Skocz do zawartości
Nerwica.com

Skrajna fałszywość, niezgodność charakteru - w czym problem?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Tak naprawdę nie wiem w jaki sposób zakwalifikować to pytanie, a naszła mnie znikąd chęć stworzenia tego tematu.

Generalnie chodzi tylko o mnie. Podsunąłem sobie wszystkie myśli "pod nos" i wyrwałem kilka które chciałbym przedstawić.

Pierwsza to związki. Zawsze kiedy tylko nachodziła mnie ta myśl byłem pewien, że jestem najpewniejszą osobą na świecie w nich, nie byłbym zdolny nigdy do zdrady, (nie byłbym) osobę biorę raz na całe życie, nawet na to co jest dalej... tak naprawdę jestem pewien, że nie spowoduję nawet najmniejszej kłótni która miała by spieprzyć równowagę między nami. Mówiłem to często, byłem tego cholernie pewien i nie wiem skąd ale dalej jestem. Przewinęło się to pierwszy raz kiedy osobie którą kochałem bardzo obrabiałem "tyłek", ale to była młodość. Głupota. Potem już na poważniej, związek oczywiście "pewny" sprawił, że tylko kiedy zaczęliśmy zacząłem swą wybrankę nienawidzieć. Za co? Nie wiem, za wszystko i za nic. Mimo wszystko ją kochałem, ale to drugie uczucie było silniejsze... Każde miłe słowo w moją stronę wywoływało złość od środka. Co najgorsze chciałem pokazywać to jak bardzo jej nienawidzę, ba udowadniać to tak żeby ta osoba wiedziała o tym. Na wszystkie sposoby. Wspólne posty, różne wieloznaczne wiadomości, sytuacje, zbyt miłe słówka do innych i to tak żeby jak najszybciej dotarło to do niej. Tak to wszystko się rozsypało. Kiedy już doszedłem do siebie i minął rok postanowiłem dać sobie drugą szansę.. Jeszcze wtedy nie byłem świadomy tego co zrobiłem za pierwszym. W drugim wypadku była to najpewniejsza miłość jaką mogłem sobie wyobrazić.. Wmawiałem to sobie, idealizowałem, wierzyłem w to. I skończyło się w niecały miesiąc. Nie mogłem sobie poradzić z tym. Nie miałem ochoty na nią patrzeć, nie miałem ochoty nawet z nią pogadać, chciałem aby jak najszybciej zerwać kontakt. Co najlepsze kiedy widziałem cokolwiek z nią związanego czułem się jakbym patrzył na kogoś kto zrobił mi wielką krzywdę (w sferze uczuciowej). Sporo czasu minęło od tamtego czasu, trzymam się za ręce żeby nie popełniać żadnych błędów, próbuję sobie wmawiać jaka piękna jest samotność(śmieszne, ale tu też mam pewność:')

Zamykając ten temat byłem pewny wszystkich swoich obietnic. Zatrzymałem się ostatnio jak ktoś spytał mnie jakie jest Twoje największe kłamstwo. Kto by się domyślił, że po długiej chwili zastanowienia odpowiem: "mi możesz zaufać". Nie mam wielkich grzechów wobec tego, ale jakieś są. Mówiłem różne rzeczy których nie powinienem, nawet takie na które kilka lat temu zaprzysięgałem się nigdy nie mówić. Czuję się fałszywie tak.. Ale nie jestem taki, chociaż przecież czyny dowodzą tego kim jesteśmy (niby).

