Skocz do zawartości
Nerwica.com

Planowanie dnia codziennego.


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

Ma ktoś tak jeszcze?

 

Muszę zawsze wszystko zaplanować, Ale tylko wobec dnia dzisiejszego i ew. następnego. Wręcz nie potrafię zaplanować czegoś długoterminowego (mi licząc np. wyjazdów w wakacje). Nie potrafię obudzić się rano bez planu co będę robić. I mówię o bardzo szczegółowym planie. Zawsze muszę się na wszystko odpowiednio nastawić (jeśli mowa i wszelakich przyjomnosciach), bo jeśli się do czegoś nie nastawie, to będę to coś np. robila, oglądała jak kompletne warzywo (jeśli chodzi o emocje). Mogłabym wtedy równie dobrze siedzieć w poczekalni na poczcie, nie byłoby różnicy.

Jeśli sobie już coś zaplanuje to prawie niemożliwym jest ten plan zmienić.

Dlatego też jeśli ktoś mi coś zaproponuje żeby gdzieś iść tego samego dnia, odmawiam.

I przez to np. ludzie mnie często irytują, więc mi to w sumie przeszkadzać zaczęło :c

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mam podobnie. Planuję wszystko, czasem co do minuty. Zdarzało mi się nawet planować kiedy pójdę do wc. Nie potrafię być spontaniczna, jeśli jestem w jakieś sytuacji, której nie przewidziałam to panikuję, uciekam, stresuję się, nie potrafię zareagować. Przeszywa mnie strach i nic rozsądnego nie jestem w stanie zrobić. Nie wiem jak z tym skończyć. I na razie chyba nie chcę. Planowanie daje mi poczucie bezpieczeństwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nathaliee, czy Ty przypadkiem nie masz zdiagnozowanej osobowości anankastycznej? Osoby z taką osobowością są bardzo perfekcyjne, skrupulatnie wszystko planują, są pochłonięte przez regulaminy, wytyczne, zasady, ciężko im zmienić raz powzięty plan... To pasuje do Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nathaliee, czy Ty przypadkiem nie masz zdiagnozowanej osobowości anankastycznej? Osoby z taką osobowością są bardzo perfekcyjne, skrupulatnie wszystko planują, są pochłonięte przez regulaminy, wytyczne, zasady, ciężko im zmienić raz powzięty plan... To pasuje do Ciebie.

O tym samym pomyślałam czytając post.

 

Ja bardzo często staram się planować dzień i wszystko dokładnie spisywać. To pozwala mi przede wszystkim panować nie tylko nad dnie ale również nad sobą :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze muszę się na wszystko odpowiednio nastawić (jeśli mowa i wszelakich przyjomnosciach), bo jeśli się do czegoś nie nastawie, to będę to coś np. robila, oglądała jak kompletne warzywo (jeśli chodzi o emocje). Mogłabym wtedy równie dobrze siedzieć w poczekalni na poczcie, nie byłoby różnicy.

o! to jest szczególnie ciekawe. mam bardzo podobnie, jeśli nie tak samo (?) wszystko musi być zaplanowane, w tym też emocje/uczucia, na które raczej nie pozwalam sobie tak po prostu, tak jakby nie pojawiały się same, jak u większości ludzi (chyba?) będąc odpowiedzią na sytuację/zdarzenie - reakcja -> emocja - lecz były sztucznie wywoływane przez schemat działania/plan: robię "coś tam" -> czuję się "tak" lub "siak" w zależności od tego CO robię, JAK robię, dochodząc do konkretnej [zaplanowanej] emocji starannie zaplanowaną, określoną, wyznaczoną sobie drogą. nie potrafię, tzn. bardzo trudno jest mi funkcjonować poza schematem i nawet to, co powinno sprawiać radość, bo normalnie (czyli nienormalnie [mieszcząc się w schemacie]) radość by mi sprawiło, poza schematem (zdarzenia nieoczekiwane, nagłe, niespodziewane) niszczy, rozwala, kompletnie burzy mój świat.

