Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, shira123 napisał:

Heledore

 

u mnie dobrze i stabilnie))

 

mimo wystąpienia roznych problemów trzymam się dobrze i mysle pozytywnie

co więcej staram się pomagać znajomym

zalozylam blog  www.zyciezborderline.blogi.pl

postaram się 2-3 razy w tyg.cos naskrobać)

 

pimkl

napisz jak randka

 

co do odrzucania pacjentow z borderline ja się z tym zetknelam tylko raz

a obecnie mam wspaniala T z która swietnie się dogaduje

to jest straszne ze się tak dzieje bo przecież ludzie z border strasznie boja się odrzucenia...a to ich spotyka od

psychologa..

Randka dobrze, aczkolwiek wypiłam dwie lampki wina przed i teraz zastanawiam się czy wyczuł czy nie... ale ogólnie w porządku, angielski szedł mi lepiej niż mogłabym przypuszczać, rozmowa też się kleiła. Facet bardzo mi się podoba z charakteru, niestety nie bardzo z wyglądu. Nie doszło do żadnego pocałunku, przytuliliśmy się tylko, nadal ze sobą piszemy i wczoraj mówił o następnym spotkaniu, ale ja sama teraz nie wiem czy chcę iść w jakąś romantyczną stronę, czy bardziej przyjacielską. No i nadal boję się odrzucenia. Paradaksoalnie zazwyczaj w takich sytuacjach nie boję się odrzucenia ze względu na wygląd, bardziej na charakter. Moja osobowość - a bardziej zaburzenia, nerwice itp. są moim największym kompleksem. No i któryś raz już po spotkaniu z ludźmi, chociaż poszło całkiem dobrze, czuję jakiś niesmak, jakbym wyszła na głupka. Nie wiem skąd bierze się to uczucie.

A co do drugiej kwestii - No właśnie, ja odrzucenia boję się wręcz panicznie, nie mogę sobie wyobrazić jak bardzo byłabym załamana gdyby osoba deklarująca mi pomoc, której zaufałam,a  co więcej pomoc jest jej pracą, odrzuciła mnie. Nie wiem jak psycholog może mieć sumienie, żeby robić takie rzeczy ludziom którzy rozpaczliwie pragną jego pomocy i uwagi. I tak jak ktoś wcześniej wspomnial - nikt nie powiedział, że praca psychologa jest łatwa. Nieważne jak ciężki jest przypadek, powinien próbować dopóki osoba chce jego pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore, dziękuję! Na razie słabo mi idzie, szukam pracy, w której zaakceptują orzeczenie o stopniu niepełnosprawności... w dwóch poprzednich pracach nie powiedziałam i źle to się skończyło.

Bez sensu z tymi terapeutami!!!

@Agnieszka_Kk, trzymam kciuki za Ciebie i seniorów 🙂 

Kurcze, jakoś mi głupio, że udzielam się w tym wątku, skoro nie mam BDP...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Abigail_1Sm25 a to orzeczenie o niepełnosprawności dotyczy Twoich zaburzeń czy coś innego? widziałam, że zdarzają się ogłoszenia, w których piszą, że mile widziane orzeczenie. Ale ja sama jeśli to dotyczy zaburzeń, to bym się lepiej nie przyznawała jeśli chodzi o jakąś przyzwoitą pracę, bo to w wielu miejscach może skreślać na starcie. Nawet jak nie ma się jakiś poważnych zaburzeń.

Nie czuj, ze Ci głupio, że się tu udzielasz ;) wątek jest przecież otwarty dla wszystkich. Nie tworzymy tu ''wirtualnej sekty'', zamkniętej na konkretne zaburzenie :D

 

Ja dla odmiany dostałam pracę. Przyszło naprawdę bardzo łatwo. 1 dzień jej szukałam. Choć jestem teraz na takim jakby tygodniu próbnym. Ale szef jest spoko człowiekiem, więc myślę, że będzie dobrze. 

spodziewałam się, że przy mojej nerwicy i też fobii społecznej praca, a zwłaszcza z ludźmi, to będzie kaplica. A nie jest najgorzej. Choć zwłaszcza z rana każdego dnia się denerwuję. Może nie tyle, że są tam ludzie, ale żeby wiadomo, dobrze wypaść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nawet nie zależy mi teraz na jakiejś super płacy. Nie mam doświadczenia, więc na początek mogę pracować za murzyńską pensję. Dla mnie priorytetem jest teraz, żeby psychicznie się oswoić z pracowaniem. Coś co tak długo odkładałam. Mogę być z siebie niejako dumna (o ile mi się nie pogorszy). Rok temu jeszcze, to jak dostałam się na staż, to przed pierwszym dniem stchórzyłam. Przeraziło mnie to, strasznie płakałam i napisałam w mailu, że jednak z pewnych powodów muszę zrezygnować. Czułam się wtedy jak przegryw życiowy. Ale przerażał mnie zwłaszcza pierwszy dzień.

