Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam już tego dosyć...


Kqly

Rekomendowane odpowiedzi

Witam Wszystkich

Nie radzę już sobie samemu z moimi problemami , sam nie wiem czy w końcu jestem zdrowy czy mam dalej ufać swojemu ciału.

Dokładnie rok temu moja mama zachorowała na chłoniaka , urósł jej guz na szyi wielkości pomarańczy. Leczenie poszło sprawnie , na wizycie kontrolnej okazało się że ma ostrą białaczkę limfoblastyczną , leczenie trwało od października do lutego. Mama zmarła nagle.

Rodzice byli po rozwodzie , ojciec jest alkoholikiem i przejął nad nami opiekę . Prawię codziennie przychodzi pijany , niestety jest to człowiek niereformowalny nawet śmierć mamy niczego go nie nauczyła.

 

Z mamą byłem bardzo blisko , moja bratnia dusza to samo poczucie humoru i podejście do świata. Brakuje mi rozmów z nią które zawsze zbaczały na śmieszny tor ;)

Zawsze mnie podziwiała że mam takie luzackie podejście do świata , nic mnie nie stresuje i niczym się zbytnio nie przejmuje.

 

Od czerwca zaczęły się u mnie problemy ze zdrowiem stany podgorączkowe , brak apetytu nudności. Generalnie jestem strasznie osłabiony , schudłem ok. 5kg . Aktualnie ważę ok. 63kg co przy moim wzroście 184cm jest lekko niepokojące.

Straszne bóle brzucha , wzdęcia , biegunki które przeplatają się z zaparciami. Mój lekarz rodzinny to typowy lekarz dla cyferek , przyjmuje ludzi masowo i nie bardzo przyjmuje się ich zdrowiem.

Kiedy przyszedłem do niego po raz pierwszy stwierdził że to przez pogodę tak się czuję i temperatura 37.4 to normalna temperatura człowieka w lato...

Nalegałem jednak dalej żeby przynajmniej zlecił mi jakieś badanie krwi , tak też zrobił. Prawie wszystko wyszło w normie prócz Hemoglobiny 17.7 (17.5) H ; MCV 94 (92) H ; MCH 32.6 (32.2) H ; MPV 8.4 (9.4) L

Stwierdził że jestem zdrów więc odesłał mnie do domu.

Całe wakacje przeleżałem w łóżku , nie miałem nawet sił na moją pasję jaką jest rower. Na wiosnę spokojnie robiłem po 100km za jednym razem , w czerwcu ledwo 25km a od lipca niestety nie byłem już ani razu nie mam po prostu siły.

Tak więc leżałem w domu pod kocem przy temperaturze na dworze sięgającej 40 stopni. Przechodziły mnie dreszcze , zaczęły strasznie pocić mi się dłonie i stopy chociaż nigdy to nie występowało.

 

Stwierdziłem że tak być nie może , nie jestem zdrowy , czuję że coś jest nie tak... Znam przecież swoje ciało , miałem przecież okazję panować nad nim całe 18 lat

 

Lekarz zdenerwował się na mój widok w gabinecie , stwierdził że znowu przychodzę zająć jego czas. Zacząłem opowiadać o moich przygodach z Lipca , znowu zlecił morfologię i do domu.

 

Lekarze nie pomagali , ja czułem się z dnia na dzień słabszy. No i niestety zaczęło się szukanie chorób w internecie, wydaję mi się że to jednak prawidłowa reakcja człowieka kiedy lekarze nie pomagają.

Przewinąłem się przez tysiące chorób.

 

Rodzina zaczęła mi wmawiać Depresję albo nerwice na podstawie tego że mój wujek miał tak samo po śmierci mojej mamy , a mnie po prostu złapało z opóźnieniem.

Pomyślałem że może rzeczywiście coś jest ze mną nie tak :roll:

Każdy kolejny ból i osłabienie tłumaczyłem sobie nerwicą.

 

I tak to trwało aż do września. Przyszło rozpoczęcie szkoły , a ja ledwo doszedłem 2km do szkoły. Myślałem że zejdę na chodniku , nie miałem nawet sił wejść do domu na 3 piętro.

 

Podczas kąpieli zauważyłem że mam powiększone węzły chłonne na szyi

Wróciły myśli o chorobie mamy i wszystkim co przeczytałem w internecie.

