Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

trzymaj sie lukrowana...wspolczuje...miejmy na dzieje ze szybko wywala ta dziewuche. ja bym jej nagadala

tak zeby jej w piety poszlo.czasem trzeba byc ostrym i nie dac sobie w kasze dmuchac.wtedy nawet s...ki cie szanuja.

 

u mnie znowu pod gorke. wyrabiam ksiazeczke zdrowia,niedlugo praca a ja chora...nie jakas grypa ale zapalenie stawow.

chodze na zastrzyki...

 

ale ze to dostalam steypendium specjalne i mam szanse na socjalne. byloby super.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomóżcie! Od kilku dni jestem w strasznie dziwnym stanie. Czuję bardzo wiele uczuć, które są baaardzo intensywne i barwne ale nie potrafię ich określić, mam gonitwy myśli, czuję się jak w amoku, nie mogę się na niczym skupić i w dodatku fizycznie czuje jakby siadło mi na oczy, boli mnie głowa, obraz bywa zamglony, nie mogę spać a jak zasnę to śnią mi się intensywne i zwykle koszmarne sny z których i tak się wybudzam, czuję się jakby głowa miała mi eksplodować! Czy ktoras z was kiedy miała z czyms takim doczynienia? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.10.2018 o 16:42, New-Tenuis napisał:

Jak sobie radzicie z emocjami do ludzi? Zdarza Wam się "roller coaster"? Mam tu na myśli zamrożenie emocji, a potem nagle takie szarpnięcie, które jest za silne jak na sytuację?

New -Tenuis niezmiennie tak mam. Im trudniejsza sytuacja życiowa tym gorzej oczywiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, karolink napisał:

New -Tenuis niezmiennie tak mam. Im trudniejsza sytuacja życiowa tym gorzej oczywiście.

Ale że angażujesz się w ludzi, których nawet nie znasz? Mi się to rzadko zdarza, ale jak już się zdarzy, to nie mogę się uspokoić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.10.2018 o 16:42, New-Tenuis napisał:

Jak sobie radzicie z emocjami do ludzi? Zdarza Wam się "roller coaster"? Mam tu na myśli zamrożenie emocji, a potem nagle takie szarpnięcie, które jest za silne jak na sytuację?

Mi się głównie zdarza zamrożenie emocji, taka obojętność. Mam ostatnio kiepski kontakt z emocjami, czuję się przeładowana emocjonalnie, zapchana.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Agnieszka_Kk napisał:

Mi się głównie zdarza zamrożenie emocji, taka obojętność. Mam ostatnio kiepski kontakt z emocjami, czuję się przeładowana emocjonalnie, zapchana.

Mi się to zdarza najczęściej, ale potem mam wahnięcie w inną stronę, zupełnie odwrotną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak tam dziewczynki, cos nie piszecie...

co u was?

 

lukrowana, Heledore?

ja mam zaraz sesje.chce pomowic o pustce ktora mi ciagle towarzyszy.

poza tym, do przodu.znalezlam prace,od jutra, mam 2 chetnych na korepetycje,

dzis ide na spotkanie w spr.wolontariatu)

choproba tez powoli odpuszcza)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@shira123 no fakt, cisza tu ostatnio w wątku.

 

U mnie niewiele się zmieniło. Taka stara bida.

Chodzę sobie dalej do tej pracy. Nie wiem na jak długo, nie wiem czy sami mnie nie zwolnią. Bo ogólnie jestem dość roztargniona, i mimo że coś wiem jak zrobić to się potrafię machnąć np. nie zmienić czegoś na fakturze, drukuję źle i musi iść do księgowych do korekty. Albo inne błedy też popełniam, nie celowo, nie dlatego, że mi się nie chce. A że tak wychodzi i skapnę się dopiero o tym po fakcie.. I wychodzę na debila.

Nie wiem czy tak mam przez leki, być może, bo kiedyś taka nie byłam, teraz jestem taka non stop. Taka niezdarna na wielu płaszczyznach. Czuję się czasami jakbym była głupia no i na taką wychodzę.