Miałam iść na oddział od października. Ale uznałam, że jak w 2 tygodnie znajdę pracę, to idę do niej. Przynajmniej jakieś pieniążki wpadną. Nie mówię tego nikomu głośno, ale jak miałam sie gorzej nerwowo, to wizja szukania i pracowania mnie tak przerażała, że chciałam iść do tego szpitala. Ba, ja bym się nawet zamknęła na tym oddziale, byleby tylko na jakiś czas odroczyć ten strach związany z szukaniem roboty.

Jeśli nie zwariuję tu nerwowo, nie wylecę, to naprawdę będę z siebie dumna. Wrzuciłam się na dość głęboką wodę. Ale jak mi się uda, to będzie to dużo lepsza forma terapii, jak mówienie o tym terapeucie i wałkowanie tego i dalej przerażanie się. Będę wtedy dumna z siebie, że nie jestem już ''nierobem'' a wszyscy wokół znajomi pracują. A ja będę miała wreszcie swoje pieniążki, nawet nie jakieś super, ale swoje. I coś do wpisania w cv :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.09.2018 o 23:46, Heledore napisał:

No hej kochani :D
@shira123 ,@New-Tenuis, @lukrowana, @Makebelieve, @pimkl, @Abigail_1Sm25, @siostrawiatru, @Agnieszka_Kk, @acherontia-styx, @redquin (mam nadzieję, że o nikim nie zapomniałam :P ) Co tam u Was słychać?

Ja doczekałam się kolejnego podejścia do psychoterapii :D I teraz zbieram zakłady: po ilu spotkaniach i w jaki sposób terapeuta/tka powie mi, że nie da się/nie może/ nie można mi pomóc? :lol:

Mam nadzieję, że nie powie Ci tak, że trafiłaś tym razem na solidną terapeutkę. U mnie trochę ciężkawo ze względów zawodowych i emocjonalnych, i ogólnie życiowych. Jest to najcięższy (ex aequo z 2007) rok w moim dotychczasowym życiu. Ale życie toczy się dalej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@lukrowana, długofalowo i tak nie da się ukryć mojej choroby, przy dwóch pracach to wyszło i z ostatniej mnie zwolnili z powodu L4 od psychiatry. Orzeczenie o niepełnosprawności mam od lat, leczę się od 15. roku życia. Nie mam właściwie żadnych kwalifikacji, staż zawodowy marny i chora głowa (muszę mieć jak najmniej stresującą pracę) - z tego powodu nie jest tak łatwo. Jestem w trakcie załatwiania pracy w zpchr, może wypali...

@Heledore, powodzenia na nowej terapii!!!

@New-Tenuis, trzymaj się tam...

Edytowane przez Abigail_1Sm25

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Akuma, hmm... to powodzenia...

@Heledore, jutro idę tam z papierami już załatwiać. Są różne zpchr i różne prace u nich. Najczęściej to słabizna, czyli sprzątanie, ochrona, produkcja, gastronomia. Ja akurat będę w takiej budce przepuszczać samochody, właściwie zero roboty, bo w ciągu 12 h pracy tam może 15 aut jeździ. Tylko nie podoba mi się, że od 5 rano do 17. No i warunki w tej budce fatalne. Z drugiej strony - za nic nie robienie wypłata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.09.2018 o 15:56, Heledore napisał:

@Agnieszka_Kk super, że udało Ci się pracę znaleźć, gratulacje! 🙂 I powodzenia 🙂 Współczuję tego nieprzyjemnego stanu :( Wiesz, wydaje mi się, że wcale nie lubisz cierpieć, tylko jest to stan, który niestety znasz najlepiej :( Tulam Cię mocno! Trzymaj się tam. Masz jakieś wsparcie na miejscu chociaż?

@Akuma - jak widzisz po staremu ;) A co u Ciebie?

