Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ja,On i moje demony


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, ostatnimi czasy z różnych przyczyn zaczęły znowu wyłaniać się moje problemy ze sobą, niszczy to mnie i mój związek.

Mam od ponad roku chłopaka-facet z krwi i kości,świetnie gotuje, lubi porządek ,czystość, wszyscy go lubią,jest bardzo towarzyski i inteligentny.Ma oczywiście wady,jak każdy.Mówi że mnie bardzo kocha ,jestem kobietą jego życia i raczej nie ma powodu by w to wątpić.

Wiele nas łączy,jesteśmy mocno związani ze sobą ale mimo wszystko stanowimy dwa przeciwieństwa, gdzie to niestety z mojej strony jest najwięcej frustracji.

 

Wyleczyłam się z fobii społecznej i depresji, moi znajomi ograniczają się do paru osób z którymi widuje się raz na jakiś czas i kontaktuje tak samo.Jestem w miare otwarta, na tyle że jego znajomi mnie za taką biorą i mnie lubią , aczkolwiek i tak nie potrafię zawierać przyjacielskich relacji.

Tak,wiem że związek również polega na przyjaźni ale napędzany jest inną motywacją.

 

Moim problemem który pozostał ,jest niskie poczucie własnej wartości.

Zaczęłam czuć się od jakiegoś czasu przytłoczona.Jesteśmy jak dwa puzle tworzące jeden obrazek - on ten ładny błyszczący(taki jakim zawsze chciałam być) a ja pasujący ale wyblakły i zniszczony , gotowy do wyrzucenia,przynajmniej ja tak to widzę.

 

Jestem paskudną babą.Przez poczucie beznadziejności jestem zazdrosna o sporo kobiet ,rzadko to okazuję ale ogarnia mnie smutek jak chwali inne ,podczas gdy często ja ich cech nie posiadam.Czuje się nie dość dobra a nie chcę na siłę się "udoskonalać " ,nie chcę też go stracić a lepszych ode mnie całe zastępy.

Owszem,z jakiejś przyczyny nadal ze mną jest (uczucia) co nie zmienia faktu że czuje się źle w porównaniu do innych kobiet, oraz wiem że wzbudza zainteresowanie wielu.Druga sprawą jest to że czuje się rownież gorsza od niego, nie mam przyjaciół, z nikim sie nie spotykam,nie jestem tak wygadana i błyskotliwa jak on,nie mam tylu przeżyć i wspaniałych wspomnień,nie mogę się niczym pochwalić .

Nawet moja mama uznała że on mnie w końcu zostawi ,bo co ja sobą reprezentuje...(jest bardzo za nim ).

Nie zdziwię sie jeśli któreś z was powie " zostaw go,nie zasługujesz na niego".Może i tak,ale z drugiej strony on jest moją motywacją do życia.

Nikogo nigdy tak nie kochałam ,stracić go to jak wyrwać sobie serce.

 

Chciałabym sobie z tym jakoś poradzić ale tyle lat już się staram i nie daje to prawie żadnego efektu.

Póki nie ma żadnych młodych kobiet wokół wszystko jest ok,gdy się pojawiają ogarnia mnie napięcie i odgórna niechęć.Póki nie dostrzegam jak źle wypadam na jego tle, to też jest ok-nie jest to zazdrość tylko bycie najgorszym przy najlepszym.

 

Chce czuć że jesteśmy równi sobie a inne kobiety,to tylko inne kobiety, a nie zagrożenie czy ktoś lepszy.I nie wiem jak tego dokonać, bo "realne" myśli podpowiadają inaczej i mają argumenty...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj.

 

Moim zdaniem gdy kochasz to normane że czasem obawiasz się straty tej drugiej osoby ale oczywiście nie powinien to być strach tak silny że nie pozwala ci cieszyć się życiem.

Z własnego doświadczenia wiem że poczucie własnej wartości najlepiej jest odbudowywać we dwoje więc zdaj sobię sprawę że masz ułatwione zadanie i za razem wielkie szczęście :). Po pierwsze powinnaś powiedzieć swojemu facetowi o wszystkich twoich obawach. Jeżeli nie powiedziałaś jemu wprost (a takie odniosłem wrażenie) to on prawdopodobnie nie wie że się tym martwisz. Gdy będzie wiedział jestem przekonany że postara się dawać ci do zrozumienia (nie tylko słowami) że jesteś dla niego wyjątkowa.

Ty sama musisz koniecznie zmienić schemat myślenia - co nie jest łatwe i efekty nie przychodzą od razu, ale można to zrobić. Zamiast widzieć zagrożenie w innych kobietach spróbój dostrzec to że jak sama napisałaś z jakiegoś powodu twój chłopak wybrał ciebie. Więc jednak w jego ocenie jesteś atrakcyjnejsza od innych... Musisz wiedzieć że niskie poczucie własnej wartości wypacza postrzeganie świata. To że ty uważasz się za gorszą od innych wcale nie oznacza że tak jest w rzeczywostości.

