawczo-behawioralną, właściwie jestem w niej już ponad rok. Dużo się nauczyłam, ale uważam, że powrót do głębszej terapii będzie dla mnie z korzyścią. No tylko terapeutka źle wyczuła moment... Smutno mi z tego powodu.

Jeśli po nowym roku będę kończyć obecna terapię, chciałabym wrócić do poprzedniej terapeutki. Ona mnie zna, z nią przeważnie dobrze się czułam, z wyjątkiem kilku jej wpadek. Ale było więcej dobrego niż tego złego. Nie mogę o tej poprzedniej terapeutce do dzisiaj zapomnieć mimo, że minęło już ze 3 lata od zakończenia tamtej terapii. Gdybym wróciła do porzedniej, musiałybyśmy przerobić moją złość na nią, rozczarowanie, że nie podołała w niektórych momentach. Trudne to. Ale w przypadku innego terapeuty musiałabym do tego wracać.Więc chyba wolę jednak wrócić na stare śmieci. Mam poczucie, że jeszcze dużo dobrych rzeczy ta terapeutka może dla mnie zrobić. No ale ta kolejna terapia byłaby grubo po nowym roku, bo chciałabym najpierw odłozyć na nią pieniądze, bo jest prywatnie. Chciałabym tez dać sobie ze 2-3 miesiące przerwy po zakończeniu obecnej. Także jakoś w środku nastęonego roku mogłabym zacząć. 

W ogóle ta terapeutka, do której chciałabym wrócić, jak o niej myślę, to pojawiają się we mnie bardzo silne uczucia, róże i przyjemne i nieprzyjemne. Ja tych uczuć w terapii z nią nie przepracowałam.

Jak Wasz dzień dzisiaj?

Edytowane przez Agnieszka_Kk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, czy zauważyłyście kiedyś okresowe nagłe pogorszenie bez wyraźnej przyczyny ? Chociaż często miewałam depresyjne nastroje to nie trwały one zbyt długo i często były czymś spowodowane. Teraz od jakiegoś czasu odczuwam straszne obniżenie nastroju,codziennie przychodzi taki moment w ciągu dnia, że wręcz czuję jak mnie to przytłacza, takie dziwne uczucie w klatce piersiowej i sercu. Nie wiem jak mam sobie z tym radzić, w dodatku ciągle odczuwam niepokój. Nie mogę tego znieść. Myślicie że border może przekształcić się w coś na kształ chad?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejna nocka w mojej ''ukochanej'' pracy, w hotelu.

Jutro również mam nockę.

Dziś posiedzę tu 13 godzin, bo zmiana czasu.

Czuję się jakbym miała dostać depresji od tej roboty. Mam ochotę tu się rozpłakać.

Jeszcze do tego ta laska była dziś jak się zmieniałyśmy. Powiedziałam jej cześć, ona nic.

Przykre jest też dla mnie to, że rozesłałam kilka cv, zero odzewu. Zanim dostałam tą robotę, to też wysłałam kilkanaście cv, i to była jedyna odpowiedź, dlatego brałam co było... Mam ochotę naprawdę się zwolnić, ale też nie chcę znowu łapać potem byle czego. A siedzieć w domu na bezrobociu, bez zajęcia też mi się średnio uśmiecha. Ale jak mnie dobije ta robota, to wtedy się zwolnię. Ale przybijające jest to, i wiem od znajomych, że nie tylko ja tak mam, że wyślę się ileś cv i zero odpowiedzi. I dobrej roboty to nieraz szuka się parę miesięcy :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Agnieszka_Kk Miałam kiedyś podobną sytuację. Pierwsza terapia, wręcz idealizowałam terapeutkę. Potem z pewnych przyczyn musiałyśmy zawiesić/zakończyć terapię. Jak później bywałam u kogoś innego, to nie było to zdecydowanie. Też nawet o tym mówiłam. W końcu chciałam wrócić do tamtej. I ta t. się zgodziła, ale nie jakoś super chętnie. To już nie było to, i po pół roku od powrotu zostawiłam tą terapię u niej, u tej pierwszej t. Nie dość, że nie pomagała mi już ta terapia, to miałam nawet wrażenie, że ta terapeutka przyjmuje mnie nie do końca chętnie, w końcu to ja bardziej na siłę wróciłam i też trochę wyraziłam żal, że wtedy mnie tak o zostawiła, wróciła mi depresja i nie miałam do kogo się zwrócić póki był czas.

