Skocz do zawartości
Nerwica.com

Facebookowa depresja


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Anita profil na Facebooku miała jakieś trzy miesiące. Wcześniej broniła się przed publicznym obnażaniem się. Nie chciała, żeby jej zdjęcia oglądały jakieś przypadkowe osoby. Skapitulowała po tym, jak nie wiedziała o urodzinach przyjaciółki, bo ta zamieściła informacje o przyjęciu jedynie na portalu. Koleżance Anity do głowy nie przyszło, że ktoś ze znajomych może nie mieć profilu i warto wysłać do niego SMS-a.

 

- Zdziwiło mnie to, że ludzie mają po 300 znajomych. Zastanawiałam się, skąd oni ich biorą. Ja zebrałam niecałe 50. Zastanawiałam się, czy jestem lubiana i popularna. Moja samoocena leciała na łeb na szyję. Zaproszenia wysyłali do mnie jacyś kompletnie przypadkowi ludzie, których raz w życiu spotkałam i zapomniałam o nich. Nie rozumiałam, do czego potrzebny jest mi kontakt z nimi – mówi Anita.

 

Syn Anity (16 lat) powiedział jej wprost: "Matka, ty nic z tego Facebooka nie kumasz. Jak ktoś cię zaprasza, to go przyjmij. Nie zastanawiaj się nad każdym. Im więcej znajomych, tym lepiej. I koniecznie wrzuć fotkę, chociaż profilową".

 

cały artykuł: http://kobieta.onet.pl/zdrowie/psychologia/facebookowa-depresja/vkhyj

 

Z tą liczbą znajomych jest dokładnie tak jak napisano powyżej.

Wchodzi jakiś biedak na fb (przykładowo ja) i patrzy po profilach, a tam znajomi osiągają zwrotne liczby swoich znajomych, 300-500 to norma, zdarzają się przypadki 1000+ i jak tu ie wpaść w depresję :pirate: Piszę ten temat z usmiechem i dobrym samopoczuciem, teraz mam wyje!@#$ na to kto ile ma znajomych, ale kiedyś się tym przejmowałem.

Poza tym jeśli to wina fb i tego, że przez niego można wpaść w depresję, to chyba można by się pokusić o wynajęcie prawnika, złożenie pozwu i próbę ugrania czegoś w sądzie? :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

się nie facebookować ;) (i problem z głowy). ja się nie facebookuję - w sensie, że nie ma mnie tam w ogóle; głównie z powodu małej ilośc znajomych właśnie; nie wiem kogo chciałabym/mogłabym na facebooku znaleźć (?) przynajmniej w formie odkopania/odnowienia starych znajomości, niegdyś rzeczywistych relacji, tzn. musiałabym tego chcieć, a skoro nie chcę, ukrywać się muszę, realnie i wirtualnie ukrywam się więc :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kliknęłam, bo tytuł mnie zaciekawił ;)

Ale to normalne że ludzie młodzi mają po 500 znajomych. Siostrzenica tylu ma i nie ma wśród nich nikogo, kogo nie poznałaby osobiście. Wiadomo, ze może to być sporadyczny kontakt, ale nie są to osoby, które tylko "wysłały zaproszenie".

Ja mam 300-coś - również nie przyjmuję kogoś, kogo nie poznałam na żywo. Są tam i bardzo bliscy znajomi, i znajomi z pracy, trochę studentów, których lepiej poznałam, znajomi ze studiów, sąsiadów itd.

Natomiast nie wiem, jak można przywiązywać do tego tak wielką wagę, żeby wpadać w depresję... Znam, kojarzę - przyjmuję, nie znam - nie przyjmuję, no i tyle. Nie zastanawiam się nad tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fb szczesliwe zycie mnie meczy wole nerwice.com :D

Zgadzam się, lepiej pisać posty na nerwicy :D

 

Zróbmy se fejsbukową zamkniętą grupę. Na forum jest 750 ludzi teraz. Każdy się pododaje do znajomych i bedzie +750 do prestiżu 8)

To jest dobra myśl :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam z 200 znajomych :mrgreen: ale w sumie jakby ani jednego :mrgreen:

To tak jak ja, tylko mam ich na fb około 100.

