Skocz do zawartości
Nerwica.com

HAZARD powoli zbliża się koniec


bezszans1981

Rekomendowane odpowiedzi

Witam.

Ciężko o tym pisać, ponieważ mało już we mnie wiary, że coś mogę jeszcze zmienić. Ostatnio pojawiła się obojętność do wszystkiego, zamknięcie się w domu odizolowanie, nie chodzenie do pracy.

W zakłady sportowe gram od 15 - 18 lat.

Próby leczenia, terapii raz ośrodek zamknięty Stare Juchy.

Kilka prób chodzenia do poradni w miescie, jedna dłuższa lecz nieskonczona.

Cóż hazard od kilku lat niszczy mnie, bliskich, destrukcja życia, nie panuje nad tym.

Kobiety, z ktorymi byłem traciłem.

Zawsze mi się udawało, zawsze miałem dużo szczescia, w spłacaniu długów pomagała mi rodzina, bliscy. Potrafiłem wykombinować pieniądze.

Na tą chwilę mam około 60 tys długów, lichwa, chwilówki, znajomi.

W sumie nie grozi mi jakies niebezpieczenstwo, lecz ciężko ze spłatą tego ponieważ nadal gram. W sumie oszukuje ludzi, ktorych nie powinienem ozukiwac.

Ostatni tydzien był koszmarny, przegrana około 10 tys, które powinienem przeznaczyć na długi.

Od 3 miesiecy mam całkiem niezłą pracę zarabiam około 4 tys,

W sobote przegrałem 3 tys. alkohol narkotyki przy tym, tak sie zaczął weekend.

Pozniej chec odegrania wpłynęła pensja inne pieniądze i moment wszystko przegrałem.

Nie poszedłem do pracy, oczywiscie przez to mogę ją stracic, po prostu zamknąłem się w mieszkaniu, obraziłem na swiat, ze jest taki zły kolejny raz to samo.

Sam nie wiem już bo od kilku lat jedno i to samo. Niby we wtorek mam isc do pracy. Jest taka możliwość, a nie powinno już jej być.

Na tą chwile jestem bez grosza, pewnie jakbym miał jakies pieniadze zaraz bym grał, nie gram mam chwile spokoju.

Przeszedł mi atak płaczu, nerów, uderzania głową w sciane, nawet nozem sobie reke przeciąlem, małe drasniecia, chwila histerii.

Chce jeszcze cos zmienić, lecz boje sie tego, ze moje zycie bedzie wygladalo nie tak jak powinno.

Praca splacanie długów może to trwac długo, lecz to jakies wyjscie.

Mnóstwo telefonów ktorych nie odbieram, chwilówke mam chyba w każdej firmie, dzwnonią z windykacji.

Znajomi jeszcze sie nie odwrocili, wiedza co sie dzieje, nawet chca pomoc.

Rodzina finansowo nie pomoże ponieważ już ich zawodziłem nie raz, może inaczej wykorzystywałem, uważam, ze nieswiadomie, bo chciałem dobrze.

Moge na nich liczyc ale nie finansowo.

Wszystko w moich rękach.

Podsumowując wszystko, straty, długi na 60 tys, konflikt z prawem, dozór policyjny, dopusciłem sie oszustw, zeby miec za co grac, jestem sam, mieszkam sam, rodzina daleko, kobiety odeszły.

Nie wiem, na co tu licze siedze sobie i pomyslalem, ze cos wyleje z siebie, może coś ktos we mnie wleje, jakies słowo do mnie dotrze.

Mysli samobojcze są , lecz brak odwagi, jedynie prochy alkohol, tu moze bym dał rade.

Jestem ogolnie w bardzo złej sytuacji, bez grosza na życie, nawet nie mam za co auta od mechanika odebrac, stoi naprawione już tydzien, wolałem przegrac.

wstydze sie tego, ze taki jestem, to tez problem pojscia do pracy, wrecz rzygam, ze taki jestem.

Były czasy, ze z domu wynosiłem dwa tv do lombardu, telefony laptopy, teraz wszystko jest w domu, sukces.