@Makebelieve bardzo się cieszę, że Cię chłopak powstrzymał. Brakowałoby nam tu Ciebie! No i super, że znalazłaś "swoją" terapeutkę, która nie przestraszyła się diagnozy na papierze 🙂 No i powodzenia na studiach! A jaki kierunek studiujesz, jeśli można wiedzieć?

@pimkl no, to teraz musisz się namyślić ;) Wiesz, skoro nadal chce się z Tobą spotkać kolejny raz, to nie ma to najmniejszego znaczenia czy wyczuł, czy nie 🙂 Więc na bank nie musisz się tym zadręczać! Co do strachu przed odrzuceniem- niestety trzeba go przepracować 😕 Ale trzymam mocno kciuki.

@Abigail_1Sm25 nie przejmuj się :D tak, jak lukrowana napisała:

Lepiej bym tego nie ujęła! :D Trzymam kciuki za poszukiwania 🙂

@lukrowana jak tam obrona? Już po? 🙂 No i gratulacje z tą pracą :D Super, że się odważyłaś 🙂 Na pewno Ci się uda 🙂 Wierzę w Ciebie!

No bez sensu, dziewczyny, z tymi terapeutami. Niestety dochodzę do wniosku, że tu większość liczy na łatwe pieniądze! A przecież w normalnej pracy jak jesteś niewystarczająco wykwalifikowany, to zmieniasz pracę, a nie rezygnujesz z części swoich obowiązków, bo tak :roll: .

A w ogóle- pochwalę się Wam! Miałam dzisiaj pierwsze spotkanie z nową terapeutką ;) wydaje się bardzo sympatyczną i taką... ciepłą osobą (w przeciwieństwie do poprzedniej pani, która wydawała mi się taka chłodna i odległa). Także kto wie, może się uda ;) . I na wstępie powiedziała mi, że to ja decyduję, czy chcę z nią pracować, czy nie i że ona mi nie odmówi! Poruszyło mnie to. :mhm: Bo w sumie tego bałam się najbardziej. Że znowu usłyszę "nie", że jestem beznadziejnym przypadkiem. A tu proszę- taka niespodzianka 🙂 .

@Heledore ten stan przygnębienia już mi przeszedł, trwał 5-6 dni. Dziwne. Aktualnie mam taki w miarę dobry nastrój. A przeszło mi po tym jak zrobiłam sobie rachunek sumienia przed spowiedzią. Jestem katoliczką, przywiązuje do tego uwagę. No i potem, w ostatnią niedzielę, poszłam na mszę święta i sie wyspowiadałam. Od razu jakbym zrzuciła kilka kilogramów z siebie. Zachęcam każdego do regularnych spowiedzi :)

Nowej pracy się trochę obawiam, ale wierzę, że sobie mimo tych lęków poradzę. Znalazłam w sieci taki poradnik jak pracować z seniorami, dużo mi to ułatwi.

Poza tym, dzisiejszej nocy kiepsko spałam, bo miałam koszmary. Śniło mi się, że ktoś do mnie strzelał, a ja uciekałam przez cmentarz. A potem znalazłam się w jakimś labiryncie, jakby w lochach, gdzie było bardzo dużo drzwi, za jednymi kolejne i tak w kółko. Do tego zza każdych dochodziły jakieś pełne lęku jęki. Masakryczny sen. Musiałam odespać w ciągu dnia.

A Wam co się śni?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Eloł, psycholog powiedziała żem jest chwiejna. Czy to samo co borderline? Leczę się od liceum ale nie wiem w sumie na co. Byly różne diagnozy depresja kryzys adaptacyjny ptsd... Nadal mi źle i mam chaos w głowie. Z boku wygląda że sobie radzę  mam pracę i stałego partnera itp. Nie lubię pracy nie mogę się w niej odnaleźć - depresja i ciągle  kryzysy w związku ale od kilku lat lepiej. Czytałam różne wątki ale was tutaj podglądam dłużej i jakoś mi najbliżej. Przyjmieccie mnie?

