Skocz do zawartości
Nerwica.com

Osobowość chwiejna emocjonalnie (typ BORDERLINE) cz.II


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

Nic Ci lekarz nie zapisał? To ładnie Cię załatwił. Nie chcę Cię straszyć ale ja kiedyś wylądowałem na SORze z wysokim ciśnienie po ari. Natychmiast odstawić musiałem. Nijak samo nie przechodziło. Dali właśnie propranolol 20mg. Zapisali 40 do domu. I tak się skończyła przygoda z ari. Nigdy tego do ust nie wezmę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ernest nie strasz rudej każdy inaczej reaguje dobrze o tym wiesz a na zbicie ciśnienia nagłego jest captropil pod język i ja to mam...ruda a czy któryś bierzesz na spanie z tych neuroleptyków? a jak wachania nastroju lamotrygina coś daje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię że tak zareaguję ale opisuję swój przypadek. Wiem, że ten lek działa w dwie strony. Może być pobudzenie/ospałość. Niskie/wysokie ciśnienie. Napady głodu/jadłowstręt.

Na sen zapewne kwetaplex. A co do ciśnienia to chyba lepszy jest na takie tachykardie wywołane lekami propranolol. Usuwa lęki. Captopril to chyba bardziej zaawansowany lek, wydaję mi się że nie doraźny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

captropil jest doraźny znany od lat na szybkie zbicie ciśnienia czy bierze sie go regularnie na nadciśnieine

niewiem tego nie jestem lekarzem...propanalol jest dobry na psychosomatyczne napięcie jak mówisz to brałem byłem dziwnie wyciszony i widolność miałem dziwną na basenie np nie mećzyłem się :)

 

w klinice po wellburtinie dostalem wysokie ciśnienie i po 3-4 dniach zfrezygnowali z tego leku i to jedyny lek a brałem sporo który aż tak zareagował na mnie wenlafaksyna troche podnosi tego ari nie brałem ale zaproponuje lekarce neuroleptyk lub stabilizator lub obydwa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Magic poczytaj o działaniu stabilizatorów dobrze albo uderz do Kontrasta, on Ci wyjaśni klarownie na pewno jak bd miał moment ;)

Działają raz tak raz srak ale konkretnie a mówić ogólnie że"stabilizują" to bardzo ogólnikowe.

 

Ja w pracy już w sumie, zupełnie się nie wyspałam, strasznie intensywnie żyję, ciągle biegnę, taki czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takiego składnego posta wypiehrdoliłam, że aż mi siebie żal.

Przekaz taki, żeby poszerzyć wiedzę w sposobie działania leku zanim zarzuci się mu nieskuteczność.

 

Jestem zmęczona. Znów wszechmoc i turbo napęd przyniosły falę wrażeń a ostatecznie wielki lęk i wkvrwienie. Ja chyba faktycznie jestem chora na głowę, nurtuje mnie jednak na co. Albo jak bardzo. I czy powinnam to leczyć czy osrać.

Zrobiłam swój spacer z Malinkami bo inaczej rozwaliłabym sobie głowę o ścianę chyba (nie sądzę bym miała ku temu powód) i próbuję odsapnąć w łóżku z herbatą i książką.

 

Liczę Robaczki, że u Was ok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja teraz jestem w takiej sytuacji: wiem, że ten nowo poznany kolega (który staje się już raczej przyjacielem), chciałby ze mną być i ja go trzymam we friendzonie. Ja bym chciała żebyśmy byli przyjaciółmi. Nie wykluczam, żeby wyszło z tego coś w tą drugą stronę, ale na razie na spokojnie, raczej w dalszej przyszłości.

A, no i ogólnie ostatnie spotkanie stworzyłam jeden wielki mur - strach przed bliskością. Zdałam sobie sprawę, że jakby teraz mnie opuścił, to przeżyłabym to. Ale wiem, że na 99% to jest człowiek w którego warto "zainwestować" swoimi uczuciami. I że wyjdzie mi to na dobre. Ale muszę się przełamać. Jeszcze najgorsze, że to podświadomość tak robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naemo zadowolna z leków jak ruda a biorą aż 4 ja 2 to czas dołożyć :) wiem że border to niby zab osob ale czemu on daje tak mocne objawy zaburzeń nastroju że 4 leki trzeba brac na tylko zab osobowości...dziwne to wszystko a słysze się ze to nie choroba...ja bez leków się rozpadam i to jest border nie usypiam bez leku wiem border borderowi nie równy rózne kombinacje cech i objawów ale trzeba powiedzieć że są one dość mocne jak na tylko zaburzenie psychiczne...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tritico dorazna na sen rozumiem ?a chlorpotixen ???