Parę dni temu jak się machnęłam kilka razy, to jak zobaczyła to kierowniczka, to była wkurzona, widać to było po niej, mimo że nie krzyczała czy nie opierniczyła mnie jakoś mocno, ale widziałam to. Potem wracając autobusem do domu poryczałam się, nawet miałam gdzieś, że ktoś to może widzieć. Ale poczułam się naprawdę jak debil. Jak ktoś kto nie nadaję się do żadnej pracy, tylko najlepiej już na rentę psychiatryczną... :( 

I to nie kwestia stresu, bo jak tam siedzę to nie stresuję się jakoś mocno, tylko takich właśnie problemów z koncentracją. Też z pamięcią, ktoś mi coś pokazywał a ja tego nie pamiętam 😕 i dołuje mnie to.

Lekarzowi powiedziałam to, to powiedział tylko, że no nie mogę odstawić leków, więc muszę jakoś żyć z tym jak jest. Pocieszające. Ale też sam niewiele może zrobić, skoro muszę brać leki, a tak na nie reaguję.

 

Potem jeden szczeniak, że tak powiem, bo młodszy parę lat ode mnie, taki tam trochę dresik, powiedział mi - słuchaj, musisz się ogarnąć, bo inaczej od listopada nie będziesz tu już pracować, bo wiesz, okres próbny teraz masz, a potem szef znajdzie kogoś innego na twoje miejsce.

super... W ogóle najlepsze w tej robocie jest to, że współpracownicy, młodsi ode mnie i równi stanowiskiem mówią takie rzeczy. Że jestem słaba, nic nie umiem, że wylecę. No spoko, naprawdę. Tydzień temu on mi właśnie powiedział że no naprawdę nic nie umiem.

Wyszłam wtedy z roboty taka trochę przybita :(

 

No i to co najgorsze dla bordera, odrzucenie. We wtorek wszyscy poszli sobie na piwo, ja dowiedziałam się o tym od kogoś innego. I trochę zabolało, mimo że nie chciałabym z nimi pić, ale wiecie, poczucie, że znowu jakaś grupa ludzi mnie odrzuciła. No po tym jak mnie traktują i patrzą na mnie jak na idiotkę, to nie dziwię się, że nie chcą mnie w swoim kręgu.Ale same dobrze wiecie jak to boli. Kiedy przyszło się do nowego miejsca, chciało się zacząć od nowa, zaprzyjaźnić, poznać nowe osoby, starało się być miłą, otwartą, zagadywać. Być normalną. A nie wyszło, historia się powtarza, jak całe życie. Już od przedszkola ludzie mnie odrzucali. I tak na każdym etapie. Potem ja odrzucałam ich odruchowo, żeby oni tego nie zrobili potem - taki typowy mechanizm bordera. 

 

Ale najgorsze jest to, że to nie jest wyimaginowane, nie jest to tylko lęk, który się nie sprawdza. A coś co ma potwierdzenie. I nakręca dalej w lęku przed ludźmi.

 

 

Poza tym nie lubię jesieni. I mimo że nie mam złego nastroju, nie mam ochoty od dawna na znajomości, na wychodzenie i spotykanie się z kimś. Wystarczy, że mieszkam z chłopakiem, więc mam kontakt z jakimś człowiekiem, a jak ktoś ze starych znajomych chce się spotkać i nawet się na to zdecyduję, to często robię to niechętnie.

 

 

Shira - a jak ta nowa praca? Miałaś niedawno nową to teraz jeszcze inna? Super ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@lukrowanato nie w Tobie jest problem. Rozmawiałam z Tobą w realu, więc widzę - jesteś normalną, komunikatywną osobą. Trafiłaś na kiepską grupę ludzi, pechowo, bo pechowo. Masz chłopaka, masz innych znajomych, spróbuj sobie powiedzieć - chodzę tam, ok, na razie mam tę pracę, jeśli mnie wyleją, to trudno, pójdę gdzie indziej. Na uwagi typu "jesteś słaba" na Twoim miejscu w ogóle bym nie reagowała - mówiłabym "ok, postaram się to poprawić" i tyle. Ludzi olej - oni nie są tego warci - niech sobie łażą na piwo sami, skoro są na tyle głupi, że nie chcą Cię poznać. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lukrowana wspolczuje...przytulam cie wirtualnie.moze rozejrzyj sie za inna praca? Przeciez to cie wyniszcza...biedactwo najpierw terapeuci cie odrzucali teraz ta praca...chcialabym cie przytulic...