 

Doceniaj każdą najdrobniejszą rzecz którą udało ci się osiągnąć jak również oczywiście wielkie sukcesy jak np. wyjście z depresji oraz pozbycie się fobii społecznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyno co Ty piszesz, ze ktos powie zostaw go, bo nie zasługujesz, a to niby czemu, bo matka zamiast zachowywac sie jak bliska Tobie osoba dołuje Cię? A w czym niby jestes gorsza, bo nie masz 500 znajomych, bo jestes zazdrosna...sama napisałas facet ma WADY, jak kazdy wiec ideałem nie jest. Dodatkowo idz na terapie bo jak wiecznie mu bedziesz wiercic dziure w brzuchu na temat innych kobiet to nie wytrzyma (od czasu do czasu wiertło nawet wskazane).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SouthernSun, trochę boję się z nim o tym rozmawiać ,nie jestem przekonana jaka będzie jego reakcja.On stara się zrozumieć pewne moje problemy ,jednak sa one poza jego wyobrażeniami, bo sam jest człowiekiem o bardzo dużym poczuciu własnej wartości i nigdy nie było inaczej.Bywało ,że reagował negatywnie na mój problem/ograniczenie , oczywiście jak to kobita wybuchałam płaczem albo złością i mnie przepraszał :lol: .

 

I masz rację, to jak mam wypaczony obraz siebie dostrzegam chociażby w moich wymiarach.Noszę najmniejszy rozmiar ,mimo to nie jestem płaska a ciągle gdy patrzę na siebie w lustrze wydaje mi się że jest mnie za dużo albo mam zbyt mały biust( i tu również wpływ mamy , wmawia mi że jestem chuda i płaska a noszę czwórkę).

 

agusiaww na szczęście nie należę do głupich i 3/4 myśli duszę w sobie :).To bardziej niszczy mnie.I owszem nie jest idealny, prawda jest taka że po akcjach które odstawiał, kolejny raz skończy się moim milczeniem.Musi się nauczyć odpowiedzialności.

Właśnie rzecz w tym że terapia nie wchodzi w grę.

Bardziej cenię rady osób ,które sobie z tym poradziły niż klepanie teoretyków.Spotkałam wielu specjalistów na swojej drodze, nic dobrego z tego nie wychodziło.Nie oczekuje złotego środka ,żeby było jasne :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Felicja12, jestem przekonana, że to wyłącznie Twoje fałszywe przekonanie, które zostało Tobie wmówione. Po słowach Twojej matki wnioskuję, że zwyczajnie pastwiła się nad Tobą.

Niestety kiedyś również uważałam siebie za wstrętną i niezbyt rozgarniętą osobę. Dorastałam w rodzinie dysfunkcyjnej, gdzie od dzieciństwa wpajano mi lęki i poczucie niższości oraz uległości wobec silniejszych.

Na szczęście udało mi się z tym uporać. Mianowicie pewnego dnia - mimo iż był to proces wieloetapowy - uświadomiłam sobie, że dotychczas byłam bardzo egocentryczna i niedojrzała emocjonalnie, co powodowało wszelkie fobie i unikanie odpowiedzialności (miałam tzw. osobowość unikającą). Wszystkie moje dotychczasowe lęki związane z poczuciem bycia gorszą straciły znaczenie.

Obecnie moja samoocena z dnia na dzień wzrasta, a przy tym czuję, że wracam do świata żywych, co jeszcze jakiś czas temu wydałoby mi się niemożliwym.

Zajęło mi to mniej więcej rok, lecz musiałam trafić na osobę, która pozwoliła mi wyjść poza utarte szlaki. Myślę, że jeżeli Twój partner jest dojrzały emocjonalnie, to istnieje duża szansa, że również i Tobie pomoże.

 

 

Po pierwsze powinnaś powiedzieć swojemu facetowi o wszystkich twoich obawach. Jeżeli nie powiedziałaś jemu wprost (a takie odniosłem wrażenie) to on prawdopodobnie nie wie że się tym martwisz. Gdy będzie wiedział jestem przekonany że postara się dawać ci do zrozumienia (nie tylko słowami) że jesteś dla niego wyjątkowa.

Powiedzieć o problemie chyba nie zaszkodzi, jednak istnieje duże ryzyko natrętnego powtarzania podobnych myśli, co może zniechęcić partnera.

 

 

Więc jednak w jego ocenie jesteś atrakcyjnejsza od innych... Musisz wiedzieć że niskie poczucie własnej wartości wypacza postrzeganie świata. To że ty uważasz się za gorszą od innych wcale nie oznacza że tak jest w rzeczywostości.

Otóż to. Przeważnie to, co sobie wyobrażamy, nie ma pokrycia w rzeczywistości, chociażby dlatego, że nie znamy toku myślowego drugiego człowieka (szkoda, że o tym truizmie nikt nie pamięta!).

 

 

Doceniaj każdą najdrobniejszą rzecz którą udało ci się osiągnąć jak również oczywiście wielkie sukcesy jak np. wyjście z depresji oraz pozbycie się fobii społecznej.

