Skocz do zawartości
Nerwica.com

Psycholog nie jest cudotwórcą


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

Motywacja się pojawia, gdy tego potrzebujemy. Nie jeden ma nadmiar motywacji do wielu spraw i się to nazywa nadpobudliwością, manią, ADHD, uzależnieniem.

Ale jest też biologia mózgu. Nie wymaga się od kaleki, by siłą woli wyhodował sobie rękę. Ale jak ktoś jest schizofrenikiem to wszelkie obelgi są uzasadnione. Chyba ludzie rzeczywiście bywają więźniami swego ego i się im wydaje, że to co robią to jest jakiś ich indywidualny wybór. Taak. W autobusie jak skręca na zakręcie, też się nie wyginają drugą stronę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba ludzie rzeczywiście bywają więźniami swego ego i się im wydaje, że to co robią to jest jakiś ich indywidualny wybór. Taak. W autobusie jak skręca na zakręcie, też się nie wyginają drugą stronę.

Bo w pewnym zakresie jest. Prawdopodobnie na tym polega uczucie szczęścia i zdrowia psychicznego, że człowiek nie czuje się skrępowany ograniczeniami narzuconymi przez biologię i otoczenie. Po prostu nie jest tego świadomy. Albo i jest ale mu to nie przeszkadza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś chyba trochę mało konkretnie przejmowałam stery w terapii, wydawało mi się, że to bardziej terapeutka powinna "coś ze mną zrobić", aż pewnego razu coś we mnie pękło i na jednej sesji wylało się ze mnie niezadowolenie i chęć rezygnacji. No i to był przełom. Przemyślałam w jakim kierunku chcę zmierzać, na kolejną sesję zastanowiłam się nad tym, co chciałabym osiągnąć w terapii, spisałam to. Ustaliłyśmy, że dalej współpracujemy. To było po dwóch latach od rozpoczęcia psychoterapii, usłyszałam, że "w tym momencie zaczyna się właściwa praca". Teraz staram się zaglądać co jakiś czas do notatek, żeby sprawdzić czy idę w tym kierunku, w którym chcę, zajmuję się sprawami, na których najbardziej mi zależy, bo jak leciałam na spontanie, to czasem miałam skłonności do uciekania z trudnych tematów w jakieś poboczne błahostki. Jednym słowem: trzymam rękę na pulsie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadaniem terapeuty jest pomóc pacjentowi zrozumieć to czego on sam o sobie nie wie. Wynika to przede wszystkim z założenia, że na życie psychiczne człowieka ogromny wpływ mają nieświadome mechanizmy działania, wewnętrzne konflikty i pragnienia oraz określone sposoby interpretowania rzeczywistości i relacji z innymi. Terapeuta pomaga pacjentowi zrozumieć dlaczego reaguje w określony sposób, na jakiej podstawie tworzy takie a nie inne sądy, z czego wynikają przeżywane przez niego emocje. Najważniejszym elementem w psychoterapii jest rozumienie pacjenta, rozumienie to jest dynamiczne – co znaczy, że cały czas diagnoza zmienia się wraz z trwającą terapią.

Wiec to Wy macie pracować na terapii a nie chodzić z założeniem ze Terapeuta za Was odwali robote. Psychoterapia to ogromnie cieżka praca ktora trwa caly czas , codziennie , nie tylko na godzinnej sesji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie spotkałam jeszcze normalnego psychologa. Może jakbym poszła prywatnie za 100 zł za godzinę terapii to psycholog by się postarał i ja wtedy też :lol: Byłam na terapii grupowej 2 baby psycholog tak mi nawkręcały do głowy że 2 tygodnie się po tym zbierałam i ryczałam naprzemiennie ( a byłam wtedy może z 3 miechy na lekach) Dodatkowo byli tam ludzie z takimi problemami i przeżyciami w przeszłości co mnie przytłoczyło na maksa. No masakra. Powiedziałam nigdy więcej. Psycholog stwierdziła że uciekam przed problemami, a winę za mój stan ponoszą rodzice, bo to że mając 3 latka śpiewałam w radiu Bielsko bo chciałam wymusili na mnie rodzice WTF...śpiewałam od dziecka bo to lubię. Albo pisanie życiorysu...no sorry nie mam ochoty się uzewnętrzniać przy obcych mi osobach na drugim spotkaniu grupowym. Dobra stwierdziłam że terapia grupowa to nie dla mnie poszłam na indywidualną - szczerze? Ta baba tylko mnie słuchała i nic więcej. Dodatkowo tłukli mi do głowy, że muszę zejść z leków, jak sama lekarka mi powiedziała, że nie ma opcji bym schodziła jeśli nie czuję się na siłach.