Zbrzydło mi to granie, ale jakbym miał pieniadze, ktore jeszcze dzis miałem, pewnie bym grał.

W dodatku, co bym nue zagrał od razu nie wchodzi, klatwa. Może o to chodzi, zeby mi to wreszcie zbrzydło.

Tydzien wyłączony telefon siedzenie w zamknieciu,

Ale jednak pojde we wtorek do pracy zagryze zeby bedzie co bedzie, tylko zebym nie grał :(

Nie chce taki byc. Jestem bliski konca, bardzo złego konca, albo smierc, albo sam nie wiem wykonczenie sie ulica, chociaz wolalbym smierc.

Wyszedł ktos z takich problemów?

Nie wiem terapie mi nie pomagały wracałem do gry.

Cięzki przypadek ze mnie.

Kurwa chce sie wziac w garsc, ale teraz jest chwila determinacji, a zaraz to minie.

Wiadomo gdy jest dobrze, wraca wszystko.

Gdy jest zle jest rozczulanie myslenie,

Nie mam problemu z alkoholem, nie pije, rzadko okazjonalnie, narkotyki przy tym sie zdarza lecz tez nie mam potrzeby i ciągu do tego. Wystarczy mi to jedno,

Czy jest wyjscie jescze jakies?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu boje się, chciałbym jeszcze żyć normalnie, założyć rodzine, chciałbym to odmienić, lecz zaszło to bardzo daleko.

Napisałem to wszystko szybko, chaotycznie, za dużo czasu by zajeło opisywanie mojego żałosnego życia.

A może jednak się poddam i tak jak ostatnie dni, zamknięty obojętny poczekam na swoj koniec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam.

Od 3 miesiecy mam całkiem niezłą pracę zarabiam około 4 tys,

 

W dupie Ci się poprzewracało, masz za dużo kasy i nie masz na co wydawać, zaraz podam numer konta na które masz przelać i uwolnię Cię od tego balastu.

 

Nałóg głupi bo żeby wygrać 10 zł przewalisz 10000 zł.

Co z tego kurna masz, jakieś wyzsze sfery rozumiem, Warszafka, kasyna tego, co nie. Las Vegas z dupy średniowiecza. Jesteś wyrachowanym, wstrętnym kłamczuchem śmierdzącym i jak Ci nie wstyd. W dodatku ćpiesz i chlejesz menelu! Ludzki pokurczu, jak długo będziesz wracać jak świnia do swych wymiocin i zjadać kupy?

 

Mógłbys mieć wspaniałe życie, ale nie, Twoje wibracje ego powodują że na narkotyki wydasz kasę zamiast pomóc innym. Stać Cię kurna. A Ty na swoją szkodę to wydajesz. Posłuchaj tego to Ci pomosze

 

Łep na pasku, mądre to nie jest, odratują Cię i Twoja matka nie dość że będzie splacać długi to będzie Ci dupę podcierać i wlewać żarcie przez rurkę bo z niedotleniem mozgu skończysz jako warzyfko.

 

Jest coś w zyciu co kochasz w ogóle, poza przegrywaniem forsy?

 

/cenzura/ was wszystkich /cenzura/ wam w dupe dziekuje za jakies rozmowy.

/cenzura/ z tym wszystkim mam już dosyć tego bagna jebanego. Łeb na pasku klamka i /cenzura/ co!!!!!!!!!!!!!!!!!11

 

Gadam z Tobą przecież jak wyżej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Do kogoś kto wyżej napisał:

 

Chyba nie do końca przeczytałeś co napisałem.

Żadna Warszawka, żadne wyższe sfery.

Co do narkotyków, spordycznie ze znajomymi, raz na 3 miesiace do alkoholu.

Tylko podczas takich wyjsc nie panuje nad swoim zachowanie do konca, przez narkotyki czlowiek sie zawiesza i przegrywa sromotnie pieniadze.

Czy gdzies wspomniałem o kasynach?

Jedynie zakłady sportowe.