 

Zróbmy se fejsbukową zamkniętą grupę. Na forum jest 750 ludzi teraz. Każdy się pododaje do znajomych i bedzie +750 do prestiżu 8)

Pomysł nie taki zły, tylko że większość by nie podała swojego prawdziwego profilu.

 

To już prędzej można wpaść w depresję, że się ma tylu znajomych na fb, a w prawdziwym życiu nikogo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To zależy jak ktoś traktuje Facebooka. Dla mnie to taka "tablica ogłoszeniowa" - kiedy np. organizuję zbiórkę i wrzucam informacje do różnych grup, śledzę też strony, które mnie interesują (Chodakowską, Pokój Adwokacki, fanpage miasta, schroniska itd.).

Cenię sobie za to aplikację Messenger - przez nią rozmawiam z "realną" przyjaciółką, która mieszka 300 km dalej. Opcja - sms oznacza coś pilniejszego, opcja - Messenger - luźne pogaduchy, albo "odpisz, jak będziesz miała czas". No i siostrzenica i siostrzeniec - wybuliliby za zagraniczne rozmowy z nami nie wiem ile, a tak to mamy przecież zawsze opcję połączeń Messengera i Messengera, który działa de facto jak sms, tylko że w aplikacji. Opcja połączeń Messengera działa de facto jak normalne połączenie, z tym, że inny sygnał i przez aplikację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wchodzi jakiś biedak na fb (przykładowo ja) i patrzy po profilach, a tam znajomi osiągają zwrotne liczby swoich znajomych, 300-500 to norma, zdarzają się przypadki 1000+ i jak tu ie wpaść w depresję :pirate: :pirate:

 

Mój profil w takim razie powinien mieć działanie antydepresyjne bo mam trzydziestu-paru znajomych :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie, jeśli już, to mieć za dużo znajomych na fb jest obciachem, bo wtedy wiadomo, że dodaje się ich jak popadnie. Wielu zaproszeń nie przyjmuję, bo nie widziałam człowieka na oczy, ale nawet od osób z podstawówki czy liceum nieraz nie przyjmuję, bo zdarza się osoba, z którą w szkole nie zamieniłam dwóch zdań albo zamieniłam, ale od czasów ukończenia nie mamy żadnego kontaktu. To jakby obca osoba, jak ją dodam, to jedyne co z tego będzie, to plotki. Niektórych osób ze szkoły nie widziałam od jej końca, a docierają do mnie o nich ploty, co mają na fb.

Jak mam powyżej 100-u znajomych, to przeglądam, czy nie ma kogoś do wywałki (np. osoby, o której nie pamiętam, kim jest).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

osobiscie bardzo nie chce wierzyc w istnienie zjebow ktorzy oceniaja innych ludzi przez pryzmat liczby znajomych na portalu spolecznosciowym... ale na wszelki wypadek u siebie ustawienia zmienilam tak by nikt poza mna nie mogl tego obczaic bo jeszcze by doszedl do wniosku ze jestem za bardzo spoleczna ;)

 

ziomkow ze studiow musze trzymac w znajomych ze wzgledu na wspolne projekty ale ze tak bardzo nie obchodzi mnie ich zycie to wszystkich odobserowawalam i dzieki temu ich aktywnosc mi sie nie wyswietla - oni zreszta tez nie maja mozliwosci zobaczenia mojej bo dostosowalam grono odbiorcow moich postow do wlasnych potrzeb

 

tym samym doszlo do tego ze "sledze" ledwo 1/10 znajomych z ktorymi mam dobry kontakt a ktorzy i tak rzadko kiedy cos publikuja [a jesli juz to zwykle jest to cos ciekawego]

