Skocz do zawartości
Nerwica.com

26 lat - słomiany zapał do zmian w życiu :(


Diffident

Rekomendowane odpowiedzi

Może ktoś z was miał/ma podobny problem i udaje mu się z nim walczyć :evil:.

Pomimo młodego wieku[26 lat] i od 2 lat czasami czuję się jak starzec, który nie ma sił na to żeby coś w swoim życiu zmienić.

Kurs CNC? Tatuaż?[bardzo mi się podobają i nawet mam wymyślony motyw], kurs językowy? Po co? przecież "nie mam czasu".... no właśnie nie potrafię się przełamać i zrealizować tak wiele rzeczy...

Pomimo chyba w miarę dobrze płatnej pracy[nie jest to spełnienie marzeń itd. bo pracuję jako operator produkcji ale zarobki nie są najgorsze 2500-3000 tys. czasami 2000] nie wydaję praktycznie pieniędzy.

Jedynym wydatkiem są jakieś drobne rzeczy , ubrania, jedzenie itd oraz dorzucenie się do budżetu domowego[tak wiem pomimo 26 lat mieszkam z rodzicami remontując sobie "poddasze" aby urządzić własne miejsce].

Znajomi? A raczej ich brak... przez przebyta depresję i nerwicę lękowa mam tylko 2 znajomych[znamy się od podstawówki], z którymi coraz rzadziej się spotykam ponieważ każdy ma swoja pracę itd.

Sam nie potrafię nawiązać bliższych kontaktów, zresztą nawet nie wiem jak to robić.

Moim największym problemem jest to,że przez kilka sytuacji życiowych stałem się nieufny wobec ludzi.

W pracy jestem zupełnie inny nie mam większych problemów w prowadzeniu konwersacji[chociaż i takie się zdarzają gdy po prostu nie wiem jak zagadać] z kolegami z pracy, żartowaniu itd[ostatnio byłem nawet na imprezie integracyjnej na która wybrałem się niechętnie.... a po miałem/mam ochotę na kolejna :mhm: ].

Nie mam też problemu w wyrażeniu tego co mi się nie podoba i co powinno być zmienione[w sensie pracy tak żeby usprawnić parę rzeczy]-> gdyby ktoś stanął obok stwierdziłby,że jestem inna osoba.

Myślę,że moim głównym problemem jest bardzo niska samoocena[przez kilka wydarzeń w moim życiu kiedyś była poniżej zera] i chyba nieśmiałość w stosunku do płci pięknej[w rozmowie "twarz w twarz" mam jakieś dziwne blokady, nie potrafię wyjść z inicjatywa i zwykle kończy się na paru uśmiechach,wymienionych zdaniach i przelotnych spojrzeniach].

Sytuacja zmienia się gdy prowadzę konwersacje sms,komunikator etc. Wtedy nie mam żadnych blokad :<.

Czuję się samotny i najbardziej chyba brakuje mi "drugiej połówki"[głównie przez nieśmiałość... :( :lala: gdy podoba mi się jakaś dziewczyna mam jakąś blokadę żeby podejść i porozmawiać, a jeżeli już do tego dochodzi "plączę mi się język" i przeważnie mam wrażenie,że robię z siebie idiotę.

Zwykle jest tak,że kończy się też na wymianie spojrzeń i uśmiechu od płci przeciwnej i wtedy nachodzą mnie myśli czy ze mną jest coś nie tak itd uhuhuh ]. A tak bardzo chciałbym poznać kogoś tak jak robią to inni... Wspólne oglądanie filmów , podróżowanie , wypady do pubu itd. Wiem,że może wydać się to głupie itd

Nie mam też hobby... jedynym zajęciem po pracy jest PC lub konsola często uciekam w "świat wirtualny" tak żeby zapomnieć o otaczających mnie problemach itd.

Być może mam bardzo niskie poczucie własnej wartości i przez to wynikają moje "problemy".... sam już nie wiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień / na następny tydzień / miesiąc ... ?

Czy co będzie to będzie?

 

Jak chcesz zrobić kurs CNC to musisz sobie postanowić kiedy dokładnie.

Szukasz kursu, znasz cenę, jak masz pieniądze to zapisujesz się i dajesz zaliczkę - na konkretny termin.