Od dłuższego czasu nie potrafie sobie poradzic z tym nałogiem, jestem od kilku lat zawsze zadłużony, przez prace nie mam możliwosci splaty długów i wyjscia na prostą.

Kredyty i inne rzeczy poblokowane biki itp.

Pracuje w firmie u znajomego fizycznie, zarobki są dobre, ale praca ciezka od 6 do 2 w nocy sie zdarzy.

Przez 3 miesiace zapierdzielalem, az znowu popelnilem blad, w sumie przez to ze nie potrafie splacic dlugow, zaczynam grac, zeby wygrac na dlugi.

 

A Ty debilu wypisujesz jakies niepojete rzeczy madrzysz sie.

Mysle, ze nawet nie masz pojecia o co chodzi w tej chorobie, jakie to ciezkie do zwalczenia.

Leczylem sie jak wspomnialem, terapie zamkniete, dochodzone.

Lecz to były momenty gdzie nie grałem i wlczylem, ale wracalem do gry po jakims czasie, abstynencja byla dzieki leczeniu

 

Co za kretyn z Ciebie jebany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tysiaca nie gram na pieniądze, ale tez jakas mala rywalizacja, ktora daje jakies uspokojenie, coz mam napisac.

Takie gry dla hazardzisty są nie wskazane. Powinienem od tego z dala sie trzymac.

Widocznie mało pojecia macie o tej chorobie i sie madrzycie,

Nie chodzi o to zeby mi dopierdolic, tylko cos wytlumaczyc, widocznie na tym forum nie ma osob, ktore rozumieja problem hazardzistów.

Jak na wiekszosci terapii, 30 alkoholików i 3 hazardzistow, alkoholicy na poczatku mysla o jezu co za koles z czym on przyszedł, dopiero suchajac historii co sie dzieje z zyciem hazardzisty jaka to zagłada, łapią sie za głowe i mowią nie wiedziałem, ze tak to jest, myslalem, ze wy macie w chuj pieniedzy, a wy jak bomby ktore tykają i pewnie wybuchną robiac krzywde nie tylko sobie.

Ja pierdole ty balasie co to napisales, jestes skonczonym kretynem powtarzam, nie do Pana od tysiaca tylko wczesniej post, kretyn debil idiota bez pojecia. Zazdrosny o to, ze ktos moze zarabiac 4 tys, dodam, ze jestem z miasta gdzie srednie zarobki to 1800 zł, nie zadna warszawka.

pierdolony ciołek.

Jestem w sytuacji, ze powinienem sobie palnąc w łeb, bo nie wiem na co czekam. Nie stac mnie na splacanie dlugów u lichwiarza procenty dwa razy tyle co wyplata.

Narobilem balaganu i jest to ciezkie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile Ty masz lat kurwa?

Co Ty wypisujesz, czytaj ze zrozumieniem,

Może jedyna, rzecz, ktorą napisałes jest lekko mądra, ze matke zostawie z problemami, ale nie ma obawy, bo jak bede sie zabijal to zrobie to dobrze i pewnie.

Warzyfko idiota

raczej warzywko,

wniosek nie masz pojecia o problemach WARSZAWKO

Jestem z Radomia, zapierdalam od 3 miesiecy po 270 godzin, stawka 14 zł na godz praca szkodliwa, jedyne co mi ostatnio se poszczesciło

Z narkotykami nie mam problemu, jedynie raz na jakis czas alkohol i to sie trafi, lecz nie powinienem pry swoim nałogu, chdzilem na terapie i wiem jakie sa wskazania, lecz dlatego, ze ich nie przestrzegam nie wychdze z nalogu, bo to nie jest pstrykniecie palcami.

 

Po chuj z Toba w ogóle ta dyskusja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Debilu, ja jestem kobietą.

 

Co do narkotyków, spordycznie ze znajomymi, raz na 3 miesiace do alkoholu.

 

Jak każdy szanujący się człowiek, sporadycznie, kulturalnie zaćpa sobie od czasu do czasu, bo nic nie szkodzi.

Weź Ty zmień znajomych, bo staczasz się na dno, kupo.

