Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natręctwa z samochodem


santiago

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

Był już tutaj podobny temat (sprzed kilku lat) ale mój problem trochę się różni chociaż również jego podmiotem jest samochód.

Generalnie nerwice natręctw mam od szkoły średniej (teraz mam 38 lat). Zaliczyłem ok 6-8 terapeutów przez te lata, żaden mi nie pomógł. Okresowo leki ale już od dawna nie, bo zawsze pomagały mi tylko przez okres początkowy więc dałem sobie z nimi spokój (podobnie jak z terapeutami). Moje problemy dotyczyły zawsze głównie rzeczy , a konkretnie przedmiotów na których mi najbardziej zależało. Zawsze byłem gadżeciarzem, zwykle gdy coś sobie kupiłem, coś o czym wcześniej marzyłem, w krótkim czasie dostawałem obsesji na punkcie tego przedmiotu sprowadzającej się lęku czy na pewno pozostaje w idealnym stanie, czy używam go w sposób idealny, nie szkodzę mu w żaden sposób. Często przyjmowało to formę tak uciążliwą że sprzedawałem ów przedmiot (z wielkim bólem), nie dawałem rady. Oczywiście rzeczy te zawsze w momencie sprzedaży były w idealnym stanie.

Ostatnio zakupiłem nowy samochód (spodziewałem się że będą problemy ale liczyłem że nieco mniejsze, niestety są dość duże). Pojawiło się natręcto które sprowadza się do lęku że może zmieniam biegi w sposób niewłaściwy, a skoro auto jest na dotarciu to powinienem to robić idealnie, bo ten okres (okres docierania) decyduje o tym jak to auto bedzie jezdzic w przyszłości.

Jeżdrzę od prawie 20 lat (od ok 18 roku życia), nigdy nie miałem najmniejszej stłuczki i chyba prowadzę całkiem nieżle, nigdy tez nie miałem problemów z biegami, zmieniałem je jak wiekszosc kierowców całkowicie bezwiednie, nie zastanawiając się. Do teraz... gdy nagle zacząłem o nich myśleć. Problem w tym że nie mogę znow robić tego automatycznie bo cały czas o tym pamiętam, ilekroć zmieniam bieg jestem tego świadom i to mi przeszkadza, Gdybym zapomniał o tym problemie i robil to znów automatycznie, bezwiednie , jestem na 100% pewny ze robilbym to doberze. Ale gdy robie to zastanawiając się... już nie wiem jak to robić by miec pewnośc ze jest ok. Zacząłem ostatnio czytac w necie o zmianie biegów, po godzinach czytania roznych forow stwierdzilem ze optymalnie bedzie zmieniac je przy 3tys obrotów. Tyle ze ja nigdy wczesniej nie patrzylem na to, zawsze zmieniałem je na słuch jak większośc. Nie chcę przyzwyczajac sie do nowego nawyku przez to ze mam natręctwo. Po prostu nie wiem już co mam zrobić, oczywiscie mam tez obsesje na punkcie doszukiwania się różnych rysek (to mialem i z wczesniejszymi autami) ale natręctwo z biegami jest duzo gorsze bo fakt ze rysek nie ma moge sobie dosc łatwo wytłumaczyć a to już nie. Pomyśłem w końcu że mógłbym wykupić sobie pojedynczą lekcję u gościa z jakiejs szkoły jazdy, który wsiadłby ze mną i ocenił że wrzucam biegi tak jak trzeba, ale to zakrawa na absurd , mam prawko od 20 lat, nie wiem tez czy mozna wykupić jedna lekcje i czy możliwe jest odbyć ją we własnym aucie a nie z tej szkoły ) gdyby to nie było w moim aucie taka lekcja nic by mi nie dała. Nie mam za bardzo znajomych których mógłbym poprosić o ocenienie tego jak zmieniam biegi, nie wiem tez jak miałbym to komuś wytłumaczyć. Ręce mi opadają, nie chcę sprzedawac tego auta jak wielu rzeczy przed nim, bardzo mi sie podoba i chcę się nim cieszyć.... Będę wdzieczny za wszelkie rady, zarowno jesli chodzi o moją psychikę jak i te praktyczne dotyczące samego auta i jak sobie z nim poradzić. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zakup auta z automatem jest najprostszym rozwiązaniem, szkoda tylko że nie rozwiąże Twojego problemu związanego z zaburzeniem, a Twoje obsesje przybiorą inną formę i chyba nie będziesz im w nieskończoność ustępował. Sam dobrze o tym pewnie wiesz skoro tyle lat chorujesz na to. Możesz ciągle od tego uciekać, ignorować, ale w tle to zawsze będzie z Tobą, jak cień. Jak dla mnie sprawa wygląda tak że podejmujesz leczenie, albo zmagasz się z tym, nie ma tutaj miejsca na ustępstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Leczyłem się przez lata i nic to nie dało. Zakup auta z automatem... coś takiego mógłbym rozważyć za 4-5 lat gdy będę znów zmieniał samochód, teraz sprzedaż nowego samochodu który odebrałem raptem 2 miesiące temu byłby katastrofą. Wolałbym jakaś wskazówkę jak technicznie radzić sobie z tym problemem. Może to śmiesznie zabrzmi ale chyba pozostaje mi poszukać kogoś kto wsiądzie ze mną do auta i powie czy dobrze zmieniam te biegi. Ktoś chętny ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszystkich na pewno nie wymienie bo zacząłem je brac pod koniec liceum, nie wiem tez po co Ci to wyliczenie. Z tych które pamiętam, seronil, seroksat, anafranil (najgorsze skutki uboczne), tritico itp. Wsumie brałem je ponad 10 lat (z przerwami) i mysle ze było ich nawet wiecej niż 20, były to zarowno "inhibitory" wychwytu zwrotnego serotoniny (jesli dobrze top piszę), jak i 3-pierscieniowe. Psychologów przerobiłem koło 8 , psychiatrów 4-5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak rozumiem, ale przecież nie sprzedam nowego auta, które mam od 2 miesiecy zeby kupić kolejne z automatem. Samochód jest nowy od dealera i gdybym go teraz sprzedał z miejsca straciłbym na nim 10-15% (nowe auto traci najszybciej i po wyjechaniu z salonu z miejsca traci ok 10% wartości) Więc to byłaby totalna głupota. O automacie moge pomyslec , tak jak pisalem wyzej, gdy bede znow zmieniac auto za kilka lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