Ja dzis mialam szkolenie w nowej pracy.tak sie stresowalam przed a bylo milo swietna babka mnie szkolila.zrobilam jej przysluge wiec juz mam jedna zyczliwa osobke w pracy) a w przyszlym tyg.mam kolejne 2 rozmowy o prace:)

Duzo daje mi terapia.ostatnio gadalysmy o tabletkach uspok.typu relanium.powiedziala ze to droga na skroty ucieczka.i ze nie po to chodzr na terapie by je brac. No i dalam rade)ale ciezko jest

A w niedzirle pracuje w komisji wyborczej caly dzien

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@lukrowana to jest mobbing. Może oni wyczuwają że jesteś słaba i dlatego wyżywają się na Tobie? Czy istnieje opcja żebyś poudawała silną nawet jeśli nie czujesz się pewnie? Generalnie takie środowiska się nie zmieniaja ale można nieco lepiej w nich funkcjonować przez jakiś czas. Jeśli nie nie wchodzi to w grę czy jest sens tam tkwić? Czy nie będzie tak że wyjdziesz stamtąd i tak ale z połamanymi skrzydłami i długo się nie podniesiesz? Szukanie nowej pracy jest stresem ale czasem warto się potrudzic.

@Disappear te przyczyny są chyba zawsze bardzo złożone. Są też skłonności biologiczne chyba. Na nie nakładają się niekorzystne doświadczenia. Przynajmniej ja to tak rozumiem. To nie jest obojetne w jakim środowisku nas ta trauma spotyka i jaki mamy wtedy mózg. Ja np. zastanawiam się w drugą stronę czy można mieć border bez traumy. Gdzieś czytałam badania że odróżnianie bpd od przewlekłego ptsd i ddd jest bardzo trudne i w zasadzie każdy to samo zdiagnozuje inaczej oprócz tego że trauma była bo to jest jedno faktem a reszta to interpretacje i heurystyki. Eksperyment polegał na diagnozie kilkudziesięciu pacjentów przez kilkunastu ekspertów. Nie było zgodności.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, myszak napisał:

 

@Disappear te przyczyny są chyba zawsze bardzo złożone. Są też skłonności biologiczne chyba. Na nie nakładają się niekorzystne doświadczenia. Przynajmniej ja to tak rozumiem. To nie jest obojetne w jakim środowisku nas ta trauma spotyka i jaki mamy wtedy mózg. Ja np. zastanawiam się w drugą stronę czy można mieć border bez traumy. Gdzieś czytałam badania że odróżnianie bpd od przewlekłego ptsd i ddd jest bardzo trudne i w zasadzie każdy to samo zdiagnozuje inaczej oprócz tego że trauma była bo to jest jedno faktem a reszta to interpretacje i heurystyki. Eksperyment polegał na diagnozie kilkudziesięciu pacjentów przez kilkunastu ekspertów. Nie było zgodności.

Dzięki. Też mam wrażenie, że w wielu zaburzeniach występują te same schematy, stąd uważam że diagnozowanie się pod konkretne nie ma chyba większego sensu. Ale przewinął mi się gdzieś temat przekształcania się PTSD w inne zaburzenia (głównie borderline) i mnie zaciekawił. Oczywiście na to wszystko nakładają się inne czynniki. Słabe dzieciństwo, nadwrażliwość itd. i w tym kontekście postrzegam nieleczenie PTSD za taki czynnik odpalający, a nie powodujący coś sam w sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@myszak tak, wiem doskonale, że to jest mobbing.

Na razie zostanę tu, chyba że sami by mnie wywalili, albo daliby mi skrajnie w kość. Ostatnio rzadko się widuję z tą dziewczyną co się najbardziej mnie czepia, bo mamy różnie zmiany. Całe szczęście.

Wiesz, wolałabym zostać tu mimo tego co tu jest (póki właśnie nie doprowadzą mnie na skraj, wtedy sobie uczciwie wytłumaczę, że to nie jest jedyna robota w tym kraju, żeby się jej tak kurczowo trzymać). To jest moja pierwsza praca. Powiem tak, że rok temu z powodu mojej nerwicy lękowej nie byłam w stanie pójść na staż, na który się dostałam. Mimo że jako staż, to było to mniej wymagające (do tego bezpłatny) niż praca na pełnym etacie. Pamiętam jak bardzo mnie to wtedy załamało, że stchórzyłam z pracą nie pierwszy raz. I kończąc studia bałam się bardzo pójścia do pracy. Odwlekałam to do tego stopnia, że już miałam zaplanowany pobyt 3 miechy w szpitalu i szukanie pracy dopiero po nowym roku.