 

A Ty debilu wypisujesz jakies niepojete rzeczy madrzysz sie.

Mysle, ze nawet nie masz pojecia o co chodzi w tej chorobie, jakie to ciezkie do zwalczenia.

Leczylem sie jak wspomnialem, terapie zamkniete, dochodzone.

Lecz to były momenty gdzie nie grałem i wlczylem, ale wracalem do gry po jakims czasie, abstynencja byla dzieki leczeniu

 

Co za kretyn z Ciebie jebany.

:uklon:

 

Mam nałóg żarcia słodyczy i to też ciężkie do wyleczenia. Jak wpadam w ciąg cukrowy to miesiącami żrę czekolady, ciastka drożdżówki i tylko to na okrągło. Kiedys pomagało mi na to oglądanie stóp cukrzycowych i zdjęć Grycanek, ale obecnie i to nie pomaga, jak i wizja raka oraz zapalenie trzustki. Także wiem skoorwysynie co to znaczy nałóg. Goowno te terapie skoro nic z nich nie wyciągnąłeś mądrego. Albo za mało się leczyłeś. A jak nie zmienisz towarzystwa, to gówno Ci to da obracasz się w tym samym środowisku co masz dostęp do ćpania, ćwoku. Ty się nie chcesz uratować, bo dalej wpadasz w to samo sidło. I działasz na swoją szkodę, ryjcu przebrzydły.

Powinieneś puknac się w łep, zbieraj teraz owoce swojego żywota i wypłać się z długów. Skoroś taki zaradny że masz 4 tysie, to weź dupę w troki i zarabiaj 8. Za dobrze masz widocznie, że nie zmieniasz tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezszans1981, witaj ,

leczyłem się razem z nałogowymi hazardzistami na Zamkniętym Odwyku stacjonarnym( Odwyk alkoholowy ) . Wiem prawie dokładnie o co biega z waszym uzależnieniem . Z tego co czytam , siedzisz głęboko w nałogu i ile bys raczej nie zarobił tyle samo stracisz , a i jeszcze dopożyczysz .

W obecnej chwili jak na moje oko to tylko szczelnie zamkniety odwyk , z tym ,że z czegoś musisz oddawać długi , więc i pracować trzeba .

Przykre słuchać takich scenariusze, jak Twój.

Nie sądze ,że bez pomocy innych ( ale nie tych co to Ci tylko pozyczą kasę ) dasz sobie sam radę z nałogiem . Albo , albo -albo .

Mi sie udało z alkoholem , nie wiem jak z hazardzistami , z którymi sie leczyłem , z nimi straciłem kontakt .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezszans1981, Nie przejmuj się to po prostu będzielepiej to coś w rodzaju trolla,prowa i innego dziwnego stworzenia.Po prostu masz pecha że trafiła na twój post.Olej albo ignoruj to jest najlepsza opcja na coś takiego.Jest bezczelna nie liczy się z niczym i prowokuję.

 

Też Cię kocham. Tak się ciesze że moje posty wiernie czytasz i podążasz za mną wiernie krok w krok jak wyszkolony potulny słodki pieseczek. Zamiast okazać zainteresowanie autorowi wątku, przekierowujesz całą uwagę na mnie, za co Ci dziękuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dużo w tym racji co piszecie, w sumie Pani Słodkość, tez ma problem, z jej problemem myśle, ze potrzebny jej mezczyzna, ktory bedzie szczelnie pilnował, zeby nie jadła słodyczy, brutalniej za łeb i koniec ze słodyczami. Jezeli masz kogos obok siebie kobieto, to dziwie sie, ze nie potrafi ktos Tobą potrzasnac, chociaz to nałóg jak alkoholizm, wiec pewnie znajdziesz sposob, zeby sie obżerać, ciezkie to wszystko.

