Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dylemat - co zrobić ze swoim życiem?


dilajla13

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Mam ogromy dylemat, nie wiem co mam robić, więc pomyślałam, ze poszukam rady tutaj.

 

Sytuacja wygląda tak: do końca września jestem na stażu na recepcji w hotelu w moim małym rodzinnym miasteczku. Nie jest to może praca marzeń, ale nawet ją lubię, czuję się ważna i potrzebna, dużo się uczę. To nie jest coś, co chcę robić do końca życia, ale na chwilę obecną jest ok. Jeśli chodzi o życie osobiste to mam chłopaka, który mieszka w Poznaniu, 500 km ode mnie, tak więc chwilowo jest to związek na odległość. Kochamy się, tęsknimy za sobą, odwiedzamy się regularnie, czas spędzony razem jest cudowny i czuję, że to, co jest między nami jest prawdziwe.

 

Pojawia się jednak pytanie co dalej z moim życiem kiedy staż się skończy. Dano mi do zrozumienia w mojej pracy, że chcieliby, żebym została i pracowała na stałe (no, przynajmniej przez parę następnych miesięcy).

 

Z jednej strony warto zaakceptować propozycję, bo jest to pewna praca, pewna płaca, znane środowisko, większe doświadczenie. Z drugiej strony doskwiera mi ta odległość między mną i chłopakiem, chciałabym spędzać z nim więcej czasu, a nawet powiedziałabym że chciałabym spędzać z nim czas codziennie. W grę wchodzi wyprowadzka do Poznania, ale boję się i nie wiem czy jestem gotowa na taki krok. Raz, że jeśli bym się przeprowadziła to najpewniej po to, by razem z nim zamieszkać, bo nie wyobrażam sobie w tym momencie wynajmować pokoju i żyć osobno, bo nie po to bym się porywała na tę całą wyprowadzkę. Jest to jednak bardzo poważny etap związku, a na dobrą sprawę jesteśmy ze sobą od pół roku (znamy się od roku). Całe moje życie opierałoby się na nim, na nas, tak więc jeśli coś by nie wyszło zostałabym z niczym. Dwa, musiałabym znaleźć pracę, a chociaż w Poznaniu podobno o nią nie trudno, to wiadomo jak to bywa. Boję się, że nic nie znajdę, albo znajdę tylko taką pracę, z której będę niezadowolona. Ewentualnie mogłabym pójść na studia, ale nie mam pomysłu na jakie.

 

Problemem jest też to, że tak naprawdę nie wiem, co chcę robić w życiu. Przez 3 lata studiowałam w Warszawie, mam licencjat z filologii angielskiej i miałam robić magisterkę na innej uczelni (w Poznaniu właśnie), ale uświadomiłam sobie, że wcale nie chcę zajmować się w życiu językiem angielskim, i przy okazji dostałam załamania nerwowego (stąd powrót do rodzinnego miasta). Jestem pod opieką psychologa, biorę antydepresanty. Teraz jest mi lepiej, na co wpłynęła zarówno praca w hotelu jak i wsparcie chłopaka.

Boję się jednak, że jeśli wyprowadziłabym się z domu, moje problemy i stany depresyjne wrócą.

 