Spontanicznie jej poszukałam, wysłałam kilkanaście cv, w jeden dzień, na drugi dzień miałam rozmowę i od razu zostałam wzięta.

Był to dla mnie początek sukcesu. Potem fakt, że odważyłam się przyjść na szkolenie, a później, że zaczęłam normalnie pracować.

I nawet jak rzucę tu robotę, to i tak przekonałam się, że strach ma wielkie oczy, a w praktyce trzeba było zobaczyć jak to wygląda.

I nawet troszkę żałuję, że tak długo ociągałam się z pracą ;) bo satysfakcja jakaś tam jest jak mi coś wychodzi, albo jak jest świadomość, że nie robię tego za darmo. I że wreszcie nie przewalam się tylko z kąta w kąt.

 

Życie niestety daje po tyłku. Całe życie uciekałam, a nie można tak w kółko, przy każdej negatywnej ocenie kogoś.

Ale masz rację, takie osoby wyczuwają to, że jestem słaba. To idzie wyczuć. Może nie to na ile jestem zaburzona, bo tego nie da się wyczuć jak się mnie nie zna super dobrze. Ale nawet kierownik mi w piątek dwa razy powiedział, że widzi, że jestem nerwową osobą. Zwaliłam to na to, że pierwsza praca, to stres. No ale dostrzegł właśnie fakt, że moje błędy wynikają nie z tego, że mi się nie chciało, czy nie umiem czegoś, tylko właśnie z bycia nerwową. Może nie wyśle mnie do psychologa :P Bo do swoich zaburzeń nie zamierzam się przyznawać nikomu w robocie, wiem jak w tym kraju bywa to w pracy traktowane :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też miałam ostatnie 3 tygodnie w dołku, a ostatnie kilka dni jest ciut lepiej. Tylko u mnie nie ma taki super nastrojów, gdzie ma się poczucie, że mozna góry przenosić. U mnie raczej mniejszy lub większy dołek.

@Heledore trzymam kciuki za poprawę.

Jak macie plany na dzisiejszy dzień? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam w planach dziś iść do roboty. Na nockę 18-6.

Pod koniec listopada zacznę szukać czegoś nowego. Już bym się za czymś rozglądała ale w listopadzie właśnie mam wyjazd na taki dłuższy weekend do spa, chłopak mi zafundował na urodziny :))

Bo kurde grafik np na listopad mam choojowy. Same nocki... Jest łatwiej, mniej roboty. Ale powiem Wam że to strasznie rozwala mi sen 😕

Wracam po 7rano jak się umyje to kładę się koło 8. Żeby zasnąć szybko to biorę imovane. 

Ostatnio obudziłam się o 15... Potem do 2.30 nie mogłam zasnąć przez to i znowu imovane. 

Później z wyra znowu ciężko wstać i tak w kółko... 

A już było dobrze ze snem. Tylko że odsypiajac w dzień ciężko potem normalnie zasnąć i wstać rano. A miałam nadzieję że uwolnie się od tych nasennych. Postaram się chociaż rano nie brać nic, najwyżej w nocy jak nie będę mogła zasnąć. 

Jestem młoda to wiele zaniosę. Nie tak ciężko ludzie pracują. 

 

Chyba będę potem skazana na szukanie roboty w korpo. Choć ta ich wieloetapowosc i weryfikacje języków mnie przerażają. 

Moja rozmowa o pracę trwała 20min i bardzo ją przeżyłam 

A co dopiero taką co trwa 2 godziny 😕

Edytowane przez lukrowana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, lukrowana napisał:

Chyba będę potem skazana na szukanie roboty w korpo. Choć ta ich wieloetapowosc i weryfikacje języków mnie przerażają. 

Moja rozmowa o pracę trwała 20min i bardzo ją przeżyłam 

A co dopiero taką co trwa 2 godziny 😕

A nie bierzesz jakichś innych miejsc do pracy pod uwagę? Korporacja moim zdaniem to strzał w kolano dla kogoś kto jest wrażliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×