Hmmm, tak narozrabiałem, że mieszkam sam, jestem sam, w sumie nie potrafie ze swoim problemem zwiazac sie z kims i jest mi przez to ciezko, nie mam wsparcia, jest siostra, ktora nieby jest i drzwi sa otwarte, lecz nie mam od niej zadnej pomocy, nie chodzi o pieniadze, widze, ze ma mnie dosyc, ma coreczke moja chrzesnice , ktora jest jej oczkiem w glowie, Rozice sa daleko 2 tys km, ciezko pracują, nie mają możliwosci już mi jak pomoc.

Myslalem, o kredycie, zeby wziac, lecz ja nie mam jak. Kredyt splata tego wszystkiego i possiecenie sie pracy, zeby jeszcze miec cos z zycia, splacanie kredytu praca, wtedy terapia, grupy wsparcia, to jednak pomaga, lecz z problemami na glowie nie potrafie funkcjonowac i jestem załamany nie widze wyjscia z tej sytuacji.

Do pracy przestałem chodzic, wczoraj kierownik sie odezwał napisalem, ze we wtorek bede, lecz chyba nie bede.

To moze byc koniec,

Racja na ta chwile co dostane pieniadze lub zarobie lub pozycze gram, oczywiscie przegrywam.

Ale nie chce tak, chce jeszcze raz zawalczyc tak konkretnie.

Mam 35 lat, nie jestem jakas osobą odtraconą przez wszystkich, mam znajomego, ktoremu wisze pieniadze okolo 20 tys, zalatwil mi ta prace, nadal sie ode mnie nie odwraca, jakis grosz z wyplaty mu oddaje, wie o moich problemach i dlugach. Nie zawsze mu musze oddac, bo ma z czego zyc.

A bylem kilka razy niewporzadku co do niego.

Wiadomo widze to dokładnie miałem szanse kilka razy bylo dobrze zaczalem grac i podwojnie zle, pozniej znowu i potrojnie zle, teraz hmmmm moge powiedziec, ze nie moze byc gorzej wszystko wrocilo z sila 10 krotnie mocniejsza.

Zmeczony jestem, troszke mi brakuje kogos obok co mnie za łeb wezmie przypilnuje choc troche, komu bedzie zalezalo.

Mam 35 lat, mieszkam bez rodzicow od 20 roku zycia, byłem z kims 10 lat, no i zostalem sam.

Tredowaty nie jestem, podobam sie kobieta, ale to co mi towarzyszy jest chyba gorsze od tredowatosci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sumie jest mi bardzo, zle. Co chwile łzy, bo szkoda mi, ze tak to wyglada wszystko, ze jestem w tak beznadziejnej sytuacji. Przypominam sobie te fajne sytuacje, ktore miałem i jak wszystko z rak wypuszczam to boli cholernie. Ogarnia mnie złosc, coz dzis tylko sobie reke ze złosci tne nozem, lekkie ryski. Pomyslicie psychol, ale juz sam nie wiem co robic, bede siedział i sobie powoli krzywde robił, taki jestem wsciekły na siebie. Czekam na jakis cud. Zawsze miałem tyle szczescia, ale wyczerpałem wszystko. Kurwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zmeczony jestem, troszke mi brakuje kogos obok co mnie za łeb wezmie przypilnuje choc troche, komu bedzie zalezalo.

 

Powiem brutalną prawdę, której przez te 35 lata widocznie nie odkryleś, mianowicie, ze nikt Cie nie uratuje. Ludzie maja w dupie, czy skończysz jako bezdomny, będą mieć najwyżej fajną historie do opowiadania, że znali takiego żula. Mi tez kogoś takiego brakuje, ale jest to marzenie typu książe z bajki pojawi się by uratować biedną królewnę i wybawić ja od problemów. W chwilach kiedy jest mi źle, odczuwam to że jestem sama, jestem nikim, jestem gównem na którym nikomu nie zależy, ziarenkiem piasku na plaży. Nie mam ani znajomych co by mnie chcieli wesprzeć, telefon milczy, ja jestem w ciemnej dupie i nie w stanie by wyjść do innych, ale się już przyzwyczaiłam do takiego wegetowania. Czekam na jakiś zryw, może sama w końcu zechcę coś zrobić bo już miałam udane momenty co nie jadlam słodyczy dlugo i byłam wtedy dumna z siebie. To jest chyba klucz do sukcesu. Niestety ja musze czekac na ten lepszy moment, bo obecnie mnie wali czy jutro wyskoczy mi jeszcze więcej pryszczów i przybędzie cm sadla. Ale nie czekam aż ktoś poda pomocną dloń przyanjmniej. Nie jestem aż taka ważna, żeby mial ktos mi pomóc, jestem zapomnianym zakurzonym truchłem o którym nikt nawet nie wie że istnieje. Co najwyżej mogę się pożalić Bogu o pomoc, co prawda nic się nie zmienia na lepsze, ale żeby nie było, że nie próbowałam.

