Skocz do zawartości
Nerwica.com

Po namyśle- od dawna szukam.


milion_kawalkow

Rekomendowane odpowiedzi

Witam

 

Szukam kogos, kto ze swoimi zainteresowaniami/swoją pasją nie znajduje zrozumienia u wiekszosci ludzi- a nawet u nikogo.

Wydaje mi się, że dobrze jest móc porozmawiać o swojej fascynacji z drugim człowiekiem- ktory nie będzie znosił tematu rozmowy tylko dlatego, że chce być miły lub nie chce danej osoby urazić. Myślałam dość długo nad tym, czy napisać tu o sobie (w tej kwestii)- mimo tego, czego się spodziewam w odpowiedzi. Na forum ludzie jak ci w świecie rzeczywistym- i rownie często osądzają mimo tego, że nie są w stanie czegoś zrozumieć. Tak, tak- jestem tego świadoma.

 

Do celu: czy są tu ludzie, którzy interesują się stroną biologiczną śmierci? (Pomijam jakies wyobrażenia na podstawie CSI itd ;) )

Szukam kogos, kto miał z tym styczność, kto się w tym odnajduje i kogo zwyczajnie to interesuje.

Jest mi dość hm... dziwnie- funkcjonować bez możliwości 'obgadania' swojej fascynacji z drugim człowiekiem- w dodatku takim, który w tym również siedzi. Nie wątpię, że ktoś taki istnieje- choć nie wiem, czy te słowa do takiej osoby dotrą.

Zdaję sobie sprawę, że jest to dość osobliwe... że ludzi z tego typu zainteresowaniami jest stosunkowo mało, bo dla większości nie jest to ciekawy temat.

 

Mimo wszystko- znając już reakcje ludzi w tej kwesii- zaryzykowałam pisząc o tym w tym miejscu.

 

 

Pozdrawiam, Milion Kawałków

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast - Otoczka duchowa mnie nie interesuje, wcale.

Zawsze dziwnie na mnie patrzą ci, którzy pierwszy raz słyszą ode mnie zdania dotyczące martwych ciał. Choć znajomi, ktorzy znają mnie dłużej są już przyzwyczajeni- mimo tego niejednokrotnie mowią, że oczy mi sie świecą, gdy mowię o przypadkach, z którymi miałam do czynienia. Przyznają również, ze w ogóle tego nie rozumieją. Poznałam kiedys osobę, która na moje opowiadania zareagowała swoimi- oczy mu świeciły pewnie tak, jak mi, gdy o tym mówiłam. Ale zgubiłam tego człowieka w pędzie życia, niestety. Był to w sumie nieznajomy- kilka rozmów w wyjątkowych okolicznościach i ślad po nim zaginął. Szukam więc- mając nadzieję ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AnissemSirch- znasz w ogóle definicję słowa 'grabarz'? Nie ma ona zbyt wiele wspólnego z martwymi ciałami bezpośrednio- raczej z samym cmentarzem i przygotowaniami do ceremonii. Więc odpowiedź brzmi- nie.

 

 

Kontrast- Mam po prostu zbyt mało informacji o tym człowieku, żeby go odnaleźć. Jak już mówiłam- były to dość wyjątkowe okoliczności, które bez kontaktów raczej nie pomagają wcale w odnalezieniu 'Zguby' ;)

Nie czuję podniecenia, w żadnym stopniu- To po prostu coś, co jak mi się wydaje, jest częścią mnie od kiedy pamiętam. Zaczęłam się interesować śmiercią jak byłam dzieckiem. Ale chyba nie ma co o tym mówic ;) Co wywołują opowiadania? To działa jak każda inna pasja. 'Słuchaj stary, dorwałem ten znaczek, o którym Ci mówiłem kilka miesięcy temu! Nie wiem jakim cudem, ale dorwałem!' albo 'Wiesz, spędziłam kilka dni myśląc o tym projekcie sukienki... w końcu udało mi się stworzyć coś, co leży na mnie idealnie! Jestem pierwszy raz tak zadowolona! Materiał dobrałam tak, aby[...] Wydawało mi się, że coś jest nie tak, wiec odcięłam część przy ramionach i wyszło niesamowicie!'

 

Dla mnie to 'fiksacja' jak każda inna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

milion_kawalkow, No tak, ale jak wyglądają takie ,,twoje'' rozmowy,, słuchaj stary, ide sobie dzis do tyrki i widze a tu tramwaj przejechał babke. Wyrwalo jej cala czesc tulowia i przejechalo po glowie. Widac bylo czesc hipokampa a krew na ulicy rozlała sie w kształt malego kutaska. Mowie ci ale sie smialam z tego krwawego skrzata, konca nie bylo widac az mi upadla drożdżówka''

Cos takiego czy jak?:D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale w przypadku "fiksacji", które mają jednak związek z życiem, to robi się coś z nimi, tak jak opisałaś - tworzy, kolekcjonuje. Tak z teoretycznych to można się psychologią na przykład interesować, ale to też miowolnie się "używa" w życiu. Atomatycznie jakby.

Nie bardzo wiem jak miałabyś użyć swojej "fiksacji" :bezradny:

 

Chodzi o samą rozmowę? Ma ona spowodować odkrycie zagadek biologicznych? Tzn. co się dzieje z ciałem w trakcie i po śmierci? No ale co dalej? Mówisz o tym, mówisz i... ? Każdy temat w kółko klepany powszednieje z czasem, więc usiluje pojąć jak to funkcjonuje u Ciebie?