Nie wiem czy jest ktoś komu psycholog faktycznie pomógł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta baba tylko mnie słuchała i nic więcej. Dodatkowo tłukli mi do głowy, że muszę zejść z leków, jak sama lekarka mi powiedziała, że nie ma opcji bym schodziła jeśli nie czuję się na siłach.

Nie wiem czy jest ktoś komu psycholog faktycznie pomógł.

Na pewno są tacy któremu psycholog pomógł odejść z tego świata. Także trzeba uważać. Idiotów i psychopatów w tym zawodzie nie brakuje. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ta baba tylko mnie słuchała i nic więcej. Dodatkowo tłukli mi do głowy, że muszę zejść z leków, jak sama lekarka mi powiedziała, że nie ma opcji bym schodziła jeśli nie czuję się na siłach.

Nie wiem czy jest ktoś komu psycholog faktycznie pomógł.

Na pewno są tacy któremu psycholog pomógł odejść z tego świata. Także trzeba uważać. Idiotów i psychopatów w tym zawodzie nie brakuje. :D

 

No dokładnie. Ja niezbyt wierzę w psychologów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie spotkałam jeszcze normalnego psychologa. Może jakbym poszła prywatnie za 100 zł za godzinę terapii to psycholog by się postarał i ja wtedy też :lol: Byłam na terapii grupowej 2 baby psycholog tak mi nawkręcały do głowy że 2 tygodnie się po tym zbierałam i ryczałam naprzemiennie ( a byłam wtedy może z 3 miechy na lekach) Dodatkowo byli tam ludzie z takimi problemami i przeżyciami w przeszłości co mnie przytłoczyło na maksa. No masakra. Powiedziałam nigdy więcej. Psycholog stwierdziła że uciekam przed problemami, a winę za mój stan ponoszą rodzice, bo to że mając 3 latka śpiewałam w radiu Bielsko bo chciałam wymusili na mnie rodzice WTF...śpiewałam od dziecka bo to lubię. Albo pisanie życiorysu...no sorry nie mam ochoty się uzewnętrzniać przy obcych mi osobach na drugim spotkaniu grupowym. Dobra stwierdziłam że terapia grupowa to nie dla mnie poszłam na indywidualną - szczerze? Ta baba tylko mnie słuchała i nic więcej. Dodatkowo tłukli mi do głowy, że muszę zejść z leków, jak sama lekarka mi powiedziała, że nie ma opcji bym schodziła jeśli nie czuję się na siłach.

Nie wiem czy jest ktoś komu psycholog faktycznie pomógł.

 

 

np.ja

rok w ktorym poszlam na terapie-grupowa byl rewolucja w moim zyciu.

niemal wszystko sie zmienilo a glownie moje nastawienie do zycia

bylam pesymistka teraz jestem optymistka, wiecej-wspieram innych

zaczelam studia-psychologie.to jest to co chce w zyciu robic

 

i chodze na NFZ, na grupowa, teraz indywidualna

chyba mialam szczescie bo trafilam na b.zaangazowanych psychologow

nigdy nie placilam za terapie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Piotrek1996

Już bez przesady, żeby pisać o tym, że nie ma osoby, której by psycholog nie pomógł, każdy psycholog to zły człowiek itd. Ja się zgadzam z użytkowniczką płatek róży, bo to dużo zależy od osoby chorej/uzależnionej, ponieważ jeśli taka osoba nie będzie chciała pomocy, będzie zamknięta w sobie na spotkaniach, nie będzie pracowała z psychologiem to jak niby ma uzyskać pomoc? Są świetni psychologowie, szanujący innych ludzi, ale wiadomo że są też tacy którzy biorą kasę a psują pacjentom psychikę jeszcze gorzej. Ja gdy miałem praktyki w pewnym domu pomocy społecznej to poznałem świetnych psychologów, większość znaczna pracowników zresztą była w porządku. Zresztą pracowanie z ludźmi, którzy byli alkoholikami, mają depresję, chorują psychicznie itp nie jest wcale takie łatwe jak się wydaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem co innego. Każda dziedzina ma swojego złotego Graala. Taki główny cel. Psychiatria chce rozwiązać problem schizofrenii. Producent perfum chce stworzyć zapach stulecia, który dopasuje się do konkretnej osoby i jej charakteru. Onkolog chce wynaleźć sposób na raka. To są problemy ludzkości. Słynny Bill W. założył ruch AA. Sam był alkoholikiem, ale zapewne nikt nie potrafił mu pomóc. Wszyscy umieli tylko wytykać palcami takich ludzi i głosić kazania jacy to z nich grzesznicy i niedorajdy czy dosadniej "spiedroliny".

 

A ja marzę, żeby stworzyć jakieś dzieło, które pozostanie po mnie i chociaż jakoś mnie unieśmiertelni. Może kiedyś jakaś książkę? Myślałem o Atlantydzie. Ale powoli przeradza się to w obsesje i sam się zastanawiam czy warto.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×