W jaki sposób dowiedzieliscie się co wam dolega? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja od wczoraj mam strasznego dola...wczoraj plakalam przy znasjomych i nie moglam przestac, mysli samobojcze

dlaczego? bo boje sie co z praca.szkolenie konczy sie za 8 dni...no i z chlopakiem nie wyszlo, ale to akurat u mnie normalka.

plus od 2 dni bezsennosc.

czuje sie koszmarnie

zaraz lece na terapie

 

Heledore ciesze sie zwe wreszcie znalazlas odpowiednia Terapeutke.super)))

 

mnie sie nic nie sni choc co wieczoogladam horrory...ciekawe

Twoj sen AgnieszkoKk oznacza jakies leki-labirynt-przed nieznanym

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.09.2018 o 16:30, myszak napisał:

Eloł, psycholog powiedziała żem jest chwiejna. Czy to samo co borderline? Leczę się od liceum ale nie wiem w sumie na co. Byly różne diagnozy depresja kryzys adaptacyjny ptsd... Nadal mi źle i mam chaos w głowie. Z boku wygląda że sobie radzę  mam pracę i stałego partnera itp. Nie lubię pracy nie mogę się w niej odnaleźć - depresja i ciągle  kryzysy w związku ale od kilku lat lepiej. Czytałam różne wątki ale was tutaj podglądam dłużej i jakoś mi najbliżej. Przyjmieccie mnie?

W jaki sposób dowiedzieliscie się co wam dolega? 

Pewnie, że przyjmiemy! Ja sama jestem tutaj raczej nowa, ale myślę że wszyscy chwiejni mile widziani ;) wiesz co, ja myślę że nie warto tak bardzo skupiać się na diagnozie i zdefiniowaniu tego co Ci jest. Bardziej na pracy nad tym co Ci w życiu przeszkadza. Jezeli to co tu piszemy jest Ci bliskie, tyle wystarczy żeby szukać tu wsparcia :)

 

A u mnie straszny rollecoaster ostatnio. Kiedy wyjechałam za granice, obrałam sobie za punkt honoru "mieć życie", nawiązywać znajomości i nie nudzic się, bo jak mi się nudzi to nie mogę siebie znieść. Nie mówiłam Wam, ale od zawsze lubiłam bdsm. No i w jakis sposób zawsze szukałam wrażeń z tym związanych. Dodatkowo jestem osoba bardzo seksualna. No i raz spotkałam tutaj parę. Okazało się, że oni też lubią ostre zabawy. Kiedy wyszło, że wszyscy to lubimy, zaczęliśmy ze sobą pisać, wysyłać zdjęcia, filmiki(o zabarwieniu erotycznym). Cała Trójka. Ale później jakoś tak wyszło, że zaczął do mnie pisać sam facet, który jest stroną dominującą. Ma bardzo silny charakter i potrafi sponiewierac, ale sam w sobie ma jakąś taką klasę i inteligencję. No i powiem Wam, że tak mnie sobie przywlaszczyl. Nie spotkałam nigdy faceta który byłby po prostu tak "normalny", bez jakiejkolwiek desperacji, a lubił takie rzeczy. Niestety w większości to sami desperaci. No i na początku było super, to pisanie z nim, wysyłanie mu zdjęć i filmów dawało mi satysfakcję, nie tylko seksualna. Niestety zaczęliśmy posuwac się coraz dalej i dalej i chociaż lubię to, że traktuje mnie jak dziwke, to na początku rozmawialiśmy też normalnie, mogłam rozpoznać kiedy zaczyna się "gra". Teraz już nie ma tej granicy. Teraz cały czas traktuje mnie ponizająco, obraża mnie itp. Generalnie podnieca mnie to i daje wiele emocji, ale on zaczął robić to tak przekonująco, że zaczynam myśleć, że kiedy mówi do mnie ze jestem głupią dziwką, to naprawdę tak myśli. Podnieca mnie to ale jednocześnie sprawia że czuję się źle psychicznie, bezwartościowo. Jakby to była prawda. A ostatnio jest już naprawdę ekstremalnie. Zawsze mialam fantazje, że wykorzystują mnie mężczyźni. Ale były to fantazje. A on chce to wprowadzić w życie. Chcę żebym spotkała się z mężczyzną którego on mi podstawi i mu się oddała. Z jednej strony to podniecające, z drugiej strony czuje się jakbym miała zostać Zgwałcona. Mam ochotę zerwać ta znajomość i uciec ale z drugiej strony to wszystko daje mi jakąś absurdalna psychiczną satysfakcję za która będę tęsknić jeśli to skończę i wiem o tym, że jak ochłone, to znów zacznę szukać wrazen. Nie wiem co mam robić... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Heledore obroniłam się na 5, praca na 5 i ocena ze studiów również ;) ale wiesz, mało kto z pracodawców patrzy na takie rzeczy w ogóle. Więc to, ze napisałam wręcz książkę, bo tak grubą pracę hehe, to nie bardzo się będzie liczyło na jakiejś rozmowie o pracę.