 

a co sądzicie o kwasach omega 3 na blogu pogranicza.pl chwali sobie koleżanka jako naturalny

stabilizator nawet udowodniony naukowo w bpd ??

 

Jak u was z używkami nikotyna,kofeina,alkochol destabilizują was mocno zależy pewnie od ilości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja na przykład lubię wypić piwo czy dwa czasami. Palę e-papierosa. Codziennie kilka razy. Lubię też czasem walnąć w klamkę jakiś uspokajacz. Albo zapalić zioło. Nie ma to na mnie żadnego wpływu. No chyba że e-fajka którą palę wszędzie. To trochę irytujące nawet dla mnie samego jak czasem mocno chce mi się wziąć tego gównianego bucha z tego elektronicznego rozpylatora dymu.

Najbardziej uwielbiam ostrą jazdę. Przepychanki z autami i januszami drogi to moja domena. Uwielbiam dawać im lekcję. Moje v6 (w przyszłości v8 :D) ryczy jak lew. Czasami specjalnie daję sie wyprzedzać by i tak ostatecznie wszystkich wyminąć slalomem i być "numer 1" :) Czuję się wtedy znakomicie. Euforia jak po koksie. To jest to. Życie jest piękne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ernest, to wpadaj po mnie i jedziemy robić rozpiehrdol na trasie :mrgreen: Mam tak samo, póki miałam czym to cisnęłam jak trzeba przy każdej okazji. W sumie od zawsze ulubiony tripping to ten w samochodzie, ostatnio jako pasażer ale i to ma swoje plusy. Az mi sie morda ucieszyła do ekranu na samą myśl :mrgreen:

Stanowcze nie nie jest moja mocna stroną, używki yes ofc. Pale nałogowo więcej lub mniej (teraz elektronika) ale zawsze. Zwykle buchy ale częściej bywałam w proszku i to tez preferuje.

No chyba jestem fanka mocnych wrażeń tak czy tak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mi się morda uśmiechnęła jak odczytałem Twój post :mrgreen: Ja nigdy nie byłem fanem białego bo z natury jestem pobudzony dostatecznie. Czasem wystarczy 0,5 litra pepsi czy coli i jest stymulacja poziom hard. Jestem zwolennikiem uspokojenia. Snu. Relaksu. Ale też zaliczam się do tych fanów mocnych wrażeń. Ale ja mam chwiejną sinusoidę. Ot taki nastrój zmienny.

Lubię czuć! Lubię euforię. Uwielbiam tę falę ciepełka i mrowienia jak przechodzi mnie szczęście albo podniecenie, czasem też satysfakcja. Skąd to się bierze to ja nie wiem. Ale doza euforii jest wtedy na najwyższym poziomie. Mogę się w tym rozpływać. Niestety trwa zazwyczaj tylko 30 sekund :P

No masz adekwatny nick. Jesteś chojrakowa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

chlorpotixen doraźnie na uspokojenie.

 

Ja nikotyna, kawa, od czasu do czasu alkohol, ostatnio często zioło.

Palę parę-paręnaście papierosów dziennie, kawę przynajmniej raz dziennie, alkohol no tak powiedzmy raz w tygodniu

 

destabilizują was mocno zależy pewnie od ilości...

Nie wiem :bezradny: Chyba nie, jest dobrze!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Destabilizują. Jak wszystko co ingeruje w chemie mózgu. Amen.

 

Ernest, wiesz ja lubię mocno czuć. Tak z wyrachowaniem to sobie prezentuje te dobre wrażenia, ale obawiam się że prowadzę politykę podprogową zapewnienia sobie ich w całej gamie. U mnie wszystkie emocje osiągają stan maksymalnego natężenia w 0,01s. To ma swoje plusy ale i minusy znaczne.

Więc stymulanty mi po drodze zawsze były, podnieta non stop. A już w miksie kreska papierosek blancik muzyka noc fura wio WOW. No ale ale, życie niewiele ma wspólnego z tym, to raczej sztuka umiarkowania. Uczę się ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie najbardziej w chemię mózgu ingeruję moja dziewczyna. Ale czy destabilizuję mi życie/myślenie? Raczej w odwrotną stronę. Stabilizuję. Także tu się nie zgodzę.