Więc takie mam niezbyt dobre doświadczenie z powrotem do kogoś. Myślę, że jak się raz przerwało terapię, to nie do końca warto wracać do tej samej osoby. Bo może być ten element jakiegoś żalu. Ale to tylko moje doświadczenie. Może poszukaj innej terapeutki w takim nurcie jak poprzedni, jeśli ze strony obecnej będziesz czuła mocny afront? Wiem doskonale jak to jest być odrzuconym przez terapeutę 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, lukrowana napisał:

@Agnieszka_Kk Miałam kiedyś podobną sytuację. Pierwsza terapia, wręcz idealizowałam terapeutkę. Potem z pewnych przyczyn musiałyśmy zawiesić/zakończyć terapię. Jak później bywałam u kogoś innego, to nie było to zdecydowanie. Też nawet o tym mówiłam. W końcu chciałam wrócić do tamtej. I ta t. się zgodziła, ale nie jakoś super chętnie. To już nie było to, i po pół roku od powrotu zostawiłam tą terapię u niej, u tej pierwszej t. Nie dość, że nie pomagała mi już ta terapia, to miałam nawet wrażenie, że ta terapeutka przyjmuje mnie nie do końca chętnie, w końcu to ja bardziej na siłę wróciłam i też trochę wyraziłam żal, że wtedy mnie tak o zostawiła, wróciła mi depresja i nie miałam do kogo się zwrócić póki był czas.

Więc takie mam niezbyt dobre doświadczenie z powrotem do kogoś. Myślę, że jak się raz przerwało terapię, to nie do końca warto wracać do tej samej osoby. Bo może być ten element jakiegoś żalu. Ale to tylko moje doświadczenie. Może poszukaj innej terapeutki w takim nurcie jak poprzedni, jeśli ze strony obecnej będziesz czuła mocny afront? Wiem doskonale jak to jest być odrzuconym przez terapeutę 😕

Dzięki za odpowiedź. Biorę pod uwagę to o czym napisałaś, że to może być trudne, bo musiałabym wracać do różnych żali do tamtej terapeutki. Ale w obecnej terapii też do tego wracam i chyba łatwiej by mi było rozmawiać o tym z osobą, do której czuję ten żal bezpośrednio. Zdaję sobie sprawę z tego, że to może być trudne. 

Być może będę w tej relacji z poprzednią terapeutką czuła się inaczej niż kiedyś, bo w końcu minęło prawie 3 lata, a jakbym wróciła to będzie prawie 4, także też jestem bardziej samodzielna, bardziej dojrzała emocjonalnie. No, ale chcę spróbować, bo mam dużo ciepłych uczuć do tej terapeutki.

Rozważam ewentualnie też rozpoczęcie terapii u terapeuty mężczyzny... ale to byłby ciężki orzech do zgryzienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith skoro nie polecasz nikomu, to dlaczego dalej w tym siedzisz? I po paru latach na recepcji nie awansowali Cię jakoś? np. na kierownika? u mnie ze względu na dużą rotację, ten który zostaje dość szybko awansuje na starszego i potem albo inny dział, albo kierownik.

Powiem Wam, że składam jutro wypowiedzenie... z tego powodu nie dostanę premii, która mi się należy, ani kasy za szkolenie - obu tych rzeczy nie dają komuś kto odchodzi.

 

Ale dziś przegięli pałę. Ogólnie mam jelito drażliwe, jak tu często pisałam, dość ciężką postać, i czasami bóle takie, że żaden lek w żadnej dawce mi nie pomaga, a ja czuję jakby mnie coś rozrywało w środku. Ale nie o tym teraz.

Zaszkodziła mi chyba pizza, którą jadłam wczoraj w nocy. Obudziłam się w południe z silnym bólem, który do teraz mnie trzyma, mimo wziętych kilku tabletek. Jak wstałam z łóżka to ledwo zjadłam śniadanie, żebym mogła wziąć leki. I do tej pory nic nie zjadłam mimo że jest po 20-tej.

Leżałam w łóżku dalej i uznałam, że chyba nie dam rady pójść do roboty, skoro mi nie przechodzi. Dzwonię do kierownika, który zawsze jak chodzi o zorganizowanie w tygodniu zmiany, to umie dzwonić po wszystkich, albo wciskać mi zmianę, bo jestem nowa, to muszę wziąć.

Żeby nie było, że ''tylko'' brzuch mnie boli, powiedziałam, że mam zatrucie i że fatalnie się czuję.