 

Także nie radzę wchodzić w związki, bo i tak nie będziesz szczęśliwy, tylko nabierzesz większych wyrzutów i problemów, że wciągniesz w swoje bagno drugą osobę. Najpierw naucz się życ sam ze sobą. Masz nauczkę, że kasa się zawsze znalazla, a teraz nie. Możesz wyjechac do pracy za granicę, tam chyba więcej wyciągniesz. Zrób kurs spawacza, czy coś tam. Wiem że moje rady są do dupy, ale staram się, bo kurde żal mi jak cholera gdy ktoś się chce zabić. Wiem jakie to uczucie i jak człowiek wtedy rozpacza, ale chcę wierzyć ze dalsze życie ma jakiś sens i może się kiedyś zmieni na lepsze. Zdumiewa mnie tez mnogość problemów jakie ludzie mają, przez które chcą się targnąć na życie. Dla kogoś jeden problem oznacza śmierć, a inny by się nie poddał. Ty człowieku sam się wplątałes w to gówno, omotała Cie pętla nałogu. Ja też tak mam jak potrafię przewalić całą kasę na słodycze i nie mam potem nawet na podpaski. Jest to upokarzające i smutne. Ach czemu my tak działamy sami na swoją szkodę, zamiast wziąć dupę w troki i narzucić sobie twardą dyscyplinę, stać z batem nad samym sobą, bo to chyba lepsze niż być taką meduzą rozlazłą i bezkształtną unoszoną z prądem naszych słabości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Koleżanko bedzielepiej, tak dokładnie. Dużo w tym co napisalas racji. Wszystko jeszcze w naszych rekach. Żeby przyjechał książe, trzeba tego chciec i wierzyc, cos robic w tym kierunku. Widze, ze nasza obojetnosc prowadzi wlasnie do najgorszego, ale tak ciezko zaczac znowu miec wiare, ze bedzie dobrze. Nie wiem czy chce jeszcze tego. Tyle zawodów, tyle szans, w koncu to sie konczy, nie chce, eby to było teraz juz, ale chy :nono: a nie moze byc inaczej u mnie. Nie wiem, ja raczej mimo swojego nałogu, jestem osobą pogoną, lubianą, nie wydaje mi sie, ze ludzie sa tacy, ze życzą źle. To da sie wyczuć. Więcej wiary, przykre jest to, ze nie masz nikogo, ten telefon, ja w sumie specjalnie wylaczam tel, zeby nikt mi glowy nie zawracacł, odcinam sie, Przykro mi, ze tak masz, szkoda wspolczuje, w sumie to straszne. Ale coz walcz. Udowodnij, ze jestes kims, a nie ziarenkiem pisaku. Racja nikt za nas tego nie zrobi, tylko my cos mozemy zmienic, Wiem, ze mam długi, moze i dam rade, trzeba romawiac, wszystko mozna zrobic jak sie chce. Tylko ja już kurwa jestem zmeczony i mi sie nie chce. Mam kurwa dosc. Wstyd mi za siebie. Nie chce mi sie już. Da sie ale to długa droga, a ja chyba nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nie warto [przekreślać jeszcze swojego życia. Jeżeli jesteś uzależniony od hazardu, a jedna czy druga terapia nie pomogła idź na kolejną. Trzeba próbować, walczyć o siebie. Spróbuj wybrać się do dom-Rehab bo sporo osób jest zadowolonych z ich terapii. Mają świetne podejście - nie oceniają lecz starają się pomóc