A jak nie masz w danym momencie na kurs, to ustalasz sobie dokładną datę i co miesiąc odkładasz ustaloną wcześniej kwotę ustalonego dnia miesiąca.

Większość ludzi mówi, kiedyś zrobie to, kiedyś tamto...

Jak nie postanowisz sobie dokłanie co i dokładnie gdzie i kiedy, to to kiedyś może nigdy nie nadejść.

A dream is just a dream. A goal is a dream with a plan and a deadline

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień / na następny tydzień / miesiąc ... ?

Czy co będzie to będzie?

 

Nie mam żadnych planów... Chyba tak naprawdę nigdy nie potrafiłem czegoś zaplanować i doprowadzić tego do końca.

Można powiedzieć,że żyje z dnia na dzień jak w błędnym kole.

Zamiast zapisać się np. na siłownię siedzę w domu przed pc/czytam książki itd. Taka stagnacja życiowa.

Gdy zaciekawi mnie coś fajnego,co bardzo mi się podoba jak np. tatuaże też daje sobie z tym spokój,bo po co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz jakieś plany na dzisiejszy dzień / na następny tydzień / miesiąc ... ?

Czy co będzie to będzie?

 

Nie mam żadnych planów... Chyba tak naprawdę nigdy nie potrafiłem czegoś zaplanować i doprowadzić tego do końca.

Można powiedzieć,że żyje z dnia na dzień jak w błędnym kole.

Zamiast zapisać się np. na siłownię siedzę w domu przed pc/czytam książki itd. Taka stagnacja życiowa.

Gdy zaciekawi mnie coś fajnego,co bardzo mi się podoba jak np. tatuaże też daje sobie z tym spokój,bo po co?

 

Każdy dzień powinien mieć jakiś cel,

kładąc się wieczorem, mając dokładie określony cel następnego dnia,

masz po co wstać rano.

Jeżeli wiesz, że ten mały dzisiejszy dzień przybliży Cię, do Twojego najważniejszego celu nawet o 0.5%,

to stawiając codziennie małe kroczki już za rok osiągniesz to co sobie założyłeś.

 

Jak dla mnie nie ma nic gorszego, jak nie wiedzieć czego się chce,

dużo osób żyje, po to, żeby żyć.

Pracuje, bo musi, żeby nie umrzeć z głodu, ~70% życia, gdy są najbardziej produktywni są nieszczęśliwi - byle do piątku nie?

A tak na prawdę, Twoje życie, nie zależy od nikogo innego, tylko od Ciebie. Jak wiesz czego chcesz, to prędzej czy później to osiągniesz.

Jak wiesz czego chcesz...

 

Nikt tak na prawde nie wie, ile czasu mu zostało.

Jeżeli nie zrobisz czegoś dziś, możesz już nigdy tego nie zrobić.

 

Wiesz, czego najczęściej ludzie żałują, jak wiedzą, że są już jedną nogą na tamtym świece?

Wygogluj sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nikt tak na prawde nie wie, ile czasu mu zostało.

Jeżeli nie zrobisz czegoś dziś, możesz już nigdy tego nie zrobić."

 

Zdaję sobie z tego sprawę. Jednymm z celów[o ile można to tak określić] jest kupno swojego samochodu[okolice czerwca,także do realizacji minie jeszcze parę miesięcy].

Najbardziej wyniszcza mnie samotność. Nie mam pokaźnej grupy znajomych z którymi mogę wyjść na przysłowiowe piwo,billard itd. I tak naprawdę chyba to mnie dobija. Bo czasami nie mam z kim porozmawiać nawet o "pierdołach".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja jestem z tej generacji co Ty i oglądałam Ulicę jakoś w 1998 jeszcze jak zrobili jakąś taką wersję, że smok Bazyli i owieczka Beatka - wkurzał mnie ów Bazyli, a największą sympatię mą budzili i po dziś dzień budzą Ernie&Bert i Wielki Ptak i owieczka Beatka. To był cholernie dobry program i ogólnie dzieciństwo w latach 90tych pod względem telewizyjnym było :great: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jesteś moim astralnym bratem bliźniakiem, bo utożsamiam się w 99% z tym co napisałeś, tyle, że ja jestem dziewczyną:D

