Skocz do zawartości
Nerwica.com

Podjęcie dobrej decyzji jest trudne.


Rekomendowane odpowiedzi

Myślę, że muszę podjąć obecnie bardzo trudną decyzję. Zachowam się wbrew sobie, ale myślę, że w przyszłości będę odczuwać tylko pozytywne skutki tej decyzji. Przywiązałam się do człowieka, który nie myśli o naszej relacji w tych samych kategoriach co ja i postanowiłam zerwać z nim kontakt. Gdy ja wchodzę z kimś w głębszą relację to staram się zaangażować emocjonalnie i unikam seks-układów. Seks-układy są skazane na porażkę i gdy jedna ze stron wyobraża sobie coś więcej to prędzej czy później zostaje na lodzie. Seks-układy budzą patologiczne zachowania, szczególnie te układy w których jedna z osób tego układu jest dużo młodsza od drugiej. Często jest też tak, że wchodzimy w seks-układ ale tak naprawdę nie zdajemy sobie z tego do końca sprawy, bo nie rozumiemy człowieka z którym w ten seks-układ wchodzimy...

Gdy byłam jeszcze tydzień temu w takim seks-układzie to zaczęłam dopuszczać się niedopuszczalnego. Uznałam, że facet potrzebuje swobody i zaczęłam mu okazywać pełne w rozumienie w tym względzie, jednak nie byłam wtedy ze sobą i z nim szczera. Ja chciałam żeby był mi zobowiązany i wierny. Prawda jest taka, że w takim razie znalazłam sobie nieodpowiedniego faceta. Znalazłam sobie dojrzałego faceta, który ma za sobą kilka lub kilkanaście poważnych związków i z którym nie będzie mi się układać. Ja nie byłam w żadnym poważnym związku. Bycie z kimś wiąże się z dyscypliną, pokorą, troską i odpowiedzialnością, a przede wszystkim wiąże się ze zrozumieniem samego siebie. Ja natomiast po każdej nieudanej próbie szczerej rozmowy zamykałam się w sobie, a raz nawet znienawidziłam siebie. Nie może być tak, że czujemy się niedowartościowani tylko dlatego, że nie jesteśmy dla kogoś odpowiednim materiałem na związek. Zdaję sobie z tego sprawę, a jednak gdy to emocje zaczęły grać główną rolę to straciłam panowanie nad sobą.

Do ostatniej szczerej rozmowy, jaką miałam z tym człowiekiem zmusiła mnie sytuacja w której się znaleźliśmy. Chciało mu się spać po seksie, był zmęczony i mnie nie przytulił. Jest mi wstyd, że o tej rozmowie zadecydowało właśnie coś takiego. Czułam się wtedy nieszanowana, nielubiana i niekochana. Ponadto byłam przerażona. Wyszłam o 4 w nocy z mieszkania i przesiedziałam godzinę w klubie patrząc przed siebie. Nie sądziłam, że jeszcze coś takiego się zdarzy. Po moim ostatnim nieudanym związku byłam rok sama po to, żeby zrozumieć co robię źle i oczyścić się z brudnych myśli. Niedawno musiałam jednak zmierzyć się ponownie z poczuciem zupełnego zagubienia i to w najgorszy sposób z możliwych. Znów nienawidziłam siebie i znów moje dotychczasowe życie wydało mi się być w najwyższym stopniu beznadziejne. Już chyba nie potrafię uwierzyć, że ja kocham siebie i że kocham ludzi. Już chyba nie potrafię uwierzyć sobie. Potrzebuję teraz dowodu i muszę pracować nad sobą.

W związku najważniejsza jest równość (nie równouprawnienie - to inna kwestia); ludzie, którzy są ze sobą nie powinni czuć się poniżeni ani nie powinni pokazywać swojej przewagi, powinni być ze sobą szczerzy i nie bać się siebie nawzajem; ludzie tacy nie powinni zawierać "układów" i wystrzegać się robienia rzeczy, które nie spodobają się drugiej osobie ale powinni szczerze szanować swoją autonomię i akceptować się. Powinni szanować własną osobę i drugiego człowieka. Ja osobiście chcę tę tezę wprowadzić w życie, ale chyba zbyt łatwo ulegam manipulacji, a to znaczy, że nie znam siebie i ulegam emocjom jakie mam w stosunku do danej osoby. Ulegam temu co tylko wydaje mi się być prawdziwe. Prawdziwych rzeczy i emocji jest mało w moim życiu. I to mimo, że nie marzę o tym co może się zdarzyć. Te fałszywe emocje nie są produkowane przez wyobrażenia jakie mogę mieć w stosunku do drugiego człowieka, są raczej wywoływane przez zażenowanie i przez poczucie, że nie jest się zrozumianym. Prawda jest taka, że gdybym znała siebie to nie przejmowałabym się tym, że niektórzy ludzie w moim otoczeniu oceniają mnie niewłaściwe. To właśnie zauważyłam podczas obcowania z tym facetem i to właśnie wpływało na mnie negatywnie.

Negatywnie wpływały takie czynniki jak brak szczerości, poczucie, że nie jest się rozumianym i jednocześnie jego chęć ogarnięcia mnie.

Chcę całe to zajście potraktować jako przykład na to, że nie radzę sobie w związkach. Chciałabym porozmawiać z kimś kto ma podobne przemyślenia i kto powie mi, czy związek ze starszym facetem w takiej sytuacji ma jakikolwiek sens. Według mnie nie ma. I jeżeli jeszcze kiedyś mu ulegnę i spotkam się z nim to chyba tylko ze względu na wysokie libido i zwierzęce instynkty. Przykro o tym słyszeć. Przykro mi słyszeć, że mogłabym się stać niewolnicą czegoś takiego i dawać się znów wciągać w takie gierki, które będą miały na mnie i na moje relacje z innymi ludźmi nie wiadomo jaki wpływ.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

'' Seks-układy są skazane na porażkę i gdy jedna ze stron wyobraża sobie coś więcej to prędzej czy później zostaje na lodzie.''