Wiem, że sama muszę zdecydować i nikt mi nie powie co mam robić, ale byłabym wdzięczna za jakieś słowa otuchy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam, ciekawi mnie czy byłabyś zdolna do wybrania opcji pierwszej, którą jest praca. Zakładając że tak, to mam rozumieć że związek wasz się rozleci, a piszesz o mocnej więzi pomiędzy swoim chłopakiem. Nie żałowałabyś wybrania pracy od człowieka, który Cie jak wspomniałaś wspiera, stanowi coś dla Ciebie? Prace równie dobrze możesz znaleźć w Poznaniu, ale boisz się porażki, brakuje Ci odwagi, każda z Twoich decyzji niesie za sobą pewne nieprzyjemności, lecz czy byłyby na tyle oporne, abyś nie dała rady sobie z nimi poradzić? Według mnie zostanie w rodzinnym domu jest wygodniejsze, ale czy trafne, tego nie wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak Cie kocha niech przeprowadzi się on do Ciebie :D Możecie coś wynająć. A Tobie nie radzę się przeprowadzać, dopóki nie znajdziesz tam pracy, jeśli już jednak podejmiesz taką chęć. Z doświadczenia wiem, że o fajną pracę jest ciężko i możesz miesiącami jej szukać, chyba że pójdziesz na taśmę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dilajla13, słusznie zauważyłaś, że nikt nie podejmie za Ciebie decyzji. Niemniej jednak nawet jeśli wybierzesz opcję z przeprowadzką do Poznania, by zamieszkać z chłopakiem, to najpierw proponuję poszukać pracy, byś mieszkając już tam, miała coś "pewnego". Wybór jednak należy do Ciebie, bo możliwe, że aktualna praca, którą masz, też jest atrakcyjna (przynajmniej na teraz). Sama wspomniałaś, że wiele się uczysz, czujesz potrzebna i lubisz to, więc może nie warto tak od razu rzucać wszystkiego i podporządkowywać swoje życie "pod chłopaka"? Życzę rozsądnych decyzji! Pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam, że to nie jest "pod chłopaka" tylko skorzystanie z nadarzającej się okazji przy "pomocy chłopaka". Może jest to okazja do wyrwania się z małego miasta i spróbowania swoich sił w Poznaniu. Może to szansa, która już się nie powtórzy? No chyba, że autorka woli pozostać w swoim miasteczku (tam widzi swoje życie) - jeśli tak, niech ściąga chłopaka do siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim dziękuję za przebrnięcie przez mój długaśny tekst i za wszystkie odpowiedzi :) Dobrze poznać punkt widzenia osób postronnych.

 

Absolutnie nie jest tak, że jeśli się nie przeprowadzę to nasz związek się rozpadnie. Owszem, związek na odległosć jest męczący i prędzej czy później chcielibyśmy być bliżej siebie, ale jeśli postanowię jeszcze poczekać mój chłopak to zrozumie.

 

A ja uważam, że to nie jest "pod chłopaka" tylko skorzystanie z nadarzającej się okazji przy "pomocy chłopaka". Może jest to okazja do wyrwania się z małego miasta i spróbowania swoich sił w Poznaniu. Może to szansa, która już się nie powtórzy? No chyba, że autorka woli pozostać w swoim miasteczku (tam widzi swoje życie) - jeśli tak, niech ściąga chłopaka do siebie.

 

Ściąganie chłopaka do mojego miasteczka nie wchodzi w grę, bo to naprawdę miasto bez żadnych perspektyw. Cudem udało mi się zdobyć pracę, którą mam. Wszyscy młodzi uciekają stąd zaraz po skończeniu szkoły, a ci którzy zostali najczęściej siedzą na bezrobociu. Tak więc Stracona100 ma rację, mówiąc że to byłoby raczej spróbowanie wybicia się przy pomocy chłopaka niż pod niego.

Tak naprawdę jedyne co mnie tu trzyma to ta praca i cóż, strach przed nieznanym. Nie mam zbyt wielu znajomych, wszyscy się rozjechali i tak naprawdę gdyby nie mój epizod depresyjny na studiach też bym siedziała właśnie w wielkim mieście. Tak naprawdę pobyt w moim rodzinnym mieście miał być rozwiązaniem chwilowym, przerwą na odzyskanie sił, na poprawę samopoczucia, ale coraz trudniej podjąć decyzję o wydostaniu się z tej strefy komfortu.

 

Nigdy wcześniej nie miałam chłopaka ani nigdy wcześniej tak się nie zakochałam, dlatego zadziwiam samą siebie, ze w ogóle rozważam taką opcję. Przeraża mnie też to, jak bardzo moje życie byłoby zależne od niego (nie tyle finansowo, bo zdążyłam trochę odłożyć, co raczej emocjonalnie).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dilajla13,

skoro jest tak jak piszesz, to moim zdaniem nie ma się nad czym zastanawiać, tylko "chwytać byka za rogi". W końcu na tym polega życie, by łapać nadarzające się okazje. Oczywiście ryzyko jest i emocjonalne uzależnienie od chłopaka jest możliwe, ale przecież z czasem poznasz tam innych ludzi i to uzależnienie z każdym dniem będzie słabło. A gdy osiągnie zdrowy poziom, to wszystko powinno się ułożyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×