m raptem 2 miesiące temu byłby katastrofą. Wolałbym jakaś wskazówkę jak technicznie radzić sobie z tym problemem.

 

Zwykle zmiana biegów przypada tak jak piszesz gdzies na 2-3 tys obr.

 

Nie da sie z gory wyznaczyc obrotów. To zalezy od konkretnego modelu samochodu i silnika, skrzyni, ilosci osób na pokladzie, pochylosci drogi. Jak mialem manual i jechalem sam, albo wiozlem przykladowo 3 dodatkowe osoby to idealna zmiana biegu wymagała już innego dawkowania sprzęgła albo innych obrotów; mimo ze silnik nie był taki słaby.

 

Wg mnie jazda powinna byc plynna, bez szarpnięć, w odczuciu subiektywnym pasazera ktory powiedzmy "zamknie sie w sobie" (zatka uszy i skupi sie na odczuwaniu przeciazen).

 

W wiekszosci aut nie da sie plynnie zmienic biegu z 1-ki na 2-jkę, w szczegolnosci podczas ostrego przyspieszania.

Na pozostałych biegach się da w prawie kazdym sprawnym aucie.

 

 

Może to śmiesznie zabrzmi ale chyba pozostaje mi poszukać kogoś kto wsiądzie ze mną do auta i powie czy dobrze zmieniam te biegi. Ktoś chętny ?

 

Jesli to Ci pomoze ja moge sprobowac.

Ogolnie jak sprzeglo nie smierdzi (kapustą) i nie zgrzyta to źle nie zmieniasz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

santiago,

Wiesz , bardzo Ci wspólczuję , bo zamiast cieszyc sie nowym autem i jazdą nim , to katujesz sie, szukając braków w tym co robisz nie tak .

Twój problem to nie nieprawidłowa zmiana biegów ( jako długoletni kierwoca robisz to zapewnie dosknale ) , ale nerwica natręctw .

Poradzisz sobie z biegami , będziesz szukał wyimaginowanych luzów w układzie kierwoniczym , nie to , to znowu zbyt głosny tłumik , opony i h-uj wie co jeszcze chora łepecyna wynajdzie .

Sam mam prawko juz trzy lata ( wpierw miałem automata ), teraz mam auto lepsze jakościowo , ale manual .