Wiem o czym mówisz, mówiąc o tym błysku w oczach, kiedy mówi się o swojej pasji - mi podobno pojawia się to w temacie zwierząt. Wielokrotnie to słyszałam, ze "ożywam", staję się bardziej energiczna"nakręcona".

To tak jakby Ciebie"ożywiała" rozmowa o śmierci...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kontrast - pomijając części 'prześmiewcze'. Powiedzmy- choć po tej wypowiedzi średnio chce mi się tłumaczyć jak wyglądają wymiany doświadczeń ;)

 

Rosa26 - Można powiedzieć, że ożywia mnie rozmowa o śmierci. Użycie pasji? Raczej spełnianie się w niej: i tu wkrada sie możliwość podjęcia pracy. Chyba każdy człowiek jest do czegoś stworzony. Mówisz, że nie rozumiesz- ale to chyba dlatego, ze to ten, a nie inny temat.

Praca, zbieranie informacji, możliwość dzielenia się doświadczeniami z innym człowiekiem, który odnajduje się w tym temacie.

Czasem jest tak, że zaczynasz mówić o czymś komuś- i on od razu wie, o co Ci chodzi. Wtedy nie musisz tłumaczyc powodów/motywów. Mowisz dalej, bo wiesz, ze ktoś rozumie.

Nie wiem, czy jest jakiś sens w tłumaczeniu tego większości. Gdzieś muszą byc tacy ludzie, którzy zrozumieją- jak ten zagubiony ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często oglądam program "Doktor G", gdzie omawiane są przez patologa najróżniejsze przyczyny śmierci a kiedyś "załatwiłam" sobie wejście na prawdziwą sekcję zwłok. Z zaciekawieniem też oglądałam film o "Trupich fermach". Można chyba powiedzieć, że temat śmierci jest dla mnie interesujący :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jery a Ty nie boisz się? Ja bym nie mogła być w jednym pomieszczeniu sama ze zwłokami :? Chyba bym zeszła na zawał.

 

Niby się mówi, że żywych się powinno bać a nie martwych, ale jakoś mimo to... Przerażenie totalne :? Nawet na pogrzebach nie mogę patrzeć jak otwierają trumnę, bo mam automatycznie napad lękowy... jakby śmierć miała na mnie "przejść" ... brrr :hide:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.....Można powiedzieć, że ożywia mnie rozmowa o śmierci. Użycie pasji? Raczej spełnianie się w niej: i tu wkrada sie możliwość podjęcia pracy. Chyba każdy człowiek jest do czegoś stworzony. Mówisz, że nie rozumiesz- ale to chyba dlatego, ze to ten, a nie inny temat.

Praca, zbieranie informacji, możliwość dzielenia się doświadczeniami z innym człowiekiem, który odnajduje się w tym temacie.

Czasem jest tak, że zaczynasz mówić o czymś komuś- i on od razu wie, o co Ci chodzi. Wtedy nie musisz tłumaczyc powodów/motywów. Mowisz dalej, bo wiesz, ze ktoś rozumie.

Nie wiem, czy jest jakiś sens w tłumaczeniu tego większości. Gdzieś muszą byc tacy ludzie, którzy zrozumieją- jak ten zagubiony ;)

Czego tłumaczenia?

Masz swojego wkręta. Nie jest istotne, że osobliwego. Istotne, ze Ciebie akurat temat interesuje. Zdobywasz (nieczęsto spotykaną) wiedzę. To o wiele lepsze od pustactwa prowadzącego do neiustannego narzekania na zło tego świata.

Rób swoje i nie przejmuj się durnowatymi dowcipami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NN4V - Nie chce nawet sobie odmawiać działań i zdobywania wiedzy w tej kwestii. Choć ludzie to traktują jak jakąś chorobę- lub myśląc dość stereotypowo podpinają to pod parafilie. Jak słyszę 'No tak... Może z czasem Ci to przejdzie? Może z wiekiem minie? Może to chwilowe?' to chce mi się krzyczeć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie widzę w tym nic nadzwyczajnego, ja bym tę pasję traktował jako atut, znalazłbym pracę w zakładzie pogrzebowym i przygotowywał ludzi do ostatniego pożegnania, tak by wyglądali rewelacyjnie i rodzina dobrze ich zapamiętała (makijaż, ubiór, mycie).

Wiadomo, w momencie śmierci nie zawsze jest się w jednym kawałku i trzeba popracować/poskładać do kupy człowieka, ktoś musi się tym zajmować. Widziałem kiedyś reportaż o babce, która była kosmetyczką, tzn wykonywała makijaż itp. rzeczy, podobnie jak autorka tematu, twierdziła, że to lubi - dla większości społeczeństwa było to coś nienormalnego - dlatego powstał o niej reportaż. :pirate:

 

Osoba z mojej rodziny pracowała w zakładzie pogrzebowym, ale jako pracownik fizyczny - przy kopaniu dziur, a więc ze śmiercią fizyczną ma to mało wspólnego, bo ciało dawno rozłożone, tam gdzie był zakopany trup, po określonej liczbie lat, można kopać i dawać następnego, kości znalezione podczas takiego kopania, daje się do woreczka foliowego (czyt. zwyczajnej reklamówki za 10 gr. z biedronki) i następnie zakopuje z kolejnym trupem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×