Skocz do zawartości
Nerwica.com

uzaleznienie od związku?


goszka53

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. W lato odeszlam od męża, zabrałam 6 letniego syna , miałam nadzieje ze po paru miesiącach wszystko sie ulozy, niestety ciągle mam wrażenie ze nie mogę zyc bez męża. Na poczatku nasz związek wydawał sie idealny, do czasu jak urodzilam syna i mąż zaordynowal przeprowadzke do jego rodziny na wies. Posluchalam, on rzucił prace, ja po porodzie nie wróciłam do mojej stabilnej pracy. Obiecywał ze jakos to będzie, zadba o nas. Mieszkanie "na kupie" okazalo się koszmarem. Na dodatek malzonek większość czasu spędzal na spotkaniach przy piwku do nocy z kolegami, niż ze mną. Kilka razy przylapalam go na flirtach bez skrupułów. Na moje propozycje spaceru, spędzenia razem czasu reagowal chlodno i dalej robił swoje. Niejednokrotnie proponowalam mu wyprowadzkę z powrotem "na swoje" bo wierzyłam ze jako smaodzielna rodzina zaczniemy od nowa. On ciągle odmawial, mowil ze tam jest jego miejsce i nigdy w zyciu nigdzie sie nie wyprowadzi. Zdarzalo mu sie używać przemocy wobec mnie, tlumaczyl to moim "gadaniem" , popychal , szarpal, przewracal przy dziecku. Czułam sie w sytuacji bez wyjścia, chorowalam na depresje i zaburzenia lękowe po porodzie, pocieszenia szukalam w Internecie , bo wiedziałam ze na męża nie mam co liczyć. Bylam coraz bardziej sfrustrowana, samotna , rozczarowana, nie tak sobie wyobrażałam życie w małżeństwie, "każdy sobie". Czułam i niejednokrotnie powtarzałam ze gdyby nie syn juz dawno by nas nie bylo. Rok temu poznałam mężczyznę który bardzo mnie wspiera, szanuje moje dziecko, jest gotowy na wiele aby ze mną być. Jednak ja ciągle stoję w jakimś rozerwaniu, odkąd wyprowadzilam sie od męża, on blaga żebym sprobowala z nim jeszcze raz, przynosi kwiaty. Jest mi go zwyczajnie żal. Zawsze w zyciu balam sie podjąć decyzji, tutaj patrzę na dziecko które bardzo go kocha i przezywa nasze rozstanie. Ciągle rozważam różne opcje , juz zaczynam myśleć ze jestem uzależniona emocjonalnie od męża, ze nie potrafię uciąć tego tematu raz na zawsze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

goszka53, nie powiem Ci, co masz robić i z kim być, bo to wyłącznie Twoje życie. Rozumiem Twoje rozdarcie. Z jednej strony mąż, ojciec dziecka, który pragnie Twojego powrotu, ale wielokrotnie Cię zawiódł i straciłaś do niego zaufanie. Z drugiej strony nowy mężczyzna, który szanuje Ciebie i dziecko i pragnie z Wami stworzyć rodzinę. Co zrobić? Nie wiem. Mam jednak obawy, czy intencje męża są szczere, czy nie będzie tak, że gdy do niego wrócisz, on powróci do swoich starych schematów - popychania Cię, braku szacunku, popijania z kolegami itp. Poza tym, uważam, że mieszkanie z rodziną męża "na kupie", jak to określiłaś, nie jest dobrym rozwiązaniem. Zdecydowanie zdrowszą dla Was opcją byłaby wyprowadzka i niezależne życie. Pamiętaj też, że decyzja bycia z mężem nie powinna wynikać tylko z tego, że to ojciec dziecka. Rozumiem, że dziecko kocha tatę i przeżywa Wasze rozstanie, ale pomyśl, czy będzie szczęśliwe, jeśli będzie widziało wiecznie smutną mamę, która kłóci się z tatą? Raczej nie. Decyzja jednak należy wyłącznie do Ciebie. Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Za dużo już historii ze swojego otoczenia słyszałem, kiedy małżeństwo tkwi w toksycznym związku ze względu na "dobro" dziecka. Jeśli mężczyzna woli kolegów i alkohol to raczej zostanie mu tak do końca życia (oczywiście nie każdy taki jest, ale chyba większość). Dziecko czuje i widzi więcej niż nam dorosłym się wydaje i na pewno odbije się to na jego psychice.