 

Ja miałam wczoraj kryzys w pracy. Pracuję zmianowo, dwunastki, nocki też. O piatej rano wklepując do excela, którąś godzinę już dane, nie mając czasu, żeby zjeść normalnie no i oczywiście nie śpiąc, łzy same mi zaczęły lecieć. Zaraz potem poszłam do kibla się uspokoić, żeby koleżanka nie zauważyła. Ale mam nadzieję, że się przyzwyczaję i też jak nauczę, to szybciej mi będzie wszystko szło.

Jak wróciłam po tej 6 do domu to nie mogłam zasnąć i drugą noc a w zasadzie ranek uraczyłam się Imovane. Bo ja znam siebie i wiem kiedy nie zasnę i muszę wziąć Imovane. Obudziłam się po 13, więc spałam z 6 godzin 2 dni pod rząd. Potem wieczorem oczywiscie nie mogłam zasnąć. Dawno tak nie spałam do popołudnia. Dziwne uczucie, jeść śniadanie o 14. Potem mało czasu na cokolwiek, dzień tak szybko mija.

Dziś uznałam, że pośpię dłużej skoro mam wolne i trochę odeśpię. Wstając poszła mi mocno farba z nosa, wczoraj również 2 razy. Pewnie to trochę od kataru, który ostatnio jakoś od zimna mi się nasilił. Ale też zwykle tak mam jak jestem osłabiona, to wtedy mi ciagle krew z nosa leci. Pewnie to od niedospania i tego, że w pracy to ja ledwo mam czas na zjedzenie kanapki.

Nie przypuszczałam, że będzie tak ciężko. Ale może się przyzwyczaję i jakoś ogarnę to wszystko, nauczę się takiej pracy zmianowej. 

Dobrze byłoby wytrzymać tu z 3 miesiące, żeby można było coś wpisać do CV, a nie że np tylko miesiąc i to brzmi podejrzanie i budzi pytania, dlaczego tak szybko się odeszło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heledore

studiuje lekarski ;) i coraz bardziej myślę nad tym, zeby zostać psychiatrą :D chociaz na pierwszym miejscu dalej stoi pediatria.

Jestem wściekła, bo byłam we wtorek u nowej psychiatry. Tydzien wcześniej był u niej mój chłopak i wspominał, ze sie do niej tez wybieram. A ja przychodzę we wtorek do niej a ta mi mowi, ze nie moze mnie leczyć, bo nie moze leczyć par.. No kurde ja rozumiem, ze terapeuta nie moze prowadzić obu partnerów, No ale lekarz? Przecież to chodzi o leki tylko.. Dostałam pregabalinę jako stabilizator, po ktorej cholernie kręci mi sie w głowie, wiec jak nie przejdzie do niedzieli to ją odstawiam. Do tego znowu wenflaksyne (wcześniej brałam depakine i wenflaksyne ale odstawiłam, bo przestały działać) mimo ze jej mówiłam, ze mi nie pomaga.. I tisercin na spanie, ale narazie na pregabalinie normalnie w miarę śpię. I 160zl w dupę, bo i tak muszę szukać nowego psychiatry... To będzie chyba już mój piąty 😕

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie znowu zniechęcenie, nie wiem już od czego to zależy. Czasem mam tego dosyć, takiego przciętnego życia. Poniedziałek miałam bardzo dobry nastrój, a po poniedziałku pogorszenie. Najchętniej bym nic nie robiła. Miałam też dwie gorsze noce, gdzie nie mogłam za bardzo zasnąć. A tutaj od wtorku nowa praca. Czasem trudno mi jest tak samą siebie przytulić, zaopiekować się sobą. Zastanowić się co jest przyczyną gorszej nocy, z pewnością jakieś niewypwiedziane emocje, ale mam w takich chwilach jak bezsenna noc problem z wglądem w siebie. W takich sytuacjach mam irytację na siebie na sytuację, że nie mogę zasnąć. W ogóle ja bardzo długo zasypiam, gdzieś z dobrą godzinę potrzebuję. Rzadko mniej.