Lepiej i wygodniej sie jeżdzi automatem , ale niech Ci sie popsuje to zapłacisz za naprawę tyle ( w ogole jak znajdziesz mechanika , który się na tym dobrze zna , a zna się niewielu )aż Ci kolana sie ugną . A jak Ci padnie na drodze cokolwiek w automacie to go nie scholujesz drugim autem , tylko laweta - miałem dwa takie przypadki w automacie ( krew mnie zalewała ) .A laweta droga , szczególnie w nocy .

Nie wiem co Ci doradzić , masz problem nie z autem , ale z głową i może od tego zacznij ,,, jednak juz się leczyłeś to nie wiem co ???

W moim 10 letnim obecnym aucie tez wiele rzeczy mnie wkuuurwia , te jeba-ne zapające sie kontrolki , które zaraz gasna , co jest niezwykle wkurwia-jące .

Luksus kosztuje , niestety ,,, benzyna kosztuje , naprawy kosztuja , a najbardziej kosztuja nerwy z tym związane .

Można sie jeszcze przesiąść na rower ( autobusy jak ktoś mieszka w miescie ) , ale jak juz ktoś poczuł komfort jazdy autem to pierd000li dwukółki i hulajnogi .

Może ( na pewno bedzie to smieszne , ale może skuteczne ) znajdz jakiegoś dobrego kierowcę , który zna się na zmianie biegów i niech Ci udzieli parę lekcji co do prawidłowej zmiany biegów . Ja Ci ze swojej strony powiem ,że w kazdym aucie szczególnie nowym trzeba auto wyczuć ( szczególnie biegi ) zanim zacznie robic sie to prawidłowo . I jeszcze Ci powiem ,ze nawet najlepszym kierowcom zdarza się " pojechać zgrzytem " po zębatkach .

No bo jakie masz inne wyjście . To tylko rzecz , nawet jak rozwalisz skrzynie biegów ( nowej tak szybko nie rozwalisz ) to mechanicy Ci ja tak czy siak naprawią .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tylko rzecz , nawet jak rozwalisz skrzynie biegów ( nowej tak szybko nie rozwalisz ) to mechanicy Ci ja tak czy siak naprawią .

 

Ale wiesz, ja sie mniej boje o skrzynie, bo rzeczywiście można ją naprawić (z rezta nigdy mi prze te 2 miesiace nie zgrzytnęła) ale o to że zmieniając biegi w złych momentach (przy zlych obrotach) nie dotrę odpowiednio silnika i np będzie miał gorsze osiagi. Jesli sie tak stanie nikt mi tego nie naprawi bo jak ? Pójdę do serwisu i powiem ze gorzej przyspiesza ? NIe naprawia mi zle dotartego silnika. Kiedys gdy nie mialem problemu z biegami, robilem to zupelnie bezwiednie, jak wiekszosc, teraz patrze na obrtomierz i wydaje mi sie ze przez to robie to troche inaczej niz kiedys (chyba troche dluzej ciągnę).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To... przejdzie.

Kupę lat temu śp znajomy, za jakieś astronomiczne pieniądze sprowadził sobie nowe auto z Niemiec. Stać Go było, a nasze salony tej wersji nie proponowały.

Dziwiłem się, że ma strasznie brudno wewnątrz, że porysowany lakier, itp.

Myślałem, że ja tak nie będę- faktycznie, gdy jakiś czas później kupiłem salonowe nowe starałem się o nie dbać. Do czasu pierwszej wgniotki ( której sprawcy i tak nie znalazłem ), pierwszej rozlanej kawy, pierwszej dziury w tapicerce wypalonej żarem z papierosa.

 

Dziś, jeżdżąc już N-tym samochodem od tamtego czasu wychodzę z założenia, że to blaszane pudło, które ma się toczyć. Nie musi być piękne, wzbudzać zainteresowania*, nie bywa czyste, nie jest zadbane. A jak się zepsuje? To się będę martwił wtedy, skąd pieniądze na naprawę, gdzie naprawić- byle nie w trasie, w nocy i set km od domu.

 

 

* zazwyczaj jednak moje samochody wzbudzają niezdrowe zainteresowanie. Są tak brudne, że ostatnio odmówiono mi mycia na myjni, proponując usługę ekstra- dużo drożej i dużo dłużej trwającą :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×