Zapisałem się jak najszybciej prywatnie do internisty , ten zdziwiony że dopiero teraz się zgłaszam z takimi objawami . Od razu wypisał mi skierowanie na oddział wewnętrzny do szpitala , niestety z opisem " spadek masy ciała ok. 5kg"

P. Doktor z początku wydawała się bardzo miła opowiedziała mi o badań na jakie mnie skierują już za tydzień kolonoskopia gastroskopia itp.

Jednak kiedy zacząłem opowiadać o chorobie mamy i moich objawach w tym węzłach , przyjęli mnie tego samego dnia.

 

No i zaczęła się zabawa 3 dni w szpitalu z czego 2 zmarnowane .

Wykonali mi podstawową morfologię i stwierdzili że jestem zdrów jak ryba , mocz również w porządku.

 

Powiedziałem p. doktor że takie badania wykonali mi również w przychodni a ja chciałbym wiedzieć co się dzieje z moim ciałem.

Po moich długich prośbach w końcu namówiłem p.doktor na badanie usg tych węzłów

Badanie wykryło węzły na szyi ponad 1cm , podżuchwowe , w pachwinach i NADOBOJCZYKOWE. Stwierdziłem że zapadł wyrok.

O dziwo lekarz stwierdził ŻE TO NIC !

 

Po tej decyzji pokazałem p. doktor mój "zeszycik objawów" wpisywałem tam wszystko co danego dnia mnie bolało , temperature i ciśnienie.

P. doktor powiedziała że jestem zdrów i nie będą mi już wykonywać żadnych badań. Chociaż 2 dnia tak bolał mnie brzuch że podano mi paracetamol dożylnie który WCALE nie pomógł.

Trzymała mój zeszycik 2 dni.

Podczas wręczenia mi wypisu stwierdziła jednak że moje objawy są bardzo niepokojące i wskazała mi psychiatrę ze względu na śmierć mamy. Ja nadal uważam że znam swoje ciało i to nie może być to. Dodatkowo przez 2 miesiące mój kot bardzo dziwnie się zachowuje w mojej obecności . Dziwnie sie na mnie patrzy i pokłada na szyi.

Przypomnialo mi się że identycznie zachowywał się w stosunku do mojej mamy kiedy zachorowała.

 

Po wypisaniu ze szpitala doszły kolejne objawy tj. Kolejne powiększone węzły za uchem , pod uszami , pod brodą i w okolicach penisa. Bóle kości i strzelanie w stawach. Zaburzenia widzenia ( zamazany widok w prawym oku i latający złoty brokat ) . OGROMNE zaniki pamięci i koncentracji , moja pamięć zawsze była perfekcyjna teraz nie pamiętam co robiłem wczoraj , oglądając film wieczorem rano nie pamiętam co w nim było.

Problemy z przełykaniem .

 

Lekarz rodzinny znów stwierdził że jak byłem w szpitalu to muszę być prawidłowo zdiagnozowany.

Poszedłem do neurologa znowu prywatnie stwierdził że ze strony neurologicznej jest wszystko ok i nie wie skąd takie zaburzenia pamięci.

 

Dzisiaj zapisałem się do gastrologa/internisty w celu diagnozy tych strasznych bóli brzucha. Przy okazji powiem o tych węzłach.

 

Na Lekarzy wydałem już 1/2 moich pieniędzy z 18 urodzin. Drugą połówkę wydałem na przyjemności tłumacząc sobie że trzeba żyć chwilą bo jak lada moment wykryją u mnie jakąś poważną chorobę to już się nimi nie naciesze :cry:

 

W szkolę od września byłem raz, okłamuję babcię która bardzo się nami przejmuję że chodzę do szkoły żeby się nie denerwowała. Ona sama ma poważną depresję i kiedy tylko mówie jej o moich bólach zaczyna jej się załamywać głos , a ja naprawdę nie mam siły tam iść , nie wysiedze 9-10h w szkole , nie chcę mi się z nikim rozmawiać ani zbytnio udzielać w rozmowie

 

Otworzono u mnie w mieście Poradnię Onkologiczną , bardzo chciałbym skorzystać z jej usług , ale boję się że zostanę wyśmiany z moimi wynikami .

Nawet nie mam siły się tam przejść żeby się zapisać , a telefonu nie odbierają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W poradni onkologicznej przyjmuję p.doktor ze świętokrzyskiego centrum onkologii więc myślę że jest całkiem wiarygodna.

