Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy Twój pracodawca wie, że masz depresję?


Neurotica_Lostica

Rekomendowane odpowiedzi

Moj pracodawca wie, poniewaz depresje mialam zdiagnozowana podczas gdy bylam juz w firmie zatrudniona. Lekarka zalecila mi L4, ale nie chcialam go wziac, wiec ustalilam z pracodawca prace zdalna przez pierwsze 2 tyg leczenia, zebym zobaczyla, jakie mam skutki uboczne po lekach itd.

Ja mam to szczescie, ze przy obu epizodach leki zaczynaly dzialac po ok 3 tyg, a tak po 2 miesiacach nie mialam juz objawow. Teraz nadal sie lecze, ale objawow depresji juz nie mam, to leczenie podtrzymujace.

Na rozmowach kwalifikacyjnych nie wspominam o depresji, tak jak i nie mowie o nerwicy i zwyrodnieniu kregoslupa. Stan zdrowia podlega tajemnicy i nie trzeba o nim opowiadac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich,

pytanie jest takie jak w tytule - czy Wasi pracodawcy wiedzą o depresji? Że chorujecie? Czy przy rozmowach o pracę, przy pytaniu o to, wspominacie o swoich problemach?

 

Moi pracodawcy nie wiedzą. O moim problemie, w pracy wie tylko jedna, najbardziej zaufana koleżanka. Poza nią - nikt więcej. Nie widzę sensu tłumaczenia komukolwiek mojego stanu, opowiadania o tym, że się leczę, jak się czuję itd. Pojawia się - fakt faktem - od czasu do czasu jednodniowe L4 gdzie na pieczątce widnieje nazwa szpitala (L4 bo na wizyty jeżdżę kilkaset km od domu i schodzi mi na to cały dzień), ale w pracy wiedzą, że jeżdżę do poradni w związku z zaburzeniami snu (co jest prawdą - ale tylko częściową - bo od snu właśnie zaczęła się reszta).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie próbuj się nikomu zwierzać, bo jeszcze Cię "przewrócą" i "kopać będą lezącego" To czy masz depresje, i czy jesteś w stanie sobie z tym poradzić to Twoja sprawa a nie Twojego pracodawcy, nigdy nie warto chodzić na skróty, by później nie zostać wytkniętym palcem przez innych "normalnych". Też chodziłem do szkoły klasa maturalna chcieli mi fory dawać, a ja im powiedziałem nie (tam sie dowiedzieli akurat bo tak wyszło) teraz pracuje już drugi rok i nikt nic nie wie, a ja tylko zakładam maski i je zrzucam. Teraz doszło do tego coś gorszego ale to juz nie wazne, depresja to przy tym pikuś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Dla mnie to też ważny temat. Mam nawracające zaburzenia depresyjne, pojawiają się zimą...

 

Zeszły rok był moim pierwszym w obecnej pracy i kiedy nastał gorszy okres, wystarczyło 1,5 tyg. zwolnienia, a potem wróciłam i dawałam radę. :)

 

W tym roku jest gorzej -- również charakter moich obowiązków się zmienił, mam ich więcej trudniej mi sobie poradzić... Zwłaszcza, że w dobrym okresie miałam chyba podwyższony nastój i nabrałam sobie za dużo na głowę....

 

Męczę się już dwa miesiące. Jednej z koleżanek powiedziałam prawie na samym początku, ostatnio dowiedziała się też szefowa. Szfowa jest dość wyrozumiała, koleżanki też, tym bardziej, że niedługo i tak kończy mi się umowa i wymagają mniej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że w mojej pracy nie wiedzą, nikomu nic nie mówiłam. W pracy jestem pogodna bo na codzień dobrze się czuję na lekach i sprawia mi przyjemność kontakt z ludźmi, lubię żartować i być uczynna, niestety też głośno narzekam jak coś mi się nie podoba, gdy czuję się wykorzystywana lub zmęczona, jednak teraz zdaję sobie sprawę, że sama do tego dopuszczam.

W pracy mam na tyle powierzchowne kontakty z ludźmi, że raczej ich to nie obchodzi i nie mam potrzeby nikomu się zwierzać ani zbytnio nie ma czasu na pogaduszki tego typu.

 

Uważam, że tak jest najlepiej odgrodzić życie prywatne od zawodowego. Nawet jeśli spędzasz w pracy większość swojego dnia i czujesz się tam już swobodnie to i tak warto pamiętać, żeby się nie przyzwyczajać za bardzo do ludzi i miejsca. Jedynie najbliższa rodzina może wiedzieć o mojej depresji a i tak nie wszyscy muszą:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że zwariowałam, ale kusi mnie, żeby powiedzieć w pracy o mojej chorobie...

O tym, jak cierpię, o tym, że staram się o przyjęcie na terapię na oddział dzienny i muszę co jakiś czas wychodzić po skierowanie/ na konsultacje...

Chciałabym, żeby mi jeszcze trochę odpuścili... Najchętniej przychodziłabym tylko wtedy kiedy mam więcej siły.

Wiem, że to wszystko nieracjonalne, ale mam wrażenie, że wariuję. Trudno mi działać i podejmować jakiekolwiek decyzję.

