Skocz do zawartości
Nerwica.com

Syndrom "Białego fartucha"


Mezus

Rekomendowane odpowiedzi

Temat znany, ale...

 

1/ Mam obiektywne (?) nadciśnienie, w sumie lekkie, ale zawsze... Leczę je, choć nikt głowy nie da, czy leki dobrze dobrane, skoro funkcjonuję na poziomie 140/90/80... Badania kardiologiczne OK.

2/ Mam nerwicę lekową, która obdarowała mnie m.in. objawami psychosomatycznymi, które oczywiście powiązane są na kariologią- wysokie ciśnienie, skoki ciśnienia, nagłe ataki nerwobóli w okolicy serca, mostka...

3/ Jedno z drugim ewidentnie powiązane w efekcie czego leki kardiologiczne prawdopodobnie nie leczą, ale conajwyżej tłumią odrobinę objawy nerwicowe.

 

4/ I tu "najlepsze"- oczywiście muszę kontrolować wysokość ciśnienia. Raz, żeby wiedzieć jak wygląda, dwa, żeby sprawdzić skuteczność leczenia. Wypadało by mierzyć 2-3 razy dziennie. Kiedyś z obłędem w oczach mierzyłem -naście razy dziennie. Dziś, zdarza mi się mierzyć co 3-4 dzień.

 

Powód? Mierzyłem w przed południem- cudu nie było, ale jeszcze do przyjęcia. Mierzę kilkanaście minut temu i dosłownie w momencie pompowania przez aparat mankietu czuję, jak ciśnienie mi rośnie i mimo dobrego chwilę wcześniej samopoczucia, czuję jak "odpływam"...

Efekt- 170/110/100... Jak w pysk strzelił syndrom "Białego fartucha" i zastanawiania się, jaki będzie wynik pomiaru.

 

Pomysł?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, jak pisałem w innym wątku- wziąłem rozbrat z "chemią" i szukam zielonego, które i łeb naprostuje i wspomoże "chemiczne" leczenie nadciśnienia.

Od zaprzyjaźnionego farmaceuty "dostałem" tabletki z chmielem i głogiem- ale biorę je raptem drugi dzień. Liczę się, że niestety, musi upłynąć dłuższy czas zanim zaczną cokolwiek dawać.

 

Dziś, po incydencie, znów kielonek Neospasminy i Propanol w dawce 10 mg.

Teraz, jak lekkie rozedrgane zombie krążę po chałupie nadrabiając miną- gdy tylko domownicy zaczną się do spania szykować ( kłania się dla dzieciaków przesunięcie czasu ) ja też zawinę kitę do łóżka.

 

Tyle, że na dłuższą metę to bez sensu- i od strony życia codziennego, i od strony kontroli nadciśnienia. Na próbie wysiłkowej, która wieńcówkę wykluczyła, był problem- startowałem z poziomu tętna 130, co przy maks 156 ( bodajże ) spowodowało, że się nawet nie zdążyłem spocić a już było po zabawie. Czekając w kolejce do gabinetu poczułem, jak "gul" rośnie i zbliża się atak- lekarce już nie tłumaczyłem dlaczego z tak wysokiego C zaczynamy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

PS "Nie nakrecaj się. Kurcze."

 

Normalnie jakbym własną osobistą żonę słyszał...

Która będąc dla mnie niesamowitym oparciem, nie potrafi zrozumieć, że są to rzeczy-stany-sytuacje dokumentnie poza mną i ode mnie niezależne.

 

I nie potrafi zrozumieć, dlaczego ze zdrowego (?) faceta robi się w sekundę, dosłownie, miękka w nogach, drżąca galareta, której się pyska otworzyć nie chce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O zielonym zacząłem ze Spokojną dyskusję.

Później z lekarzem.

Następnie próbowałem się o googla oprzeć.

Podparłem się wiedzą niesamowitego, serio, farmaceuty.

 

I generalnie już nie wiem, w które powinienem iść...

Ktoś głóg, ktoś chmiel, ktoś dziurawiec...

 

 

PS To nie jest nakręcanie się... Trzy razy, tfu tfu, w życiu doprowadziłem się do takiego zakrętu, że w nocy o SOR ( dwa razy ) zaprzyjaźnionego kardiologa ( w ciągu dnia ) oparłem. Dziś ani widzę sens, ani boję się o życie, ani mam możliwość ( dom, dzieci, żona, itp ) wykonania panicznego 112.. tfu tfu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz, jak mnie łeb okrutnie ... boli, to nawet nie patrzę w stronę aparatu.

Nawet jeśli mnie wali z ciśnienia, to ani mam ochotę się znów nakręcić, ani mam pole manewru- Propanolol 10 mg nic lub prawie nic mi nie daje, na wyższą dawkę nie mam przekonania.

Czas doczekać do np 21 i grzecznie iść spać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kiedyś zawsze miałem idealne ciśnienie, dopóki nie dopadła mnie nerwica. początkowo wkręcałem sobie jedynie chorobę serca i podczas mierzenia ciśnienie u lekarza wciąż wyniki były wzrocowe. parę miesięcy brania leków (Seronil), psychoterpii i nerwica zaczynała słabnąć. wtedy uznałem nagle (nie wiem czemu), że jednak mam kłopoty z ciśnieniem. no i teraz kiedy lekarz nakłada mi rękaw ciśnieniomierza od razu czuję puls w głowie i uderzenie ciepła. nie ma szans, aby w takim stanie ciśnienie było normalne. najlepsze, że jak w domu sam sprawdzałem stan ciśnienie - wszystko ok, żadnych zmian. przy 182 cm wzrostu ważę 81 kg, dużo się ruszam, wyniki badań zawsze idealne, cholesterol niski. bóle głowy mi nie dokuczają, śpię normalnie, tachykardii nie mam, ale tak jak pisałem - wystarczy, że ktoś w białym fartuchu chce przetestować ciśnieniomierz na moim ramieniu, to dostaję szajby :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×