Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak pomóc chłopakowi i z czym walczymy?


Cal

Rekomendowane odpowiedzi

Cal, Twój chłopak wydaje się być w porządku. To, że może wykorzystywać seks do rozładowania napięcia, nie oznacza od razu, że "wykorzystywał Cię jedynie do seksu manipulując Tobą".

 

Nie chciałam pierwsza do niego pisać, bo prawie zawsze to robię i nie chcę wyjść na tę słabszą, która nie potrafi bez niego żyć i zawsze wszystko wybaczy. Mimo, że faktycznie jestem taka słaba, ale chciałam aby to on pokazał, że mu zależy na mnie, napisał pierwszy..

No tak, ale on z kolei może też nie chcieć napisać pierwszy, bo jest mu wstyd za zostawienie Cię w nocy. Wg mnie nie wyjdziesz na słabą, szczególnie, że on w tym momencie sam się za takiego uważa. Dobrze by było na spokojnie przedyskutować całe zdarzenie, nie ukrywać, że Cię to zabolało, ale też nie oskarżać (żeby mu poczucie winy nie wzrosło, bo będzie się bardziej izolował).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cal

1. Nie chodzi o to, ze powinnas z automatu go odpuscic. Ale kazdy z nas wie, ze choroba wplywa na partnera, dzieci, rodzine. Nie jest powiedziane, ze nigdy nie bedziesz z nim szczesliwa, nikt nie ma szklanej kuli, wiec takie gdybanie jest bez sensu. Ale na pewno Twoj zwiazek bedzie trudniejszy, niz zwiazek z osoba zdrowa. Skoro staz zwiazku jest niedlugi, wspolne zobowiazania male, to po prostu masz szanse, by sie zastanowic. Jesli nie jestes pewna, czy to ten jedyny, to moze faktycznie lepiej dac sobie spokoj. A jesli jestes pewna, ze to wlasnie ten, ktorego kochasz, to badz przy nim, walcz o te milosc, ale musisz postawic jasne granice, poza ktore nie wyjdziesz. Jesli on nie bedzie sie leczyc, jesli ten zwiazek bedzie Cie wykanczac, to nie ma sensu.

 

2. Teoria, ze on Cie zdradza, jest z palca wyssana. Bez sensu. Czlowiek chory, z domu nie moze wyjsc, i co, wybral sie na dooopy? Nie ma mowy.

Ale racja jest, ze skoro on seksu uzywa jako rozladowania napiecia, to utrwali taki model, ale on przestanie wystarczac, a on moze sobie pomyslec, ze z inna kobieta ten efekt wroci.

 

3. Ja tez nie uwazam, ze on sie Toba bawi i wykorzystuje do seksu. W ogole mam wrazenie, ze "na zachodzie" takie podejscie wystepuje duzo mniej. W Polsce nadal jestesmy "bardzo katoliccy" facet bierze, kobieta daje, on jest kozak, jesli zaliczy, a kobieta, no coz, latwa. W innych krajach gdzie rownouprawnienie jest lepiej ugruntowane, seks jest traktowany bardziej jako wspolna przyjemnosc i zarowno kobiety jak i mezczyzni korzystaja z tego bez pietnowania. Watpie, zeby ktos udawal milosc tylko po to, zeby podymac 2 razy w tyg. Przeciez jak byl zdrowy, to mogl isc do brau i poznac kogos bez zobowiazan i tak w kolko, co za problem.

 

Jednak to, ze Wy w zasadzie nie macie ze soba stalego kontaktu, rozstaliscie sie w klotni i zadne sie nie odzywa, to jest po prostu niedojrzale i takie rzeczy w powaznym zwiazku sie nie zdarzaja. Nie mam pojecia, co Ci w tym temacie doradzic. Trzymaj sie, najlepiej umow z jakas kolezanka, wyjdz z domu, idz sie rozerwac, do kina itd i daj sobie czas. Jak troche ochloniesz, to spojrz na to z dystansu i moze wtedy podejmiesz jakies sensowne decyzje. Nie ma sensu siedziec w domu i plakac, to nic nie da jemu ani Tobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Minou ja zaczęłam się zastanawiać po wypowiedzi "Będzielepiej" i po rozmowie z kolegą. Myślałam, że może facet będzie lepiej wiedział, jak inny facet może rozumować i dlaczego tak się zachowuje.

Dostałam też taką odpowiedź:

 

"Przeczytałem dokładnie Twoją wypowiedź. Widze tutaj lustrzane odbicie kogoś z kim miałem juz doczynienia.

Pierwsze moje zdanie będzie drastyczne, odpuść sobie i tak nic z tego nie bedzie, jesteś za młoda, żeby sobie marnować życie.

Jeśli jednak chcesz pomóc, to twój obecny chłopak wymaga specjalistycznego leczenia, to czym Ty się poczułaś dotknięta to nic w porównaniu do tego co on przeżywa w środku.