Ja poznałem stymulanty od najgorszej strony (a-pvp) i naprawdę w tę stronę nie polecam iść. A dobry koks jest trudno dostępny, teraz wszędzie te syntetyki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co tam u Was słychać? Ostatnio rzadko zaglądam na forum. Czuję się troszkę lepiej. Terapia posuwa się w ekstremalnym tempie. Dokuczają mi jeszcze wahania, z tym że nie są tak intensywne jak przedtem. Leki troszkę mnie wytłumamiły. Czasem pojawia się dół czy myśli samobójcze ale z pomocą terapeutki daję radę. Ogólnie zaczynam burzyć mur między nami i swobodnie rozmawiać. Więcej o moich sesjach w dziale psychoterapia, dialogi itd. Ostatnio dużo się u mnie dzieje w związku z tym nastrój poszybował w dół wielkości kanionu. Ale nie poddaje się. Liczę że to chwilowy stan. Jeszcze długa droga przede mną na terapii choć czasem robi się gorąco. Trudne tematy się pojawiają lecz zamiast milczenia trwa dyskusja. Sama jestem zdziwiona, że w tak krótkim czasie zaufałam swojej T. Zaufanie osiągnęło poziom maksymalny. Na ogół radzę sobie z różnym skutkiem. Raz lepiej raz gorzej. Co do leków. Podobno mam coś z Chad oprócz Bordera dlatego tyle leków. Lekarz trafił w dziesiątkę z tym połączeniem. Choć czasem jestem jeszcze impulsywna, w zależności od sytuacji. Staram się nad tym panować ale jest trudno. Czasem mam wrażenie że moja walka o życie jest jak walka z wiatrakami. Miejmy nadzieję że z każdym dniem będzie lepiej. W wolnym czasie piszę bloga i książkę gdzie daję upust swoim emocjom. Jest to forma jakby autoterapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też się czuję bardzo dobrze. Wszystkim dobrze, cieszę się <3

 

Kończę matury, zaczynam pracę i wyprowadzam się, ciężko jest to wytrzymać. I mam wszystkich w dupie i jestem szczęśliwa.

To moje życie i przeżyję je jak tylko mam na to ochotę - nie krzywdzę nikogo przy tym.

 

Martwi mnie tylko to, że na 98% ten kolega, który miałam nadzieję, że stanie się przyjacielem, takim prawdziwym, zakochał się we mnie. A ja nie chcę rozwijać tego w tym kierunku, nie czuję tego. No i postawiłam przed nim całkowitą blokadę. Staram się to ogarnąć, żeby było jak wcześniej. Moze jeśli wprost sobie to powiemy (a nie on sobie żartuje "friendzone haha") będzie lepiej. Może jutro to wyjdzie. Oczywiście po pobudce o 6.30 i po dwóch maturach :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Parampam jasne, że minie. Ale wróci.

Nie wiem o jakim ogólnym trendzie mowa, nie wpisuję się chyba.

Ale staram się funkcjonować jak się da. Ja to generuję takie ilości napięcia, że mogłabym za elektrownie robić więc w sumie ostatnio czas spędzam głównie na rozładowywaniu go - wiadomo raz lepiej raz gorzej ale na razie skutecznie. I wolę to niż dół pustkę i bezsens. Chętnie bym to rozłożyła na czynniki pierwsze w poszukiwaniu genezy, etykiety i złotego środka ale czuje że nic dobrego by to nie przyniosło. Może lepiej nie wiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Parampam to prawda ale to nie Twoje zmartwienie. Ludzie bez bpd znoszą odrzucenie nieco lepiej, jakkolwiek wydaje się to niemożliwe to właśnie tak jest. Da sobie radę, co będzie miedzy Wami czas pokaże a Ty pracuj nad swoimi emocjami a nie nad cudzymi. Cieple słowo od cioci chojrakowe pour toi ;)

 

Gratulacje Naemo!

Ruda, jak jest?

 

Ja mam depresję. I coś jeszcze, w sumie ch wie co ale pakiet paskudnych objawów gratis. Ale zamierzam coś z tym zrobić, także trzymajcie kciuki bo wygląda na to, ze się przydadzą. :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×