Powiedziałam, że ja nie mam do wszystkich numerów i nie mam jak z nimi się skontaktować i że skoro normalnie to organizuje i jest odpowiedzialny też jako kierownik, to poprosiłam go o pomoc, chociażby o podanie numerów do współpracowników.

 

Usłyszałam odpowiedź, która mnie zatkała i po prostu nie wierzyłam, że coś takiego mi mówi:

- nie jestem twoją niańką, nie będę tego załatwiał za ciebie. raczej nikogo nie znajdziesz na zmianę (faktycznie nie znalazłam i teraz sobie siedzę w robocie). Masz tam iść, najwyżej  (uwaga!!!) załóż pampersa, podstaw sobie obok wiadro, weź coś na ból brzucha. bo ja ci nie pomogę.

 

Powiem tak, że ponieważ się źle czułam i usłyszałam takie guwno, no niestety zaczęłam płakać, wiem, że nie powinnam, bo to trochę idiotyczne i dziecinne, wychodzę na jakąś histeryczkę.

Dowiedziałam się, że nawet jakbym miała wysoką gorączkę, a nie znalazłabym sama kogoś kto mnie zmieni, to musiałabym przyjść. Naprawdę super, takie to ludzkie.

 

Uznałam, że pałka się przegła i składam wypowiedzenie... Gdybym była poważniej chora to kurde też bym musiała przyjść, to mało ludzkie jest. I usłyszeć taki tekst? To załóż se pampersa, podstaw wiadro? Ja nie mogę...

Zastanawiam się do teraz czy on przegiął pałę, czy to ja jestem taka przewrażliwiona i miał prawo tak powiedzieć?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@lukrowana taka odpowiedź brak słów, poniżej ludzkiej godności. I ten ktoś jest kierownikiem? Złożyłabym na niego skargę. To nie twoja wina, że nie maja ludzi na zastępstwo, miałaś prawo źle się poczuć, a idąc do pracy ze złym samopoczuciem mogłabyś zaszkodzić i sobie i firmie. Brak słów dla tego pseudo kierownika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Agnieszka_Kk napisał:

@lukrowana taka odpowiedź brak słów, poniżej ludzkiej godności. I ten ktoś jest kierownikiem? Złożyłabym na niego skargę. To nie twoja wina, że nie maja ludzi na zastępstwo, miałaś prawo źle się poczuć, a idąc do pracy ze złym samopoczuciem mogłabyś zaszkodzić i sobie i firmie. Brak słów dla tego pseudo kierownika.

Podpisuję się pod tym obiema rękami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Lilith a to już rozumiem ;) ja mieszkam w miejscu, gdzie owszem turystyka jest, ale jako taki poboczny temat. Z tego względu hotelarze niezbyt wiele dostają od pracodawcy, najczęściej najniższa krajowa, zero dodatkowych benefitów, u mnie to nawet nie ma jakiegoś posilku pracowniczego, praca w pojedynczych zmianach mimo dużego hotelu, ciągła rotacja, prawie wszędzie jedynie umowa zlecenie. Dlatego, że dają zlecenie, to głównie studenci na to idą, którzy chwilkę tu zagrzeją i spadają.

 

@Agnieszka_Kk masz rację, po prostu masakra. Dziś się typek zdziwił z powodu wypowiedzenia ;) i dyrektor do mnie, żebym się zastanowiła do jutra, ale nad czym? co mi może zaoferować? nawet złotówki więcej nie da, nie mówiąc już o siedzeniu pomiędzy chamami i w bałaganie, który robi się przez ciągłe rotacje.

No nic, nie mam wyboru i szukam dalej... Chciałam teraz w tygodniu wypowiedzenia załatwić sobie, że nie przyjdę w jeden dzień, bo mam rozmowę o pracę, ale nie mam na kogo się zmienić, tego kierownika to nie obchodzi, że nie mogę przyjść, bo przecież ja się zwalniam, to mam sama się martwić. Może uda mi się l4 wykombinować, mam nadzieję, że przejdzie mimo że jestem na wypowiedzeniu i do tego zleceniu. Bo jakbym tak o nie przyszła, to pewnie dyscyplinarkę bym dostała.

 

@shira123 no właśnie brak asertywności to od zawsze moja słaba strona... nawet jak spróbuję komuś coś odpowiedzieć, to druga osoba tak wtedy mnie uderzy chamstwem, że jedyne co to albo mnie zatka, albo puszczą nerwy i rozpłaczę się. 

No ja też bym juz chętnie nie poszła, gdyby nie 7 dni okresu wypowiedzenia ;) 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ale chora jestes,to idziesz na l4

Przeciez cie nikt z batem nie zmusi..