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nic nie jest stracone. To i tak wielki plus że ktokolwiek zdaje sobie sprawę ze swoich czynów i chce się leczyć. Mówiąc na własnym przykładzie bardzo długo nie mogłam dojrzeć do tego by powiedzieć wprost "tak mam problem". Bardzo długo uważałam, że wszystko jest ok, że nie mam problemów, chodziłam po kasynach i po barach/lokalach gdzie były maszyny i gdzie można było grać za pieniądze. Z jednego się tylko ciesze, że nie popadłam w jakieś szemrane towarzystwo...Kiedy w końcu przyznałam przed sobą że mam problem, zaczęłam szukać pomocy. Szukając pomocy dalej grałam. Myślałam że z tego nigdy nie wyjdę, ale trafiłam na stronę ośrodka leczenia uzależnień Wiosenna (www.osrodekwiosenna.pl). Przyznaje że byłam sceptycznie nastawiona, ale jednak poszłam. Warto próbować... Obecnie jestem po terapii, wszelkie maszyny czy kasyna omijam szerokim łukiem. Chciałabym cofnąć czas, ale się nie da, więc jedynie mogę uczyć się na błędach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bezszans1981, Jak poszedłem na swoją pierwszą terapię to były już tam inne osoby, dla których ta terapia była kolejną. Nie każdemu pomaga jedna czy dwie terapie.

Reasumując;Nie zamykaj się w sobie, leć na terapię póki jeszcze możesz i zawalcz o siebie. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem tak uzależniony od hazardu że zarabiam w grze daną kwotę dziennie a potem ją spalam na próbach ulepszania ekwipunku.

W sumie to taki semi-hazard, ale swojego czasu potrafiłem wydawać na paysafecardy dużo pieniędzy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Grałem kiedyś obstawiając wyniki F1, ale tylko wtedy kiedy byłem mocno zaangażowany i obeznany w temacie. Udało mi się wygrać 5 tys zł, potem zacząłem tracić, wyszedłem z tego z zyskiem 3,5 tys. Prawdopodobnie można z tego żyć, tylko kosztuje to wiele wyśiłku mentalnego. Zakłady typowo losowe nie mają sensu. W perspektywie czasu zawsze się przegrywa, to statystyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jako CHADowiec grałem , a jakże.

Niestety również przekonałem się , że na końcu ZAWSZE wygrywa bukmacher. Nie dlatego, że tak dobrze sie zna na każdym sporcie, tylko dlatego, że kursy wyliczaja ultranowoczesne komputery opierające się na coraz lepszych i doskonalszych algorytmach.

Nie spałem przez kilka nocy kiedy to wymyśliłem system. Wszelakie symulacje się zgadzały.

Powstała nawet tabela obstawiań.

Obstawiałem piłkę nożną.

Bojąc się zablokowania konta z powodu dużych wygranych grałem również jako niezarejestrowany u buków naziemnych.

Możecie sobie wyobrazić minę pani z okienka , kiedy przychodzi gość i stawia solówkę 700 zł na remis przy kursie 3,5 w Serie B, po czym na drugi dzień przychodzi po odbiór kasy :D

"Skąd Pan wiedział, że tam będzie remis"?

"Od Brata , który grał ten mecz" żartowałem

 

Efekt końcowy? Łatwy do przewidzenia..... Dobrze że w porę potrafiłem powstrzymać sie od chęci odegrania się....

Myśli samobójcze , które nasiliły się drastycznie kiedy zrozumiałem po raz kolejny że jestem debilem, inwalidą umysłowym z kolejnym poronionym pomysłem na życie skutecznie odrzuciły mnie od dalszych prób.

Najgorsze było to, że w swoim maniakalnym przekonaniu "odkrycia" sposobu na stały dochód z buków, wkręciłem w temat swojego brata, ktory ślepo mi wierząc też wtopił w ogólnym rozrachunku....

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×