Ten chłopak Cię czesto ignoruje ponieważ jego stany lękowe nie pozwalają logicznie myśleć. Pytałaś czy używki mają z tym zwiazek? tak mają. Czy farmaceutyki będą działać: tak będą. Czy w połączeniu z używkami?: nie, czy farmaceutyki w tym stanie są konieczne?: nie wykluczone czy nie hospitalizacja, ale tutaj się kłania specjalista a nie forum.

Po pierwsze to zalezy z jakim człowiekiem masz do czynienia, ja tego nie wiem, moge tylko mniemać.

Upewnij się, że jego nieobecność w stosunku do Ciebie nie jest celowym zabiegiem tak jak to napisałaś. Jak się upewnić? Tego Ci nie powiem Są różne sposoby. Pies na baby lubi inne baby , so think. Jak juz się upewnisz to daj znać."

 

Łatwo jest powiedzieć: "nie myśl o tym, wyjdź do ludzi, ochłoń.." Wiem, że tak powinnam zrobić, ale jest mi bardzo ciężko. Chciałabym nie myśleć, nie angażować się tak mocno, ale nie mam wpływu na swoje uczucia.

Już kiedy go pierwszy raz zobaczyłam, czułam jakbym już go znała. Znacie to uczucie? Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam ani nie przeżyłam, a mam za sobą kilka związków. Później okazało się, że łączy nas wiele rzeczy, takie samo poczucie humoru, spojrzenie na świat, zainteresowania. Wierzę, że on taki jest naprawdę i nawet teraz w środku więziony przez chorobę znajduje się ten sam chłopak, którego poznałam. Chcę, aby wrócił, aby było jak dawniej.

 

Jestem wam wdzięczna za wszystkie odpowiedzi, słowa otuchy, ostrzeżenia. Wiem, że kierujecie się dobrymi intencjami. Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cal,

Nie chciałam pierwsza do niego pisać, bo prawie zawsze to robię

 

o to on sobie pewnie myśli tak:

 

"zawsze się odzywała, a po tym jak jej nie odprowadziłem już nie pisze, straciłem u niej w oczach, wyszedłem niemęsko, tchórzliwie, nie czuje się przy mnie bezpiecznie, dlatego się nie odzywa, już jej mniej zależy itd..."

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cal, a wiesz czemu on wychodzi do drugiego pokoju jak ma ataki lęku?

bo nie chce abyś go oglądała w takim stanie, bo wie, że facet który się boi to bardzo nieatrakcyjny widok dla kobiety i czuje się żałośnie wtedy przed tobą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wieloraki, przyznam, że nie patrzyłam wcześniej na to w ten sposób. Bałam się, że wyjdę na tą łatwą, zdesperowaną, wiecznie zabiegającą o niego laskę.

 

Mówił mi, że nie chce, abym go widziała w takim stanie. Mówił też, abym nie brała wszystkiego tak osobiście. Oczywiście ja mam w zwyczaju rozmyślanie i analizowanie wszystkiego.

Myślę, że on może faktycznie czuć się niemęski (co jest zupełnie błędne, bo ja go za takiego nie uważam) i mieć kompleksy. Jeszcze zanim zachorował mówił mi, że dziwi się co ja w nim widzę, że mogłabym mieć kogoś dużo lepszego. Ja studiowalam dwa kierunki i miałam dobrą pracę. On był wówczas bezrobotny i powtarzał ostatni rok studiów (teraz je rzucił). Nie wiem, czy to ma jakiś wpływ na nerwicę, ale czuł się gorszy, że jego rówieśnicy kończyli juz studia i mieli prace.

 

Chyba poczekam jeszcze do wtorku, minie wtedy równo tydzień od naszego ostatniego spotkania.. jeśli do tego czasu się nie odezwie to zrobię pierwszy krok, aby szczerze porozmawiać i wyjaśnić sytuację.

 

Idę dziś ze znajomymi do pubu. Mam nadzieję, że wypity alkohol nie spowoduje, że zacznę do niego wypisywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cal, a skąd u Ciebie taka potrzeba matkowania mu? On nie chce wyraźnie Twojej pomocy. Jakby mu zależało na związku to zacząłby się leczyć, chodzić na terapię, bo nie myślałby tylko o sobie.

 

Jeszcze zanim zachorował mówił mi, że dziwi się co ja w nim widzę, że mogłabym mieć kogoś dużo lepszego.

 

No i prawdopodobnie wierzy w to co mówił i go niczym nie przekonasz, że jest inaczej. Zakompleksiony facet to chodząca destrukcja. Dziewczyno, zajmij się sobą, tego kwiata jest półświata, on nie jest wcale taki wyjątkowy i niezstąpiony jak Ci się wydaje. Myślę że sama masz niską samoocenę skoro się związałaś z kimś takim. Ratuj siebie, a nie jego, bo nigdy nie będziesz wiedzieć co w jego głowie siedzi. Związek, gdzie tylko jedna osoba daje, nie przetrwa długo. Czy on tak zaopiekowałby się Tobą, gdybyś Ty zachorowała? Śmiem wątpić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście napisałam do niego po pijaku, ale tylko "czy wszystko w porządku". Nie odczytał nawet tej wiadomości więc postanowiłam pojechać do niego. Pomyślałam, że jeśli nie będzie go w domu to znaczy, że mnie okłamuje. Po dotarciu na miejsce zobaczyłam, że wszystkie światła w jego domu były pogaszone. Gdy weszłam do środka on siedział na łóżku zwinięty w koc i trzęsł się z przerażenia. Okropny widok.