Ja np.dzis po kilku godz zwolnilamsie z pracy bomam grype i nikt na mnie nie krzyczal czy cos.zdrowie najwazniejsze

A masz umowe o prace? Ile czasu juz pracujesz?

Edytowane przez shira123

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@shira123 mam zlecenie ;) i pracuję tu aż miesiąc i tydzień.

na zleceniu to mniej jest praw, l4 jak się dowiedziałam nie obowiązuje... Można owszem pójść na zwolnienie, albo mogę nie przyjść, ale mam obowiązek wyznaczenia zmiennika.

Jestem dziś pierwszy dzień po tym złożeniu wypowiedzenia. Hm, powiem nawet tak, że dogadałam się z nim, jeśli chodzi o tamtą sytuację. I ogólnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore widziałam, że zostałaś zjadaczką wenlafaksyny, witam w gronie ;)) ja biorę wenlę na stałe od 2 lat, wcześniej miałam też podejścia, ale teraz biorę tak bez przerwy. Moja dawka obecna to 225 mg. A Ty masz być na tej dawce czy ewentualnie ją zwiększać? Jak się miewasz aktualnie? Początki na wenli bywają cięższe, bo na początku skutki uboczne, choć moim zdaniem i tak nie gorsze jak same objawy zaburzeń.

 

Też macie takie problemy z decyzyjnością? Ja jak mam jakiś życiowy problem to rozkminiam i rozkminiam i nie mogę podjąć decyzji dopóki nie muszę, a i tak podejmując jakąś dalej mam wątpliwości.

Edytowane przez lukrowana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co tam słychać w towarzystwie?

Ja już od wtorku na bezrobociu, po tym moim wypowiedzeniu. Szukam pracy, obawiam się ile to potrwa, bo nie chcę tym razem łapać czegokolwiek co się nawinie. 

Powiem tak, że nudzę się bardzo nie mając pracy, do tego jesień i nic mi się nie chce robić. Długo śpię, późno mi się z łóżka wstaje. Mimo mojej nerwicy i lęku społecznego chciałabym znowu pracować, mieć jakieś zajęcie konkretne, jakiś sens. Czuć, że jakakolwiek kasa leci.

Dziś z powodu mojego bezrobocia poszłam do galerii i kilka rzeczy sobie kupiłam, bo trochę smętny miałam nastrój. to powiedzmy lekko podziałało, ale dalej czuję taką hmm anhedonię? choć tu chyba za mocne słowo, bardziej to poczucie bezsensu i znudzenia. Tego, że moje życie od dłuższego czasu jest takie płaskie, nijakie, a zarazem nie mam energii, żeby chcieć coś z tym zrobić, coś przeżyć.

Pewnie wysoka dawka 225 mg wenlafaksyny też robi swoje w spłaszczaniu emocji. Autentycznie mało mi się chce, każde wyjście z domu i szykowanie się przed, nawet umycie się boli. Nie jest to bynajmniej depresja, tylko brak energii, który towarzyszy mi cały czas na tym leku 😕 

Chcę znowu pracować, żeby jakaś kasa szła do mnie, żebym część mogła odkładać a część mogła pozwolić sobie na jakieś ''luksusy'' i zakupy, to daje radość, chwilową, ale każda radość dla mnie jest ważna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej lukrowana,

 

trzymam kciuki za szybkie znalezienie pracy

ja pracuje,na zlecenie i dzis znalazlam inna prace, na umowe i nie moge sie zdecydowac...

w pracy nudy na pudy ale za to zero stresu-pelny luz)) a jutro w nagrode ze jestem taka grzeczna

pracowita dziewczynka robie sobie prezent-ide do aquaparku)))

generalnie u mnie wiekszy spokoj i wyciszenie.nie  jest zle.

tylko ze spaniem roznie

zakupy tez uwielbiam)))dzis kupilam kilka bombek,jedna juz zabral moj kot))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heledore,

zagladasz tu?

tak czytam sobie Twoj blog, i kurcze,jestem prawie

pewna ze ty masz Chad,a nie borderline

poczytaj o Chad, najpierw dluga depresja, potem epizod manii

i znow depresja.moze zasugeruj lekarzowi?

a nie myslalas o szpitalu? i powiem ci ze to jak

potrawkowali cie ,,pseudoterapeuci'' wola o pomste do nieba....

ktos taki powinien byc skreslony z zawodu psychologa

trzymaj sie!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja powiem szczerze, że przez większość mojego leczenia, czyli przez te parę lat miałam identyczne objawy jak ma Heledore, miałam podejrzenie chadu, ale ostatecznie stanęło na borderze. I sama myślałam nawet, że mam chad. Ale obecnie nie biorę żadnych stabilizatorów, tylko wenlę i nie mam już od prawie dwóch lat objawów jak przy chadzie, w ogóle nie skacze mi nastrój ponad normę, depresja też nie wraca. 