Wszystkie moje wizyty aktualnie ukrywam przed rodziną bo nie chcę ich stresować. Skoro w szpitalu powiedzieli że jestem zdrów.

Jeśli zbiorę siły jutro postaram się zarejestrować do tej poradni , ale mówię ... co jeśli znowu p. doktor zobaczy morfologię i mnie wyśmieje.

Już sam nie wiem gdzie mam iść i szukać pomocy. Każdy lekarz twierdzi że skoro byłem w szpitalu to wszystko musi być ok :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie o to mi chodzi , moja mama też miała o dziwo dobre wyniki krwi. W czasie białaczki jej OB było na poziomie 10 czyli teoretycznie w granicach normy.

 

Tak czy siak zapiszę się do tej poradni. Wolę dmuchać na zimne i chciałbym się dowiedzieć skąd to złe samopoczucie. Powiększające węzły też nie wzięły się znikąd .

We wtorek mam gastrologa/interniste , piątek okulista i dentysta. 7 października laryngolog. Zobaczymy może jakoś dożyję do 7 października

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Biopsja czy trepanobiopsje wykonuje się jak ma się do tego powody.

Są to choroby układu krwionośnego, więc liczy się rozpoznanie, bo nie znam lekarz,a który od tak skieruje...nie w Pl

Czyli jak były powiększone węzły, gorączka o nieznanym pochodzeniu, problemy hematologiczne, namnażanie białych krwinek.

Prowadzi to do anemii, małopłytkowość, która jest bardzo,o niebezpieczna...ale osoby, które ja posiadają są specyficzne w rozpoznaniu.

W morfologii z rozkazem widac komórki nowotworowe.

Czyli twoja mamę skierowali...jakos się udało

 

 

Białaczka to bardzo specyficzny nowotwór jako jedyny moze żyć jako utajony do 15 lat. Dlatego bardzo ważne jest bronić dzieci w okresie rozwoju. Nie jest to nowotwór dziedziczny

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo. Uspokoiłem się :) Wiedz że dowiedziałem się od ciebie więcej niż od wszystkich niby lekarzy u których miałem przyjemność świadczyć usługi.

 

Pójdę do tego gastrologa , musi to być jakaś infekcja lub coś w tym rodzaju.

 

Znowu zaczyna mnie strasznie boleć brzuch , nie pomagają żadne środki przeciwbólowe , dopiero 2x Nospa Forte lekko uśmierza ból który jest nie do wytrzymania.

Jest to pierwszy okres w moim życiu kiedy faszeruję się tak lekami. Nigdy nie łykałem nawet tabletek przeciwbólowych na bóle głowy.

Ale ten ból brzucha jest po prostu nie do wytrzymania.

Kurczowy , zaczyna się po prawej stronie i powoli przechodzi do lewej , następnie lekko ustaję i zaczynają boleć mnie plecy na wysokości lędźwi . Po prostu masakra ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj przeżyłem najgorszy dzień jaki dotychczas miałem.

Rano wybudził mnie o 6 potworny ból lędźwi. Do tego mam wrażenie jakby zaciskały mi się migdałki.

Przez cały dzień zjadłem tylko trochę kaszy z sosem.

Przed chwilą wyczułem że moje lewe jądro z jednej strony jest trochę chropowate.

Do tego jest ono o połowę mniejsze od prawego , które jest twarde jak kamień.

W brzuchu to mam chyba jakiś sztorm , przelewa mi się , nagle wydaję dziwne dzwieki.

Węzły uciskają mnie coraz bardziej, mam wrażenie że zaraz mi je rozsadzi.

 

 

 

Jestem rozbity, mam już myśli żeby to wszystko się skończyło. Nie mam już na to wszystko siły , aby chodzić po tych lekarzach i domagać się pomocy której i tak nie dostanę.

Jutro z samego rana mam zamiar jechać na izbę przyjęć , jak tam mnie spławią to już mam dosyć. Poddaję się , nie wiem co skończy się szybciej , pieniądze na lekarzy czy mój czas na tym świecie.

 

Jeśli chodzi o tą izbę przyjęć , co mam powiedzieć ? O co poprosić ? Znając życie nie przyjmą mnie nawet na przebadanie i odeślą do rodzinnego który znowu wyśle mnie do domu :why::why::why::why::why::why::why::why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×