Poza tym tęsknię za poprzednią terapeutką. Ona przyjmuje prywatnie, nie stać mnie na ten moment na prywatne sesje. Chciałabym jednak kiedyś do niej wrócić, bo czułam z nią dużą bliskość przy zachowanaych granicach. I to była terapia analityczna, więc sięgała głęboko. Obecnie jestem w poznawczo-behawioralnej z elementami schematu (schemat też jest głębszy), ale to nie to samo. Minął już rok terapii, a ja w pewnych obszarach nadal nie czuję poprawy. Prawie non stop mam uczucie pustki, z drobnymi wyjhątkami. Te wyjątki to kilka razy kiedy zdarzyło mi się rozpłakać na sesji z poczucia bezradności i beznadziei. Obecną terapeutkę lubię, ale nie jestem w stanie jej tak zaufać jak poprzedniej.

Jest jednak problem w tym by wrócić w przyszłości do poprzedniej terapeutki. Ona mnie kilka razy zraniła i moja terapia na tym ucierpiała. Tylko no własnie, to jednak od niej dostałam dużo ciepła i zrozumienia. No i jest we mnie taki konflikt.

@pimkl To co opisałaś nie brzmi dobrze. Jest to relacja niekorzystna dla Ciebie. Jesteś w niej ofiarą. Czy masz pomysł skąd u Ciebie takie ciągoty do przemocowych partnerów?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@shira123 pytasz o psychologa i terapię? zależy od przychodni i miasta. W dużym mieście jest wybór przychodni, można popytać tu i tam. Orientowałam się w różnych miejscach i czekało się naprawdę różnie - dwa lata, rok, 3 miesiące, a tam gdzie ostatnio chodziłam to czekałam z 2, 3 tygodnie. I terapię miałam co tydzień.

Tylko, że teraz nie chodzę na terapię, no bo terapeutka była na tyle fajna, że po 8 miesiącach współpracy sama zrezygnowała ze mnie. Nie będę wracać i się prosić. A była to któraś moja terapia już. Ile razy mam siadać przed kolejną osobą i kurde cały mój życiorys opowiadać?! Mówiła mi, żebym nie odbierała tych miesięcy jako stracony czas. Owszem, coś wyniosłam, ale nie mam zapału do szukania znowu kogoś, opowiadania od dziecinstwa do teraźniejszości. I też przywiązywania się czy oswajania z nowym terapeutą, który potem znowu mnie wyrzuci z terapii 😕 masakra. Zwłaszcza osoby, takie jak my,dla nas to ciężkie jak przychodzą takie sytuacje.

A kurde zabawne jest to, że ja jedno spotkanie czy dwa przed końcem mówiłam jej o tym moim lęku przed odrzuceniem i że chcę nad tym pracować. A sama mnie odrzuciła. Gadała, żebym tak tego nie odbierała, spoko, może ktoś normalny by się nie przejął, ale chyba po coś chodziłam na tą terapię 😕

Dlatego no znowu zostałam bez terapii. I do końca tego roku na pewno nie będę szukać nikogo nowego. Straciłam zapał do tego na ten moment.

 

@Agnieszka_Kk słyszałam, że przy zaburzeniach osobowości terapia beh.-poznawcza to tak niekoniecznie odnosi efekty, nie żebym negowała, nadaje się ona do innych problemów i bywa naprawdę skuteczna. No ja ten typ terapii próbowałam dwa razy. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedzi. Już zdążyłam myslec że macie mnie gdzieś...

Nie wiem dlaczego ale bardzo mi zależy na diagnozie. Kiedyś próbowano mi robić testy ale zlewalam ten proces. Teraz chce wiedzieć a mówią mi dokładnie tak jak tutaj napisaliście, że nie jest to ważne i żeby się nie etykietowac.

Jest dla mnie szokujące że terapeuci tak was traktują. Mnie spotkało coś takiego tylko raz ale było to straszne. Nie wiem jak można sobie poradzić z tym że kilkakrotnie jest się odrzucanym przez lekarza czy psychoterapeutę. 

Macie osiągnięcia ale czy Wam też jest tak bardzo trudno doprowadzic coś do końca? Mi często brakuje ostatniego kroku, jednej pieczątki, jednego telefonu... Są dni że wszystko samo się układa, intensywne sensowne bardzo wypełnione  i takie gdzie tempo patrzę w ścianę i tylko myślę żeby nikt się do mnie nie odezwał.

Co jest dla Was lepiej co wolicie zajęcia intensywne szybkie gdzie dużo bodźców czy odosobnienie i spokój? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×