 

i też nie widzę u siebie typowej osobowości anankastycznej (również nie jestem perfekcjonistką, nie mam skłonności do porządkowania, układania, sprzątania; myślę w sposób chaotyczny, chaotycznie też działam), a wspomniane "plany", "schematy" zawsze kojarzyły mi się bardziej z ZA niż z osobowością wyżej wymienioną. w sumie ZA chyba też nie mam (a przynajmniej różnię się od większości tych, którzy zaburzenie to u siebie rozpoznają), nie wiem. mogę mieć coś ze spektrum (autyzmu), a diagnozę, diagnozy właściwie, mam zupełnie inne, w sumie w żaden sposób i żadna z nich nie tłumaczy mojej potrzeby takiego a nie innego funkcjonowania... nie wiem sama.

 

Nathaliee, a Ty widzisz u siebie cechy ZA?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no, dokładnie.

 

tutaj coś więcej -> https://polskiautyzm.pl/zespol-aspergera

fragment o stereotypowych zachowaniach, rutynach:

 

Osoby z ZA lubią niezmienność oraz sytuacje społeczne w których reguły są jasne i stałe. Często osoby z ZA przywiązane są do własnej rutyny i rytuałów np. chodzenie do szkoły tą samą drogą. To daje im poczucie bezpieczeństwa i pozwala lepiej orientować się w świecie. Rutyny przynoszą korzyść np. planowanie dnia lub planowanie wykonania czynności. Jednak, kiedy trzeba wykazać się elastycznością i zmienić element planu, może to wywoływać u osoby z ZA ogromny niepokój i złość. Brak elastyczności można zauważyć też w ograniczonych do wybranej dziedziny, stereotypowych zainteresowaniach. Osoby z ZA często bardzo intensywnie interesują się określonym wycinkiem wiedzy np. autobusami, dinozaurami, geometrią. Mają ogromną wiedzę na dany temat.

 

...i jeszcze o "trudnościach w akceptowaniu zmian" (tym razem z wikipedii):

 

Ludzie tacy najlepiej się czują, żyjąc w uporządkowanym otoczeniu z ustalonymi schematami. Próba zmiany tego stanu rzeczy wywołuje zwykle silną frustrację i może w skrajnych przypadkach prowadzić nawet do zachowań agresywnych.

 

Występują też problemy w ocenie stopnia ważności wykonywanych czynności oraz w ocenie czasu potrzebnego na wykonanie danej czynności, zbytnie koncentrowanie się na jednej czynności i niemożność zmiany obiektu koncentracji (nieelastyczność). Ponadto ludzie ci odczuwają silną potrzebę skończenia raz rozpoczętego zadania, próba przerwania czynności objawia się silnym stresem i próbami uzasadniania „na siłę” powodu wykonywania tej czynności. Człowiek pochłonięty taką obsesyjną czynnością systematycznie zaniedbuje inne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Coś w tym jest :| Denerwuje mnie, gdy ktokolwiek próbuje ingerować w moje działania, plany... Mam też coś takiego, że nie potrafię współczuć ludziom, którzy cierpią ze swojej winy. Spóźniłeś się gdzieś i zawaliłeś ważne dla siebie rzeczy? Co mnie to obchodzi, było się nie spóźniać... Jesteś głodny, chce ci się pić? Było o tym pomyśleć i wziąć jedzenie i wodę, ja się nie podzielę... Czasami się dzielę, ze względu na przyjaźń np. ale sprawia mi to duży dyskomfort, bo jest to 'niesprawiedliwe'. Wzięłam te pół litra wody, bo wiedziałam że te pół litra akurat mi wystarczą, a jak się podzielę to i mi zabraknie. Denerwują mnie narzekania takich osób.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spóźniłeś się gdzieś i zawaliłeś ważne dla siebie rzeczy? Co mnie to obchodzi, było się nie spóźniać... Jesteś głodny, chce ci się pić? Było o tym pomyśleć i wziąć jedzenie i wodę, ja się nie podzielę... Czasami się dzielę, ze względu na przyjaźń np. ale sprawia mi to duży dyskomfort, bo jest to 'niesprawiedliwe'. Wzięłam te pół litra wody, bo wiedziałam że te pół litra akurat mi wystarczą, a jak się podzielę to i mi zabraknie. Denerwują mnie narzekania takich osób.