Ostatnie na teraz czyli to co uważam, mój cały system myślenia który opiera się na dwóch:

Definiuję siebie jako osobę Miłą, pomocną, sympatyczną, a nawet bardzo sympatyczną i nie kłamię mówiąc to, a często nie wstydzę się wypowiadać w sposób bardzo negatywny, pesymistyczny, wyśmiewać się z innych i to mocno, nawet przez to trochę obrażać innych, ale tak aby nie mieli nawet o tym pojęcia (i nie chodzi tu o osoby które mnie znają lub mogliby znać) nie podoba mi się to, że inni chcą pomagać innych, jakieś śmieciowe zbiórki pieniędzy, tak bardzo nie obchodzi mnie życie innych, nawet obojętny jestem na śmierć innych osób, a kolejnego dnia lub za kilka godzin już dusi mnie w środku i jestem pełen współczucia, chcę pomagać pismem, jestem gotowy wysłuchać, zrozumieć, nawet poświęcić coś dla kogoś, jestem bardzo dobrym człowiekiem, ale nie wytrzymuje z sobą bo jestem zbyt złym człowiekiem, żeby zasługiwać na cokolwiek. Zbyt zepsuty, żeby dało się go naprawić.

Nie wydaje mi się, że jest to normalne, ale większość rzeczy które czuję nie jest normalne. Leczę się także na Psychozę (ChAD) ale nie wiem czy powinienem wiązać to z tym. Jeśli ktoś zebrał siły, żeby przeczytać te kilkadziesiąt linijek i dalej jest skory do odpowiedzi, będę bardzo wdzięczny.

 

PS: Tak już mam... Z jednego zdania stworzę sto... Bardzo kreatywny, a innym razem nie potrafiący zamienić kilku słów z braku myśli w głowie i pomysłu na rozmowę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Jeśli ktoś zebrał siły, żeby przeczytać te kilkadziesiąt linijek i dalej jest skory do odpowiedzi, będę bardzo wdzięczny.

Odpowiedzi na jakie pytanie, bo nie mogę znaleźć w tej nalanej wodzie?

 

....PS: Tak już mam... Z jednego zdania stworzę sto... Bardzo kreatywny, ...

Kreatywny w generowaniu słów bez znaczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... nie byłbym zdolny nigdy do zdrady, (nie byłbym)...

Skąd wiesz?

 

.. osobę biorę raz na całe życie, nawet na to co jest dalej... ...

Dlaczego?

 

....czyny dowodzą tego kim jesteśmy (niby)...

Dlaczego niby?

 

.. Zbyt zepsuty, żeby dało się go naprawić..

Naprawa nazywa się samoświadomość.

Osoba samoświadoma nie głosi bzdur jakie występują w pytaniach powyżej.

Nie ma związku z ChAD.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Jeśli ktoś zebrał siły, żeby przeczytać te kilkadziesiąt linijek i dalej jest skory do odpowiedzi, będę bardzo wdzięczny.

Odpowiedzi na jakie pytanie, bo nie mogę znaleźć w tej nalanej wodzie?

 

Myślę, że chodzi o to czy to problem ze mną, czy coś powiązanego z jakimiś zaburzeniami

 

....PS: Tak już mam... Z jednego zdania stworzę sto... Bardzo kreatywny, ...

Kreatywny w generowaniu słów bez znaczenia.

 

Nie pierwszy raz to słyszę. Chyba tylko sam siebie potrafię zrozumieć.

 

... nie byłbym zdolny nigdy do zdrady, (nie byłbym)...

Skąd wiesz?

 

Nigdy tego nie zrobiłem realnie. Wydaje mi się po prostu, że wszyscy są do tego zdolni prócz mnie.

 

.. osobę biorę raz na całe życie, nawet na to co jest dalej... ...

Dlaczego?

 

Nie wiem, takie mam poczucie, za bardzo boję się odrzucenia, a widzę, że sam to robię

 

....czyny dowodzą tego kim jesteśmy (niby)...

Dlaczego niby?

 

W zasadzie nie "kim jesteśmy", a to wklepywane do głowy, że ludzi poznaje się po czynach.

 

 

 

.. Zbyt zepsuty, żeby dało się go naprawić..

Naprawa nazywa się samoświadomość.

Osoba samoświadoma nie głosi bzdur jakie występują w pytaniach powyżej.

Nie ma związku z ChAD.

 

Więc nie jestem samoświadomy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×