 

poza tym na fejsie udziela sie wiele tworcow ktorych darze szacunkiem i ich z nieukrywana radoscia ogladam badz czytam

 

i nie musze codziennie robic rundki po ulubionych pejach bo wiem ze z fb szybciej sie dowiem o najnowszych wrzutkach

 

sama nie rozumiem tej fiksacji na punkcie liczb bo o wiele bardziej od pustego lajka ktorym nawet sie podetrzec nie moge cenie se ludzi z ktorymi moge pogadac o czymkolwiek

 

co do artykulu to na lepsze trafialam ale z jednym sie zgodze - to nie w portalach jest problem a w ludziach ktorzy nie potrafia z nich korzystac

 

co do grupy forumowej to naturalnie taka istnieje lecz od dwoch lat nikt nowy nie zostal dodany i sa w niej glownie osoby ktore dzis juz praktycznie sie tu nie udzielaja [prywatnosc ofc jest wybrana tajna takze jesli ktos jest zainteresowany to niech pisze]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

co do artykulu to na lepsze trafialam ale z jednym sie zgodze - to nie w portalach jest problem a w ludziach ktorzy nie potrafia z nich korzystac

quote]

 

Właśnie. Mnie zawsze mierzi, kiedy ktoś mówi, że dzieci/młodzież nie powinny "uczyć się z Internetu".

Ktoś, kto tak mówi, nie wie, jak szukać. W sieci jest wiele informacji - od tanich plotek po artykuły naukowe, z których korzystać może nawet profesor, więc i dzieciak tym bardziej. W sieci są całe książki, są strony stricte edukacyjne, są filmy, które kształcą.

Podobnie na Facebooku. Zależy, co się obserwuje. A jak ktoś obserwuje Fakt, Pudelka czy inne .... (nie będę się wyrażać), to już tylko jego problem, a nie całej sieci w ogóle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 450+ znajomych, tak, dodaję trochę przypadkowo (na zasadzie "o, fajnie flejmowałeś", "jesteśmy w tej samej organizacji", "kojarzę cię stąd i stąd", "aktywnie udzielamy się w tych samych rejonach sieci"). Czy to jest mądre - nie wiem. Czy to jest pożyteczne - tak, BARDZO. Ale też nie używam fejsa jak instagrama (ok, teraz używam, bo trochę się wypaliłam), w sensie, dobry networking nie jest zły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W sieci są całe książki, są strony stricte edukacyjne, są filmy, które kształcą.

bo to jest wlasnie piekno internetu!

 

a ta roznorodnosc sprawia ze totalnie smiac mi sie chce kiedy ktos w xxi wieku mowi o "uzaleznieniu od internetu" - to tak jakby twierdziec ze alkoholik jest uzalezniony od butelki a pracoholik od dlugopisu :>

 

tak, dodaję trochę przypadkowo (na zasadzie "o, fajnie flejmowałeś", "jesteśmy w tej samej organizacji", "kojarzę cię stąd i stąd", "aktywnie udzielamy się w tych samych rejonach sieci")

o jezu ja tez :D

 

ale co najlepsze - tych ludzi ktorych nie znam osobiscie [w przeciwienstwie do "prawdziwych znajomych"] nie odobserwowuje masowo bo zwykle sa to persony z zajebistym gustem/ciekawymi postami i ich aktywnosc wydaje mi sie nadzwyczaj interesujaca

 

hehe i czasem mi nawet wstyd ze w realu nie potrafie poznac tylu fajnych osob noale nolife to juz styl zycia

 

a z drugiej strony ciesze sie gdy ktos obcy do mnie pisze ze chcialby mnie poznac bo gdzies tam w sieci zetknal sie z moimi wypocinami i mu sie spodobaly

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ostatnio napisałem znajomemu, na jego osi czasu, że jest żywym argumentem za unicestwieniem ludzkości, bo mnie wykurzył, że polubił "nowoczesną", a on mnie wykasował ze znajomych za wpis, moim zdaniem nieładnie się zachował, ale mi to zwisa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×