nigdy wcześniej nie myślałam o tym w ten sposób, tzn. nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałam, ale teraz myśląc, się zastanawiając dochodzę do wniosku, że moja reakcja na potencjalnego chwilowo-niedożywionego, czy tam "niedopitego" znajomego byłaby bardzo podobna - podobne myśli, podobne zachowanie; raczej nie wyskakiwałabym z jakimś grzecznościowym tekstem typu "nakarmię cię, napoję, podzielę się wszystkim co mam" <- w ostateczności jedynie, prawdopodobnie z nieukrywaną złością, podzieliłabym się, czy jakąś tam pomoc zaoferowała ... i nie w tym rzecz nawet, że jestem nieczuła, wredna, niewspółczująca, nierozumiejąca (itp), to bardziej coś w rodzaju "dbam o siebie bardziej niż o ciebie/wszystkich innych/was", a pomagając, czymś się dzieląc, coś oddając, chcąc nie chcąc, dopuszczam innych <- kogoś tam do mojego starannie poukładanego, na co dzień szczelnie (przed innymi) pozamykanego świata, do którego ktoś nagle z buciorami... STRASZNE to! męczą mnie takie sytuacje zazwyczaj, wręcz fizycznie męczą (...) i ja się po takich niezaplanowanych/niespodziewanych "interakcjach" - jak na mnie i jak dla mnie zbyt bliskich, bo jakże ktoś może coś tam (tylko) MOJEGO wyjadać/zjadać/pić; dotykać w ogóle jak może (?!) ZBYT to bliskie i ZBYT intymne; pśelaźająće nio...;) - dosłownie WYKOŃCZONA czuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale uwaga my,to nie lekarze.I wydać opinii nie możemy,czy to Asperger.To tylko wizyta u lekarza.

- zgadzam się.

 

Pracowałam kilka lat z osobami z Zespołem Aspergera, nawet prowadziłam z nimi badania. Wątpię, by którykolwiek z nich dzielił się na forum swoimi spostrzeżeniami. Jeśli Ci to przeszkadza, zapraszam do psychologa, psychiatry. Jeśli nie - odpuść. Jeśli chcesz to zmienić - działaj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale uwaga my,to nie lekarze.I wydać opinii nie możemy,czy to Asperger.To tylko wizyta u lekarza.

- zgadzam się.

 

Pracowałam kilka lat z osobami z Zespołem Aspergera, nawet prowadziłam z nimi badania. Wątpię, by którykolwiek z nich dzielił się na forum swoimi spostrzeżeniami. Jeśli Ci to przeszkadza, zapraszam do psychologa, psychiatry. Jeśli nie - odpuść. Jeśli chcesz to zmienić - działaj.

 

No właśnie byłam u psychologa nie raz, nawet w szpitalu psychiatrycznym i jeszcze od żadnego nie usłyszałam choćby cienia diagnozy, paru tylko wspominało, że mam jakieś tam zaburzenie osobowości na pewno. Denrwuje mnie to szczerze mówiąc :P Mam już dość psychologów, jedyne co potrafią, to potakiwać głową...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pracowałam kilka lat z osobami z Zespołem Aspergera, nawet prowadziłam z nimi badania. Wątpię, by którykolwiek z nich dzielił się na forum swoimi spostrzeżeniami.

...a niby dlaczego mieliby się nie dzielić? mówić/pisać (myśleć) nie potrafią (?) czy się nie dzielą bo się nie dzielą, tak dla zasady? (egoiści, a fe!) nieee, no nie. jest takie forum nawet, gdzie oni w większości, a przynajmniej w (...) właściwie to nie wiem, bo chyba jednak w mniejszości (fakt), ale SĄ tam i "oni" - ci zdiagnozowani, od lat piszący, więc i spostrzeżeniami swoimi się dzielący, pezproblemowo, jak sądzę, jak widzę (z tego, co zaobserwowałam, tam).

 

poza tym, w czymże ta niby profesjonalna diagnoza przewyższa te niby nieprofesjonalne autodiagnozy, skoro w jednym i drugim przypadku to nic ponad widzę coś w tobie/sobie jasnowidzę, a jeśli, za przeproszeniem, gówno widzę, jak większość chyba psychodiagnostyków, to wrzucam objawy do byle jakiego psychiatrycznego worka z napisem "zaburzenia osobowości" (na przykład - tak jak to zrobiono w przypadku Nathaliee), najlepiej mieszane, bo to takie pojemne, że ho ho, no i prawdziwe przecież, no przecież, a jakże, no... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×