Zapaliłam światło i porozmawialiśmy. Ucieszył się, że przyjechałam. Myślał, że go zostawiłam po ostatnim razie. Wybrałam też trochę niefortunną piosenkę Zeppelinów na profilu, więc był pewien, że to koniec i przez to miał kolejny atak paniki.

Namówiłam go na leczenie i na terapię. W poniedziałek umówi się do lekarza.

 

Przeprosił mnie za bycie beznadziejnym partnerem, żałuje, że nie poznałam go rok wcześniej, kiedy jeszcze był normalny. Nie mógł uwierzyć, że przejechałam całą tę drogę tylko po to, aby go zobaczyć. Mówił, że nigdy nie przechodził przez taki syf z tymi lękami jak teraz, że jest przerażony, nie wie co robić, więc się w pewnym sensie ukrywał. Mówił, że nienawidzi tego, w jakim jest teraz stanie, że chciałby być znowu chłopakiem, w którym się zakochałam, a nie przestraszonym wrakiem człowieka. Podziękował mi za wsparcie i powiedział, że mnie kocha.

 

Cieszę się, że was posłuchałam i z nim szczerze porozmawiałam. Dzięki temu wiem na czym stoję, a chłopakowi odpadł jeden lęk.

Powiedział, że chce zacząć się leczyć najszybciej jak to możliwe. Chce też zbadać dokładniej przyczyny tych lęków. Powiedział, że są rożne inne choroby, które mogą je wywoływać, dlatego chce zrobić komplet badań. Mam nadzieję, że uda mu się z tego wyjść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, wieloraki! :)

 

Przede wszystkim wiadomo na początku było to tylko zauroczenie, nie wiem jak to nazwać, strzała amora haha czy coś. Czułam, że go znam, mimo że widziałam go pierwszy raz i dobrze się czułam, gdy był obok. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. Obłędnie pachniał i ma bardzo niski, głęboki głos. Nie jest jakimś typowym przystojniakiem, wygląda jak Ryan Gosling :P

Później lepiej go poznałam i całkiem się zakochałam. Ma dobre serce, pomaga ludziom, troszczy się o zwierzęta. Słuchał uważnie każdego mojego słowa i zapamiętywał wszystko, co mówiłam. Ma niesamowite poczucie humoru, przy nim nieustannie się śmiałam. Był szalony, tańczyliśmy w nocy na środku ulicy i nie obchodziło go co ludzie sobie pomyślą. Gra na gitarze i śpiewa romantyczne piosenki o miłości. Zabierał mnie na cudowne randki, piknik na plaży, innym razem na szczyt góry nocą, aby stamtąd tylko we dwoje obejrzeć fajerwerki. Były też bardziej tradycyjne randki kino, kolacja, pub, bilard, koncerty, razem graliśmy na PS, oglądaliśmy filmy, nigdy się nie nudziliśmy i nie mogliśmy oderwać od siebie.

Przedstawił mnie swojej rodzinie i kumplom, wszystkim opowiadał jaka jestem cudowna. Był przy mnie, kiedy go potrzebowałam, opiekował się mną i czekał, aż poczuję się lepiej.

Czyta dużo książek, jego pokój jest nimi zapełniony, studiował zresztą literaturę. Jest inteligentny, nigdy nie brakuje tematów do rozmów. Jest też bardzo otwarty na świat i poznawanie nowych rzeczy/ludzi. Oboje uwielbiamy Terry'ego Pratchetta, mocną muzykę, mamy to samo poczucie humoru, spojrzenie na świat i na różne kwestie.

Wspiera mnie i nie ogranicza. Pewnie wiele jeszcze innych rzeczy, o których nie będę tu pisać, bo zanudzę wszystkich ;) I tak już się rozpisałam. Sprawia, że czuję się wyjątkowo, jest między nami chemia, przy nim jestem sobą i jestem szczęśliwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Był u lekarza i zaczął brać leki. Póki co nie ma jeszcze żadnych efektów ubocznych, a ataki paniki pojawiają się nie tak często jak wcześniej - raz na trzy dni. Wcześniej miał ataki codziennie, po kilka razy, nie mógł ruszyć się z domu. Teraz może wychodzić. Nie wiem na ile to jest zasługa tych tabletek (bo przecież krótko je bierze), a na ile nastawienia czy efektu placebo. Najważniejsze, że się poprawiło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×