Ale to tyle ode mnie, bo każdy jest indywidualny, ale myślę, że warto kierować się zdaniem lekarza. Może w przypadku Heledore trzeba jeszcze trochę popróbować leków i różnych kombinacji (ja próbowałam około 30 leków) i trochę uporządkować życie osobiste, żeby się jakoś ustabilizować.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co tam slychac koleżanki?

ja wczoraj bylam na terapii-poruszyłam mega ciezki,intymny temat.

a potem w pracy wyslali mnie 2 godz.wczesniej do domu bo nie było ruchu/mam zlecenie/ i dostałam w wc takiego ataku placzu ze z pol godziny siedziałam tam na podłodze i nie mogłam uspokoić.poczulam się traktowana jak smiec....

pomogla rozmowa z przyjaciolka.  w moim miescie nie ma dużo pracy dla kobiet,jest to b.frustrujace.no ale nic, nie będę się zalamywac,od grudnia zaczne dzialac ze stylizacja paznokci,zawsze cos dorobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też mam ostatnio zmiany nastroju i mam podejrzenie, że to chad, chociaż słyszałam, że borderline daje podobne objawy. Mam nadzieję, że to jednak tylko borderline. @Heledore co lekarz Ci powiedział odnośnie tych zmian nastroju? 

Ja byłam zawsze cicha i spokojna, ale w środku czułam niezłą burzę emocji zwykle, taki wewnętrzny chaos, którego nie było widać na zewnątrz. Męczyłam się bardzo, ale wydawało mi się, że wszyscy ludzie tak funkcjonują jak ja. Taka projekcja na innych. Moje funkcjonowanie zmieniło się dopiero jak poszłam na terapię kilka lat temu, wtedy poznałam siebie, swoje potrzeby, ograniczenia i burza we mnie wyciszyła się. Ale od początku października jest znowu gorzej. I martwi mnie to. Za kilka dni mam lekarza, pogadam z nim o moich zmianach nastroju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co u was,dziewczyny?

ja mialam wczoraj znow kryzys emocjonalny-plakalam ladne kilka godzin,i ciegle te natretne mysli,zwiazane z praca. i bardzo silne mysli samobojcze...stalam na moscie i patrzylam na rzeke...moja frustracja jest ogromna.w moim miescie  sa male perspektywy lepszej pracy,rozwoju. no coz,postaram sie cieszyc

 z tego co mam i skupic na przyjemnych sprawach,jak relaks,wolontariat.

dzis mam terapie.a jutro ide do psychiatry,chce koniecznie stabilizator nastroju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja sytuacja z kryzysowej jest aktualnie poprawna, mam dach nad głową i pracę, jakoś się utrzymam. Ale ta praca jest na przeczekanie, bo zarobki są niskie. Popracuję aż znajdę lepszą pracę. A pokój, który znalazłam.. mam wątpliwości czy trafiam w dobre miejsce. Właścicielka wzbudza we mnie różne uczucia. Przy podpisaniu umowy była taka sytuacja, że obok mnie leżał mój dowód osobisty, bo spisywałam z niego dane do umowy, a ona bez pytania wzięła ten dowód, żeby sobie obejrzeć 😕 Nic nie powiedziałam, bo miałam nóż na gardle i potrzebowałam mieć pokój. W ogóle przy tym obgadywaniu umowy było nerwowo, bo chciałam żeby w umowie było zawarte jak są dzielone media (prąd, woda, gaz), a właścielka nie chciała tego zawrzeć w umowie, bo to oznaczałoby dla niej więcej roboty. 

No, ale zauważyłam też u niej dobre odruchy. Ale te kilka rzeczy mi się nie spodobało. W sytuacji, gdybym miała więcej czasu na znalezienie pokoju, nie wprowadziłabym się tam. Nie lubię jak ktoś bierze moje rzeczy bez pytania. Być może będę tutaj tylko na krótko. Ale gdyby było dobrze, to zostanę.

Czuję się trochę jak zagubione dziecko, które straciło ochronny parasol nad sobą. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×