To przyjdzie naturalnie wraz z efektywną pracą nad sobą. :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Felicja12, własnie złotego srodka nie ma, na pewno facet musi, tak musi swoja kobiete szanować. Nie powinien zachwycac sie innymi babkami przy Tobie ani przy nikim innym bo to ponizajace, zreszta jaki w tym cel, siebie dowartosciowac, wskazac Twoje "niedociagniecia"? Kazdy ma jakies tam kompleksy ktore zazwyczaj sa błednym wyobrazaniem siebie i nie trzeba tego podkreslac, a przynajmniej bliskie osoby tego robić nie powinny.

 

Mi daleko nawet do 3 nie mowiac o 4 :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jestem po prostu niedowartościowana, czuje sie nieatrakcyjna i możliwe że we wszystkim o czym on opowiada szukam sugestii.

Może interpretuje źle jego słowa (np. ostatnio krew mnie zalała jak powiedział, że opowiadał grupie koleżanek z zajęć o swoich planach i były nim strasznie zajarane,uznałam że chciał wzbudzić w nich zachwyt i od tego momentu czuje się jeszcze gorzej).

 

Chciałabym z nim porozmawiać,ale zupełnie nie wiem jak.Jak mówiłam, to jest typ człowieka którego każdy lubi, który czuje się dobrze w swojej skórze i jest wszędzie "gwiazdą".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Felicja12, a moze tak byc ze sobie dopowiadasz, ale to trzeba wypracowac ze taka "najgorsza" nie jestes. Moze tez za bardzo go idealizujesz, a to zwykły człowiek. Jest z Toba, ciesz sie tym i staraj sie nie analizowac tak wszystkiego bo zabijasz w sobie radosc. I zazdraszczam tej 4 :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha no i dałam ciała :). Siedzimy u znajomych, pijemy ,jakiś czas temu miał urodziny.Wyszłam z dziewczyną kolegi pogadać chwilę (już tak trochę porobiona), wracam a on niby po przyjacielsku całuje kilkakrotnie w policzek jakąś dziewczynę i ją przytula(składała mu życzenia).Zamroczyło mnie ze złości.

Okazało się że to jego bardzo dobra koleżanka (która dopiero teraz po ponad roku poznałam..) zna ją od dość dawna , ale jakby mnie to nie wystarczyło :).

Pokłóciliśmy się,prawie pojechałam do domu. Zgadza się, to była zazdrość i fakt, że nie przywykłam do tego.Nigdy nie widziałam go w takim położeniu, nie znam jego koleżanek (z którymi sie nie spotyka) także dla mnie byla to nowość.Pomijam fakt,że sama jestem bardzo zdystansowana wobec znajomych.Dla mnie przytulenie jest zbyt bliskie ,na samą myśl o tym widoku ciarki mnie przechodzą.Przez chwilę po tym miałam delikatny wstręt do niego.Oczywiście wielokrotnie usłyszałam że jestem nienormalna,antyludzka i tak dalej.

W efekcie powiedziałam mu co czuję , co o sobie myślę i jak się czuje w stosunku do innych kobiet.W teorii zrozumiał.

Uznał że to wina moich starych,ich dołowania mnie. Coś mi tłumaczył i zapewniał ,że mnie kocha i nie zamierza dokonywać żadnych zmian.

 

Związek obnaża wszystkie wady,dziwactwa i złe strony charakteru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haha no i dałam ciała :). Siedzimy u znajomych, pijemy ,jakiś czas temu miał urodziny.Wyszłam z dziewczyną kolegi pogadać chwilę (już tak trochę porobiona), wracam a on niby po przyjacielsku całuje kilkakrotnie w policzek jakąś dziewczynę i ją przytula(składała mu życzenia).Zamroczyło mnie ze złości.

Okazało się że to jego bardzo dobra koleżanka (która dopiero teraz po ponad roku poznałam..) zna ją od dość dawna , ale jakby mnie to nie wystarczyło :).

Pokłóciliśmy się,prawie pojechałam do domu. Zgadza się, to była zazdrość i fakt, że nie przywykłam do tego.Nigdy nie widziałam go w takim położeniu, nie znam jego koleżanek (z którymi sie nie spotyka) także dla mnie byla to nowość.Pomijam fakt,że sama jestem bardzo zdystansowana wobec znajomych.Dla mnie przytulenie jest zbyt bliskie ,na samą myśl o tym widoku ciarki mnie przechodzą.Przez chwilę po tym miałam delikatny wstręt do niego.Oczywiście wielokrotnie usłyszałam że jestem nienormalna,antyludzka i tak dalej.

W efekcie powiedziałam mu co czuję , co o sobie myślę i jak się czuje w stosunku do innych kobiet.W teorii zrozumiał.

Uznał że to wina moich starych,ich dołowania mnie. Coś mi tłumaczył i zapewniał ,że mnie kocha i nie zamierza dokonywać żadnych zmian.

 

Związek obnaża wszystkie wady,dziwactwa i złe strony charakteru.

 

To troche dziwne, ze po ponad roku dopiero poznalas bliska(!!) kolezanke.

Aczkolwiek to, ze ktos sie z kims przytuli/pocaluje w policzek nic nie znaczy. To jest po prostu zwyczaj :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×