Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zmienic nastawienie, stosunek do problemu...


jaaa

Rekomendowane odpowiedzi

gdy juz sami sobie pomoc nie potrafimy i nas stres wyniszcza ,udajemy sie do specjalisty leki pomagaja( hmm ja czas ich brania?) ale co oprocz tego...

 

postawowa i chyba najtrudnijesza sprawa - zmienic swoje nastawienie do tego co nas zzera udalo sie komus to ? dobry psychoteruapeuta wystaczy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a czy sa leki ktore pomoga nam zdystansowac sie i np by nie myslec o tym co inni o nas mysla? do tego chyba tez psychoterapia mi sie przyda :roll:

 

wlasnie zdalam sobie ze mam problem z tym i z tego wyszlo to wszystko( oprocz nerwicy)- ciezka robota mnie czeka zmienic cos w sobie skoro taka jestem ,ale skoro to mi szkodzi i mojemu zdrowiu

 

tylko czy da sie to wyleczyc zmienic(sposob myslenia swoj)?

 

bo lapie sie na takich dziwnych myslach u mnie mimo ze rozum moj podpowiada co innego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie udało się chyba na całe 5 dni, przy pomocy leków i psychoterapeuty, a potem odstawiłem leki i...hm....no więc czas apatii nadszedł, zawisnął nade mną mrok :D. Ok teraz na poważnie, to myślę, że to kluczowa sprawa zmienić nastawienie i zabić systemy przekonań i wartości [te złe, które szkodzą oczywiście], nie takie proste ale udać się może, jak najbardziej :) [hipokryta, to moje drugie imię :P] Ale jest to możliwe, tylko mnie nie chce się w to wierzyć :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nastawienie jest bardzo ważne.

Ja nad nim pracuję nieustannie.

Punkt pierwszy-stała kontrola myśli, wycofywać negatywne podejście do sprawy w rodzaju nie uda się, nie mogę, nie potrafię... Powtarzać sobie, że się da radę, a nawet jak nie-niebo na głowę nie spadnie...

Punkt drugi: pisać pamiętnik, szukać w sobie przyczyn takiego, nie innego nastawienia. Czasami dziwaczne rzeczy wychodzą, gdy się tak w siebie zagłębić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

tak serio mowiac to ja wiem ze mi sie na glowe rzucilo( natretne mysli itd) nie mam zycia szczescia mowiac tylko wegetuje- tak wiem latwo powiedziec wyjc do ludzi- dzwonie do ludzi maja swoje zycie prace partnerow ,ja i moje zycie to KOMP i dom ,i samotnosc ,nie poznaje siebie ,stracilam cokolwiek ,jakakolwiek wartosc siebie ,nawet zwierzaka nie mam :roll:

 

macie jakies pomysly jak mozna sie wygrzebac co robic ja czuje siejak kupa :roll: i raczej nia jestem ,przy znajomych tylko maske usmiechu zakladam na twarz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale serio nie mam jak kiedys wierzylam i zylam nadzieja ale zycie mi pokazalo ze nic nie daje samemu ,a ja brac nawet nie mam co

 

zainteresowania ktore mialam stracilam ,mimo pomyslow w glowie co mozna by EWENTUALNIE zmieni to nie mam ochoty i sily ,kazdy wokol mnie jakos ulozyl sobie zycie a ja odwrtonie popadam w choroby psychiczne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rozwaliłaś mnie tym. No cóż ja Cię zmusić nie mogę a nawet nie chce, nie lubię nikogo zmuszać. U mnie jest zupełnie tak samo jak to napisałaś. No cóż może jakbyś jakiś lek wzięła może jakby Ci poprawił humor to zaczęłabyś widzieć lepsze strony. I możliwości co najważniejsze. Decyzja już do Ciebie należy idziesz po pomoc albo wegetujesz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

najlepsze jest to ze nie widze nawet sensu brania leku bo i po co ;) chyba tylko dla tego snu mi jest on potrzebny pamietam jak kochalam spac to chyba byla jedyna moja rozrywka w zyciu po 12 godzin :smile: sens zycia to jest ale jest wtedy jak ktos jest szczesliwy i nie zastanawia sie nad przyszlosci swoja i zyciem swoim tylko z niego korzysta :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

można by gdybać godzinami co jest sensem życia a co nie. No cóż, spróbuj chociaż :) może jednak Ci to pomoże nie tylko we śnie [o kurde jak ja pragnę snu...to tak btw. :)] ale i doda Ci trochę siły do walki. Albo przynajmniej pomoże zmienić punkt widzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jaaa-ale lek to tylko początek. Zacznie działać po 2-3 tygodniach. Po za tym one głównie wytłumiają, uspokajają. A to nie rozwiązuje wszystkiego.

Ja mam propozycję-zacznijmy zmieniać swoje życie małymi kroczkami :mrgreen:

Mnie moje też szczególnie nie zachwyca. Ale trzeba szukać czegoś, co choć trochę je rozjaśni, uciekawi, podkoloruje.

Może dziś takim kroczkiem będzie spacer w ładnej okolicy?

Może zacznijmy taki program: wymyślamy różne rozrywki dla siebie wzajemnie. Dziś spacerujemy, jutro robimy coś innego. Każdy sam, ale jednak razem ;) Mnie samej trudno zmotywować się do czegokolwiek, ale myślę, że jak tu napiszę, co będzie mnie zobowiązywać do działania :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a ja zglupialam wlasnie od siedzenia w domu i mam wrazenie jakby to w chorobe mnie wpedzilio( nielczeon anerwica moze tez do tego) jakbym wiedzila ze tak bedzie korzystalambym wczesniej ile wlezie

 

wlasnie jestem po diagnozie mam zaburzenia obsesyjno cos tam

 

kroko mowiac moja glow am aobsesje i dosc dawna i ja nie wiem jaki maja mi to wyjac z glowy ale jak nie wyjma to wole nie myslec co mnie czeka

 

czlowiek zaczyna nienawidzic swoich mysli i glowy :(

Prozaka mi nie przepisal tylko inne leki

oby mi pomogly :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×