Obecnie mam przerwę w pracy, więc od jakiegoś czasu siedzę w domu, gram w gry (zazdroszczę konsoli), oglądam seriale, czytam komiksy najczęściej w łóżku w pidżamie cały czas eh:(

Nie chce mi się kompletnie nic. Moi rówieśnicy założyli rodzinę, mają potomstwo, są na wysokim szczeblu kariery, są po studiach, rozwijają się, mają paczkę znajomych i spędzają czas aktywnie a ja odseparowałam się od świata i czasami jest mi z tym źle, czasami dobrze. Sama nie wiem.

To się chyba nazywa stagnacją? Wegetacją, nie życiem. Tyle, że ja się tak mocno uparłam, że na prawdę bardzo ciężko mi się wyrwać z tego stanu. Chyba jest mi tak wygodnie, ciepło i bezpiecznie. A ludzie mnie zniechęcają, nie zaskakują niczym miłym, na większości się rozczarowuję, więc przestałam czuć potrzebę spędzania z nimi czasu.

Nie wiem co mam ze sobą robić, boję się obudzić po 30-tce z poczuciem, że nic nie osiągnęłam w życiu. To bardzo przygnębiające uczucie. Czuję się przez to bezwartościową osobą, z drugiej strony akceptuję siebie w 100% taką jaka jestem, podoba mi się to jak się ubieram, jakie zrobiłam sobie włosy i jak się maluję. Wiem, że mogłabym dużo w życiu osiągnąć ale sama z tego świadomie rezygnuję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Zdaję sobie z tego sprawę. Jednymm z celów[o ile można to tak określić] jest kupno swojego samochodu[okolice czerwca,także do realizacji minie jeszcze parę miesięcy]....

 

 

Szczerze? H******wy cel :)

Zrób coś dla siebie!

Piszesz, że najbardziej brakuje Ci relacji z ludźmi - z bliską osobą, dziewczyną,

a chcesz kupić samochód - ( myślisz, że wyrwiesz na to jakąś dupe? )

 

Masz niską samoocene?

To zmień to! ( nowy samochod tego nie zmieni... ),

zastanów sie dlaczego, ta ocena jest taka a nie inna,

pomyśl jak to zmienić i zrób to!!

 

Samochód to tylko samochód... rzecz jak każda inna,

dziś jest, jutro może go nie być.

 

Najpierw zainwestuj w siebie,

jak się zwróci,

możesz kupić jakieś pasywa typu samochód.

( tak wg mnie )

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na szczęście nie jestem na tyle pusty żeby wyrywać "dupy" na 20 letnie audi a4 :lol: . Chciałem kupić je dla siebie,a nie dla dup. Z drugiej strony do chwili obecnej jakoś sobie radzę z "jego brakiem"(czasami pożyczam od ojca ale to nie to samo gdy ma się własne). Właśnie główny problem, to brak jakichkolwiek celów i pomysłów na nie. Często mam tak,że nie potrafię się zaprzeć i gdy coś rozpoczynam,ale nie idzie to po mojej myśli szybko z tego rezygnuję.

Dominik w sumie,to nie wiem co napisać, bo sam spotkałem się w życiu z paroma ludzkimi tragediami gdzie było ciężko,a jednak osoby wychodziły z tego i sobie radziły. Sam przejmuje się pierdołami, które są niczym w porównaniu do w/w opisu .

Nigdy nie byłem osoba religijna i nie wiem czy jakiekolwiek modlitwy do Boga , Jezusa itd są w stanie mi pomóc i wskazać jakiś cel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje sobie z tego sprawę,że wmawiam sobie wiele rzeczy,ale tak naprawdę ja po prostu boję się tego,że nie poznam nigdy "drugiej" połówki(pewnie jest to spowodowane też tym,że kiedyś przerabiałem rozstanie bez wyjaśnienia po którym miałem depresję -> tak facet też ją może mieć po rozstaniu....

Jak się ma miękkie serce, to powinno się mieć twarde 4 litery).

Kilka tygodni temu zauroczyłem się w koleżance,z która wiem,że nie stworzę związku,a którą widzę codziennie,bo razem pracujemy.