 

Właśnie po to te układy są by sobie nie wyobrażać za dużo a jak ktoś sobie wyobraża za dużo i emocjonalnie się angażuję to te układy nie są dla niego ;) Więc dobrze zrobiłaś.

 

Wiem, że ludzie którzy się nienawidzą często wchodzą w takie destrukcyjne związki. To chore. Ja byłam w tym układzie przez trzy miesiące. Może ze mną też jest już tak źle? Okaże się, ale wiem, że potrzebuję częściej spotykać się z psychoterapeutą teraz. To otępienie w jakie popadłam gdy wszystko stało się dla mnie jasne bardzo mnie zaniepokoiło. Boję się, że znów przestanie do mnie docierać to, jak jest naprawdę i że znów się umówię z tym facetem.

Niby wszystko miało być na stopie koleżeńskiej i dawał mi to do zrozumienia... niemniej jednak to tylko seks-układ według mnie i nie uważam, że jest dobrym człowiekiem, skoro wprowadził mnie tak bestialsko w świat seksu. On jest dorosły i bardziej dojrzały i dlatego powinien nad tym panować. Powinno być dla niego oczywiste to, że mogłam się zaangażować. Jednak nie było. Dopiero jak mu powiedziałam czego chcę to zrobił ze mnie idiotkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Chcę całe to zajście potraktować jako przykład na to, że nie radzę sobie w związkach.

To jest przykład wyłącznie na to, że nie radzisz sobie w tym konkretnym związku/układzie, z tym konkretnym facetem. Wszelkie uogólnienia są tu bez sensu.

 

... Chciałabym porozmawiać z kimś kto ma podobne przemyślenia i kto powie mi, czy związek ze starszym facetem w takiej sytuacji ma jakikolwiek sens....

Dla mojej pani najwidoczniej ma, skoro mieszka ze mną od roku i nie ma ochoty tego zmieniać.

 

.... On jest dorosły i bardziej dojrzały i dlatego powinien nad tym panować. ...

Nie, to Ty powinnaś wybierać takich partnerów, którzy zaspokoją Twoje potrzeby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Chcę całe to zajście potraktować jako przykład na to, że nie radzę sobie w związkach.

To jest przykład wyłącznie na to, że nie radzisz sobie w tym konkretnym związku/układzie, z tym konkretnym facetem. Wszelkie uogólnienia są tu bez sensu.

 

Żeby naprawdę kochać innych ludzi, to najpierw trzeba pokochać siebie. Ja natomiast mam skłonności do autodestrukcji i w dodatku nie czuję się bezpieczna/pewna siebie mimo, że dostałam się na bardzo dobre studia.

 

... Chciałabym porozmawiać z kimś kto ma podobne przemyślenia i kto powie mi, czy związek ze starszym facetem w takiej sytuacji ma jakikolwiek sens....

Dla mojej pani najwidoczniej ma, skoro mieszka ze mną od roku i nie ma ochoty tego zmieniać.

 

Nie mówię o związku młodej kobiety ze starszym facetem. Ja mówię o konkretnej sytuacji, o mojej sytuacji. Cieszę się, że Wam się układa. Naprawdę, poprawiło mi to humor ;- ) Nie wiem czemu...

 

.... On jest dorosły i bardziej dojrzały i dlatego powinien nad tym panować. ...

Nie, to Ty powinnaś wybierać takich partnerów, którzy zaspokoją Twoje potrzeby.

 

Potrzeby to jedno, a konsekwencje to drugie. Na początku to wszystko miało być na stopie przyjacielskiej, więc się zgodziłam. Nie wiedziałam z czym się to dokładnie wiążę. Ten człowiek najwidoczniej nie dba o moje życie, skoro wziął mnie do łóżka bez względu na konsekwencje (o tym, jakie to były konsekwencje napisałam wyżej), z których zdawał sobie sprawę przynajmniej częściowo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Potrzeby to jedno, a konsekwencje to drugie. Na początku to wszystko miało być na stopie przyjacielskiej, więc się zgodziłam. Nie wiedziałam z czym się to dokładnie wiążę. Ten człowiek najwidoczniej nie dba o moje życie, skoro wziął mnie do łóżka bez względu na konsekwencje (o tym, jakie to były konsekwencje napisałam wyżej), z których zdawał sobie sprawę przynajmniej częściowo.

Skąd wiesz z czego sobie zdawał sprawę?

Szukasz winnych zamiast szukać rozwiązania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

....Potrzeby to jedno, a konsekwencje to drugie. Na początku to wszystko miało być na stopie przyjacielskiej, więc się zgodziłam. Nie wiedziałam z czym się to dokładnie wiążę. Ten człowiek najwidoczniej nie dba o moje życie, skoro wziął mnie do łóżka bez względu na konsekwencje (o tym, jakie to były konsekwencje napisałam wyżej), z których zdawał sobie sprawę przynajmniej częściowo.

Skąd wiesz z czego sobie zdawał sprawę?

Szukasz winnych zamiast szukać rozwiązania.

 

Jeżeli chodzi o tę znajomość to rozwiązanie jest jedno i jest ono jasne.

Skąd wiem? A komu się podobają kobiety, które uważają się za obyte i które tylko pozornie dają swobodę facetowi? On jednak sam prowokował podobne zachowanie u mnie. Gdy ja chciałam porozmawiać szczerze, to on mnie zbywał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×