Czy relacje Twoje z rodzicami męża były dobre ? Jeśli złe, to wybór jest oczywisty, czyli "nowe życie". Załatwić tylko sprawy z alimentami i widzeniem dziecka z biologicznym ojcem. Może jestem nieobiektywny, ale już wspomniałem na początku dlaczego tak uważam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontakty z rodzicami męża byly fatalne. . Nie motywowali go do pójścia na "swoje" , pojscia do pracy , gdy poskarzylam sie teściowej ze mnie wyzywa i używa fizycznej przemocy odparla " a co ja mu zrobię?" . Gdy moja rodzina podczas którejś wizyty zasugerowała malzonkowi wzięcie sie za robotę, moi teściowie stwierdzili ze więcej nie będą ich gościć skoro zwracają uwagę ich synkowi.

Mąż wiedział, ze gdy nie będzie pracować to dostanie pieniadze od rodziców i tak minelo pare ladnych lat.. Z depresja i stanami lekowymi tez walczyłam sama bo bałam sie jego reakcji

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostateczna szansa to wspólna terapia, w której będziesz uczestniczyć Ty i mąż, Ale wątpię że się zgodzi. Nawet jeśli, to po pierwszej wizycie zrezygnuje, kiedy psycholog powie cokolwiek o jego zachowaniu. Uzna, że wszyscy psychologowie to idioci co tylko kasę wyciągają. Chociaż taka nieudana próba terapii małżeńskiej jest dobra podczas sprawy rozwodowej, taki rzeczy mogą ją przyspieszyć.

Moje zdanie jest takie, że nie warto się z nim szarpać, to niereformowalny typ. Zawzięty, uparty, a jeszcze jak ma wsparcie swoich rodziców to utwierdza się w swoich racjach. I jeszcze ta próba przekupienia kwiatami, tak jasne.... może pomyślał że Ty jesteś głupia baba co jak zobaczy ładne przedmioty to jesteś jego.

Szkoda życia zarówno Twojego jak i syna. No pewnie że najlepiej jak dziecko ma oboje kochających się rodziców bo to zapewnia jego zdrowy rozwój emocjonalny. Ale tego nie ma i już nie będzie. Trzeba z dzieckiem będzie dużo rozmawiać, bo na pewno będzie zalęknione i może będzie czuło się winne tej sytuacji (dzieci często myślą że rodzice kłócą się z ich powodu). Ale pamiętaj: NIGDY nie wmawiaj synowi że wszyscy mężczyźni są źli dla kobiet. Lepiej mów że LUDZIE się czasem nie dogadują między sobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze do ostatniego zdania z mojej poprzedniej wypowiedzi (już nie mogę edytowac). W przyszłości mogą się zdarzyć kłótnie z nowym partnerem i wtedy przyjdzie pokusa wyżalenia się wlasnemu dziecku że wszyscy mężczyźni to są tacy że ranią kobiety (będzie sie zastanawiać dlaczego mama jest smutna).

Syn mojej ciotki poszedł do seminarium. Uznał że nie skrzywdzi żadnej kobiety i nie będzie popelniał błędów swoich rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanów się czy w tym momencie nie lepiej zrezygnować z męża i zacząć układać sobie nowe życie. Żal i współczucie to nie są najlepsze powody, żeby dawać mu kolejne szansy i odbudowywać związek. On zawsze będzie ojcem Twojego dziecka i nic tego nie zmieni. Jeśli mają dobre relacje, to super. Ale strach przed mężem i jego nieobecności w domu nie pomogą małżeństwu. Nie do końca wierzę w to, że taka osoba jak Twój mąż faktycznie się zmieniła, czy po prostu jego zachowanie wynika z sytuacji - został sam, zabrałaś dziecko, spotkałaś mężczyznę, który Cię szanuje, a on? Wie, że takie zachowanie może skłonić Cię do powrotu i znów będzie miał na kim wyładowywać swoją złość i na kogo zrucać winę na swoje zachowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Goszko. Czy nie jest tak, że bardzo zatrzymuje Cię fakt, że jesteście małżeństwem? Pamiętaj, że opis, który dałaś nam, czytelnikom, osobom, które chciałyby pomóc, mają obraz tylko taki, jaki to przedstawiłaś, bezemocjonalna i zimna perspektywa. Myślisz, że co możemy Ci napisać, gdy piszesz o tym jak często robi błędy, które nie świadczą o szacunku do Ciebie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×