Skocz do zawartości
Nerwica.com

Prośba o rady, lub o ustawienie do pionu.


alpra

Rekomendowane odpowiedzi

I znów zakładam wątek, bo muszę się kogoś poradzić.

 

Wybaczcie długość moich jęków.

 

Nie wiem za bardzo, co ja mam robić, ludzi się radzić nie umiem, może ktoś, kto ma mnie za Galla Anonima może dać jakąś radę.

Pisałam wcześniej – jak rozwaliłam sobie życie, bo facet zostawia mnie trzy miesiące przed ślubem, bo ja robiłam awantury, on się czuł nieszczęśliwy, bo ja zazdrosna i awanturnicza.

Uprosiłam, cholera, żeby się zastanowił – siedzimy dalej razem w jednym mieszkaniu, gadamy, oglądamy filmy, śmiejemy się, on do mnie ładnie mówi – i jednocześnie zero fizycznego kontaktu (już nie o seksie mówię, o czymkolwiek), a ja czekam. Czekam na cholernego Godota i nie wiem, co dalej. Na razie schudłam cztery kilo i zbliżyłam się do raka płuc/zawału dzięki tonom nikotyny i litrom kawy.

Te dwa tygodnie dały mi też czas na przemyślenia. Oczywiście dzień zero znaczył obwinienie siebie w stu procentach i płacz, że ja się zmienię. Dzień szesnasty wygląda już trochę inaczej. Wiecie, gros naszych awantur dotyczyło jego chorych relacji z rodziną. Matka jego to toksyna sama w sobie – jednocześnie wielbiąca syna i nie umiejąca bez niego żyć, co skutkuje tym, że nie pozwala mu na własne życie. Nie zliczę przypadków, kiedy psuła nam nasz czas wolny, wspólny, WAKACJE, a on biegł na każde wezwanie. Kiedy on zerwał taki kontakt (bo trzeba mu oddać, że podjął starania), zaczęło się wydzwanianie jego ojca (znieś opony, zmień mi opony w aucie, ustaw telefon, bo ja nie umiem, w ogóle przyjedź, przyjedź, przyjedź) i babci (całe tony bzdur). I co z tego, że z matką się skończyło, jak zaczęło się z wszystkimi innymi? Podejrzewam, że mama, zorientowawszy się, że jej gierki nie działają - podpuszcza wszystkich dookoła, żeby ściągnąć syna do siebie. Raz zdarzyło się, że kiedy wróciliśmy z wakacji i po nocnym locie nie pojechał do mamy i babci, bo chciał się przespać, mama urządziła babci taką histerię na tle "syn mnie porzucił", że po babcię przyjechała karetka, tak się zdenerwowała.

Awantury były o ślub (jej się nie podobało, że ja chciałam inne pieśni, niż te, które chciała ona, że nie chciałam rosołu i dzieci na weselu), działy się walki o syna.

Po prostu miks cudowny – pozbawione własnej poczucia własnej wartości i chore ze strachu przed porzuceniem DD i facet uzależniony od własnej rodziny.

Do tego dochodził w tym fatalnym okresie jego totalny chłód emocjonalny (bo tak reagował na awantury) nie zliczę razy, kiedy na spokojnie tłumaczyłam mu, że ja potrzebuję od niego ciepła i jakiegoś kontaktu fizycznego, że musimy rozmawiać, musi mi mówić jak się czuje. Ni chu chu. Jak się coś stało, nie mówił tydzień, a po siedmiu dniach indagowania czemu jest smutny/obrażony dopiero ujawniał, co takiego zrobiłam.

Zaczynam się zastanawiać, czy nie byłoby inaczej, gdyby on też słuchał, co do niego mówię i gdyby chciał, do diabła, nad sobą też popracować.

A ja bałam się coraz bardziej i – oczywiście - zaraz pojawiały się kłótnie. Wywrzaskiwałam z siebie cały strach i zazdrość.

Nie wiem, czy to ja zawaliłam i może próbuję teraz zrzucać z siebie winę, czy on też zawalił, naprawdę.

Co robić do cholery w takiej sytuacji?

Niby w domu razem, niby miło jest, niby on się uśmiecha i nawet „kotek” do mnie powie. Ale nie da buziaka, nie przytuli, nie zbliża się. „Nie chce mi dawać nadziei” rzekł „bo nie wie, co będzie za dwa tygodnie”. Mętlik mam, mętlik. A kiedy nacisnęłam dowiedziałam się, że „on nie odczuwa żadnych emocji, ani do mnie ani do niczego – nic go nie cieszy, nie smuci”. I ja siedzę i boję się, że powie, że to koniec, zaczynam się zastanawiać czy sama nie odejść i dręczę się nadzieją, że może się poukłada.

Zgłupiałam i tyle. A boli jak bolało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×