Nie wiem, czy iść na zwolnienie czy nie, bo paradoksalnie, jak jestem w pracy, to jest chyba lepiej niż w weekendy, jak nic mnie już nie motywuje....

 

Ale w tej pracy dużo się stresuję, a mało robię, co niedługo wyjdzie na jaw...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nigdy nie powiedziałam pracodawcy i nie powiem nie chce żeby uważali mnie za czubka tak jak moja rodzina jak źle to zamykam się w łazience i płacze a jak bardzo źle to biorę urlop. pracodawca nie musi wiedzieć to jest nasza prywatna sprawa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia jakim cudem udaje wam się chodzić do pracy mając depresję. W mojej firmie stwierdzonych było wiele przypadków depresji, wszystkie te osoby przebywały na kilkumiesięcznych zwolnieniach lekarskich. Nikt im nigdy nie zarzucał, że za długo są nieobecne, wszyscy rozumieli ich problemy. Może mam jakieś niewyobrażalne szczęście co do pracodawcy, ale myślałem że w dużych firmach jest to normą. O mojej fobii społecznej wszyscy od początku wiedzieli i pomagali mi z niej wychodzić. Obecnie po fobii nie ma śladu, do czego bardziej przyczynili się szef i znajomi z pracy niż lekarze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie zastanawia jakim cudem udaje wam się chodzić do pracy mając depresję.

Z trudem i na pełnym automacie. O jakości tej pracy, wydajności - lepiej nie mówić... Ale po prostu MUSZĘ.

 

(...)W mojej firmie stwierdzonych było wiele przypadków depresji, wszystkie te osoby przebywały na kilkumiesięcznych zwolnieniach lekarskich. Nikt im nigdy nie zarzucał, że za długo są nieobecne, wszyscy rozumieli ich problemy. Może mam jakieś niewyobrażalne szczęście co do pracodawcy, ale myślałem że w dużych firmach jest to normą. O mojej fobii społecznej wszyscy od początku wiedzieli i pomagali mi z niej wychodzić. Obecnie po fobii nie ma śladu, do czego bardziej przyczynili się szef i znajomi z pracy niż lekarze.

Mieszkasz w Polsce? :smile:

Ja chyba miałam mniej szczęścia, bo w firmach w których pracowałam dla pracodawcy liczy się efekt twojej pracy - a o siebie musisz zadbać sam i nie zawracać głowy innym. Nie ma problemu z L4 od czasu do czasu - ale wielotygodniowego albo co gorsza wielomiesięcznego - to już sobie nie imaginuję... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh nie odważyłbym się powiedzieć o tym gdybym nie musiał... w poprzedniej pracy powiedziałem dopiero gdy musiałem iść na dłuższe L4 i wiedziałem, że się żegnamy, bo praca mnie wykańczała psychicznie. W obrcnej było lepiej, ale pogarsza się mi i zaczyna brakować pary, statystyki w dół... możliwe, że będę musiał powiedzieć i poprosić o dobrowolne rozstanie, tak, by nie wywalili mnie sami z powodu naruszeń (mając napad płaczu ciężko iśź do klienta, łatwo o zaniedbania itp) i by nie psuć sobie życiorysu: może uda się ustalić odejście "z przyczyn prywatnych" bo długo nie pociągnę, dziś dzwonili i pytali co tak słabo, jak tak dalej będzie to wwalą mi plan naprawczy czyli 3 miesiące zasuwu któremu już na pewno nie podołam, a jak nie podołam to out... więc lepiej po dobroci niż się szarpać, inna pracę zawsze znajdę, zdrowie ważniejsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cóż... gdy wyszłam ze szpitala i pobrałam przez pół roku leki, to poprawiło mi się na tyle, że ubzdurałam sobie, by przekroczyć jakieś swoje ciasne granice, pozbyć się lęków etc. więc poszłam do pracy. :) Ot nic szczególnego, typowa praca wakacyjna dla studenciaków - wykonywanie prostych czynności i non stop przebywanie wśród ludzi - i powiem Wam, że działało to na mnie jak narkotyk!

 

Musiałam się tam ciągle uśmiechać, więc jakoś tak mimowolnie jak przychodziłam do pracy, to jakaś taka zadowolona i wesoła się robiłam. I byłam bardzo dumna z siebie, że sama znalazłam sobie tą pracę i że daję radę wywiązywać się w niej z obowiązków.

 

Mniejsza z tym, że jak wracałam potem do domu, to miałam mega doła, żyć mi się nie chciało, a myśli samobójcze plątały mi się po głowie - jakoś na terenie miejsca pracy od razu stawałam się innym człowiekiem... jakbym zupełnie chora nie była.

 

Pracodawca nic nie wiedział, bo jak widać, w pracy czułam się wyśmienicie, to po co cokolwiek mówić? :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W obecnej pracy wiedzą bo to zakład pracy chronionej.

Ale w poprzedniej pracy w księgowości nie wiedzieli a bylo ze mna zle i bylo to widac w pracy.

Zwolniono mnie po 7 miesiącach bo nie powiedziałam co jest grane A myliłam się na ogromne kwoty.szkoda bo praca marzeń moja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×