Moja największą obawa jest to,że kiedyś zostanę sam i tak naprawdę nigdy nie będę w sytuacji, w której ktoś mnie "pokocha" i stworzę szczęśliwy związek tak jak większość ludzi.

Już raz przerabiałem podobną sytuację(rozstanie bez wyjaśnienia) przez co zaczęły się moje problemy z "kontaktami" z ludźmi(wycofanie,depresja itd).

Zresztą wcześniej też miałem tak,że dopiero jak trochę wypiłem(pub itd), to stawałem się duszą towarzystwa(nawet koleżanka określiła mnie mianem "cicha woda" :<

 

PS> sorki,że wylewam swoje "żale" na forum,ale tak naprawdę nie mam z kim o tym porozmawiać i większość rzeczy "tłumię" w sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Diffident jestem w trochę podobnej sytuacji. Też kiedyś sądziłam, że to efekt braku drugiej połowy. "Znajdź sobie normalnego faceta", mawiały koleżanki. Też miałam problem z randkowaniem. Obecnie nie mam żadnego, pomogło mi... doświadczenie. Zabawy w tindery i im podobne. Teraz poznając nową osobę wychodzę z założenia "najwyżej się nie uda, nie znam go przecież, więc żadna strata, mogę tylko zyskać". To też fajnie buduje ego. Samotność do choroba naszych czasów, kobiety też mocno potrzebują mężczyzn, też się stresują flirtami. Dla mnie wyrywanie facetów to żaden problem obecnie. Bo nauczyłam się tego w końcu. No i poznając kogoś online, najpierw rozmawiamy pisząc, czyli to coś, co potrafisz, można już wtedy komuś zaimponować.

No, ale ja mimo to, nadal tkwię w miejscu - masz wszystko, ale nie chce ci się żyć. Mój najnowszy pomysł na siebie, to przeprowadzka do dużego miasta, ale sił brak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Dlaczeog nikt nie kasuje tych kościelnych głupot?

Autorze, ja mam podobnie, nawet lat tyle samo. Tylko na żadne cnc się nie odważę, przy maszynach już pracuję i wiem, że się do tego nie nadaję i nie radzę sobie z takimi rzeczami. Kiedyś mi się nawet śniło, że obchodzę 30 urodziny i uświadamiam sobie, że nic nie osiągnąłem i najlepsze lata przespałem. I tak chyba będzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

życzę każdemu udanego związku nie bójcie się zmian uwierzcie w siebie a strach przed brakiem drugiej połówki jeżeli nie będziecie probowali mimo lęku to później jako staruszkowie będziecie zalowali i zastanawiali się a moglem/am spróbować odwazyc się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym,że zawsze znajdę jakąś "wymówkę" typu : mam bardzo słaby wzrok , siłownia jest za daleko , lepiej zostawić 100 zł(które mógłbym przeznaczyć na miesięczny karnet) na koncie, brak czasu , zmęczenie po pracy, samemu(jak,to samemu? na siłownię etc. przecież nie dam rady ->a tak naprawdę tylko pozostaje mi działanie w pojedynkę,bo nie mam znajomych,z którymi mógłbym się wybrać nawet do cholernego kina na film :( ) i tak naprawdę jedyna rzeczą , która mnie odrywa jest ten cholerny PC(doskonale wiem,że nie wnosi nic dobrego)....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym,że zawsze znajdę jakąś "wymówkę" typu : mam bardzo słaby wzrok , siłownia jest za daleko , lepiej zostawić 100 zł(które mógłbym przeznaczyć na miesięczny karnet) na koncie, brak czasu , zmęczenie po pracy, samemu(jak,to samemu? na siłownię etc. przecież nie dam rady ->a tak naprawdę tylko pozostaje mi działanie w pojedynkę,bo nie mam znajomych,z którymi mógłbym się wybrać nawet do cholernego kina na film :( ) i tak naprawdę jedyna rzeczą , która mnie odrywa jest ten cholerny PC(doskonale wiem,że nie wnosi nic dobrego)....

 

 

mam to samo tylko jkeszcze gorzej, a mam 33 lata i przespalem cale zycie,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×